Rafał Woś: Wybieram swojego antybohatera roku

Drogi Mikołaju, w tym roku niestety znowu jestem niegrzeczny i zamiast złożyć wszystkim życzenia, wybieram swojego antybohatera minionych dwunastu miesięcy. Jest nim instytucja, która od dwóch lat się likwiduje, ale jakoś zlikwidować się nie może. Tak, mówię o Telewizji Polskiej (w likwidacji, rzecz jasna).
Rafał Woś
Rafał Woś / Tygodnik Solidarność / rys. Barbara Sadowska

Co musisz wiedzieć:

  • Rafał Woś na swojego antybohatera roku wybrał Telewizję Polską.
  • Po przejęciu TVP utraciła ok. 70 procent swojej widowni.
  • Autor zwraca uwagę, że twórcy nowej TVP dostarczyli argumentów przeciwnikom telewizji państwowej.

 

Mój antybohater roku

Gdy dwa lata temu minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz wysyłał do mediów publicznych swoich niesławnych „silnych ludzi”, udział TVP Info w całym telewizyjnym rynku w Polsce wynosił 5,1 proc. Dziś spadł do 1,7 proc. Oznacza to, że stacja straciła w te dwa lata ok. 70 procent widowni. Dla każdego przedsiębiorstwa taki wynik byłby dramatem. Oznaką, że odbiorcy nie kupują tego, co się ze stacją wydarzyło. I że generalnie coś tutaj jest głęboko nie tak. Ale nie w TVP. Tam od dwóch lat na kluczowych stanowiskach siedzą ci sami ludzie i pobierają niemałe pensje – po 30–40 tysięcy brutto na stanowiskach dyrektorskich. Nic dziwnego, że niezbyt się palą do tego, by się zlikwidować.

Oczywiście każde dziecko w Polsce i okolicach wie, że ta likwidacja to był od początku do końca humbug – kruczek mający osłonić oparte na gołej przemocy wejście do telewizji likwidatorów od Sienkiewicza. Potrzebny, by uzasadnić złamanie zapisanego w prawie legalnego ładu korporacyjnego w spółce państwowej o nazwie Telewizja Publiczna. Wejście to odbyło się za zgodą (a pewnie i z inicjatywy) premiera Donalda Tuska, który dla propagandowej osłony własnych rządów potrzebował powolnej jego rozkazom telewizji publicznej. Zwłaszcza w warstwie urabiania opinii na poziomie publicystyki oraz informacji.

Niewygodne pytanie

Jednak chyba nawet spora część wyborców antypisu nie spodziewała się, że będzie się to odbywało w sposób tak nachalny. I tak fundamentalnie sprzeczny z duchem świętego oburzenia na prorządową linię TVP przed rokiem 2023. Gdy dziś spytacie tych dawnych krytyków telewizji Jacka Kurskiego o obecną telewizję, to zaobserwujecie ciekawe zjawisko. Wasi rozmówcy podzielą się na tych, którzy nagle odkryli, że na suficie jest cała masa niezwykle interesujących metali, które trzeba pilnie zaobserwować, oraz na tych, co będą lustrować swoje paznokcie z wypisanym na twarzy: „spraw, dobry Boże, bym mógł stąd zniknąć”. Usłyszycie w końcu: „A ja to tego w ogóle nie oglądam”. Albo inny tego typu wymyk. Ta sama stronniczość TVP, która była dla nich niegdyś dowodem na ostateczny dryf Polski w kierunku autorytaryzmu, teraz jest niechlubnym, ale pomijalnym detalem. Ot, życie…

 

Bezczelność i nieskuteczność

Miniony rok dał nam aż nadto przykładów, że media pod rządami uśmiechniętych nie uległy żadnemu „odpolitycznieniu” ani żadnej sanacji. Widać to było szczególnie mocno w prezydenckiej kampanii wyborczej, gdy TVP stała się de facto częścią sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego, a jej gwiazdy – Dorota Wysocka-Schnepf, Justyna Dobrosz-Oracz czy Marek Czyż – rywalizowały ze sobą o niechlubny tytuł „arcykapłana prorządowej propagandy”. Chwilowo wygrała ta pierwsza, ale zacięta walka trwać będzie pewnie do ostatnich minut przedłużonego czasu gry w drugiej połowie.

Do tego okazało się, że propaganda TVP w likwidacji nie dość, że bezczelna, to jeszcze na dodatek jest… kompletnie nieskuteczna. Trzaskowskiemu w wygraniu wyborów nie pomogli (a kto wie, czy swą nachalnością nie zaszkodzili) – co przyznają już nawet tak dalecy od prawicy komentatorzy jak… Robert Walenciak z postkomunistycznego „Przeglądu”. Na dodatek zrobili z TVP publicystyczną amebę – bez świeżości, bez charakteru i z poziomem profesjonalizmu kablówki z lat 90. No i bez widzów, bo TVP utrzymuje swoją oglądalność już tylko serialami i transmisjami sportowymi.

Co jednak najgorsze, obecni szefowie TVP – choć spółki z Woronicza faktycznie niby nie likwidują – to swym postępowaniem przygotowali już bardzo piękny argument tym wszystkim, którzy zadadzą kiedyś pytanie: „Po co nam właściwie telewizja publiczna za parę miliardów rocznie?”. Bo że zadadzą, to pewne. A wtedy argumenty, że poważne państwo potrzebuje własnych poważnych mediów, mogą już nie wystarczyć.

Wielkie dzięki, panowie Sienkiewiczu, Sygucie i Moskalewiczu. Oraz wy, inni, mniej znani „likwidatorzy”. Pięknieście się w historii zapisali. Wielkie dzięki…

[Tytuł, niektóre śródtytuły i sekcja "Co musisz wiedzieć" pochodzą od redakcji]


 

POLECANE
Katastrofa samolotu w Turcji. Nie żyje szef sztabu armii Libii z ostatniej chwili
Katastrofa samolotu w Turcji. Nie żyje szef sztabu armii Libii

Służby dotarły do wraku samolotu, którym leciał szef sztabu armii Libii Mohammed Ali Ahmed Al-Haddad – przekazał minister spraw wewnętrznych Turcji Ali Yerlikaya. Wcześniej informowano, że z samolotem utracono kontakt radiowy.

Ogłoszenia o pracę muszą być neutralne płciowo. Minister: Mamy piękny, bogaty język z ostatniej chwili
Ogłoszenia o pracę muszą być neutralne płciowo. Minister: "Mamy piękny, bogaty język"

Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w TVP w likwidacji przekonywała, że w ogłoszeniach o pracę nie powinno się wskazywać płci. Zmiany wejdą w życie 24 grudnia 2025 r.

Nie żyje mężczyzna zaatakowany przez nożownika w Gdańsku z ostatniej chwili
Nie żyje mężczyzna zaatakowany przez nożownika w Gdańsku

Nie żyje mężczyzna, który w niedzielę w centrum Gdańska został zaatakowany przez 26-latka – poinformował serwis tvn24.pl.

Szokujące wieści z Włoch. Znany biathlonista znaleziony martwy podczas zgrupowania z ostatniej chwili
Szokujące wieści z Włoch. Znany biathlonista znaleziony martwy podczas zgrupowania

Sivert Guttorm Bakken, reprezentant Norwegii w biathlonowym Pucharze Świata, został we wtorek znaleziony martwy w hotelu we włoskim Lavaze – poinformowała norweska federacja biathlonu.

Leszek Czarnecki pozywa Telewizję Republika z ostatniej chwili
Leszek Czarnecki pozywa Telewizję Republika

Leszek Czarnecki pozywa Telewizję Republika. Chodzi o opublikowane przez stację w czerwcu tzw. "taśmy Giertycha". – Powodem tej sprawy jest to, że opublikowaliśmy jego rozmowę z Romanem Giertychem. Czyli nie to, że pokazaliśmy nieprawdę – stwierdził szef Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz.

Łódzkie: Budynek zawalił się po wybuchu. Trwają poszukiwania z ostatniej chwili
Łódzkie: Budynek zawalił się po wybuchu. Trwają poszukiwania

Prawdopodobnie wybuch butli z gazem doprowadził do zawalenia się budynku w miejscowości Besiekierz Nawojowy w woj. łódzkim. Trwają poszukiwania jednej osoby, która w chwili katastrofy mogła przebywać w budynku.

Pijany lekarz na izbie przyjęć. Grozi mu do 5 lat więzienia Wiadomości
Pijany lekarz na izbie przyjęć. Grozi mu do 5 lat więzienia

Trzy promile alkoholu w organizmie miał lekarz pełniący dyżur na izbie przyjęć w jednym ze szpitali w powiecie opolskim. Sprawą zajmuje się prokuratura, która sprawdza, czy pacjenci nie zostali narażeni na utratę zdrowia lub życia.

Wtargnęli do bazy wojskowej w Gdyni. Trzech cudzoziemców stanie przed sądem pilne
Wtargnęli do bazy wojskowej w Gdyni. Trzech cudzoziemców stanie przed sądem

Trzech młodych cudzoziemców z Ukrainy i Białorusi przyznało się do wtargnięcia na teren bazy wojskowej w Gdyni. Sprawę przejęła Żandarmeria Wojskowa, która analizuje zabezpieczone telefony podejrzanych.

Rodzinna choinka już w pałacu. Prezydent Nawrocki zamieścił film z ostatniej chwili
"Rodzinna choinka już w pałacu". Prezydent Nawrocki zamieścił film

Prezydent Karol Nawrocki pokazał nagranie z przygotowań świątecznych. Po żywą choinkę pojechał osobiście na plantację do gminy Celestynów.

Rząd przyjął ustawę praworządnościową. Żurek: To wspaniały dzień dla obywateli z ostatniej chwili
Rząd przyjął ustawę "praworządnościową. Żurek: To wspaniały dzień dla obywateli

Rząd przyjął pakiet projektów, które mają całkowicie zmienić zasady funkcjonowania Krajowej Rady Sądownictwa oraz status sędziów powołanych po 2017 roku. Zapowiadane jako „przywracanie praworządności” rozwiązania oznaczają powtórne konkursy i głęboką ingerencję w system sądownictwa.

REKLAMA

Rafał Woś: Wybieram swojego antybohatera roku

Drogi Mikołaju, w tym roku niestety znowu jestem niegrzeczny i zamiast złożyć wszystkim życzenia, wybieram swojego antybohatera minionych dwunastu miesięcy. Jest nim instytucja, która od dwóch lat się likwiduje, ale jakoś zlikwidować się nie może. Tak, mówię o Telewizji Polskiej (w likwidacji, rzecz jasna).
Rafał Woś
Rafał Woś / Tygodnik Solidarność / rys. Barbara Sadowska

Co musisz wiedzieć:

  • Rafał Woś na swojego antybohatera roku wybrał Telewizję Polską.
  • Po przejęciu TVP utraciła ok. 70 procent swojej widowni.
  • Autor zwraca uwagę, że twórcy nowej TVP dostarczyli argumentów przeciwnikom telewizji państwowej.

 

Mój antybohater roku

Gdy dwa lata temu minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz wysyłał do mediów publicznych swoich niesławnych „silnych ludzi”, udział TVP Info w całym telewizyjnym rynku w Polsce wynosił 5,1 proc. Dziś spadł do 1,7 proc. Oznacza to, że stacja straciła w te dwa lata ok. 70 procent widowni. Dla każdego przedsiębiorstwa taki wynik byłby dramatem. Oznaką, że odbiorcy nie kupują tego, co się ze stacją wydarzyło. I że generalnie coś tutaj jest głęboko nie tak. Ale nie w TVP. Tam od dwóch lat na kluczowych stanowiskach siedzą ci sami ludzie i pobierają niemałe pensje – po 30–40 tysięcy brutto na stanowiskach dyrektorskich. Nic dziwnego, że niezbyt się palą do tego, by się zlikwidować.

Oczywiście każde dziecko w Polsce i okolicach wie, że ta likwidacja to był od początku do końca humbug – kruczek mający osłonić oparte na gołej przemocy wejście do telewizji likwidatorów od Sienkiewicza. Potrzebny, by uzasadnić złamanie zapisanego w prawie legalnego ładu korporacyjnego w spółce państwowej o nazwie Telewizja Publiczna. Wejście to odbyło się za zgodą (a pewnie i z inicjatywy) premiera Donalda Tuska, który dla propagandowej osłony własnych rządów potrzebował powolnej jego rozkazom telewizji publicznej. Zwłaszcza w warstwie urabiania opinii na poziomie publicystyki oraz informacji.

Niewygodne pytanie

Jednak chyba nawet spora część wyborców antypisu nie spodziewała się, że będzie się to odbywało w sposób tak nachalny. I tak fundamentalnie sprzeczny z duchem świętego oburzenia na prorządową linię TVP przed rokiem 2023. Gdy dziś spytacie tych dawnych krytyków telewizji Jacka Kurskiego o obecną telewizję, to zaobserwujecie ciekawe zjawisko. Wasi rozmówcy podzielą się na tych, którzy nagle odkryli, że na suficie jest cała masa niezwykle interesujących metali, które trzeba pilnie zaobserwować, oraz na tych, co będą lustrować swoje paznokcie z wypisanym na twarzy: „spraw, dobry Boże, bym mógł stąd zniknąć”. Usłyszycie w końcu: „A ja to tego w ogóle nie oglądam”. Albo inny tego typu wymyk. Ta sama stronniczość TVP, która była dla nich niegdyś dowodem na ostateczny dryf Polski w kierunku autorytaryzmu, teraz jest niechlubnym, ale pomijalnym detalem. Ot, życie…

 

Bezczelność i nieskuteczność

Miniony rok dał nam aż nadto przykładów, że media pod rządami uśmiechniętych nie uległy żadnemu „odpolitycznieniu” ani żadnej sanacji. Widać to było szczególnie mocno w prezydenckiej kampanii wyborczej, gdy TVP stała się de facto częścią sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego, a jej gwiazdy – Dorota Wysocka-Schnepf, Justyna Dobrosz-Oracz czy Marek Czyż – rywalizowały ze sobą o niechlubny tytuł „arcykapłana prorządowej propagandy”. Chwilowo wygrała ta pierwsza, ale zacięta walka trwać będzie pewnie do ostatnich minut przedłużonego czasu gry w drugiej połowie.

Do tego okazało się, że propaganda TVP w likwidacji nie dość, że bezczelna, to jeszcze na dodatek jest… kompletnie nieskuteczna. Trzaskowskiemu w wygraniu wyborów nie pomogli (a kto wie, czy swą nachalnością nie zaszkodzili) – co przyznają już nawet tak dalecy od prawicy komentatorzy jak… Robert Walenciak z postkomunistycznego „Przeglądu”. Na dodatek zrobili z TVP publicystyczną amebę – bez świeżości, bez charakteru i z poziomem profesjonalizmu kablówki z lat 90. No i bez widzów, bo TVP utrzymuje swoją oglądalność już tylko serialami i transmisjami sportowymi.

Co jednak najgorsze, obecni szefowie TVP – choć spółki z Woronicza faktycznie niby nie likwidują – to swym postępowaniem przygotowali już bardzo piękny argument tym wszystkim, którzy zadadzą kiedyś pytanie: „Po co nam właściwie telewizja publiczna za parę miliardów rocznie?”. Bo że zadadzą, to pewne. A wtedy argumenty, że poważne państwo potrzebuje własnych poważnych mediów, mogą już nie wystarczyć.

Wielkie dzięki, panowie Sienkiewiczu, Sygucie i Moskalewiczu. Oraz wy, inni, mniej znani „likwidatorzy”. Pięknieście się w historii zapisali. Wielkie dzięki…

[Tytuł, niektóre śródtytuły i sekcja "Co musisz wiedzieć" pochodzą od redakcji]



 

Polecane