Rafał Woś: O znikaniu elektrowni jądrowych

Miały być trzy, potem dwie. Teraz okazuje się, że będzie jedna. A może i jej nie będzie?
 Rafał Woś: O znikaniu elektrowni jądrowych
/ Rafał Woś / Tygodnik Solidarność

Co musisz wiedzieć?

 

  • Zgodnie z obowiązującą w Polsce „strategią atomową” trzeba nam w perspektywie półtorej dekady aż sześciu takich bloków o łącznej mocy 6–9 GW
  • Kilka dni temu jeden z potencjalnych partnerów w realizacji budowy bloków (Koreańczycy) zapowiedział wycofanie się z Polski. Jako oficjalny powód podano, że „po objęciu władzy przez nowy polski rząd […] kraj [tzn. Polska] zdecydował o porzuceniu projektów z udziałem przedsiębiorstw państwowych (w sektorze energetyki jądrowej)”
  • Polska bez atomu to klient zdany na zależność energetyczną od potężnych sąsiadów – z jednej strony oczywiście czołowego eksportera gazu i ropy, czyli Rosji. A z drugiej – Niemiec pretendujących do roli „energetycznego huba”

Miały być trzy, potem dwie. Teraz okazuje się, że będzie jedna. A może i jej nie będzie? Bo jak to jest? Budujemy ten atom czy tylko udajemy, że budujemy?

Budujemy ten atom czy tylko udajemy, że budujemy?

 

Rząd i jego media mówią, że oczywiście budujemy. I że to absurd albo prowokacja, gdy ktoś ośmieli się twierdzić inaczej. Na dowód pokażą wam oczywiście wchodzący w fazę realizacji projekt elektrowni atomowej na Pomorzu (w gminie Choczewo). Pierwszy z trzech bloków tejże elektrowni ma być gotów do roku 2033.

I niby wszystko ładnie i pięknie. Ale przecież zgodnie z obowiązującą w Polsce „strategią atomową” trzeba nam w perspektywie półtorej dekady aż… sześciu takich bloków o łącznej mocy 6–9 GW. O taką energetykę jądrową walczymy. Dopiero w takim formacie i z takimi mocami ma to ekonomiczny, energetyczny i geostrategiczny sens. Bez tych sześciu bloków będziemy jako kraj ciągle podatni na szantaże energetyczne ze strony obcych potęg. Bez nich nasz potencjał rozwojowy daleko nie pojedzie, bo po prostu nie starczy mu paliwa. To pewne.

Gdzieś od roku 2020 – czyli od momentu, gdy polski program atomowy ruszył wreszcie na poważnie – trwają na poziomie rządowo-strategicznym narady, czy owych sześć bloków powinno być rozlokowanych w dwóch czy może w trzech lokalizacjach. Taki trójelementowy model elektrowni na północy, w centrum i na południu kraju byłby idealny. Ostatecznie jednak (koszty) w ostatnich latach szło raczej ku dwóm lokalizacjom. Jednej na wspomnianym Pomorzu. I drugiej – w Bełchatowie albo Koninie. To właśnie przy budowie tej drugiej elektrowni partnerem mieli być Koreańczycy. A może jednak Francuzi lub Kanadyjczycy. A może Amerykanie. To w tym momencie nieistotne. Liczyło się to, że druga elektrownia miała powstać w ślad za pierwszą. I ruszyć do pracy gdzieś około roku 2040.

Gdzieś od roku 2020 – czyli od momentu, gdy polski program atomowy ruszył wreszcie na poważnie – trwają na poziomie rządowo-strategicznym narady, czy owych sześć bloków powinno być rozlokowanych w dwóch czy może w trzech lokalizacjach.

 

Fałszywe dźwięki w tej melodii zaczęły się pojawiać koło lutego tego roku, gdy premier Donald Tusk zmienił sposób mówienia o tej inwestycji. Z „na pewno” zrobiło się „chcielibyśmy, ale…”. Jak to w polityce bywa, nikt tu jednoznacznie do odwrotu nie zatrąbił. Ale wątpliwości co do realizacji projektu drugiej atomówki zaczęły się mnożyć.

Trzeba pamiętać o interesach

 

Kilka dni temu jeden z potencjalnych partnerów w realizacji tego zadania (Koreańczycy) zapowiedział wycofanie się z Polski. Jako oficjalny powód podano, że „po objęciu władzy przez nowy polski rząd […] kraj [tzn. Polska] zdecydował o porzuceniu projektów z udziałem przedsiębiorstw państwowych (w sektorze energetyki jądrowej)”. Jest to decyzja dziwna i niepokojąca. Nikt oczywiście nie oczekuje od obiektywnych obserwatorów, że będą teraz darli szaty z powodu biznesowej decyzji jednego z zagranicznych koncernów. Niepokoi jednak coś innego. Wygląda bowiem na to, że w sprawie drugiej elektrowni mamy kolejne (po słowach Tuska sprzed kilku miesięcy) sygnały, że polski rząd nie traktuje dziś drugiej atomówki jako projektu priorytetowego. Tak to niestety wygląda. A w projektach tego typu wstrzymanie procesu oznacza opóźnienie liczone nie w miesiącach, ale niestety w latach, a może i dekadach. Takie są realia.

Można oczywiście ciągle mieć nadzieję, że to tylko fałszywy alarm. Sam chętnie przyjąłbym taką interpretację bardzo chętnie, gdyby nie… historia i nasze doświadczenia z (nie)budowaniem elektrowni atomowych w III RP.

Trzeba pamiętać o interesach. Polska bez atomu to klient zdany na zależność energetyczną od potężnych sąsiadów – z jednej strony oczywiście czołowego eksportera gazu i ropy, czyli Rosji. A z drugiej – Niemiec pretendujących do roli „energetycznego huba” w czasach transformacji energetycznej od paliw kopalnych do zielonych technologii oraz zero(nisko)emisyjności. To nie są żadne teorie spiskowe. Tylko właśnie fakty. Dlatego trzeba to wszystko brać pod uwagę w każdych energetycznych rozważaniach na temat atomu. I trzeba bardzo pilnować rządzących w tym temacie. Każdych rządzących. Ale liberałów to już w szczególności. Właśnie pamiętając o ich historycznym dorobku w niebudowaniu polskiego atomu.

 


 

POLECANE
To już pewne. Rząd Tuska nałoży 30-procentowy podatek Wiadomości
To już pewne. Rząd Tuska nałoży 30-procentowy podatek

Od 2026 roku banki w Polsce zapłacą rekordowo wysoki podatek dochodowy. Rząd wprowadza 30-procentowy CIT, licząc na dodatkowe miliardy w budżecie.

Tusk zaatakował Prezydenta. Mocna odpowiedź Karola Nawrockiego z ostatniej chwili
Tusk zaatakował Prezydenta. Mocna odpowiedź Karola Nawrockiego

W piątek Donald Tusk przekazał, że nie mógł wziąć udziału w uroczystości wręczenia stopni oficerskich funkcjonariuszom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ponieważ – jak twierdzi – prezydent Karol Nawrocki nie podpisał nominacji. Premier skomentował to ostro, mówiąc: - Żeby być prezydentem, nie wystarczy wygrać wyborów.

Prof. Genowefa Grabowska o zapaści NFZ: System nie działa, a kiedy wejdzie w życie pakt migracyjny, będzie jeszcze gorzej tylko u nas
Prof. Genowefa Grabowska o zapaści NFZ: System nie działa, a kiedy wejdzie w życie pakt migracyjny, będzie jeszcze gorzej

Polski system ochrony zdrowia stoi w obliczu kryzysu – alarmuje prof. Genowefa Grabowska, prawnik i była europoseł. W rozmowie z Tysol.pl wskazuje, że niedofinansowanie NFZ to efekt błędnego zarządzania i braku długofalowych reform. Jej zdaniem, jeśli państwo nie uszczelni finansowania świadczeń i nie przygotuje się na dodatkowe obciążenia wynikające z unijnego paktu migracyjnego, sytuacja może się jeszcze pogorszyć.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie Wiadomości
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie

Od soboty na południu prognozowane są słabe opady deszczu i mżawki, które w poniedziałek i wtorek obejmą niemal cały kraj. W długi weekend prawie w całej Polsce należy spodziewać się silnego zamglenia - przekazał synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Michał Kowalczuk.

Praworządny Didier Reynders usłyszał zarzuty prania brudnych pieniędzy Wiadomości
"Praworządny" Didier Reynders usłyszał zarzuty prania brudnych pieniędzy

Jeszcze niedawno pouczał Polskę o stanie praworządności, dziś sam ma poważne kłopoty z wymiarem sprawiedliwości. Didier Reynders, były komisarz UE ds. sprawiedliwości i wicepremier Belgii, usłyszał zarzuty prania pieniędzy oraz inne zarzuty finansowe - poinformowały belgijskie i holenderskie media.

Strażnicy miejscy z Nysy dostaną nowe auto. Stary elektryk już nie ruszy Wiadomości
Strażnicy miejscy z Nysy dostaną nowe auto. Stary elektryk już nie ruszy

Nyska Straż Miejska wkrótce otrzyma nowy samochód. Gmina planuje przeznaczyć na ten cel 170 tysięcy złotych. Powodem nie jest jednak chęć modernizacji floty, lecz poważna awaria dotychczasowego pojazdu - elektrycznej Kii Soul.

Sąd uniewinnił celebrytę Piotra Zelta. Wzruszające słowa kpt. Anny Michalskiej z ostatniej chwili
Sąd uniewinnił celebrytę Piotra Zelta. Wzruszające słowa kpt. Anny Michalskiej

Sąd uniewinnił aktora Piotra Zelta w sprawie o zniesławienie byłej rzecznik Straży Granicznej, kpt. Anny Michalskiej. Sprawa dotyczyła wpisu w mediach społecznościowych z 2021 roku, w którym artysta w ostrych słowach odniósł się do działalności Straży Granicznej podczas kryzysu migracyjnego.

Właściciel TVN podał wyniki. Ważą się losy Warner Bros. Discovery z ostatniej chwili
Właściciel TVN podał wyniki. Ważą się losy Warner Bros. Discovery

Warner Bros. Discovery zanotował w trzecim kwartale 2025 r. 9,04 mld dolarów przychodów. To oznacza spadek aż o 6 proc. w porównaniu z analogicznym okresem z 2024 r. Co zrobi właściciel TVN?

Prof. Piotrowski: Zbigniew Ziobro nie ma widoków na przyzwoity proces z ostatniej chwili
Prof. Piotrowski: Zbigniew Ziobro nie ma widoków na przyzwoity proces

Prof. Ryszard Piotrowski, wybitny prawnik i konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego odniósł się w programie Polityka na antenie Polsat News do sprawy byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Jak stwierdził, jego zdaniem w Polsce Ziobro nie ma szans na uczciwy proces.

Dwóch debiutantów w kadrze Polski. Urban przedstawił powołania Wiadomości
Dwóch debiutantów w kadrze Polski. Urban przedstawił powołania

Jan Urban odkrył karty przed listopadowymi meczami eliminacyjnymi. W reprezentacji Polski znalazło się 26 piłkarzy, w tym dwóch nowych.

REKLAMA

Rafał Woś: O znikaniu elektrowni jądrowych

Miały być trzy, potem dwie. Teraz okazuje się, że będzie jedna. A może i jej nie będzie?
 Rafał Woś: O znikaniu elektrowni jądrowych
/ Rafał Woś / Tygodnik Solidarność

Co musisz wiedzieć?

 

  • Zgodnie z obowiązującą w Polsce „strategią atomową” trzeba nam w perspektywie półtorej dekady aż sześciu takich bloków o łącznej mocy 6–9 GW
  • Kilka dni temu jeden z potencjalnych partnerów w realizacji budowy bloków (Koreańczycy) zapowiedział wycofanie się z Polski. Jako oficjalny powód podano, że „po objęciu władzy przez nowy polski rząd […] kraj [tzn. Polska] zdecydował o porzuceniu projektów z udziałem przedsiębiorstw państwowych (w sektorze energetyki jądrowej)”
  • Polska bez atomu to klient zdany na zależność energetyczną od potężnych sąsiadów – z jednej strony oczywiście czołowego eksportera gazu i ropy, czyli Rosji. A z drugiej – Niemiec pretendujących do roli „energetycznego huba”

Miały być trzy, potem dwie. Teraz okazuje się, że będzie jedna. A może i jej nie będzie? Bo jak to jest? Budujemy ten atom czy tylko udajemy, że budujemy?

Budujemy ten atom czy tylko udajemy, że budujemy?

 

Rząd i jego media mówią, że oczywiście budujemy. I że to absurd albo prowokacja, gdy ktoś ośmieli się twierdzić inaczej. Na dowód pokażą wam oczywiście wchodzący w fazę realizacji projekt elektrowni atomowej na Pomorzu (w gminie Choczewo). Pierwszy z trzech bloków tejże elektrowni ma być gotów do roku 2033.

I niby wszystko ładnie i pięknie. Ale przecież zgodnie z obowiązującą w Polsce „strategią atomową” trzeba nam w perspektywie półtorej dekady aż… sześciu takich bloków o łącznej mocy 6–9 GW. O taką energetykę jądrową walczymy. Dopiero w takim formacie i z takimi mocami ma to ekonomiczny, energetyczny i geostrategiczny sens. Bez tych sześciu bloków będziemy jako kraj ciągle podatni na szantaże energetyczne ze strony obcych potęg. Bez nich nasz potencjał rozwojowy daleko nie pojedzie, bo po prostu nie starczy mu paliwa. To pewne.

Gdzieś od roku 2020 – czyli od momentu, gdy polski program atomowy ruszył wreszcie na poważnie – trwają na poziomie rządowo-strategicznym narady, czy owych sześć bloków powinno być rozlokowanych w dwóch czy może w trzech lokalizacjach. Taki trójelementowy model elektrowni na północy, w centrum i na południu kraju byłby idealny. Ostatecznie jednak (koszty) w ostatnich latach szło raczej ku dwóm lokalizacjom. Jednej na wspomnianym Pomorzu. I drugiej – w Bełchatowie albo Koninie. To właśnie przy budowie tej drugiej elektrowni partnerem mieli być Koreańczycy. A może jednak Francuzi lub Kanadyjczycy. A może Amerykanie. To w tym momencie nieistotne. Liczyło się to, że druga elektrownia miała powstać w ślad za pierwszą. I ruszyć do pracy gdzieś około roku 2040.

Gdzieś od roku 2020 – czyli od momentu, gdy polski program atomowy ruszył wreszcie na poważnie – trwają na poziomie rządowo-strategicznym narady, czy owych sześć bloków powinno być rozlokowanych w dwóch czy może w trzech lokalizacjach.

 

Fałszywe dźwięki w tej melodii zaczęły się pojawiać koło lutego tego roku, gdy premier Donald Tusk zmienił sposób mówienia o tej inwestycji. Z „na pewno” zrobiło się „chcielibyśmy, ale…”. Jak to w polityce bywa, nikt tu jednoznacznie do odwrotu nie zatrąbił. Ale wątpliwości co do realizacji projektu drugiej atomówki zaczęły się mnożyć.

Trzeba pamiętać o interesach

 

Kilka dni temu jeden z potencjalnych partnerów w realizacji tego zadania (Koreańczycy) zapowiedział wycofanie się z Polski. Jako oficjalny powód podano, że „po objęciu władzy przez nowy polski rząd […] kraj [tzn. Polska] zdecydował o porzuceniu projektów z udziałem przedsiębiorstw państwowych (w sektorze energetyki jądrowej)”. Jest to decyzja dziwna i niepokojąca. Nikt oczywiście nie oczekuje od obiektywnych obserwatorów, że będą teraz darli szaty z powodu biznesowej decyzji jednego z zagranicznych koncernów. Niepokoi jednak coś innego. Wygląda bowiem na to, że w sprawie drugiej elektrowni mamy kolejne (po słowach Tuska sprzed kilku miesięcy) sygnały, że polski rząd nie traktuje dziś drugiej atomówki jako projektu priorytetowego. Tak to niestety wygląda. A w projektach tego typu wstrzymanie procesu oznacza opóźnienie liczone nie w miesiącach, ale niestety w latach, a może i dekadach. Takie są realia.

Można oczywiście ciągle mieć nadzieję, że to tylko fałszywy alarm. Sam chętnie przyjąłbym taką interpretację bardzo chętnie, gdyby nie… historia i nasze doświadczenia z (nie)budowaniem elektrowni atomowych w III RP.

Trzeba pamiętać o interesach. Polska bez atomu to klient zdany na zależność energetyczną od potężnych sąsiadów – z jednej strony oczywiście czołowego eksportera gazu i ropy, czyli Rosji. A z drugiej – Niemiec pretendujących do roli „energetycznego huba” w czasach transformacji energetycznej od paliw kopalnych do zielonych technologii oraz zero(nisko)emisyjności. To nie są żadne teorie spiskowe. Tylko właśnie fakty. Dlatego trzeba to wszystko brać pod uwagę w każdych energetycznych rozważaniach na temat atomu. I trzeba bardzo pilnować rządzących w tym temacie. Każdych rządzących. Ale liberałów to już w szczególności. Właśnie pamiętając o ich historycznym dorobku w niebudowaniu polskiego atomu.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe