Bp Sobiło: Organizujemy wywózkę dzieci, które Rosjanie masowo gwałcą. Okrucieństwa i zbydlęcenie
Bp Sobiło opowiadał o problemach z transportem i przetrzymywaniu autokarów w tzw. punktach kontrolnych lub też o wywożeniu uchodźców do Rosji.
- Okupanci starają się pozyskać jak najwięcej informacji, gdzie byli, co się działo, jakie punkty oporu ma Ukraina - mówi duchowny o rosyjskich przesłuchaniach.
- Patrząc na śmierć bliskich, sąsiadów, których pochowali tam w tym mieście myśleli, że ich też ten sam los czeka. Dlatego są w wielkim wstrząsie, w szoku. To pokazuje to, co przeżyli, wielkie cierpienie (...) Straszne historie, nawet od słuchania włos się jeży. Nie wyobrażam sobie jak te dzieci mogły takie coś przeżyć. Najtrudniejsze dla mnie jest to, że musiały to przeżyć dzieci, które mają całe życie przed sobą. Ta trauma, te ślady wojny pewno długo będą wychodzić - zauważa biskup opowiadając o warunkach, jakie uciekinierzy musieli znosić na okupowanych terenach. Zaporoski hierarcha mówi o wielotygodniowym siedzeniu w ciemnościach, poważnych problemach z wodą pitną i pożywieniem.
Bp Sobiło jest przekonany, że Ukraina zwycięży wojnę, jednak według niego "to pokolenie, które będzie dorastać po wojnie będzie mieć wiele ran na sercu...".
- Ja myślę, że Rosja już przegrała. To, co się wydarzyło te okrucieństwa, to co ludzie z Mariupola i z innych miast opowiadają, to, co będą jeszcze opowiadać, bo to, co teraz mówią to mały procent tego, co będą opowiadać, gdy już nie będą się bać o swoje bezpieczeństwo, to wszystko pokaże nam, że ta wojna, w której uczestniczymy straszliwe miała straszne oblicze. To jest wielkie cierpienie tysięcy ludzi - stwierdza.
Duchowny wspomniał, że 80 proc. obwody zaporoskiego - szczególnie ziemie położone na południe od Zaporoża - jest pod okupacją. Biskup opowiedział także o akcji ukraińskich protestantów, którzy z pomocą Kościoła katolickiego wywożą z terenów okupowanych przez Rosję "dzieci i całe rodziny" przekupując rosyjskich żołnierzy na punktach kontrolnych.
- Jak opowiada jeden z pastorów, są miejscowości, gdzie dzieci od 10 lat wzwyż, tak chłopcy jak i dziewczynki, zostają zabierane i gwałcone masowo. To są takie historie, że jak się słucha to pierwsze to szok, że to science fiction, że to nie może być w XXI wieku - takie okrucieństwa, takie zbydlęcenie. Dlatego też organizujemy takie wyjazdy - mówi.
- Wielu z nich [powracających w uciekinierami - red.] mówi: "wolałbym sam przeżyć jakieś okrucieństwo, aniżeli słuchać, co się wydarzyło tym dzieciom" - opowiada.
Hierarcha uważa, że w przyszłości Rosjanie będą musieli zmierzyć się z wielkimi procesami o "pogwałcenie praw międzynarodowych", według niego Rosja poprzez dopuszczanie się takich zbrodni na dzieciach "przekreśla wszelkie umowy międzynarodowe dotyczące prowadzenia wojen, oszczędzania ludności cywilnej, jeńców wojennych".
- Ale najbardziej cierpią te dzieci. Chyba w żadnej z wojen w historii nie było takiego ogromu znęcania się i okrucieństw w stosunku do dzieci - dodaje.