Małach: "Stres mnie dojechał przez wszystkie płyty, które zrobiłem dotychczas"
– Na Twojej najnowszej płycie „Bartek” definiujesz się na nowo?
– To jest zamknięcie pewnego etapu w moim życiu i otwarcie się na nowe sytuacje. Nie planowałem nagrać takiej płyty, a wyszło to wszystko samo z siebie.
– Album jest mocno autobiograficzny. Słuchając krążka, czułem się jakbym oglądał film dokumentalny. Takie było założenie?
– Tak. U mnie na płytach jest bardzo dużo wątków autobiograficznych. Na „Bartku” nie mogło być inaczej.
– „Bartek” jest w stanie motywować ludzi, wypełniając przy tym niszę w polskim rapie?
– Myślę, że tak. Płyta jest w stanie dać kopa do działań ludziom, którzy mają podobne przeżycia i problemy jak ja. Krążek może nie jest do końca motywacyjny, ale z takiego założenia można wyjść.
– Wielokrotnie na płycie pojawia się słowo. W trakcie pracy nad krążkiem od czego miałeś detoks?
– Detoks od alkoholu. Skończyłem pić. Chciałem na „Bartku” o tym dosadnie nawinąć. Chciałem konkretnie przekazać, żeby nikt do mnie nie podbijał z kieliszkiem wódki (śmiech).
– Porzuciłeś alkohol ze względu na…?
– Miałem dużo problemów osobistych przez alkohol. Nie dawałem z siebie 100 procent moich możliwości. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że mogę wszystko robić lepiej, jak przestanę pić. Mówiąc krótko, alkohol mnie ograniczał.
– Co Cię skłaniało do picia alkoholu?
– Wydawało mi się, że jak piłem alkohol, to byłem fajniejszy. Było odwrotnie (śmiech). Musiałem sobie sam zdać z tego sprawę. Nie było nikogo, kto by powiedział, że mam przestać pić. Jakbym dostał mocnego kopa w dupę wcześniej, to rzuciłbym picie zdecydowanie wcześniej.
– W porównaniu do Twojej poprzedniej solowej płyty słyszę progres umiejętności. Kwestia ciężkiej pracy i systematyczności czy zupełnie czegoś innego?
– Otworzyłem się na współpracę z innymi producentami muzycznymi. Miałem więcej wolnego czasu. Byłem bardziej skoncentrowany na procesie tworzenia. Miałem dużo więcej przemyśleń na trzeźwo niż po alkoholu. Działałem na wielu płaszczyznach. Nie zamykałem się na nowe dźwięki, stąd ten progres na płycie jest słyszalny.
– Spodziewałem się, że zrobisz bity do wszystkich utworów. A tu niespodzianka. Zaprosiłeś do współpracy innych producentów. Jesteś aż tak gościnny?
– Trochę tak, trochę nie (śmiech). Jak zajrzysz do książeczki dołączonej do płyty, to zobaczysz, że przy każdym kawałku jest moja ksywa. Robiłem aranżacje bitów, które dostałem od producentów. Pozwoliłem sobie na modyfikacje tych kompozycji. Z tego co mówili, byli zadowoleni z moich przeróbek. Chyba, że mnie okłamali (śmiech). Chociaż w to wątpię (śmiech).
– Nie ucierpiało ich ego, gdy przerabiałeś ich kompozycje? Nie rzucali papierami?
– Obawiałem się, że mogło tak być. Ale starałem się nie odwracać ich bitów do góry nogami. Ich główne pomysły zostały w utworach. Jednak dołożyłem do każdej produkcji coś od siebie. Na tym mi bardzo zależało. Wielokrotnie słyszałem opinie słuchaczy, że mieli wrażenie, jakby płytę zrobił jeden producent.
– Bardzo często w Twoich utworach słyszę żywe instrumenty, czyżby nowe otwarcie się na muzykę?
– Na swojej drodze spotykam zdolnych muzyków. Jeżeli są chętni do współpracy ze mną, to działamy. Wtedy zacieśnia się między nami więź artystyczna.
– Co Cię wk…..?
– Wk….. mnie to, że ilość włożonej pracy, nie jest wypadkową tego, jak później będzie to odebrane. Praca włożona w powstawanie płyty, nie jest zbyt mocno doceniana. Bardzo często rzeczy napisane na kolanie, są lepiej odbierane i mogą zajść dalej i szerzej niż dopieszczone produkcje nad którymi twórca spędza setki godzin.
– Masz jakieś remiscencje, że mógłbyś zrobić coś lepiej na płycie?
– Tak. Zastanawiałem się nad tym, że mogłem coś jeszcze dołożyć w poszczególnych kawałkach. Okazało się, że ludziom nie brakowało tego, co mi brakowało. Żałuję, że w trakcie powstania płyty straciłem dużo zdrowia. Stres mnie dojechał przez wszystkie płyty, które zrobiłem dotychczas.
– Dlatego taki szczupły jesteś.
– Dokładnie. To wszystko przez stres. Chudnę i nie śpię. Stres jest moim największym wrogiem. Po nagraniu płyty wziąłem się za siebie, poszedłem do lekarza, żeby zadbać o swoje zdrowie.
– Na początku myślałem, że jesteś taki szczupły, bo prowadzisz sportowy tryb życia.
– Sport cały czas jest obecny w moim życiu. Aktualnie jest to boks i siłownia. Chociaż i to będę musiał odpuścić, bo będę ważył 30 kilogramów (śmiech).
– Ile teraz ważysz?
– Ok. 80 kilogramów.
– Chciałbym tyle ważyć (śmiech).
– Trzymam kciuki.
– Nie dzwonili do Ciebie z organizacji MMA i nie proponowali Ci występu na ich galach?
– Nie dzwonili i nie proponowali. A wracając do sportów, to przez cały okres młodzieńczy grałem w piłkę nożną.
– Na jakiej pozycji?
– Lewy pomocnik.
– W polskiej kadrze jest deficyt piłkarzy lewonożnych. Może czas zmienić profesję?
– Kiedyś chciałem być piłkarzem. Miałem wtedy zbyt mało pewności siebie. Widziałem, że są lepsi ode mnie. Jednak u mnie zawsze był problem z kondycją. Palę papierosy od 11 roku życia. Czyli stuknęło już 20 lat. To na pewno nie pomaga. Tytoń jest moim wrogiem (śmiech).
– Jesteś tytanem pracy?
– Zdecydowanie. Bardzo dużo zap……. za przeproszeniem przy swoich projektach (śmiech). Moje kawałki są dopracowane w 200 procentach.
– Duże wytwórnie płytowe od niedawna uśmiechają się do rapu. Przy solowej płycie rozpocząłeś współpracę z jedną z nich. Dlaczego wykonałeś taki ruch?
– Zdałem sobie sprawę, że nie będę w stanie udźwignąć brzemienia promocji. Nie miałem kompletnie siły na to, co się będzie dziać z płytą po jej nagraniu.
– Jesteś młodym tatą. Jak jesteś w stanie sprawnie łączyć życie prywatne i zawodowe?
– Udaje mi się sprawnie dzielić czas między rodzinę i muzykę. W czasie, gdy robię płytę, dla rodziny mam mniej czasu. Jednak, gdy już jest po wszystkim, to zawsze im to wynagradzam.
– Twoja córeczka pójdzie śladami taty?
– Majka ma artystyczną duszę. Jak była jeszcze w brzuchu u mojej żony, to nasiąkała dźwiękami, gdyż moja ukochana, gdy była w stanie błogosławionym, siedziała wielokrotnie w studiu, gdy pracowałem nad płytą. Majkę ciągnie do pianina i do padów. Bardzo ładnie rysuje i śpiewa.
– Ile ma lat córeczka?
– 3 lata.
– Myślisz, że Majka za kilkanaście lat zmieni oblicze polskiego rapu? Dostrzegam deficyt kobiet w kraju nad Wisłą.
– Nie będę ją kierował w stronę rapu. Zostawię jej wolną rękę. Niech wybierze profesję, jaką chce. A co do raperek w Polsce. Zgadzam się z tobą, że jest ich za mało. Chociaż może dużo kobiet rapuje, a nie wypływa na szerokie wody.
– Dlaczego?
– To jest pytanie do wydawców.
– Mamy „Bartka”, a co będzie po „Bartku”?
– Powstanie moja płyta producencka. Wierzę, że uda mi się zaprosić ludzi, z którymi nie miałem jeszcze przyjemności współpracować.
– Otworzysz się na inne gatunki muzyczne?
– Jasne! Współprodukuje jeden projekt poprockowy. Nie zamykam się na rap. Jestem bardzo otwarty, słucham różnych rzeczy.
– Nowa płyta Małacha i Rufuza w 2021?
– Ukazała się solowa płyta Rafała. A co do naszej wspólnej płyty. Bądźcie czujni (śmiech).
Rozmawiał: Bartosz Boruciak