Przewodniczący Podbeskidzkiej Solidarności o proteście w PG Silesia: Są takie momenty, które zostają w człowieku do końca życia

- Pamiętam wigilijne nabożeństwo w pomieszczeniu Solidarności – to był dla mnie bardzo trudny moment. Widok kobiet, które przyszły z dziećmi, płaczących, przeżywających to wszystko… to nie było łatwe. A potem był zjazd na dół, do chłopaków. Oni byli świeżo po rozmowach ze swoimi bliskimi. To są duzi, silni faceci, ale widać było wzruszenie, łzy w oczach. Było widać, jak bardzo przeżywają Wigilię spędzaną poza rodzinami. To zostanie w nich na zawsze - mówi w rozmowie z Tysol.pl Marek Bogusz, przewodniczący Zarządu Regionu Podbeskidzie NSZZ "Solidarność", wracając do protestu w PG Silesia.
Marek Bogusz
Marek Bogusz / fot. M. Żegliński

Co musisz wiedzieć:

  • Górnicy z PG Silesia przez osiem dni protestowali pod ziemią, m.in. z powodu braku objęcia ich kopalni nowelizacją ustawy górniczej.
  • W wigilię górników odwiedził Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność".
  • Wczoraj w Katowicach przedstawiciele protestujących, minister energii Miłosz Motyka oraz właściciel kopalni podpisali porozumienie.
  • Znalazło się w nim m.in. zapewnienie złożone przez ministra energii Miłosza Motykę w sprawie podjęcia działań zmierzających do objęcia alokacją i świadczeniami osłonowymi pracowników zatrudnionych w PG Silesia.

 

"To zostanie w nich na zawsze"

- Osiem dni spędzili pod ziemią górnicy z PG Silesia. To duże obciążenie fizyczne i psychiczne dla każdego człowieka. Jak dawali sobie radę w takich warunkach protestujący?

- Życie na pewno wygląda inaczej pod ziemią niż tutaj, na górze. To zupełnie inna specyfika, inne ciśnienie – właściwie wszystko jest inne. Kto nigdy nie był na dole, musi nam po prostu uwierzyć na słowo. Rozmawiając z Patrykiem Iwańcem – chłopakiem, który był odpowiedzialny za ludzi na dole – bardzo mocno to czułem. Wszystkie kontakty odbywały się właśnie przez niego. To on mówił, czego im potrzeba, czego mają za dużo, co jest pilne. Tak wyglądała nasza współpraca – między nami na górze a nimi na dole.

Są takie momenty, które zostają w człowieku do końca życia. Dla mnie na pewno był to czas wigilijny. Był wtedy ze mną Piotr Duda. Pamiętam wigilijne nabożeństwo w pomieszczeniu Solidarności – to był dla mnie bardzo trudny moment. Widok kobiet, które przyszły z dziećmi, płaczących, przeżywających to wszystko… to nie było łatwe. A potem był zjazd na dół, do chłopaków. Oni byli świeżo po rozmowach ze swoimi bliskimi. To są duzi, silni faceci, ale widać było wzruszenie, łzy w oczach. Było widać, jak bardzo przeżywają Wigilię spędzaną poza rodzinami. To zostanie w nich na zawsze.

- W trakcie protestu Wy jako Region Podbeskidzie zajęliście się zabezpieczeniem.

- To było osiem dni protestu, osiem dni obejmujących święta. Dla nas był to ogromny wysiłek logistyczny. Wszystko było pozamykane, a tym ludziom trzeba było zapewnić wyżywienie, napoje i wszystkie inne niezbędne artykuły. My zajmowaliśmy się tą logistyką. Chcę to mocno podkreślić, że cały ten ciężar spadł wyłącznie na Solidarność.

 

"Ludzie ciężko pracowali, żeby utrzymać Silesię, a potem okazało się, że nie ma pieniędzy nawet na podstawową działalność"

- I Wy na górze i górnicy na dole byli obiektem ogromnej fali hejtu. Pojawiały się różne plotki.

Były także podejmowane próby osłabienia protestujących. Docierały do nich na przykład informacje, że wszyscy mają zostać zwolnieni z artykułu 52. Trzeba jednak spojrzeć na genezę tego wydarzenia. Dlaczego oni to zrobili? Bo znaleźli się pod totalną ścianą. Do pewnego momentu człowiek może się cofać, ale gdy za plecami ma skałę i nie ma już gdzie uciec – zaczyna się bronić. Tak to właśnie wyglądało.

Firma miała poważne problemy finansowe, ale trzeba jasno powiedzieć: te problemy były konsekwencją decyzji właściciela. Były lata, w których kopalnia przynosiła kolosalne zyski – w ciągu dwóch lat ponad 600 milionów złotych. Gdyby te pieniądze pozostały w Silesii, dziś sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Można by było przygotować cztery czy pięć kolejnych ścian. Silesia funkcjonowałaby normalnie.

Oczywiście były też błędy zarządcze i ludzie o nich wiedzieli. Ciężko pracowali, żeby utrzymać Silesię, a potem okazało się, że nie ma pieniędzy nawet na podstawową działalność i na zobowiązania, które sam pracodawca na siebie nałożył – jak choćby Barbórka. A pamiętajmy: Barbórka to składnik wynagrodzenia, nie żaden „prezent”.

Do tego doszło postępowanie sądowe – postępowanie sanacyjne prowadzone pod nadzorem sądu, które została wycofane, bo nie przynosiła efektów. Kopalnia dalej generowała straty, więc pojawił się pomysł dzierżawy. Informacja, jaka dotarła do ludzi, była taka, że nie wszyscy znajdą zatrudnienie w nowej strukturze.

Kolejny cios: brak objęcia ustawą górniczą. To oznaczało, że w przypadku upadłości Silesii ludzie nie mogliby zostać przeniesieni do innych kopalń, jak Ziemowit, Piast czy kopalnie należące do JSW. Zostaliby na bruku. To wszystko się nagromadziło. I w końcu ludzie powiedzieli: dość. A trzeba sobie powiedzieć jasno, wbrew krążącemu mitowi o wysokich zarobkach górników, że pracownik na powierzchni zarabia najniższą krajową, a pracujący na ścianie - około 5 tysięcy złotych „na rękę”. A przecież oni zjeźdżają 700 metrów pod ziemię, fedrują w kopalni metanowej, pracują w ciągłym zagrożeniu. Ci ludzie wybrali ten zawód, bo go kochają. 

Niestety, spadł na nich ogromny hejt – na nich i na ich rodziny. Komentarze były często straszne, zupełnie oderwane od merytoryki.

- A przecież to dzięki tym ludziom w Polsce jest dziś ciepło w domach i prąd w gniazdkach.

Opowieści o tym, że OZE wszystko załatwi, są bajką. Wystarczy spojrzeć na dane: ile energii produkuje się z węgla, a ile z OZE. Węgiel to nasze strategiczne złoże. Prawda jest taka, że gdyby to Niemcy mieli węgiel kamienny, byłby on strategicznym paliwem dla Europy. Tymczasem u nich likwiduje się farmy wiatrowe i otwiera kolejne odkrywki węgla brunatnego – kosztem całych lasów. A ekolodzy milczą.

Postęp technologiczny w energetyce jest ogromny. Sprawność kotłów rośnie, emisje maleją. W tym kierunku powinniśmy iść, zamiast zamykać sobie jedyną realną drogę w energetyce, jaką dziś w Polsce jest węgiel kamienny.

 

"Jeżeli porozumienie zostanie złamane, reakcja będzie jeszcze silniejsza"

- Porozumienie zostało podpisane. Myśli Pan, że zostanie dotrzymane?

Jedno jest pewne: ci ludzie są gotowi stanąć ponownie. Nie po to siedzieli osiem dni pod ziemią i poświęcili Święta, żeby teraz się wycofać. Jeżeli porozumienie zostanie złamane, reakcja będzie jeszcze silniejsza.

Na koniec chcę podziękować wszystkim, którzy wsparli górników: Piotrowi Dudzie, Jarosławowi Grzesikowi, Bogusławowi Hutkowi, duszpasterzowi ludzi pracy ks. prałatowi Józefowi Oleszce, ludziom z regionu częstochowskiego, hutnikom, Waldkowi Sopacie, Włodkowi Brodzie i wielu innym. Oni do nas przyjeżdżali, dzwonili, oferowali wszelką pomoc. Ta informacja o wsparciu docierała na dół. I dawała siłę. Bo siedząc pod ziemią, nie zawsze wiesz, co dzieje się na górze. A świadomość, że Solidarność stoi za nimi murem była dla nich bezcenna.


 

POLECANE
Grafzero: Najlepsze i najgorsze książki 2025! z ostatniej chwili
Grafzero: Najlepsze i najgorsze książki 2025!

Grafzero vlog literacki o najlepszych i najgorszych książkach 2025. Co się udało, co w przyszłym roku, jak wyszedł start wydawnictwa Centryfuga?

Tusk podczas sztabu kryzysowego o „niedobrych numerach” pogody. Rząd szykuje się na czarne scenariusze z ostatniej chwili
Tusk podczas sztabu kryzysowego o „niedobrych numerach” pogody. Rząd szykuje się na czarne scenariusze

Rząd zakłada najgorsze scenariusze, a służby zostały postawione w stan zwiększonej gotowości. Podczas sztabu kryzysowego Donald Tusk przyznał, że pogoda „wykręciła niedobre numery”, a sytuacja w części kraju nadal pozostaje poważna.

Energiewende na zakręcie. Deutsche Bank apeluje o zmianę kursu tylko u nas
Energiewende na zakręcie. Deutsche Bank apeluje o zmianę kursu

Deutsche Bank ostrzega, że niemiecka transformacja energetyczna Energiewende nie przebiega zgodnie z planem. W nowym raporcie bank wskazuje, że bez korekty polityki energetycznej, lepszego dopasowania OZE do sieci i magazynów oraz kontroli kosztów, Niemcy nie osiągną neutralności klimatycznej w 2045 roku, a ceny energii pozostaną wysokie.

W Elblągu ogłoszono pogotowie powodziowe. Służby w gotowości z ostatniej chwili
W Elblągu ogłoszono pogotowie powodziowe. Służby w gotowości

Sytuacja hydrologiczna na północy Polski staje się coraz poważniejsza. Obowiązują ostrzeżenia III stopnia, wprowadzono pogotowie przeciwpowodziowe, a służby monitorują poziomy wód na kluczowych rzekach i zbiornikach.

Bloomberg: Majątek 500 najbogatszych ludzi świata wzrósł w 2025 roku o 2,2 bln dolarów z ostatniej chwili
Bloomberg: Majątek 500 najbogatszych ludzi świata wzrósł w 2025 roku o 2,2 bln dolarów

Majątek 500 najbogatszych ludzi świata zwiększył się w upływającym roku o rekordowe 2,2 biliona dolarów, osiągając kwotę 11,9 biliona dolarów dzięki wzrostom na rynkach akcji, metali, kryptowalut i innych aktywów – przekazała w środę agencja Bloomberga.

Blokada Trumpa wystawiona na próbę. Gigantyczny chiński supertankowiec zmierza do Wenezueli pilne
Blokada Trumpa wystawiona na próbę. Gigantyczny chiński supertankowiec zmierza do Wenezueli

Tankowiec Thousand Sunny, od lat obsługujący transport ropy z Wenezueli do Chin, kieruje się w stronę objętego amerykańską blokadą kraju. Jednostka nie zmieniła kursu mimo zapowiedzi „całkowitej i kompletnej” blokady ogłoszonej przez Waszyngton. Liczy 330 metrów długości i 60 wysokości.

Zwrot ws. nominacji. Prezydent podpisze awanse w kontrwywiadzie pilne
Zwrot ws. nominacji. Prezydent podpisze awanse w kontrwywiadzie

Po tygodniach napięć między Pałacem Prezydenckim a rządem zapadła decyzja o zakończeniu konfliktu wokół nominacji oficerskich. Prezydent ma podpisać awanse po zaplanowanym spotkaniu z szefami służb.

Tysiące odbiorców bez prądu. Energa wydała komunikat z ostatniej chwili
Tysiące odbiorców bez prądu. Energa wydała komunikat

Trudne warunki atmosferyczne doprowadziły do awarii sieci elektrycznej w województwie warmińsko-mazurskim, prądu pozbawionych zostało 5,5 tys. odbiorców – poinformowała w środę spółka Energa-Operator. Firma zaznaczyła, że jej służby pracują nad możliwie szybkim przywróceniem zasilania.

Prokuratura przedstawiła akt oskarżenia ministrowi rolnictwa rządu PiS z ostatniej chwili
Prokuratura przedstawiła akt oskarżenia ministrowi rolnictwa rządu PiS

Sprawa dotycząca decyzji KOWR z lat 2018–2019 trafiła do sądu. Jan Krzysztof Ardanowski konsekwentnie podkreśla, że działał w interesie publicznym i nie wyrządził żadnych szkód Skarbowi Państwa.

Paraliż na S7. Policja wyznaczyła objazd z ostatniej chwili
Paraliż na S7. Policja wyznaczyła objazd

Paraliż na S7 w powiecie mławskim. Policja wyznaczyła objazd dla aut do 3,5 t jadących od Olsztyna na Warszawę.

REKLAMA

Przewodniczący Podbeskidzkiej Solidarności o proteście w PG Silesia: Są takie momenty, które zostają w człowieku do końca życia

- Pamiętam wigilijne nabożeństwo w pomieszczeniu Solidarności – to był dla mnie bardzo trudny moment. Widok kobiet, które przyszły z dziećmi, płaczących, przeżywających to wszystko… to nie było łatwe. A potem był zjazd na dół, do chłopaków. Oni byli świeżo po rozmowach ze swoimi bliskimi. To są duzi, silni faceci, ale widać było wzruszenie, łzy w oczach. Było widać, jak bardzo przeżywają Wigilię spędzaną poza rodzinami. To zostanie w nich na zawsze - mówi w rozmowie z Tysol.pl Marek Bogusz, przewodniczący Zarządu Regionu Podbeskidzie NSZZ "Solidarność", wracając do protestu w PG Silesia.
Marek Bogusz
Marek Bogusz / fot. M. Żegliński

Co musisz wiedzieć:

  • Górnicy z PG Silesia przez osiem dni protestowali pod ziemią, m.in. z powodu braku objęcia ich kopalni nowelizacją ustawy górniczej.
  • W wigilię górników odwiedził Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność".
  • Wczoraj w Katowicach przedstawiciele protestujących, minister energii Miłosz Motyka oraz właściciel kopalni podpisali porozumienie.
  • Znalazło się w nim m.in. zapewnienie złożone przez ministra energii Miłosza Motykę w sprawie podjęcia działań zmierzających do objęcia alokacją i świadczeniami osłonowymi pracowników zatrudnionych w PG Silesia.

 

"To zostanie w nich na zawsze"

- Osiem dni spędzili pod ziemią górnicy z PG Silesia. To duże obciążenie fizyczne i psychiczne dla każdego człowieka. Jak dawali sobie radę w takich warunkach protestujący?

- Życie na pewno wygląda inaczej pod ziemią niż tutaj, na górze. To zupełnie inna specyfika, inne ciśnienie – właściwie wszystko jest inne. Kto nigdy nie był na dole, musi nam po prostu uwierzyć na słowo. Rozmawiając z Patrykiem Iwańcem – chłopakiem, który był odpowiedzialny za ludzi na dole – bardzo mocno to czułem. Wszystkie kontakty odbywały się właśnie przez niego. To on mówił, czego im potrzeba, czego mają za dużo, co jest pilne. Tak wyglądała nasza współpraca – między nami na górze a nimi na dole.

Są takie momenty, które zostają w człowieku do końca życia. Dla mnie na pewno był to czas wigilijny. Był wtedy ze mną Piotr Duda. Pamiętam wigilijne nabożeństwo w pomieszczeniu Solidarności – to był dla mnie bardzo trudny moment. Widok kobiet, które przyszły z dziećmi, płaczących, przeżywających to wszystko… to nie było łatwe. A potem był zjazd na dół, do chłopaków. Oni byli świeżo po rozmowach ze swoimi bliskimi. To są duzi, silni faceci, ale widać było wzruszenie, łzy w oczach. Było widać, jak bardzo przeżywają Wigilię spędzaną poza rodzinami. To zostanie w nich na zawsze.

- W trakcie protestu Wy jako Region Podbeskidzie zajęliście się zabezpieczeniem.

- To było osiem dni protestu, osiem dni obejmujących święta. Dla nas był to ogromny wysiłek logistyczny. Wszystko było pozamykane, a tym ludziom trzeba było zapewnić wyżywienie, napoje i wszystkie inne niezbędne artykuły. My zajmowaliśmy się tą logistyką. Chcę to mocno podkreślić, że cały ten ciężar spadł wyłącznie na Solidarność.

 

"Ludzie ciężko pracowali, żeby utrzymać Silesię, a potem okazało się, że nie ma pieniędzy nawet na podstawową działalność"

- I Wy na górze i górnicy na dole byli obiektem ogromnej fali hejtu. Pojawiały się różne plotki.

Były także podejmowane próby osłabienia protestujących. Docierały do nich na przykład informacje, że wszyscy mają zostać zwolnieni z artykułu 52. Trzeba jednak spojrzeć na genezę tego wydarzenia. Dlaczego oni to zrobili? Bo znaleźli się pod totalną ścianą. Do pewnego momentu człowiek może się cofać, ale gdy za plecami ma skałę i nie ma już gdzie uciec – zaczyna się bronić. Tak to właśnie wyglądało.

Firma miała poważne problemy finansowe, ale trzeba jasno powiedzieć: te problemy były konsekwencją decyzji właściciela. Były lata, w których kopalnia przynosiła kolosalne zyski – w ciągu dwóch lat ponad 600 milionów złotych. Gdyby te pieniądze pozostały w Silesii, dziś sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Można by było przygotować cztery czy pięć kolejnych ścian. Silesia funkcjonowałaby normalnie.

Oczywiście były też błędy zarządcze i ludzie o nich wiedzieli. Ciężko pracowali, żeby utrzymać Silesię, a potem okazało się, że nie ma pieniędzy nawet na podstawową działalność i na zobowiązania, które sam pracodawca na siebie nałożył – jak choćby Barbórka. A pamiętajmy: Barbórka to składnik wynagrodzenia, nie żaden „prezent”.

Do tego doszło postępowanie sądowe – postępowanie sanacyjne prowadzone pod nadzorem sądu, które została wycofane, bo nie przynosiła efektów. Kopalnia dalej generowała straty, więc pojawił się pomysł dzierżawy. Informacja, jaka dotarła do ludzi, była taka, że nie wszyscy znajdą zatrudnienie w nowej strukturze.

Kolejny cios: brak objęcia ustawą górniczą. To oznaczało, że w przypadku upadłości Silesii ludzie nie mogliby zostać przeniesieni do innych kopalń, jak Ziemowit, Piast czy kopalnie należące do JSW. Zostaliby na bruku. To wszystko się nagromadziło. I w końcu ludzie powiedzieli: dość. A trzeba sobie powiedzieć jasno, wbrew krążącemu mitowi o wysokich zarobkach górników, że pracownik na powierzchni zarabia najniższą krajową, a pracujący na ścianie - około 5 tysięcy złotych „na rękę”. A przecież oni zjeźdżają 700 metrów pod ziemię, fedrują w kopalni metanowej, pracują w ciągłym zagrożeniu. Ci ludzie wybrali ten zawód, bo go kochają. 

Niestety, spadł na nich ogromny hejt – na nich i na ich rodziny. Komentarze były często straszne, zupełnie oderwane od merytoryki.

- A przecież to dzięki tym ludziom w Polsce jest dziś ciepło w domach i prąd w gniazdkach.

Opowieści o tym, że OZE wszystko załatwi, są bajką. Wystarczy spojrzeć na dane: ile energii produkuje się z węgla, a ile z OZE. Węgiel to nasze strategiczne złoże. Prawda jest taka, że gdyby to Niemcy mieli węgiel kamienny, byłby on strategicznym paliwem dla Europy. Tymczasem u nich likwiduje się farmy wiatrowe i otwiera kolejne odkrywki węgla brunatnego – kosztem całych lasów. A ekolodzy milczą.

Postęp technologiczny w energetyce jest ogromny. Sprawność kotłów rośnie, emisje maleją. W tym kierunku powinniśmy iść, zamiast zamykać sobie jedyną realną drogę w energetyce, jaką dziś w Polsce jest węgiel kamienny.

 

"Jeżeli porozumienie zostanie złamane, reakcja będzie jeszcze silniejsza"

- Porozumienie zostało podpisane. Myśli Pan, że zostanie dotrzymane?

Jedno jest pewne: ci ludzie są gotowi stanąć ponownie. Nie po to siedzieli osiem dni pod ziemią i poświęcili Święta, żeby teraz się wycofać. Jeżeli porozumienie zostanie złamane, reakcja będzie jeszcze silniejsza.

Na koniec chcę podziękować wszystkim, którzy wsparli górników: Piotrowi Dudzie, Jarosławowi Grzesikowi, Bogusławowi Hutkowi, duszpasterzowi ludzi pracy ks. prałatowi Józefowi Oleszce, ludziom z regionu częstochowskiego, hutnikom, Waldkowi Sopacie, Włodkowi Brodzie i wielu innym. Oni do nas przyjeżdżali, dzwonili, oferowali wszelką pomoc. Ta informacja o wsparciu docierała na dół. I dawała siłę. Bo siedząc pod ziemią, nie zawsze wiesz, co dzieje się na górze. A świadomość, że Solidarność stoi za nimi murem była dla nich bezcenna.



 

Polecane