Krzysztof "Toyah" Osiejuk: "Wyborcza" trzyma faszyzm za pysk

 W ramach zakrojonej na bardzo szeroką skalę akcji zohydzania Polski, jako kraju antysemitów, faszystów i zwykłego szowinistycznego bydła, „Gazeta Wyborcza” osiągnęła stan, który zmuszony jestem nazwać czystym obłędem.
 Krzysztof "Toyah" Osiejuk: "Wyborcza" trzyma faszyzm za pysk
/ grafika modyfikowana

Zapraszam do czytania mojego najnowszego felietonu dla „Warszawskiej Gazety”. Przy okazji z przyjemnością informuję, że od najbliższego numeru „Warszawska” będzie się ukazywała także w pięciu miastach Wschodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych.

 

 W ramach zakrojonej na bardzo szeroką skalę akcji zohydzania Polski, jako kraju antysemitów, faszystów i zwykłego szowinistycznego bydła, „Gazeta Wyborcza” osiągnęła stan, który zmuszony jestem nazwać czystym obłędem. Szczerze staram się zrozumieć, emocje kierujące ludźmi, którzy uważają, że walka o tolerancję i powszechne braterstwo wymaga poświęceń, a nawet pewne drobne, wynikające z niej prowokacje, to co mnie jednak zaskakuje, to wspomniany obłęd. Oto w katowickiej „Gazecie Wyborczej” ukazała się historia 64-letniego Holendra nazwiskiem Tjitse Dondorp, który znalazł się w Polsce i natychmiast został aresztowany. Oto jak on sam relacjonuje swoją sprawę dziennikarce „Wyborczej”:

      „27 lipca podróżowałem pociągiem na trasie Katowice - Przemyśl. Jechałem do małej miejscowości w okolice Lublina. W pewnym momencie zabrali mnie z pociągu policjanci. Zostałem przewieziony do Krakowa i aresztowany. W celi na Montelupich spędziłem pięć tygodni. Kiedy mnie wypuszczali, dostałem 250 zł, a po rzeczy kazali się zgłosić do prokuratury w Jaworznie”.

      Jak sugeruje dziennikarz „Wyborczej”, postępowanie służb wobec Holendra było daleko nieadekwatne, bo oto, co wedle doniesień policji tak naprawdę się stało:

      „W Jaworznie w pociągu wiozącym pielgrzymów na Światowe Dni Młodzieży, wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, poprzez wykrzykiwanie słów ‘Allah akhbar, Turkish Jerusalem, bum bum’, nerwowe gestykulowanie i chodzenie po pociągu, stworzył sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu zagrożenia życia [...], czym wywołał czynności policji, polegające na dokonaniu rozpoznania minersko-pirotechnicznego dwóch składów pociągu, mające na celu uchylenie zagrożenia”.

     A gdyby ktoś pomyślał, że oto koniec wspomnianego obłędu, dziennikarka „Gazety Wyborczej” – wymieńmy może wreszcie jej nazwisko, Anna Malinowska, zwłaszcza że tworzy wrażenie podobnej fikcji, jak wcześniejsze Tjitse Dondorp – pędzi dalej, oddając najpierw głos owemu Dondorpowi: „W Warszawie przechodziłem przez ulicę. Zatrzymali mnie policjanci. Doszło do sprzeczki”, by następnie, w ramach dziennikarskiego śledztwa, poinformować: „W warszawskim sądzie dowiadujemy się, że mężczyzna został ukarany 2 tys. zł grzywny. Za to, że rzucił w policjanta plastikowym kubkiem z jasnoróżową cieczą. Rozumiem, że ten pan jest specyficzny, ale czy za wypowiedziane słowa powinien siedzieć w areszcie pięć tygodni?”

     A by nas ostatecznie dobić, pozwala mówić samemu prezesowi miejscowego sądu nazwiskiem Wysocki: „Zapoznałem się z aktami sprawy. Nie mam żadnych wątpliwości, że brak w niej znamion przestępstwa. Podejrzany dużo podróżuje, ponieważ ma rentę, stałe źródło utrzymania, stać go na to. To podróżowanie traktuje jako swoistą misję - ostrzega przed islamskimi terrorystami, cytuje Biblię. W pociągu mówił o tym, że celem ataku będzie Izrael i Turcja. Kobieta, która powiadomiła konduktora, nie zna angielskiego. Nieopatrznie go zrozumiała, słowa zostały wyrwane z kontekstu. W pociągu było mnóstwo obcokrajowców, w których monolog podejrzanego nie wzbudził niepokoju”.

     I już wiemy, w czym rzecz. Przez to, że polskie chamstwo nie zna języków obcych i nie ma pojęcia, czym jest kontekst, mamy kolejną kompromitację. Szczęśliwie są tacy, co nam to uzmysłowią.

 

Zachęcam do kupowania moich książek. Wszystkie są do nabycia w księgarni na stronie www.coryllus.pl.


 

POLECANE
Poważna afera na Ukrainie. Służby ścigają służby Wiadomości
Poważna afera na Ukrainie. Służby ścigają służby

Państwowe służby zaczęły ścigać przedstawicieli Narodowego Biura Antykorupcyjnego (NABU). To ostatnie zajmuje się na co dzień ściganiem korupcji na najwyższym szczeblu. Mamy poważne obawy, co do tej spawy i zamierzamy omówić te wydarzenia z liderami rządu - oświadczyli ambasadorzy G7.

PKP Intercity wydał pilny komunikat gorące
PKP Intercity wydał pilny komunikat

PKP Intercity wystartował z nową ofertą, w której podróżni mogą liczyć na wyjątkowe zniżki. Należy dobrze wyczuć moment, bo liczba miejsc i czas promocji są ograniczone.

Zygmunt Solorz odwołany. Cyfrowy Polsat ma nowego szefa rady nadzorczej z ostatniej chwili
Zygmunt Solorz odwołany. Cyfrowy Polsat ma nowego szefa rady nadzorczej

Zygmunt Solorz został odwołany z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej Cyfrowego Polsatu – poinformowała spółka we wtorkowym komunikacie. Dodano także, że Andrzej Abramczuk został powołany na nowego prezesa firmy.

Rekonstrukcja rządu. Szłapka ujawnia szczegóły polityka
Rekonstrukcja rządu. Szłapka ujawnia szczegóły

Jak podał rzecznik rządu, w środę o godz. 10 zostaną ogłoszone konkrety dotyczące rekonstrukcji rządu. Rada Ministrów ma zostać "odchudzona" m.in. o ministrów bez teki. Niemal pewne jest, że powstaną dwa nowe, duże resorty: gospodarczy i energetyczny. W piątek odbędzie się pierwsze posiedzenie zmienionego rządu.

Jest nacisk na czystki. Rzeszowska PGE chce zwolnić przewodniczącego Solidarności Wiadomości
"Jest nacisk na czystki". Rzeszowska PGE chce zwolnić przewodniczącego Solidarności

W stosunku do 9 pracowników, w tym związkowców, m.in. przewodniczącego KM NSZZ "S", pracodawca wystąpił do organizacji związkowej z pismem o zamiarze rozwiązania umowy o pracę z winy pracownika. Jak przekonują związkowcy, do końca sierpnia ta lista prawdopodobnie się poszerzy.

Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej pilne
Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy, która znajduje się pod naciskiem ataku hybrydowego zarówno ze strony Białorusi, jak i Niemiec.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka Wiadomości
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Nadciąga ochłodzenie, a wraz z nim deszcze i burze. Parasol przyda się dziś zwłaszcza na północy kraju. Pogoda nie będzie też sprzyjała dobremu samopoczuciu. Sprawdź, gdzie będą najtrudniejsze warunki.

Nie żyje popularny amerykański aktor Wiadomości
Nie żyje popularny amerykański aktor

Media obiegła smutna wiadomość. Nie żyje Malcolm-Jamal Warner, który był gwiazdą m.in. "Bill Cosby Show". Aktor miał 54 lata.

Punkt zwrotny wojny na Ukrainie? tylko u nas
Punkt zwrotny wojny na Ukrainie?

Joe Biden nazywał Putina – po ataku Rosji na Ukrainę – mordercą, werbalnie był ostry, ale jednocześnie przekazywał Ukrainie tylko tyle broni, żeby nie mogła przegrać, ale aby przypadkiem nie mogła zwyciężyć. Dozował uzbrojenie jak kroplówkę podtrzymującą życie, ale bez szans na wyleczenie.

Awionetka rozbiła się na polu. Na pokładzie były dwie osoby z ostatniej chwili
Awionetka rozbiła się na polu. Na pokładzie były dwie osoby

W poniedziałek po południu w miejscowości Strąkowa doszło do wypadku awionetki. Dwie osoby: kobieta i mężczyzna, które były na pokładzie, zostały ranne. Poszkodowanych przetransportowano do szpitala śmigłowcami Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

REKLAMA

Krzysztof "Toyah" Osiejuk: "Wyborcza" trzyma faszyzm za pysk

 W ramach zakrojonej na bardzo szeroką skalę akcji zohydzania Polski, jako kraju antysemitów, faszystów i zwykłego szowinistycznego bydła, „Gazeta Wyborcza” osiągnęła stan, który zmuszony jestem nazwać czystym obłędem.
 Krzysztof "Toyah" Osiejuk: "Wyborcza" trzyma faszyzm za pysk
/ grafika modyfikowana

Zapraszam do czytania mojego najnowszego felietonu dla „Warszawskiej Gazety”. Przy okazji z przyjemnością informuję, że od najbliższego numeru „Warszawska” będzie się ukazywała także w pięciu miastach Wschodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych.

 

 W ramach zakrojonej na bardzo szeroką skalę akcji zohydzania Polski, jako kraju antysemitów, faszystów i zwykłego szowinistycznego bydła, „Gazeta Wyborcza” osiągnęła stan, który zmuszony jestem nazwać czystym obłędem. Szczerze staram się zrozumieć, emocje kierujące ludźmi, którzy uważają, że walka o tolerancję i powszechne braterstwo wymaga poświęceń, a nawet pewne drobne, wynikające z niej prowokacje, to co mnie jednak zaskakuje, to wspomniany obłęd. Oto w katowickiej „Gazecie Wyborczej” ukazała się historia 64-letniego Holendra nazwiskiem Tjitse Dondorp, który znalazł się w Polsce i natychmiast został aresztowany. Oto jak on sam relacjonuje swoją sprawę dziennikarce „Wyborczej”:

      „27 lipca podróżowałem pociągiem na trasie Katowice - Przemyśl. Jechałem do małej miejscowości w okolice Lublina. W pewnym momencie zabrali mnie z pociągu policjanci. Zostałem przewieziony do Krakowa i aresztowany. W celi na Montelupich spędziłem pięć tygodni. Kiedy mnie wypuszczali, dostałem 250 zł, a po rzeczy kazali się zgłosić do prokuratury w Jaworznie”.

      Jak sugeruje dziennikarz „Wyborczej”, postępowanie służb wobec Holendra było daleko nieadekwatne, bo oto, co wedle doniesień policji tak naprawdę się stało:

      „W Jaworznie w pociągu wiozącym pielgrzymów na Światowe Dni Młodzieży, wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, poprzez wykrzykiwanie słów ‘Allah akhbar, Turkish Jerusalem, bum bum’, nerwowe gestykulowanie i chodzenie po pociągu, stworzył sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu zagrożenia życia [...], czym wywołał czynności policji, polegające na dokonaniu rozpoznania minersko-pirotechnicznego dwóch składów pociągu, mające na celu uchylenie zagrożenia”.

     A gdyby ktoś pomyślał, że oto koniec wspomnianego obłędu, dziennikarka „Gazety Wyborczej” – wymieńmy może wreszcie jej nazwisko, Anna Malinowska, zwłaszcza że tworzy wrażenie podobnej fikcji, jak wcześniejsze Tjitse Dondorp – pędzi dalej, oddając najpierw głos owemu Dondorpowi: „W Warszawie przechodziłem przez ulicę. Zatrzymali mnie policjanci. Doszło do sprzeczki”, by następnie, w ramach dziennikarskiego śledztwa, poinformować: „W warszawskim sądzie dowiadujemy się, że mężczyzna został ukarany 2 tys. zł grzywny. Za to, że rzucił w policjanta plastikowym kubkiem z jasnoróżową cieczą. Rozumiem, że ten pan jest specyficzny, ale czy za wypowiedziane słowa powinien siedzieć w areszcie pięć tygodni?”

     A by nas ostatecznie dobić, pozwala mówić samemu prezesowi miejscowego sądu nazwiskiem Wysocki: „Zapoznałem się z aktami sprawy. Nie mam żadnych wątpliwości, że brak w niej znamion przestępstwa. Podejrzany dużo podróżuje, ponieważ ma rentę, stałe źródło utrzymania, stać go na to. To podróżowanie traktuje jako swoistą misję - ostrzega przed islamskimi terrorystami, cytuje Biblię. W pociągu mówił o tym, że celem ataku będzie Izrael i Turcja. Kobieta, która powiadomiła konduktora, nie zna angielskiego. Nieopatrznie go zrozumiała, słowa zostały wyrwane z kontekstu. W pociągu było mnóstwo obcokrajowców, w których monolog podejrzanego nie wzbudził niepokoju”.

     I już wiemy, w czym rzecz. Przez to, że polskie chamstwo nie zna języków obcych i nie ma pojęcia, czym jest kontekst, mamy kolejną kompromitację. Szczęśliwie są tacy, co nam to uzmysłowią.

 

Zachęcam do kupowania moich książek. Wszystkie są do nabycia w księgarni na stronie www.coryllus.pl.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe