"Najdłuższy protest przeciwko stanowi wojennemu". 44 lata temu zakończył się podziemny strajk w kopalni "Piast"

Strajk w kopalni węgla kamiennego „Piast” w Bieruniu rozpoczął się rankiem 14 grudnia 1981r., 650 metrów pod ziemią. Trwał do wieczora 28 grudnia. Był najdłuższym protestem przeciwko stanowi wojennemu.
Górnik - zdjęcie poglądowe
Górnik - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

Co musisz wiedzieć?

  • Strajk w kopalni węgla kamiennego „Piast” w Bieruniu rozpoczął się rankiem 14 grudnia 1981r., 650 metrów pod ziemią.
  • Trwał do wieczora 28 grudnia.
  • Strajk górników z Bierunia był najdłuższym protestem przeciwko stanowi wojennemu. 

 

Szychta

„Nawet bardzo pogłębiona analiza wydarzeń poprzedzających wybuch strajku na kopalni „Piast nie prowadzi do jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co było jego przyczyną. Paradoksalnie, właściwie do godzin południowych 14 grudnia wszystko wskazywało na to, że żadna akcja protestacyjna nie ma szans powodzenia” - pisze dr hab. Andrzej Sznajder.

Podczas pierwszej zmiany górnicy wymieniali się informacjami o zatrzymanych i internowanych kolegach. Po zakończeniu pracy, postanowili nie wyjeżdżać. Stanisław Trybuś opowiadał po latach

Dowiedzieliśmy się od kolegów, którzy bądź to byli sąsiadami, bądź mieszkali w tej samej miejscowości, że w brutalny sposób wielu naszych kolegów, w szczególności z zarządu związku Solidarność w nocy byli poturbowani, w akompaniamencie płaczu żon, dzieci zabierani w niewiadomym kierunku. Nie wiedzieliśmy gdzie, po co, jak.

I dalej wspominał:

Było ok. 200 pracowników na podszybiu, ja wyszedłem na taką ławkę na podwyższeniu i zwróciłem się do kolegów z apelem, z informacją, że wielu naszych kolegów zostało powywożonych w niewiadomym kierunku w sposób brutalny, że należałoby się o nich upomnieć. Zdecydowaliśmy, że zostajemy na dole do czasu, aż ich nie zobaczymy całych i zdrowych. I tak to się zaczęło.

Nie tylko oni zostali na dole. W tym czasie trwała już walka o uwolnienie przewodniczących prezydium zakładowej „Solidarności” oraz Komisji Zakładowej NSZZ „S” Przedsiębiorstwa Robót Górniczych z Mysłowic.
Władze kilka razy próbowały apelować do górników, by wyjechali. Jedną z prób podjął Jeremiasz Sitek, który pracował jako nadsztygar. W nocy zjechał na poziom 650 i apelował, by górnicy zakończyli strajk. Potem zeznawał, że na jego wezwanie, iż jest stan wojenny i trzeba podporządkować się pod dekret o nim, odpowiedziano, że stan wojenny jest na górze, na dole zaś jest inne państwo.

 

14 dni

Strajk w kopalni Piast rozpoczęło ok. ok. 2500 górników. Tuż obok, w kopalni Ziemowit – zastrajkowało dalsze 1500 osób. Do 24 grudnia w Ziemowicie, a do 28 grudnia w Piaście kilkaset metrów pod ziemią strajkowali zdesperowani ludzie, do których docierały jedynie szczątki informacji z Polski, a także telefony zrozpaczonych rodzin i kolegów, którzy próbowali nakłonić ich do wyjścia.

Janusz Pioskowik wspominał o szóstym dniu strajku:

W tym dniu od samego rana, to jest od godziny 10. zaczynamy organizować dzienny tryb postępowania. Tworzą się brygady do oporu ścian. Reszta kolegów zajmuje się czymś, żeby ten wolny czas przeleciał jak najszybciej. Odbywają się rozgrywki, szachy, cymbergaj, układają wiersze, skecze i piosenki. Nadchodzą dalsze informacje ze świata. M.in. że ambasador PRL w Waszyngtonie prosi władze amerykańskie o azyl polityczny. RFN wystąpiło o zwrot długów zaciągniętych przez rząd Polski. Jaruzelski oświadcza, że nasz kraj nie jest w stanie spłacić teraz odsetek tej sumy, a co dopiero ją całą. Fala strajku włoskiego. Całkowicie zatrzymana jest pomoc Zachodu dla Polski. W drodze do Polski jest wysłannik papieża, jadący na rozmowy z prymasem Józefem Glempem. To trochę nas podbudowało i myśleliśmy, że to idzie w dobrym kierunku.

Nie wszyscy wytrwali do końca, część górników wychodziła. Do ostatniego dnia pod ziemią znajdowało się jednak aż ponad 1000 protestujących. Wbrew przekazom propagandy państwowej, protest był dobrowolny, każdy sam decydował, jak sługo pozostanie pod ziemią. Zablokowano jednak szyb w dół. Zjeżdżać mogli tylko nieliczni. Chcący dołączyć do strajku, mieli drogę zablokowaną. Spuszczano też na dół żywność oraz paczki od najbliższych.

 

Wsparcie

Gdy pod ziemią strajkowali górnicy, na powierzchni trwała wielka akcja wspomagająca ich. Jedna z żon górników mówiła, cytowana przez dr. Jarosława Neję: :”ludzie po blokach chodzili, zbierali pieniądze, pod sklepem stały zawsze dwie panie i facet, ale tutaj do kosza czy worka wrzucało się tylko towar: ziemniaki, pieczywo, wędlinę”. Z kolei Andrzej Machalica mówił: „Był sklep przy kopalni, była stołówka, to wykupywały kobity co się dało i wio, na dół”. Po kilku dniach zabroniono korzystać ze stołówki. Rodziny przynosiły więc żywność i paczki pod bramę kopalni. Pracownicy „Piasta” spuszczali je następnie w dół, do strajkujących.

Dużym wyzwaniem było utrzymanie kopalni w stanie, w którym nie stanowiłaby bezpośredniego zagrożenia dla przebywających w niej strajkujących.

Na naszą prośbę zjechał Okręgowy Urząd Górniczy, który po przeprowadzeniu przeglądu wszystkich ścian i chodników wystawił oświadczenie o pozytywnej ocenie utrzymania wyrobisk górniczych

– wspominał Janusz Pioskowik. Wiele energii poświęcono zabezpieczeniu kopalni.

Wprowadzono też stały rytm dnia, poranną higienę, stałe pory posiłków, od 15 grudnia także wspólne modlitwy. Czas wolny starano się zapełniać rozrywką - grano, opowiadano żarty, układano wiersze i piosenki.

„Wyjeżdżajcie, już szychta skończona,
Pielęgniarki i lekarz są w szatni.
Porozwożą Was suki po domach,
Mają wszystkich. Wasz szyb jest ostatni”

- śpiewał w jednej z ballad Jan Krzysztof Kelus. Pod ziemią także powstawały utwory opisujące życie strajkujących.

 

Wejdą, nie wejdą

Dobry nastrój panujący w pierwszych dniach wśród strajkujących prysł 17 grudnia, gdy do górników dotarła tragiczna wiadomość o pacyfikacji w kopalni Wujek. Bano się, że i w stosunku do „Piasta” władza podejmie drastyczne kroki. Niektórzy mieli poczucie uwięzienia. Bano się, że na dół zjadą ZOMO-wcy, a wyjazd na górę według nich mógł skończyć się złapaniem przez służby. Niepokój samych strajkujących, a także gromadzących się przy kopalni ich bliskich był tak duży, że gdy 18 grudnia pod kopalnię przyjechał konwój wojskowy, by zabrać materiał wybuchowy (bano się, że strajkujący będą chcieli z niego skorzystać), wśród ludzi wybuchła panika. Niektórzy byli przekonani, że właśnie są świadkami początku pacyfikacji „Piasta”. Do ciężkiej atmosfery wśród samych strajkujących przyczyniały się też pogłoski o chęci zatrucia wody, wpuszczeniu gazu czy odcięciu górnikom powietrza.

Próbowano złamać strajk na wszelkie sposoby, szczególnie bliżej Świąt Bożego Narodzenia i pod wpływem informacji, ze górnicy zamierzają spędzić Święta pod ziemią. Wreszcie 23 grudnia wprowadzono blokadę żywności, a ze strajkującymi skontaktował się wiceminister górnictwa i energetyki Marian Gustek. Nic nie wskórał.

Święta pod ziemią bez rodziny, w niepewności, były ciężkie. W południe do strajkujących zjechał bp Janusz Zimniak. Jego wizyta trwała ponad sześć godzin. Nie próbował nakłonić strajkujących do wyjścia, na co liczono na górze. Jak wspominali strajkujący, bardzo podtrzymał ich za to na duchu. Po jego wyjeździe przystąpiono do Wigilii. Górnicy z Piasta wiedzieli, że pracownicy Zimowita postanowił przerwać strajk. Zostali sami. Wigilia była skromna, ale w następnych dniach już praktycznie nie było co jeść. Do tego górnicy byli już bardzo zmęczeni, a lekarze nie dawali gwarancji, jak ich organizm zniesie dalsze przebywanie pod ziemią.

Ostatecznie przerwali protest 28 grudnia. Wieczorem na powierzchnię wyjechało ponad 1000 strajkujących. Wielu z nich zwolniono z pracy, a gdy przyjmowano ich z powrotem, to na gorsze stanowiska pracy. 11 internowano, a 7 aresztowano – byli to Zbigniew Bogacz, Wiesław Dudziński, Andrzej Machalica, Andrzej Oczko, Stanisław Paluch, Adam Urbańczyk i Wiesław Zawadzki. Prokurator wojskowy żądał dla nich od 10 lat do 15 lat więzienia. Ostatecznie oskarżeni zostali uniewinnieni przez sąd wojskowy. Sąd umorzył wobec wszystkich postępowanie karne.

***
Pisząc tekst korzystałam z wydawnictwa „14 dni pod ziemią w Kopalni „Piast”, wydanego przez IPN w 2006 roku (szczególnie z zawartych w nim tekstów A. Sznajdera oraz Jarosława Nei), z wypowiedzi górników zawartych w audycji Marzanny de Latour "Grudzień 81 - kronika wydarzeń" (PR, 20.12.2001), a także tekstu Artura S. Górskiego pt. „Ostatnia Szychta. Wigilia pod ziemią”.


 

POLECANE
Nie żyje Brigitte Bardot z ostatniej chwili
Nie żyje Brigitte Bardot

W wieku 91 lat zmarła słynna aktorka Birgitte Bardot – poinformowała tuż przed godz. 11 francuska agencja AFP, powołując się na oświadczenie wydane przez Fundację Brigitte Bardot.

Śmiertelna bójka przed dyskoteką na Podlasiu. Są nowe informacje z ostatniej chwili
Śmiertelna bójka przed dyskoteką na Podlasiu. Są nowe informacje

Sąd zgodził się na trzy miesiące aresztu dla jednego z mężczyzn podejrzanych o udział w bójce przed dyskoteką w miejscowości Wnory-Wiechy, gdzie wskutek obrażeń zmarł 18-latek – poinformowała w niedzielę policja. Drugi z podejrzanych ma m.in. dozór policji.

IMGW wydał ostrzeżenia. Osiem województw zagrożonych z ostatniej chwili
IMGW wydał ostrzeżenia. Osiem województw zagrożonych

IMGW wydał ostrzeżenia 1. stopnia przed silnym wiatrem. W ośmiu województwach północnej i wschodniej Polski porywy mogą dochodzić do 85 km na godz.

Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego

W okolicach Elbląga przekroczono stany ostrzegawcze na trzech wodowskazach. W mieście obowiązuje pogotowie przeciwpowodziowe, a służby raportują szczelne wały i działania zabezpieczające przy silnym wietrze.

Delegacja z Zełenskim przybyła do USA. Dziś rozmowy z Trumpem z ostatniej chwili
Delegacja z Zełenskim przybyła do USA. Dziś rozmowy z Trumpem

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybył w sobotę wieczorem do USA. W niedzielę na Florydzie ukraiński lider rozmawiać będzie na temat planu pokojowego i zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej z prezydentem USA Donaldem Trumpem – poinformowały w nocy ukraińskie media.

Pogotowie przeciwpowodziowe w Elblągu. Przekroczony stan ostrzegawczy z ostatniej chwili
Pogotowie przeciwpowodziowe w Elblągu. Przekroczony stan ostrzegawczy

Prezydent Elbląga Michał Missan wprowadził w nocy z soboty na niedzielę stan pogotowia przeciwpowodziowego, po tym jak poziom wody w rzece Elbląg przekroczył stan ostrzegawczy – poinformowały służby miasta.

Putin grozi dalszą ofensywą. „Cele Rosji zostaną osiągnięte” Wiadomości
Putin grozi dalszą ofensywą. „Cele Rosji zostaną osiągnięte”

Władimir Putin powtórzył w sobotę, że Rosja osiągnie wszystkie wyznaczone cele „drogą zbrojną”, jeśli Ukraina nie chce rozwiązać konfliktu pokojowo - poinformowała agencja Reutera. Putin wypowiadał się podczas narady w jednym z punktów dowodzenia sił zbrojnych.

Akcja ratunkowa w Tatrach. Turysta utknął na skalnym filarze Wiadomości
Akcja ratunkowa w Tatrach. Turysta utknął na skalnym filarze

Polscy turyści schodzący w sobotę Doliną Mięguszowiecką w słowackiej części Tatr usłyszeli wołanie o pomoc. Okazało się, że 21-letni Węgier utknął na skalnym filarze w rejonie Żabich Stawów – konieczna była ewakuacja z użyciem śmigłowca - poinformowali słowaccy ratownicy górscy.

18-latek zmarł po bójce przed dyskoteką. Nowe informacje Wiadomości
18-latek zmarł po bójce przed dyskoteką. Nowe informacje

Dwóch mężczyzn podejrzanych jest o udział w bójce przed dyskoteką w miejscowości Wnory-Wiechy (Podlaskie), gdzie wskutek obrażeń zmarł 18-latek - poinformowała w sobotę prokuratura. Okoliczności tego zdarzenia wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury.

Nie żyje druh OSP. Zasłabł podczas wyjazdu do pożaru Wiadomości
Nie żyje druh OSP. Zasłabł podczas wyjazdu do pożaru

Tragiczne wydarzenie rozegrało się w nocy z piątku na sobotę w województwie warmińsko-mazurskim. Podczas wyjazdu do pożaru domku letniskowego zmarł prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Jerzwałdzie Edward Smagała. Druh miał 69 lat.

REKLAMA

"Najdłuższy protest przeciwko stanowi wojennemu". 44 lata temu zakończył się podziemny strajk w kopalni "Piast"

Strajk w kopalni węgla kamiennego „Piast” w Bieruniu rozpoczął się rankiem 14 grudnia 1981r., 650 metrów pod ziemią. Trwał do wieczora 28 grudnia. Był najdłuższym protestem przeciwko stanowi wojennemu.
Górnik - zdjęcie poglądowe
Górnik - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

Co musisz wiedzieć?

  • Strajk w kopalni węgla kamiennego „Piast” w Bieruniu rozpoczął się rankiem 14 grudnia 1981r., 650 metrów pod ziemią.
  • Trwał do wieczora 28 grudnia.
  • Strajk górników z Bierunia był najdłuższym protestem przeciwko stanowi wojennemu. 

 

Szychta

„Nawet bardzo pogłębiona analiza wydarzeń poprzedzających wybuch strajku na kopalni „Piast nie prowadzi do jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co było jego przyczyną. Paradoksalnie, właściwie do godzin południowych 14 grudnia wszystko wskazywało na to, że żadna akcja protestacyjna nie ma szans powodzenia” - pisze dr hab. Andrzej Sznajder.

Podczas pierwszej zmiany górnicy wymieniali się informacjami o zatrzymanych i internowanych kolegach. Po zakończeniu pracy, postanowili nie wyjeżdżać. Stanisław Trybuś opowiadał po latach

Dowiedzieliśmy się od kolegów, którzy bądź to byli sąsiadami, bądź mieszkali w tej samej miejscowości, że w brutalny sposób wielu naszych kolegów, w szczególności z zarządu związku Solidarność w nocy byli poturbowani, w akompaniamencie płaczu żon, dzieci zabierani w niewiadomym kierunku. Nie wiedzieliśmy gdzie, po co, jak.

I dalej wspominał:

Było ok. 200 pracowników na podszybiu, ja wyszedłem na taką ławkę na podwyższeniu i zwróciłem się do kolegów z apelem, z informacją, że wielu naszych kolegów zostało powywożonych w niewiadomym kierunku w sposób brutalny, że należałoby się o nich upomnieć. Zdecydowaliśmy, że zostajemy na dole do czasu, aż ich nie zobaczymy całych i zdrowych. I tak to się zaczęło.

Nie tylko oni zostali na dole. W tym czasie trwała już walka o uwolnienie przewodniczących prezydium zakładowej „Solidarności” oraz Komisji Zakładowej NSZZ „S” Przedsiębiorstwa Robót Górniczych z Mysłowic.
Władze kilka razy próbowały apelować do górników, by wyjechali. Jedną z prób podjął Jeremiasz Sitek, który pracował jako nadsztygar. W nocy zjechał na poziom 650 i apelował, by górnicy zakończyli strajk. Potem zeznawał, że na jego wezwanie, iż jest stan wojenny i trzeba podporządkować się pod dekret o nim, odpowiedziano, że stan wojenny jest na górze, na dole zaś jest inne państwo.

 

14 dni

Strajk w kopalni Piast rozpoczęło ok. ok. 2500 górników. Tuż obok, w kopalni Ziemowit – zastrajkowało dalsze 1500 osób. Do 24 grudnia w Ziemowicie, a do 28 grudnia w Piaście kilkaset metrów pod ziemią strajkowali zdesperowani ludzie, do których docierały jedynie szczątki informacji z Polski, a także telefony zrozpaczonych rodzin i kolegów, którzy próbowali nakłonić ich do wyjścia.

Janusz Pioskowik wspominał o szóstym dniu strajku:

W tym dniu od samego rana, to jest od godziny 10. zaczynamy organizować dzienny tryb postępowania. Tworzą się brygady do oporu ścian. Reszta kolegów zajmuje się czymś, żeby ten wolny czas przeleciał jak najszybciej. Odbywają się rozgrywki, szachy, cymbergaj, układają wiersze, skecze i piosenki. Nadchodzą dalsze informacje ze świata. M.in. że ambasador PRL w Waszyngtonie prosi władze amerykańskie o azyl polityczny. RFN wystąpiło o zwrot długów zaciągniętych przez rząd Polski. Jaruzelski oświadcza, że nasz kraj nie jest w stanie spłacić teraz odsetek tej sumy, a co dopiero ją całą. Fala strajku włoskiego. Całkowicie zatrzymana jest pomoc Zachodu dla Polski. W drodze do Polski jest wysłannik papieża, jadący na rozmowy z prymasem Józefem Glempem. To trochę nas podbudowało i myśleliśmy, że to idzie w dobrym kierunku.

Nie wszyscy wytrwali do końca, część górników wychodziła. Do ostatniego dnia pod ziemią znajdowało się jednak aż ponad 1000 protestujących. Wbrew przekazom propagandy państwowej, protest był dobrowolny, każdy sam decydował, jak sługo pozostanie pod ziemią. Zablokowano jednak szyb w dół. Zjeżdżać mogli tylko nieliczni. Chcący dołączyć do strajku, mieli drogę zablokowaną. Spuszczano też na dół żywność oraz paczki od najbliższych.

 

Wsparcie

Gdy pod ziemią strajkowali górnicy, na powierzchni trwała wielka akcja wspomagająca ich. Jedna z żon górników mówiła, cytowana przez dr. Jarosława Neję: :”ludzie po blokach chodzili, zbierali pieniądze, pod sklepem stały zawsze dwie panie i facet, ale tutaj do kosza czy worka wrzucało się tylko towar: ziemniaki, pieczywo, wędlinę”. Z kolei Andrzej Machalica mówił: „Był sklep przy kopalni, była stołówka, to wykupywały kobity co się dało i wio, na dół”. Po kilku dniach zabroniono korzystać ze stołówki. Rodziny przynosiły więc żywność i paczki pod bramę kopalni. Pracownicy „Piasta” spuszczali je następnie w dół, do strajkujących.

Dużym wyzwaniem było utrzymanie kopalni w stanie, w którym nie stanowiłaby bezpośredniego zagrożenia dla przebywających w niej strajkujących.

Na naszą prośbę zjechał Okręgowy Urząd Górniczy, który po przeprowadzeniu przeglądu wszystkich ścian i chodników wystawił oświadczenie o pozytywnej ocenie utrzymania wyrobisk górniczych

– wspominał Janusz Pioskowik. Wiele energii poświęcono zabezpieczeniu kopalni.

Wprowadzono też stały rytm dnia, poranną higienę, stałe pory posiłków, od 15 grudnia także wspólne modlitwy. Czas wolny starano się zapełniać rozrywką - grano, opowiadano żarty, układano wiersze i piosenki.

„Wyjeżdżajcie, już szychta skończona,
Pielęgniarki i lekarz są w szatni.
Porozwożą Was suki po domach,
Mają wszystkich. Wasz szyb jest ostatni”

- śpiewał w jednej z ballad Jan Krzysztof Kelus. Pod ziemią także powstawały utwory opisujące życie strajkujących.

 

Wejdą, nie wejdą

Dobry nastrój panujący w pierwszych dniach wśród strajkujących prysł 17 grudnia, gdy do górników dotarła tragiczna wiadomość o pacyfikacji w kopalni Wujek. Bano się, że i w stosunku do „Piasta” władza podejmie drastyczne kroki. Niektórzy mieli poczucie uwięzienia. Bano się, że na dół zjadą ZOMO-wcy, a wyjazd na górę według nich mógł skończyć się złapaniem przez służby. Niepokój samych strajkujących, a także gromadzących się przy kopalni ich bliskich był tak duży, że gdy 18 grudnia pod kopalnię przyjechał konwój wojskowy, by zabrać materiał wybuchowy (bano się, że strajkujący będą chcieli z niego skorzystać), wśród ludzi wybuchła panika. Niektórzy byli przekonani, że właśnie są świadkami początku pacyfikacji „Piasta”. Do ciężkiej atmosfery wśród samych strajkujących przyczyniały się też pogłoski o chęci zatrucia wody, wpuszczeniu gazu czy odcięciu górnikom powietrza.

Próbowano złamać strajk na wszelkie sposoby, szczególnie bliżej Świąt Bożego Narodzenia i pod wpływem informacji, ze górnicy zamierzają spędzić Święta pod ziemią. Wreszcie 23 grudnia wprowadzono blokadę żywności, a ze strajkującymi skontaktował się wiceminister górnictwa i energetyki Marian Gustek. Nic nie wskórał.

Święta pod ziemią bez rodziny, w niepewności, były ciężkie. W południe do strajkujących zjechał bp Janusz Zimniak. Jego wizyta trwała ponad sześć godzin. Nie próbował nakłonić strajkujących do wyjścia, na co liczono na górze. Jak wspominali strajkujący, bardzo podtrzymał ich za to na duchu. Po jego wyjeździe przystąpiono do Wigilii. Górnicy z Piasta wiedzieli, że pracownicy Zimowita postanowił przerwać strajk. Zostali sami. Wigilia była skromna, ale w następnych dniach już praktycznie nie było co jeść. Do tego górnicy byli już bardzo zmęczeni, a lekarze nie dawali gwarancji, jak ich organizm zniesie dalsze przebywanie pod ziemią.

Ostatecznie przerwali protest 28 grudnia. Wieczorem na powierzchnię wyjechało ponad 1000 strajkujących. Wielu z nich zwolniono z pracy, a gdy przyjmowano ich z powrotem, to na gorsze stanowiska pracy. 11 internowano, a 7 aresztowano – byli to Zbigniew Bogacz, Wiesław Dudziński, Andrzej Machalica, Andrzej Oczko, Stanisław Paluch, Adam Urbańczyk i Wiesław Zawadzki. Prokurator wojskowy żądał dla nich od 10 lat do 15 lat więzienia. Ostatecznie oskarżeni zostali uniewinnieni przez sąd wojskowy. Sąd umorzył wobec wszystkich postępowanie karne.

***
Pisząc tekst korzystałam z wydawnictwa „14 dni pod ziemią w Kopalni „Piast”, wydanego przez IPN w 2006 roku (szczególnie z zawartych w nim tekstów A. Sznajdera oraz Jarosława Nei), z wypowiedzi górników zawartych w audycji Marzanny de Latour "Grudzień 81 - kronika wydarzeń" (PR, 20.12.2001), a także tekstu Artura S. Górskiego pt. „Ostatnia Szychta. Wigilia pod ziemią”.



 

Polecane