31 sierpnia 1944 r. tzw. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego wydał dekret „o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców Narodu Polskiego”. Na podstawie tego zbrodniczego bezprawia wielu polskich niepodległościowców komuniści posłali do piachu. Wśród nich gen. Augusta Emila Fieldorfa, ps. „Nil”, którego 16 kwietnia 1952 r. Maria Gurowska jako przewodnicząca składu sędziowskiego po kilkugodzinnym procesie skazała na karę śmierci.
Z wielkim zainteresowaniem oglądałem tu, za oceanem, największą paradę wojskową na wschodniej flance NATO, która odbyła się w Warszawie w Święto Wojska Polskiego 15 sierpnia. Nie byłem jedyny. Media na całym świecie podjęły ten temat, podkreślając fakt, że w tym roku Polska ma przeznaczyć ok. 4 proc. PKB na armię, co będzie jednym z najwyższych wskaźników wśród wszystkich państw NATO. Ponadto do 2035 roku polska armia ma liczyć 300 tys. żołnierzy. Tym samym Polska będzie posiadała jedną z największych armii na wschodniej flance NATO.
Między Polską a Ukrainą w ostatnim czasie mocno iskrzy na tle embarga na handel ukraińskim zbożem. Być może na tej podstawie niektóre media ukuły tezę o znudzeniu ukraińskiej elity zbliżeniem z Polską i poszukiwaniu w dalszym sąsiedztwie jakiejś bardziej atrakcyjnej alternatywy – gdzieś w okolicach Berlina lub Paryża. Ma to wynikać ze świadomości kierownictwa Ukrainy, że Polska ofiarowała jej już wszystko, czym mogła dysponować w okolicznościach trwającej wojny. Jednym słowem mieliśmy zostać przez Ukrainę wykorzystani i porzuceni.
Nie wiem, jaki prywatnie jest Oskar Szafarowicz, nie znam go zbyt dobrze, spotkaliśmy się kilka razy przy różnych publicznych okazjach. Być może jest tym straszliwym potworem, „drapieżnikiem”, jak go nazywa „Newsweek”, ale sądząc z tych kilku krótkich spotkań, prawdę mówiąc, nie wydaje mi się.
Porozumienia sierpniowe, na bazie których powołano Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”, wniosły niekwestionowany, historyczny wpływ na najnowsze dzieje Polski. Proces, który rozpoczął się w czasie pierwszej pielgrzymki św. Jana Pawła II do Polski i dojrzał w sierpniu 1980 roku, spowodował wyłom w żelaznej kurtynie, a po upływie niespełna dekady całkowity jej upadek. Był to największy sukces w historii Solidarności, któremu ze względów polityczno-historycznych trudno będzie dorównać.
Porozumienia sierpniowe, na bazie których powołano NSZZ „Solidarność”, wywarły ogromny wpływ na najnowsze dzieje Polski. 21 postulatów wystosowanych przez założycieli „S” było głośnym upomnieniem się o sprawiedliwość społeczną, a samo powstanie Solidarności dokonało wyłomu w żelaznej kurtynie. Był to największy sukces w historii Solidarności, któremu ze względów polityczno-historycznych trudno będzie dorównać. Natomiast to, ile „S” udało się osiągnąć od 2015 r. dzięki skutecznemu dialogowi społecznemu i twardym negocjacjom z rządem Zjednoczonej Prawicy, dowodzi, że Solidarność jest najskuteczniejszym związkiem zawodowym w Polsce, działającym w interesie wszystkich obywateli. I o tym jest najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”.
Brytyjski lord Daniel Finkelstein i publicysta prestiżowego „The Times” zwraca uwagę Instytutowi Yad Vashem, że jeden z największych bohaterów dla Żydów do dzisiaj nie dostał medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Dzięki tysiącom fałszerstw – kilka tysięcy fałszywych paszportów Paragwaju – których dopuścił się razem ze swoim zespołem Aleksander Ładoś, polski ambasador w szwajcarskim Bernie, przed niemiecką rzezią udało się uratować kilka tysięcy Żydów.
Ale jaja. Znalazłem na YouTubie nagranie z punkowego koncertu, na którym byłem w wieku może 16 czy 17 lat. Link natychmiast wysłałem koledze, który śpiewa na nagraniu jako wokalista zespołu Within the pale. Jak się okazało, nie ma pojęcia, kto to nagranie wrzucił, ani nawet skąd to nagranie mógł mieć. I że w ogóle istniało jakieś nagranie.
Dobrze znany czytelnikom portalu Tysol.pl aktywista Rafał Górski i jego Instytut Spraw Obywatelskich zorganizowali kilka dni temu w Warszawie mały performance. On i jego ludzie zbudowali prowizoryczne dyby, w które można było zakuć człowieka. Imitacja dawnego narzędzia tortur zrobiona była z… karty kredytowej. Akcja odbywała się pod hasłem „Dnia Płacenia Gotówką” i miała na celu zwrócenie uwagi na społeczne zagrożenia wynikające z całkowitego wyparcia „cashu” z obrotu i powszechnego zastąpienia go pieniądzem bezgotówkowym.
Odrodzone państwo polskie – II Rzeczpospolita było zagrożone przed dwóch silnych i wrogich sąsiadów: Związek Sowiecki i Niemcy. W latach trzydziestych zagrożenie to wzrastało.
Historia rodziny Ulmów jest jednym z najjaskrawszych przykładów bohaterstwa i człowieczeństwa zwykłych Polaków, którzy w okrutnych czasach byli zdolni do niezwykłych postaw. Solidarność z uciśnionymi Ulmowie przypłacili życiem, ale pamięć o nich będzie wieczna. Na miesiąc przed beatyfikacją redakcja “Tygodnika Solidarność” odwiedziła Markową, rodzinną miejscowość przyszłej świętej rodziny.
Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o emeryturach pomostowych. To niewątpliwy sukces Solidarności, która zabiegała o to od dawna. Wbrew narracji liberalno-lewicowych mediów NSZZ „Solidarność” konsekwentnie walczy o prawa pracownicze i lepsze warunki pracy. I ma na swoim koncie sporo sukcesów.
Wspominaliśmy kilkakrotnie, jak wielki wpływ na europejskie sądownictwo miał traktat rzymski. Chodzi szczególnie o Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) – i jego poprzednie wcielenie z czasów Wspólnoty Europejskiej.
– W tych wyborach mamy o tyle inną sytuację, że PiS walczy o trzecią kadencję. Nigdy nikomu po 1989 roku nie udało się rządzić trzy razy z rzędu. Myśl o trzecim zwycięstwie jest dla Zjednoczonej Prawicy możliwa, ponieważ konsekwentnie wprowadziła obiecane programy socjalne – mówi dr Andrzej Anusz, politolog z Instytutu Pileckiego, w rozmowie z Jakubem Pacanem.
21 sierpnia 1981 r. w Warszawie zmarł Józef Goldberg – znany jako Józef Różański – zbrodniarz komunistyczny. Na fali propagandowej destalinizacji skazany na 14 lat więzienia, ale nie za torturowanie polskich niepodległościowców, tylko za stosowanie „niedozwolonych metod” wobec kilkudziesięciu członków PZPR.
Berlin po tylu doświadczeniach wciąż się nie nauczył, że nie chcemy grać w ich demokrację, bo to nie nasza gra. Nasze doświadczenie jest inne, innymi drogami szliśmy do ustroju demokratycznego. Tego niestety nasi zachodni partnerzy już nie chcą zrozumieć.
Przy porządkowaniu archiwum „Kuryera Polskiego” wpadł mi w ręce artykuł legendarnego kuriera z Warszawy Jana Nowaka-Jeziorańskiego pt. „Niedoceniony dorobek Polonii” opublikowany 4 sierpnia 1992 roku w „Przeglądzie Polskim” wydawanym kiedyś przez „Nowy Dziennik” z Nowego Jorku. Polakom nie trzeba przypominać, kim był Jan Nowak-Jeziorański, więc skupię się raczej na tym, co ten wielki Polak napisał w owym artykule.
Kampania wyborcza rozkręciła się na dobre, wiadomo, jakimi narracjami będą się posługiwać najważniejsi jej gracze, dlatego ciekawsze wydają się gry zakulisowe: kto z kim będzie zawierał sojusze po 15 października.
Niemieccy filozofowie, historycy i politolodzy stworzyli podstawy niemieckiego antyamerykanizmu. Oni też – co świadczy o głębszej specyfice tego zjawiska – jako pierwsi nadali krytyce USA uniwersalny wymiar. Przybierający w Niemczech na sile antyamerykanizm jest zjawiskiem niebezpiecznym. To odrzucenie wartości Zachodu, bo jedynym skutecznym obrońcą tych wartością są Amerykanie.
– Przepracowanie przez Niemców zbrodniczej historii to jest mit. RFN chroniła zbrodniarzy przed odpowiedzialnością karną. […] Zbrodnie na Polakach nie były karane. […] Współcześni Niemcy uważają się za ofiary wojny. Nie w przenośni, tylko dosłownie. Na ogół nic nie wiedzą o przeszłości dziadków. Uważają, że byli w ruchu oporu – mówi Magdalena Gawin, historyk, dyrektor Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego, w rozmowie z Cezarym Krysztopą.