Dr. Piotr Łysakowski: Opozycja w Niemczech hilterowskich - szkic

Ruchy opozycyjne w III Rzeszy przybrały na sile po pierwszych klęskach 1943 roku
 Dr. Piotr Łysakowski: Opozycja w Niemczech hilterowskich - szkic
/ domena publiczna

Opozycja w Niemczech hitlerowskich

Temat opozycji w III Rzeszy jest szalenie trudny do pełnego opisania w krótkiej zwięzłej formie. Przyczyn po temu jest kilka pierwszą i zasadniczą jest to, że wspomniana działalność nie miała szerokiego zasięgu – to z kolei wynikało (i początkowo i w trakcie trwania państwa , które miało funkcjonować 1000 lat) z oszołomienia wewnętrzną propagandą, rzeczywistymi sukcesami politycznymi, ekonomicznymi i militarnymi, a także potężnej dawki terroru serwowanego Niemcom. Ci poddali się powyższym elementom w większości absolutnie bezrefleksyjnie jeśli chodzi o możliwe skutki jak i z ogromną satysfakcją z „odzyskanej” pozycji jaka im się w ich mniemaniu należała za to, że byli Niemcami. Refleksja i próba przeciwstawienia się przyszła (wbrew twierdzeniom niektórych historyków – z mojego punktu widzenia trudno określić mianem opozycji i antyhitlerowskiej frondy oburzonych odsunięciem od wpływu na armię generałów – Blomberg, von Fritz ) nie od razu lecz po pewnym czasie. Tego, że przeciwnikiem systemu był Admirał Canaris (szef Abwehry – P.Ł.) nie sposób kwestionować, cóż z tego jednak skoro faktycznie pracował na jego rzecz snując, przy okazji, nierealne pomysły restauracji monarchii i Niemiec w granicach z 1914 roku (lub do nich zbliżonych).

Podobnie było zresztą z ludźmi do niego zbliżonymi określanymi często mianem ,, Czarnej Orkiestry” (Hans Osteer zastępca Canarisa , Karl Friedrich Goerdeler były burmistrz a następnie nadburmistrz Lipska , Hans Loudming - szef Abwehry w Danii). To, że szef wojskowego wywiadu utrzymywał różnymi kanałami kontakty ze światem zewnętrznym jeszcze o niczym nie świadczyło, a już najmniej o jego antyhitlerowskim nastawieniu – ostatecznie do tego i temu podobnych działań tworzy się i utrzymuje to co dziś eufemistycznie nazywamy „służbami tajnymi”. Nie ma więc dziwnego w tym, że wraz ze zbliżaniem się końca wojny ergo końca III Rzeszy wśród nazwisk „opozycjonistów” pojawiły się i nazwiska oficerów „innych” niemieckich służb - nie świadczyło to jednak o opozycyjności tych struktur a o posuniętym do granic „bólu” pragmatyzmie i usiłowaniu ratowania „czego się da” z masy „upadłościowej” władztwa Hitlera. Wśród tych nazwisk można wymienić Carla Wolfa - dowódcę SS i policji we Włoszech, Josepha ,,Seppa” Dietricha - z Waffen SS, Waltera Schellenberga – praktycznego szefa wywiadu SD uważającego słusznie (z niemieckiego punktu widzenia), że należy wydać „wodza” zachodnim aliantom i zakończyć wojnę jak z nimi jak najszybciej, między innymi po to, by móc efektywnie i szybko przeciwstawić się ZSSR.

Do tej grupy dołączyli także i wojskowi. Feldmarszałek Erwin Rommel „lis pustyni” bohater walk w Afryce dowódca Afrika Korps , Carl Heinrich von Stuelpnagel- wojskowy gubernator okupowanej części Francji, pułkownik Claus Schenk hrabia von Stauffenberg (ten, który był wykonawcą zamachu na Hitlera – „Operacja Walkiria” - w lipcu 1944, a o Polakach i Polsce mówił co następuje: „[…] Ludność to niesłychany motłoch, tak wielu Żydów i mieszańców. To lud, który czuje się dobrze tylko pod batem. Tysiące jeńców wojennych posłuży nam dobrze w pracach rolniczych.[…]”) i inni. Koniec większości z nich był okrutny – można powiedzieć jednak, że sami (pośrednio) przygotowali sobie „ten” los akceptując reżim i współdziałając z nim do momentu gdy zaczął się chwiać. Inny, od wyżej opisanej, wymiar i znaczenie (z perspektywy czasu) miała opozycja, która rozwinęła się w środowiskach uniwersyteckich. Pozbawiona była rysu wyrachowania politycznego widocznego wśród opisanych wyżej przypadków i opierała się na głęboko rozumianej moralności chrześcijańskiej. „Biała Róża” bo o tym środowisku (działało ono od czerwca 1942 do lutego 1943) piszemy teraz apelowała do sumień Niemców wzywając do stawiania biernego oporu reżimowi i protestując przeciwko niemieckiemu ludobójstwu na wschodzie – członkowie tej grupy (rodzeństwo Sophie i Hans Scholl, Christoph Probst, Alexander Schmorell i filozof i teolog Kurt Huber i inni) rozpowszechniali swoje idee drukując ulotki (6 tytułów) rozsyłając je pocztą i wrzucając do skrzynek pocztowych. W warunkach totalitarnego reżimu, przy szczupłości środków, niewielkim składzie osobowym i powszechnym donosicielstwie działanie „Róży” skazane było na szybką dekonspirację – tak się też stało.

Zadenuncjowani, schwytani niejako na „gorącym uczynku” stanęli przed „Trybunałem Ludowym - Volksgerichtshof” i skazani przez Rolanda Freislera, który słusznie otrzymał miano „krwawego sędziego”. Rozprawy prowadzone pod jego przewodnictwem (wśród składu sędziowskiego wyróżniał się czerwoną togą, co można zauważyć na kolorowych filmach z okresu): „[…] zwłaszcza gdy podsądnymi stali się uczestnicy spisku związanego z zamachem na Hitlera, charakteryzowały się grubiaństwem i brutalnością; wyzwiska i groźby pod adresem oskarżonych były w Trybunale Ludowym na porządku dziennym. Elementarne zasady sprawiedliwego procesu sądowego – takie jak domniemanie niewinności i prawo do obrony – były fikcją.[…]” kończyły się na ogół skazaniem na karę śmierci. W przypadku „Białej Róży” wyroki wykonano błyskawicznie, licząc na szybkie zakończenie i wyciszenia całej sprawy – co jednak się nie udało.

W pewnym związku z „Różą” pozostawały działania obu kościołów chrześcijańskich w Niemczech. Z jednej strony były one (bo nie było innej prawnej możliwości) częścią systemu, z drugiej pozostawały z tymże w stanie permanentnego konfliktu moralnego, który wynikał z konieczności przestrzegania Dekalogu i traktowania przez III Rzeszę duchownych katolickich (w tym szczególnie polskich księży): „[…] Jest się albo chrześcijaninem, albo Niemcem. Nie  można być jednym i drugim.[…]” mówił Hitler.

Postawa Kościoła Powszechnego wobec działań aparatu państwowego Niemiec zaznaczona została zresztą wcześniej (jeszcze przed 1939 rokiem) encykliką Piusa XI „Mit brennender Sorge – Z palącą troską”, „[…] adresowana do katolików Niemiec encyklika piętnuje nazizm, kwestionując jego konstytutywne cechy: jako bałwochwalstwo potępia >>wyniesienie ponad skalę wartości ludzkich - rasy, narodu, państwa i przedstawicieli władzy państwowej i "czynienie z nich najwyższej normy wszelkich wartości<<; domaga się poddania stanowionego prawa ludzkiego naturalnemu prawu Bożemu. Wzywa niemieckich katolików do oporu wobec hitlerowskiej ideologii […].”, której współautorami byli niemieccy duchowni kardynał Michael Faulhaber i biskup Muenster Klemens August von Galen („Lew z Muenster”), będący jednym z czołowych hierarchów Kościoła katolickiego w Niemczech walczących z systemem „państwa stanu wyjątkowego”.

Recepcja powyższego wśród niemieckich Katolików to oczywiście już zupełnie inna sprawa. Krytycznie trzeba odnieść się do postawy Kościoła Protestanckiego w Niemczech: „[…] inaczej było wśród protestanckiej elity, gdzie antynazistowski głos był prawie niesłyszalny. W dużej mierze dlatego, że wielu pastorów i teologów stanęło wyraźnie po stronie Hitlera. Wśród tych pierwszych warto wspomnieć choćby „hajlujących" biskupów Fredricha Cocha czy Ludwiga Mullera – członka NSDAP. Ten ostatni „po linii partyjnej" zdobył uznanie samego Führera […]. Wśród czołowych teologów protestantyzmu wymienić należy oddanych sprawie nazizmu w Niemczech: Gerharda Kittela, Paula Althausa czy Emanuela Hirscha. To z ich ust padały między innymi słowa, że „hitlerowskie państwo powinno być akceptowane i wspierane przez chrześcijan jako narzędzie łaski Bożej", czy to, że >>władza Hitlera to dar i cud Boży<<.[…] Niemiecki Kościół ewangelicki został opanowany przez zwolenników Hitlera.[…]”. Tylko niewielu Ewangelików odważyło się stanąć przeciwko reżimowi i „dyskutować z nim” – wspomnijmy więc o wrocławskim teologu Dietrichu Bonhoefferze, , który zapłacił za swoją odwagę późniejszym „pobytem” w Buchenwaldzie, czy księdzu Martinie Niemoellerze, współzałożycielu tzw. Kościoła Wyznającego.

Kończąc zwróćmy uwagę na to, że „wysyp realnych” antyhitlerowskich spisków przypada na okres po połowie 1943 roku od kiedy Niemcy zaczęły ponosić na wszystkich frontach kolejne klęski – wtedy rzeczywiście wewnętrzna opozycja zaczęła się multiplikować – do dziś jednak trudno precyzyjnie określić jej personalny i liczbowy zasięg. Zwróćmy też raz jeszcze uwagę na to, że (w zasadzie) tylko opozycja wychodząca z ruchów związanych z Chrześcijaństwem (niezależnie od jej kształtu i liczebności) miała moralne prawo do definiowania się jako rzeczywista choćby z tego powodu, że w jej działaniach nie chodziło o jakieś „zyski” czy ratowanie „resztówek” upadającego reżimu (czy też po prostu własnej skóry – co niewątpliwie było motywacja wielu z antyhitlerowskich opozycjonistów) ale o pryncypia moralne. Warto też mocno podkreślić, wspominaną wyżej, niewielką liczebność i ograniczony zasięg wpływów niemieckiej opozycji w latach 1933 – 1945, której faktyczne znaczenie jest dziś w Niemczech mocno eksponowane. Trudno zresztą się temu dziwić – życie z koszmarem hitleryzmu bez cienia światła i dobroci byłoby nie do zniesienia dla każdego narodu. Warto o tym wszystkim pamiętać rozpoczynając walkę o dobre imię Polski, szczególnie powinni mieć to „na uwadze” przedstawiciele Państwa Polskiego biorący udział w czczeniu niemieckiego „czynu antyhitlerowskiego”.

Piotr Łysakowski


 

POLECANE
Polski rząd godzi się na umowę z Mercosur. Wspólne oświadczenie rządów francuskiego i polskiego z ostatniej chwili
"Polski rząd godzi się na umowę z Mercosur". Wspólne oświadczenie rządów francuskiego i polskiego

- Polski rząd godzi się na umowę UE-MERCOSUR - pisze Jacek Saryusz Wolski na platformie "X". Umowa budzi potężne kontrowersje.

Sejm przyjął uchwałę o upamiętnieniu ofiar Obławy Augustowskiej z ostatniej chwili
Sejm przyjął uchwałę o upamiętnieniu ofiar Obławy Augustowskiej

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w 80. rocznicę zbrodni oddaje hołd Ofiarom Obławy Augustowskiej, niezłomnym żołnierzom drugiej konspiracji, którzy po zakończeniu II wojny światowej podjęli heroiczną walkę o prawdziwą niepodległość Polski - głosi uchwała przyjęta w środę przez izbę niższą.

Pożar hali z elektroodpadami w Gliwicach. Komunikat dla mieszkańców Wiadomości
Pożar hali z elektroodpadami w Gliwicach. Komunikat dla mieszkańców

Pożar hali z elektroodpadami w Gliwicach już się nie rozprzestrzenia, sytuacja jest opanowana - podała wieczorem straż pożarna. Ogień objął około 400 metrów kwadratowych, nikt nie został poszkodowany. Dogaszanie może potrwać kilka godzin.

Książę Harry na wygnaniu? Niepokojące doniesienia z Pałacu Buckingham Wiadomości
Książę Harry na wygnaniu? Niepokojące doniesienia z Pałacu Buckingham

Mimo że książę Harry i Meghan Markle oficjalnie wycofali się z obowiązków królewskich w 2021 roku, echo tej decyzji wciąż odbija się w mediach i prasie. Według królewskich komentatorów to właśnie Harry coraz wyraźniej odczuwa konsekwencje swojego wyboru.

Operacja „zastraszyć adwokatów” tylko u nas
Operacja „zastraszyć adwokatów”

W III RP rozpoczęto nowy rozdział. Tym razem nie dotyczy on reformy prawa, wzmocnienia niezależności sądów czy rozliczania afer. Nie – to rozdział znacznie bardziej złowrogi. Rozdział o tym, jak państwo Donalda Tuska zaczyna bać się tych, którzy mają odwagę bronić niesłusznie prześladowanych. Polowanie nie jest dziś na przestępców, lecz na obrońcę – mec. Krzysztofa Wąsowskiego. I nie dlatego, że złamał prawo, ale dlatego, że nie ugiął się przed władzą. Bo miał odwagę stanąć po stronie tych, którzy w demokratycznym państwie nie powinni być nigdy prześladowani.

Sukces Świątek na Wimbledonie. Polka po raz pierwszy w półfinale Wiadomości
Sukces Świątek na Wimbledonie. Polka po raz pierwszy w półfinale

Rozstawiona z numerem ósmym Iga Świątek wygrała z Rosjanką Ludmiłą Samsonową (nr 19.) 6:2, 7:5 w ćwierćfinale Wimbledonu. Polska tenisistka po raz pierwszy awansowała do półfinału tej imprezy. Dotychczas jej najlepszym wynikiem w Londynie był ćwierćfinał w 2023 roku.

Niemcy: Zatrzymano 27-latka podejrzanego o planowanie zamachu Wiadomości
Niemcy: Zatrzymano 27-latka podejrzanego o planowanie zamachu

Wczesnym rankiem 9 lipca 2025 roku funkcjonariusze policji w Essen (Nadrenia Północna-Westfalia) zatrzymali młodego mężczyznę podejrzanego o przygotowywanie ataku terrorystycznego.

„Po 26 latach żegnam się z TVN”. Znany prezenter odchodzi Wiadomości
„Po 26 latach żegnam się z TVN”. Znany prezenter odchodzi

Po 26 latach związku ze stacją TVN Hubert Urbański zakończył swoją współpracę z nadawcą, który był domem kultowego teleturnieju „Milionerzy”. Informację o rozstaniu prezenter przekazał 30 czerwca w mediach społecznościowych. „Po 26 latach żegnam się z TVN – ze stacją, w której przeżyłem swoje najlepsze chwile zawodowe” – napisał na Instagramie.

Oficjalny profil Platformy Obywatelskiej kłamie na temat obywatelskich obrońców granic gorące
Oficjalny profil Platformy Obywatelskiej kłamie na temat obywatelskich obrońców granic

Oficjalny profil Platformy Obywatelskiej na platformie X opublikował spot uderzający w obywatelskich obrońców granic. – Tak wyglądają obrońcy granic, których PiS wysyła na polskie granice – mówi lektor w spocie. Tyle tylko, że użyte w spocie ujęcia pochodzą z reklamy walk na gołe pięści Gromda.

W Sejmie pierwsze spotkanie Zespołu Parlamentarnego Ruchu Obrony Granic Wiadomości
W Sejmie pierwsze spotkanie Zespołu Parlamentarnego Ruchu Obrony Granic

W Sali Kolumnowej Sejmu RP odbyło się pierwsze posiedzenie Zespołu Parlamentarnego Ruchu Obrony Granic. Spotkanie miało charakter inaugurujący działalność parlamentarnego zaplecza tego społecznego ruchu. W wydarzeniu uczestniczyli politycy, aktywiści oraz ochotnicy, którzy wcześniej działali przy granicy.

REKLAMA

Dr. Piotr Łysakowski: Opozycja w Niemczech hilterowskich - szkic

Ruchy opozycyjne w III Rzeszy przybrały na sile po pierwszych klęskach 1943 roku
 Dr. Piotr Łysakowski: Opozycja w Niemczech hilterowskich - szkic
/ domena publiczna

Opozycja w Niemczech hitlerowskich

Temat opozycji w III Rzeszy jest szalenie trudny do pełnego opisania w krótkiej zwięzłej formie. Przyczyn po temu jest kilka pierwszą i zasadniczą jest to, że wspomniana działalność nie miała szerokiego zasięgu – to z kolei wynikało (i początkowo i w trakcie trwania państwa , które miało funkcjonować 1000 lat) z oszołomienia wewnętrzną propagandą, rzeczywistymi sukcesami politycznymi, ekonomicznymi i militarnymi, a także potężnej dawki terroru serwowanego Niemcom. Ci poddali się powyższym elementom w większości absolutnie bezrefleksyjnie jeśli chodzi o możliwe skutki jak i z ogromną satysfakcją z „odzyskanej” pozycji jaka im się w ich mniemaniu należała za to, że byli Niemcami. Refleksja i próba przeciwstawienia się przyszła (wbrew twierdzeniom niektórych historyków – z mojego punktu widzenia trudno określić mianem opozycji i antyhitlerowskiej frondy oburzonych odsunięciem od wpływu na armię generałów – Blomberg, von Fritz ) nie od razu lecz po pewnym czasie. Tego, że przeciwnikiem systemu był Admirał Canaris (szef Abwehry – P.Ł.) nie sposób kwestionować, cóż z tego jednak skoro faktycznie pracował na jego rzecz snując, przy okazji, nierealne pomysły restauracji monarchii i Niemiec w granicach z 1914 roku (lub do nich zbliżonych).

Podobnie było zresztą z ludźmi do niego zbliżonymi określanymi często mianem ,, Czarnej Orkiestry” (Hans Osteer zastępca Canarisa , Karl Friedrich Goerdeler były burmistrz a następnie nadburmistrz Lipska , Hans Loudming - szef Abwehry w Danii). To, że szef wojskowego wywiadu utrzymywał różnymi kanałami kontakty ze światem zewnętrznym jeszcze o niczym nie świadczyło, a już najmniej o jego antyhitlerowskim nastawieniu – ostatecznie do tego i temu podobnych działań tworzy się i utrzymuje to co dziś eufemistycznie nazywamy „służbami tajnymi”. Nie ma więc dziwnego w tym, że wraz ze zbliżaniem się końca wojny ergo końca III Rzeszy wśród nazwisk „opozycjonistów” pojawiły się i nazwiska oficerów „innych” niemieckich służb - nie świadczyło to jednak o opozycyjności tych struktur a o posuniętym do granic „bólu” pragmatyzmie i usiłowaniu ratowania „czego się da” z masy „upadłościowej” władztwa Hitlera. Wśród tych nazwisk można wymienić Carla Wolfa - dowódcę SS i policji we Włoszech, Josepha ,,Seppa” Dietricha - z Waffen SS, Waltera Schellenberga – praktycznego szefa wywiadu SD uważającego słusznie (z niemieckiego punktu widzenia), że należy wydać „wodza” zachodnim aliantom i zakończyć wojnę jak z nimi jak najszybciej, między innymi po to, by móc efektywnie i szybko przeciwstawić się ZSSR.

Do tej grupy dołączyli także i wojskowi. Feldmarszałek Erwin Rommel „lis pustyni” bohater walk w Afryce dowódca Afrika Korps , Carl Heinrich von Stuelpnagel- wojskowy gubernator okupowanej części Francji, pułkownik Claus Schenk hrabia von Stauffenberg (ten, który był wykonawcą zamachu na Hitlera – „Operacja Walkiria” - w lipcu 1944, a o Polakach i Polsce mówił co następuje: „[…] Ludność to niesłychany motłoch, tak wielu Żydów i mieszańców. To lud, który czuje się dobrze tylko pod batem. Tysiące jeńców wojennych posłuży nam dobrze w pracach rolniczych.[…]”) i inni. Koniec większości z nich był okrutny – można powiedzieć jednak, że sami (pośrednio) przygotowali sobie „ten” los akceptując reżim i współdziałając z nim do momentu gdy zaczął się chwiać. Inny, od wyżej opisanej, wymiar i znaczenie (z perspektywy czasu) miała opozycja, która rozwinęła się w środowiskach uniwersyteckich. Pozbawiona była rysu wyrachowania politycznego widocznego wśród opisanych wyżej przypadków i opierała się na głęboko rozumianej moralności chrześcijańskiej. „Biała Róża” bo o tym środowisku (działało ono od czerwca 1942 do lutego 1943) piszemy teraz apelowała do sumień Niemców wzywając do stawiania biernego oporu reżimowi i protestując przeciwko niemieckiemu ludobójstwu na wschodzie – członkowie tej grupy (rodzeństwo Sophie i Hans Scholl, Christoph Probst, Alexander Schmorell i filozof i teolog Kurt Huber i inni) rozpowszechniali swoje idee drukując ulotki (6 tytułów) rozsyłając je pocztą i wrzucając do skrzynek pocztowych. W warunkach totalitarnego reżimu, przy szczupłości środków, niewielkim składzie osobowym i powszechnym donosicielstwie działanie „Róży” skazane było na szybką dekonspirację – tak się też stało.

Zadenuncjowani, schwytani niejako na „gorącym uczynku” stanęli przed „Trybunałem Ludowym - Volksgerichtshof” i skazani przez Rolanda Freislera, który słusznie otrzymał miano „krwawego sędziego”. Rozprawy prowadzone pod jego przewodnictwem (wśród składu sędziowskiego wyróżniał się czerwoną togą, co można zauważyć na kolorowych filmach z okresu): „[…] zwłaszcza gdy podsądnymi stali się uczestnicy spisku związanego z zamachem na Hitlera, charakteryzowały się grubiaństwem i brutalnością; wyzwiska i groźby pod adresem oskarżonych były w Trybunale Ludowym na porządku dziennym. Elementarne zasady sprawiedliwego procesu sądowego – takie jak domniemanie niewinności i prawo do obrony – były fikcją.[…]” kończyły się na ogół skazaniem na karę śmierci. W przypadku „Białej Róży” wyroki wykonano błyskawicznie, licząc na szybkie zakończenie i wyciszenia całej sprawy – co jednak się nie udało.

W pewnym związku z „Różą” pozostawały działania obu kościołów chrześcijańskich w Niemczech. Z jednej strony były one (bo nie było innej prawnej możliwości) częścią systemu, z drugiej pozostawały z tymże w stanie permanentnego konfliktu moralnego, który wynikał z konieczności przestrzegania Dekalogu i traktowania przez III Rzeszę duchownych katolickich (w tym szczególnie polskich księży): „[…] Jest się albo chrześcijaninem, albo Niemcem. Nie  można być jednym i drugim.[…]” mówił Hitler.

Postawa Kościoła Powszechnego wobec działań aparatu państwowego Niemiec zaznaczona została zresztą wcześniej (jeszcze przed 1939 rokiem) encykliką Piusa XI „Mit brennender Sorge – Z palącą troską”, „[…] adresowana do katolików Niemiec encyklika piętnuje nazizm, kwestionując jego konstytutywne cechy: jako bałwochwalstwo potępia >>wyniesienie ponad skalę wartości ludzkich - rasy, narodu, państwa i przedstawicieli władzy państwowej i "czynienie z nich najwyższej normy wszelkich wartości<<; domaga się poddania stanowionego prawa ludzkiego naturalnemu prawu Bożemu. Wzywa niemieckich katolików do oporu wobec hitlerowskiej ideologii […].”, której współautorami byli niemieccy duchowni kardynał Michael Faulhaber i biskup Muenster Klemens August von Galen („Lew z Muenster”), będący jednym z czołowych hierarchów Kościoła katolickiego w Niemczech walczących z systemem „państwa stanu wyjątkowego”.

Recepcja powyższego wśród niemieckich Katolików to oczywiście już zupełnie inna sprawa. Krytycznie trzeba odnieść się do postawy Kościoła Protestanckiego w Niemczech: „[…] inaczej było wśród protestanckiej elity, gdzie antynazistowski głos był prawie niesłyszalny. W dużej mierze dlatego, że wielu pastorów i teologów stanęło wyraźnie po stronie Hitlera. Wśród tych pierwszych warto wspomnieć choćby „hajlujących" biskupów Fredricha Cocha czy Ludwiga Mullera – członka NSDAP. Ten ostatni „po linii partyjnej" zdobył uznanie samego Führera […]. Wśród czołowych teologów protestantyzmu wymienić należy oddanych sprawie nazizmu w Niemczech: Gerharda Kittela, Paula Althausa czy Emanuela Hirscha. To z ich ust padały między innymi słowa, że „hitlerowskie państwo powinno być akceptowane i wspierane przez chrześcijan jako narzędzie łaski Bożej", czy to, że >>władza Hitlera to dar i cud Boży<<.[…] Niemiecki Kościół ewangelicki został opanowany przez zwolenników Hitlera.[…]”. Tylko niewielu Ewangelików odważyło się stanąć przeciwko reżimowi i „dyskutować z nim” – wspomnijmy więc o wrocławskim teologu Dietrichu Bonhoefferze, , który zapłacił za swoją odwagę późniejszym „pobytem” w Buchenwaldzie, czy księdzu Martinie Niemoellerze, współzałożycielu tzw. Kościoła Wyznającego.

Kończąc zwróćmy uwagę na to, że „wysyp realnych” antyhitlerowskich spisków przypada na okres po połowie 1943 roku od kiedy Niemcy zaczęły ponosić na wszystkich frontach kolejne klęski – wtedy rzeczywiście wewnętrzna opozycja zaczęła się multiplikować – do dziś jednak trudno precyzyjnie określić jej personalny i liczbowy zasięg. Zwróćmy też raz jeszcze uwagę na to, że (w zasadzie) tylko opozycja wychodząca z ruchów związanych z Chrześcijaństwem (niezależnie od jej kształtu i liczebności) miała moralne prawo do definiowania się jako rzeczywista choćby z tego powodu, że w jej działaniach nie chodziło o jakieś „zyski” czy ratowanie „resztówek” upadającego reżimu (czy też po prostu własnej skóry – co niewątpliwie było motywacja wielu z antyhitlerowskich opozycjonistów) ale o pryncypia moralne. Warto też mocno podkreślić, wspominaną wyżej, niewielką liczebność i ograniczony zasięg wpływów niemieckiej opozycji w latach 1933 – 1945, której faktyczne znaczenie jest dziś w Niemczech mocno eksponowane. Trudno zresztą się temu dziwić – życie z koszmarem hitleryzmu bez cienia światła i dobroci byłoby nie do zniesienia dla każdego narodu. Warto o tym wszystkim pamiętać rozpoczynając walkę o dobre imię Polski, szczególnie powinni mieć to „na uwadze” przedstawiciele Państwa Polskiego biorący udział w czczeniu niemieckiego „czynu antyhitlerowskiego”.

Piotr Łysakowski



 

Polecane
Emerytury
Stażowe