[Tylko u nas] Maciek Dobrowolski o wojnie kibiców z rządem Tuska: "To piekło może spotkać każdego z nas"

– Pamiętam, że rozmawialiśmy z kolegami, że Euro 2012 odbije się nam czkawką, bo obawialiśmy się, że władze zwariują, za wszelką cenę będą chciały pokazać, jaki jest spokój na stadionach, i w końcu wyleją dziecko z kąpielą. Tak się zaczęło dziać, rozpoczęły się nagonki na kibiców (...) spirala ruszyła – zaczęły się konferencje Donalda Tuska, który zapowiedział surową walkę z kibicami. Wtedy oficjalnie rząd wydał nam wojnę – opowiada swoją historię na łamach najnowszego "TS" Maciej Dobrowolski. 
/ Maciek Dobrowolski, fot. Marcin Żegliński - Tygodnik Solidarność
Tematem numeru pierwszego tegorocznego "Tygodnika Solidarność" jest historia Maćka Dobrowolskiego, kibica Legii Warszawa, który przez kilkadziesiąt miesięcy przetrzymywany był bez wyroku w areszcie wydobywczym. Maciek opowiedział nam, jak wszystko się zaczęło:
 

Na Legii byłem pierwszy raz w 1989 r., prosiłem tatę, żeby mnie zabrał (...) Później nabrało to systematyczności, pojawiły się wyjazdy. Pisałem do „Naszej Legii”. Zaangażowałem się w działalność stowarzyszenia kibiców Legii Warszawa


- opowiada. - Aniołkiem to pewnie nigdy nie byłeś? - pyta red. Kosiński.
 

Byłem normalnym kibicem, ale nie będę ukrywał, że stadion to nigdy nie był teatr i tak do tego podchodziliśmy (śmiech). Byłem wychowywany na zwykłym podwórku, ale nie miałem nigdy konfliktów z prawem


- twierdzi. Jego zdaniem Euro 2012 było wydarzeniem, przez które w świecie kibicowskim pojawiła się polityka. "Władza dawała znać kibicom: schowajcie się do podziemia, bo popsujecie naszą imprezę" - opowiada Maciek. 
 

Pamiętam, że rozmawialiśmy z kolegami, że Euro 2012 odbije się nam czkawką, bo obawialiśmy się, że władze zwariują, za wszelką cenę będą chciały pokazać, jaki jest spokój na stadionach, i w końcu wyleją dziecko z kąpielą. Tak się zaczęło dziać, rozpoczęły się nagonki na kibiców (...) spirala ruszyła – zaczęły się konferencje Donalda Tuska, który zapowiedział surową walkę z kibicami. Wtedy oficjalnie rząd wydał nam wojnę


- przypomina. 
 

Zapukano do mnie w poniedziałek, a dzień wcześniej w większej legijnej grupie zażartowałem, że Euro już blisko i wkrótce pewnie coś się wydarzy. Wykrakałem. O godz. 6.00 zapukano do mnie do mieszkania (...) położyli mnie na ziemi, skuli ręce. Policjanci byli w kamizelkach kuloodpornych, było ich kilku, jednak mieli broń przy sobie. Jak otworzyli szafę, zapytali: „To wódką też handlujesz”? A ja za kilka tygodni miałem brać ślub… Przy wyjściu pożegnałem narzeczoną i poprosiłem o kontakt z adwokatem, policjant odpowiedział, że „skoro jesteś niewinny, to nie warto się żegnać, wieczorem wrócisz” (...) W życiu nie pomyślałem, że wrócę po czasie, po jakim wróciłem


- czytamy. 


 

Usłyszałem, że istnieje duże prawdopodobieństwo zarzucanych mi czynów, obawa matactwa, ucieczki z kraju i należy mnie zatrzymać w areszcie na trzy miesiące. Trafiłem razem z innymi kibicami na Rakowiecką. Już na pierwszym spacerze usłyszałem, że „trochę was tu przyjechało”. Nikt nie miał wątpliwości, że chodzi o Euro


- wskazuje Maciek. Czas mijał, część zatrzymanych przed Euro kibiców wyszła na wolność, a w jego sprawie co trzy miesiące przychodziły informacje, że istnieje „obawa matactwa”. Po wielu miesiącach ruszyła akcja „Uwolnić Maćka”, którą rozpoczęli kibice Legii. Później dołączyli się do niej chociażby Kazik Staszewski, Artur Boruc, Zbigniew Boniek… 
 

Nie wyszedłem dzięki decyzji sądu, w którym odbywała się moja rozprawa, ale z zażalenia na kolejną sankcję, a odwołanie rozpatruje sąd wyższej instancji. Co ciekawe, sprawa odwoławcza odbywała się tego samego dnia co moja rozprawa w sądzie na Kocjana, co jest niepoważne, bo adwokat musiał wybierać, czy jechać na moją sprawę, czy na odwołanie na plac Krasińskich. Wtedy sprawa robiła się poważna, wypowiadali się w niej politycy naprawdę różnych opcji, również prezydent Duda. W ciągu dwóch tygodni okazało się, że obawa matactwa znikła


- opowiada. W dalszej części wywiadu m.in:

- poruszamy temat sędziny prowadzącej sprawę Maćka, Aleksandry Kussyk, która do samego końca chciała stosować wobec niego areszt, a niedawno powiesiła na drzwiach sali sądowej kartkę z informacją, że gdyby nie rozprawy, to protestowałaby pod Sądem Najwyższym. - Nie chciałem mieszać w to polityki, ale to polityka sama się w to wmieszała (...) Każdy ma prawo do poglądów, ale to o tyle dziwne, że przecież po części była to sprawa polityczna. Wszystko, co dzieje się wkoło, jest strasznie dziwne - opowiada Maciek. 

- Czy to piekło się już skończyło? - Absolutnie. To piekło się nie skończyło. Sprawy rozpoczęły się od nowa w styczniu. Po aresztowaniu mnie ruszyły dopiero po dwóch latach, trwały trzy lata i okazuje się że wszystko rusza od nowa (...) Nikt się nie zastanawiał, że od nowa muszę brać adwokata, on musi uczestniczyć w tych sprawach, że to nie jest za darmo. (...) Teraz wygląda to tak, że powinienem nie chodzić do pracy i dwa razy w tygodniu jeździć do sądu i uczestniczyć w rozprawach. Znajdzie się pracodawca, który będzie to tolerował? - odpowiada Maciek. 

- Ugoda w Strasburgu - Dostałem propozycję ugody, którą wysłano do Trybunału w Strasburgu. Zaproponowano 7,5 tys. zł za 40 miesięcy aresztu (...) Zaproponowano mi 6 zł za dzień odsiadki. To kpina i naplucie mi w twarz - twierdzi Dobrowolski. 


 

To piekło nie skończyło się tak naprawdę dla nas wszystkich. W systemie prawnym, w jakim żyjemy, to może spotkać każdego z nas


- konkluduje Maciek Dobrowolski. 

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Rząd przepycha identyczną ustawę o kryptowalutach. Przydacz: „Premierowi zależy na awanturze” z ostatniej chwili
Rząd przepycha identyczną ustawę o kryptowalutach. Przydacz: „Premierowi zależy na awanturze”

Marcin Przydacz podkreślił, że Karol Nawrocki nie zmieni decyzji w sprawie ustawy o kryptoaktywach, skoro rząd ponownie przedstawił identyczny projekt. Zaznaczył też, że Warszawa prowadzi z Kijowem rozmowy o możliwej wizycie Wołodymyra Zełenskiego.

Człowiek Roku magazynu Time. Polymarket ma swojego faworyta z ostatniej chwili
"Człowiek Roku" magazynu "Time". Polymarket ma swojego faworyta

Platforma Polymarket wskazuje, że tytuł "Człowieka Roku" magazynu "Time" w tym roku może trafić nie do człowieka, lecz do sztucznej inteligencji. Takiego przypadku nie było od 1982 r., kiedy to wyróżnienie otrzymał komputer.

Media: Porażka prokuratury ws. Zbigniewa Ziobry z ostatniej chwili
Media: Porażka prokuratury ws. Zbigniewa Ziobry

Sąd w Rawie Mazowieckiej odmówił wpisania hipoteki przymusowej na dom Zbigniewa Ziobry w Jeruzalu. Prokuratura Krajowa chciała zabezpieczyć w ten sposób 143 mln zł na poczet możliwych kar majątkowych wobec byłego ministra sprawiedliwości – informuje w środę reporter RMF FM Tomasz Skory.

Gizela Jagielska oczyszczona z zarzutów. Prokuratura zajmie się teraz Braunem pilne
Gizela Jagielska oczyszczona z zarzutów. Prokuratura zajmie się teraz Braunem

Prokuratura uznała, że zabieg przerwania ciąży w szpitalu w Oleśnicy nie nosił znamion czynu zabronionego. Jednocześnie trwa osobne śledztwo dotyczące obywatelskiego zatrzymania, którego w placówce próbował dokonać Grzegorz Braun.

Sondaż: Czy Polacy wierzą w koniec wojny na Ukrainie w tym roku? Wiadomości
Sondaż: Czy Polacy wierzą w koniec wojny na Ukrainie w tym roku?

United Surveys by IBRiS na zlecenie Wirtualnej Polski zadało Polakom pytanie: "Czy Pana/Pani zdaniem jeszcze w tym roku nastąpi ostateczne zatwierdzenie i podpisanie traktatu pokojowego kończącego wojnę rosyjsko-ukraińską?".

Wypadek autokarów na Dolnym Śląsku z ostatniej chwili
Wypadek autokarów na Dolnym Śląsku

Dwa autobusy wiozące pracowników jednej z wrocławskich firm zderzyły się nad ranem na drodze krajowej nr 8 na Dolnym Śląsku.

Pilne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej z ostatniej chwili
Pilne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy z Białorusią. Ponadto zaraportowano także o sytuacji na granicy z Litwą i Niemcami w związku z przywróceniem na nich tymczasowych kontroli.

Woda leje się do środka. Rodziny z Wyryk wciąż czekają na odszkodowanie z MON Wiadomości
"Woda leje się do środka". Rodziny z Wyryk wciąż czekają na odszkodowanie z MON

Trzy miesiące po nalocie rosyjskich dronów mieszkańcy Wyryk nadal zmagają się z konsekwencjami wypadku. Odbudowa domów ślimaczy się, procedury stoją w miejscu, a poszkodowani mówią wprost: wsparcie państwa nie nadchodzi.

Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego

GDDKiA rusza z budową pierwszych dwóch odcinków drogi ekspresowej S10 między Szczecinem a Wałczem i ogłasza przetarg na fragment Wyrzysk – Nakło nad Notecią.

Słowa Żurka o przewiezieniu Ziobry w bagażniku wywołały burzę. Minister: “To była figura retoryczna” z ostatniej chwili
Słowa Żurka o przewiezieniu Ziobry w bagażniku wywołały burzę. Minister: “To była figura retoryczna”

Waldemar Żurek odnosząc się do swoich słów o "przewożeniu w bagażniku" polityka PiS, tłumaczył, że była to "figura retoryczna" i - jak zaznaczył - sam "nie jest zwolennikiem takich działań". Przekonywał też o współczuciu, jakie ma dla Zbigniewa Ziobry.

REKLAMA

[Tylko u nas] Maciek Dobrowolski o wojnie kibiców z rządem Tuska: "To piekło może spotkać każdego z nas"

– Pamiętam, że rozmawialiśmy z kolegami, że Euro 2012 odbije się nam czkawką, bo obawialiśmy się, że władze zwariują, za wszelką cenę będą chciały pokazać, jaki jest spokój na stadionach, i w końcu wyleją dziecko z kąpielą. Tak się zaczęło dziać, rozpoczęły się nagonki na kibiców (...) spirala ruszyła – zaczęły się konferencje Donalda Tuska, który zapowiedział surową walkę z kibicami. Wtedy oficjalnie rząd wydał nam wojnę – opowiada swoją historię na łamach najnowszego "TS" Maciej Dobrowolski. 
/ Maciek Dobrowolski, fot. Marcin Żegliński - Tygodnik Solidarność
Tematem numeru pierwszego tegorocznego "Tygodnika Solidarność" jest historia Maćka Dobrowolskiego, kibica Legii Warszawa, który przez kilkadziesiąt miesięcy przetrzymywany był bez wyroku w areszcie wydobywczym. Maciek opowiedział nam, jak wszystko się zaczęło:
 

Na Legii byłem pierwszy raz w 1989 r., prosiłem tatę, żeby mnie zabrał (...) Później nabrało to systematyczności, pojawiły się wyjazdy. Pisałem do „Naszej Legii”. Zaangażowałem się w działalność stowarzyszenia kibiców Legii Warszawa


- opowiada. - Aniołkiem to pewnie nigdy nie byłeś? - pyta red. Kosiński.
 

Byłem normalnym kibicem, ale nie będę ukrywał, że stadion to nigdy nie był teatr i tak do tego podchodziliśmy (śmiech). Byłem wychowywany na zwykłym podwórku, ale nie miałem nigdy konfliktów z prawem


- twierdzi. Jego zdaniem Euro 2012 było wydarzeniem, przez które w świecie kibicowskim pojawiła się polityka. "Władza dawała znać kibicom: schowajcie się do podziemia, bo popsujecie naszą imprezę" - opowiada Maciek. 
 

Pamiętam, że rozmawialiśmy z kolegami, że Euro 2012 odbije się nam czkawką, bo obawialiśmy się, że władze zwariują, za wszelką cenę będą chciały pokazać, jaki jest spokój na stadionach, i w końcu wyleją dziecko z kąpielą. Tak się zaczęło dziać, rozpoczęły się nagonki na kibiców (...) spirala ruszyła – zaczęły się konferencje Donalda Tuska, który zapowiedział surową walkę z kibicami. Wtedy oficjalnie rząd wydał nam wojnę


- przypomina. 
 

Zapukano do mnie w poniedziałek, a dzień wcześniej w większej legijnej grupie zażartowałem, że Euro już blisko i wkrótce pewnie coś się wydarzy. Wykrakałem. O godz. 6.00 zapukano do mnie do mieszkania (...) położyli mnie na ziemi, skuli ręce. Policjanci byli w kamizelkach kuloodpornych, było ich kilku, jednak mieli broń przy sobie. Jak otworzyli szafę, zapytali: „To wódką też handlujesz”? A ja za kilka tygodni miałem brać ślub… Przy wyjściu pożegnałem narzeczoną i poprosiłem o kontakt z adwokatem, policjant odpowiedział, że „skoro jesteś niewinny, to nie warto się żegnać, wieczorem wrócisz” (...) W życiu nie pomyślałem, że wrócę po czasie, po jakim wróciłem


- czytamy. 


 

Usłyszałem, że istnieje duże prawdopodobieństwo zarzucanych mi czynów, obawa matactwa, ucieczki z kraju i należy mnie zatrzymać w areszcie na trzy miesiące. Trafiłem razem z innymi kibicami na Rakowiecką. Już na pierwszym spacerze usłyszałem, że „trochę was tu przyjechało”. Nikt nie miał wątpliwości, że chodzi o Euro


- wskazuje Maciek. Czas mijał, część zatrzymanych przed Euro kibiców wyszła na wolność, a w jego sprawie co trzy miesiące przychodziły informacje, że istnieje „obawa matactwa”. Po wielu miesiącach ruszyła akcja „Uwolnić Maćka”, którą rozpoczęli kibice Legii. Później dołączyli się do niej chociażby Kazik Staszewski, Artur Boruc, Zbigniew Boniek… 
 

Nie wyszedłem dzięki decyzji sądu, w którym odbywała się moja rozprawa, ale z zażalenia na kolejną sankcję, a odwołanie rozpatruje sąd wyższej instancji. Co ciekawe, sprawa odwoławcza odbywała się tego samego dnia co moja rozprawa w sądzie na Kocjana, co jest niepoważne, bo adwokat musiał wybierać, czy jechać na moją sprawę, czy na odwołanie na plac Krasińskich. Wtedy sprawa robiła się poważna, wypowiadali się w niej politycy naprawdę różnych opcji, również prezydent Duda. W ciągu dwóch tygodni okazało się, że obawa matactwa znikła


- opowiada. W dalszej części wywiadu m.in:

- poruszamy temat sędziny prowadzącej sprawę Maćka, Aleksandry Kussyk, która do samego końca chciała stosować wobec niego areszt, a niedawno powiesiła na drzwiach sali sądowej kartkę z informacją, że gdyby nie rozprawy, to protestowałaby pod Sądem Najwyższym. - Nie chciałem mieszać w to polityki, ale to polityka sama się w to wmieszała (...) Każdy ma prawo do poglądów, ale to o tyle dziwne, że przecież po części była to sprawa polityczna. Wszystko, co dzieje się wkoło, jest strasznie dziwne - opowiada Maciek. 

- Czy to piekło się już skończyło? - Absolutnie. To piekło się nie skończyło. Sprawy rozpoczęły się od nowa w styczniu. Po aresztowaniu mnie ruszyły dopiero po dwóch latach, trwały trzy lata i okazuje się że wszystko rusza od nowa (...) Nikt się nie zastanawiał, że od nowa muszę brać adwokata, on musi uczestniczyć w tych sprawach, że to nie jest za darmo. (...) Teraz wygląda to tak, że powinienem nie chodzić do pracy i dwa razy w tygodniu jeździć do sądu i uczestniczyć w rozprawach. Znajdzie się pracodawca, który będzie to tolerował? - odpowiada Maciek. 

- Ugoda w Strasburgu - Dostałem propozycję ugody, którą wysłano do Trybunału w Strasburgu. Zaproponowano 7,5 tys. zł za 40 miesięcy aresztu (...) Zaproponowano mi 6 zł za dzień odsiadki. To kpina i naplucie mi w twarz - twierdzi Dobrowolski. 


 

To piekło nie skończyło się tak naprawdę dla nas wszystkich. W systemie prawnym, w jakim żyjemy, to może spotkać każdego z nas


- konkluduje Maciek Dobrowolski. 

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane