Ponad połowa Polaków nie chce umowy CETA – nawet tymczasowo
W sondażu w sprawie poparcia Polek i Polaków dla przyjęcia i wprowadzenia umowy z Kanadą, respondenci odpowiadali na pytanie, czy CETA powinna zostać „tymczasowo wprowadzona”. 50% z nich odpowiedziało, że nie, a jedynie 33%, że tak.
Jak donosi fundacja, umowa o wolnym handlu z Kanadą po akceptacji rządów unijnych, czeka na decyzję Parlamentu Europejskiego. Ruchy społeczne krytykowały przyśpieszony tryb pracy nad CETA, bo pozostawiał zbyt mało czasu na analizę liczącego 1600 stron dokumentu.
Planowane na połowę grudnia głosowanie udało się jednak przesunąć o 1,5 miesiąca, to jest na początek lutego. Rozkład głosów w tej chwili jest na korzyść zwolenników umowy, ale organizacje społeczne nie składają broni.
- Ten czas wykorzystamy by przekonać europosłów, że powinni w Brukseli reprezentować swoich wyborców, a nie partyjny interes. Wysłaliśmy już ponad 9 tys. listów, w których wyborcy apelują do swoich przedstawicieli o odrzucenie umowy z Kanadą - mówi Maria Świetlik z Akcji Demokracji.
W Europarlamencie odbyło się także głosowanie nad raportem Komisji ds. Zatrudnienia i Spraw Społecznych. Raport, jak informuje Maria Świetlik z fundacji Akcja Demokracja, zaleca odrzucenie CETA przez Parlament Europejski.
Jak wskazuje, studia skutków umowy przewidują utratę 204 tys. miejsc pracy po wprowadzeniu CETA. Zwraca też uwagę na sytuację małych i średnich przedsiębiorstw. Z 20,9 mln takich firm (93% zatrudnia poniżej 10 pracowników), 20,3 mln produkuje jedynie na rynki unijne. Wystawienie ich na konkurencję z północnoatlantyckimi korporacjami zagrozi 90 mln miejsc pracy, które dziś zapewniają.
Ekspertka zaznacza, że zagrożenia pojawią się w ciągu kilku lat po wprowadzeniu umowy. A proces ratyfikacji krajowych, który mógłby CETA zatrzymać, nie zakończy się szybko.
Anna Grabowska