Nazwał Ławrowa głupkiem? Naczelny rabin Kijowa używa dosadnego języka
"Nie uważam się za osobę upoważnioną do udzielania rad szefowi rosyjskiej dyplomacji, ale byłoby miło, gdyby przeprosił Żydów i po prostu przyznał się do błędu. Myślę, że po tym wydarzeniu można by uznać je za zakończone i odwrócić bieg wydarzeń" – przytoczyła słowa Lazara międzynarodowa agencja informacyjna Jewish Telegraphic Agency. Rabin dodał, że nie podziela poglądu, jakoby działania władz rosyjskich na Ukrainie można było utożsamiać z działaniami armii sowieckiej w czasie II wojny światowej.
Wyjaśnił, że oskarżanie Ukraińców przez władze rosyjskie o "neonazizm" bagatelizują wyczyny i bohaterstwo tych żołnierzy radzieckich, którzy wyzwolili niemiecki obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau i zatknęli czerwoną "flagę zwycięstwa" nad Reichstagiem w Berlinie.
Lazar jest uważany za osobę bliską prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi. Stoi na czele Federacji Gmin Żydowskich Rosji – stowarzyszenia związanego z ruchem chasydyzmu Chabad Lubawicz.
Z kolei naczelny rabin Kijowa Jonatan Markowycz ostro skrytykował słowa Ławrowa w programie kanału telewizyjnego TSN.
- Słuchanie takich bzdur jest przerażające. Ktoś w Rosji próbuje dziś poruszyć temat antysemityzmu. Na Ukrainie nie ma antysemityzmu. Nasz prezydent jest daleki od antysemityzmu, a oskarżanie go o to jest kłamstwem, jest okropne. Rząd Izraela musi ostro zareagować na wypowiedzi Ławrowa. Takie słowa i takie idee nie powinny w ogóle mieć prawa bytu. Takich zwrotów mogą używać tylko głupi ludzie. Trzeba to potępić, aby nikt tego nie wykorzystał - powiedział.
W niedawnym wywiadzie dla włoskiej telewizji Rete 4 minister spraw zagranicznych Rosji wspomniał o żydowskich korzeniach prezydenta Ukrainy Wołodymyra Żeleńskiego i powiedział, że "Hitler też miał żydowskie pochodzenie".
Kancelaria prezydenta Ukrainy nazwała wypowiedź szefa rosyjskiej dyplomacji „jaskiniowym antysemityzmem”. Natomiast Izrael ostro zareagował na tę wypowiedź, oskarżając Ławrowa o rasizm.
tom (KAI) / Kijów