"Nowiny Nyskie": "Prezes Wód Polskich straciła kontakt z rzeczywistością"

Południowa Polska mierzy się z ogromną falą powodzi. W ocenie wielu mieszkańców i wolontariuszy mamy również do czynienia z chaosem organizacyjnym i podejmowaniem niewłaściwych decyzji.
Zniszczenia po powodzi. Stronie Śląskie
Zniszczenia po powodzi. Stronie Śląskie / (aldg) PAP/Maciej Kulczyński

W przestrzeni publicznej pojawia się pytanie o to, dlaczego Donald Tusk 13 września 2024 roku bagatelizował problem, mówiąc publicznie o tym, że "prognozy nie są przesadnie alarmujące", podczas gdy, jak informował podczas dyskusji w Parlamencie Europejskim komisarz UE ds. zarządzania kryzysowego Janez Lenarcic, ostrzeżenia były wysyłane do krajów członkowskich już 10 września, a alarmujące komunikaty wysłał również IMGW w Polsce. 

Dzięki systemowi świadomości powodzi, w ramach systemu Copernicus, zapewniliśmy wczesne ostrzeganie zagrożonym obszarom od 10 września. Wysłaliśmy ponad 100 ostrzeżeń do władz w całym regionie do 13 września

– mówił 18 września w Parlamencie Europejskim komisarz UE ds. zarządzania kryzysowego Janez Lenarcic podczas debaty na temat fali powodzi w Europie Środkowej.

Czytaj również: 

Szykuje się kolejny skandal? "Wiatraki bez pytania o zgodę blisko domów"

Wrocławianin, wolontariusz: To była pokazówka dla Tuska

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Trudne pytania o działania Wód Polskich i administracji Donalda Tuska

Pojawiają się również pytania o to, dlaczego, biorąc pod uwagę powyższe ostrzeżenia, zbiorniki zarządzane przez Wody Polskie nie spuszczały wcześniej wody, by zrobić miejsce dla tej, która płynęła wraz z falą powodziową. Jednym z tych pytań jest pytanie o zarządzanie zbiornikiem w Nysie, która została zalana nie falą powodziową, ale wodą ze zbiornika, który miał być opróżniony w ostatniej chwili. Wody Polskie odpowiadają, że "tego dnia żadne ostrzeżenia hydrologiczne nie obowiązywały", a "ze względu na przeciwdziałanie zakwitowi złotej algi dotychczas zbiorniki zrzucały wodę w określonym przepływie zgodnie z zaleceniami Międzyresortowego Zespołu ds. Odry".

Sytuacja wyglądała tak, że w piątek 13 września zrzut wody ze zbiornika w Nysie wynosił zaledwie 30 m3/s, tyle samo do jeziora dopływało. To oznaczało, że w zbiorniku nie gromadzono rezerwy powodziowej. Również w pozostałych zbiornikach było widać, że nie zwiększają poziomu retencji

pisały "Nowiny Nyskie".

Kiedy w piątek 13 września zapytaliśmy Wody Polskie dlaczego nie zwiększają rezerwy powodziowej, przedstawiciel państwowej spółki poinformował, że, tu cytat: „Wszystko jest pod kontrolą”. Co więcej, zapewniono nas, że zbiorniki są przygotowane na przyjęcie zapowiadanej ilości opadów!

(…)

Opady nie ustawały, a z Kotliny Kłodzkiej zaczęły napływać niepokojące informacje, zdecydowano o zwiększeniu zrzutów ze zbiorników na Nysie Kłodzkiej do 200 m3/s. Zrobiono to już po tym, jak na oczach całego kraju rozgrywał się dramat Głuchołaz. Biała Głuchołaska zamieniła się w rwącą rzekę, która z impetem płynęła w stronę jeziora nyskiego, niszcząc po drodze wszystko, co stanęło na jej drodze. W sobotę rano zrzut ze zbiornika nyskiego zwiększono do 400m3/s. Sytuacja była już dramatyczna, a do Nysy i Głuchołaz przyjechał premier Donald Tusk. Nadal nie zwiększano zrzutów wody, żeby zapewnić bezpieczeństwo zapory i wałów rzeki, których przerwanie groziło tragedią. Zrobiono to dopiero w nocy z soboty na niedzielę, kiedy zaczęto zrzucać 600 m3/s.

W niedzielę odbyła się konferencja prasowa w Starostwie Powiatowym w Nysie z udziałem ministra spraw wewnętrznych Tomasza Siemoniaka oraz ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka, który odpowiada za Wody Polskie. Minister podał na niej, że rozważają zwiększenie zrzutu z 200 do 400 m3/s! W tym czasie z jeziora leciało już 600 m3/s. Kiedy piszący te słowa zwrócił na to uwagę, dziennikarzy wyproszono z posiedzenia sztabu kryzysowego. Na konferencji prasowej, która odbyła się zaraz po nim okazało się, że zrzut wynosi 600 m3/s i zapewniano, że jest to maksymalny poziom zrzutów wody. Przekonywał o tym starosta Daniel Palimąka.

Na nasze pytanie o to czy Nysa jest bezpieczna, czy może ma się szykować na powódź burmistrz Kordian Kolbiarz kolejny raz zapewniał, że Nysie nic nie grozi. Mówił to mimo tego, że podtapiane były już domy na Zamłyniu. Jednak w samym starostwie widać było, że coś wisi w powietrzu, bo z piwnic wyniesiono dokumenty, okna zabezpieczono workami z piaskiem, a służbowe samochody zaparkowano na wzniesieniu przed urzędem. 

Niedługo po konferencji zrzut z jeziora zwiększono do ok. 1000 m3/s! Woda zaczęła wylewać się na miasto! Przyczyniło się do tego przerwanie wałów na Białej Głuchołaskiej w pobliżu ujścia do zbiornika, co tylko było dowodem tego jak ogromne ilości wody płyną do jeziora nyskiego. Starosta Daniel Palimąka przekonywał, że miało to związek z pęknięciem tamy w Stroniu Śląskim. Kiedy woda w niekontrolowany sposób wdarła się do miasta, zalała szpital powiatowy, którego nie ewakuowano. Ewakuowano natomiast policję, straż pożarną, urząd miejski i starostwo powiatowe…

– czytamy na łamach "Nowin Nyskich", które jednocześnie opisują, jak przedstawiciele samorządu oskarżali ich o "sianie paniki", a "ewakuację ogłoszono dopiero wtedy, kiedy okazało się, że pod naporem wody zaczęły pękać wały rzeki Nysy Kłodzkiej poniżej zbiornika".

 

"Prezes Wód Polskich straciła kontakt z rzeczywistością"

Chciałam powiedzieć, że pracownicy Wód Polskich są przedmiotami ataku zarówno internetowych, jak i ludzie dzwonią, zwłaszcza pracownicy zlewni Nysa i ci, którzy obsługiwali zbiornik w Nysie. Oskarżani są o przeróżne rzeczy. Ponieważ kierowane są przeciwko nim groźby karalne, sprawę przekazałam odpowiednim służbom. (…) Jest to czwórka ludzi, którzy w internecie i na łamach miejscowej prasy podlega nagonce

– mówiła mianowana w styczniu 2024 roku prezes Wód Polskich Joanna Kopczyńska na posiedzeniu sztabu kryzysowego, oskarżając "miejscowe media" o "nagonkę" na pracowników Wód Polskich.

Prezes Wód Polskich zupełnie straciła kontakt z rzeczywistością. Jaka nagonka na pracowników zbiornika Nysa? Przecież wszyscy wiedzą, że to nie oni podejmowali decyzje, tylko wykonywali polecenia. W naszych relacjach nie ma słowa o pracownikach nyskiego zbiornika, tylko dyrekcji z Wrocławia, która przed powodzią nie zwiększała rezerwy powodziowej na 4 zbiornikach. Jako "miejscowa prasa" będziemy się domagać przeprosin od tej pani, która jezioro porównuje do wanny z wodą i uważa, że może się ono przewrócić

– odpowiedziały "Nowiny Nyskie" na oficjalnym fanpage’u na Facebooku.


 

POLECANE
Parafianie stanęli w obronie proboszcza. Przyjechało pięć radiowozów z ostatniej chwili
Parafianie stanęli w obronie proboszcza. Przyjechało pięć radiowozów

Jak donosi lokalny gorzowski serwis gorzowianin.com, na cmentarzu komunalnym przy ul. Żwirowej w Gorzowie doszło do awantury pomiędzy policją, która zatrzymała księdza do kontroli, a żałobnikami, którzy po pogrzebie zmierzali na stypę. 

Powrót do tej polityki będzie dla Polski katastrofą tylko u nas
Powrót do tej polityki będzie dla Polski katastrofą

Co łączy spotkanie liderów czterech zachodnich państw w 2024 roku z rozmowami w Mińsku ws. Ukrainy w 2015 roku? To pokaz politycznej abdykacji Ameryki w Europie. Która zawsze prowadzi do nieszczęść dla naszej części kontynentu zwłaszcza. Ekskluzywne spotkanie Bidena z liderami Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii właśnie w Berlinie, bez udziału np. Polski, Włoch czy Ukrainy, to zapowiedź polityki, jaką prowadzić będzie w Europie Kamala Harris. Oczywiście jeśli wygra wybory prezydenckie.

Hennig-Kloska o spadku sprzedaży detalicznej. To dobrze dla klimatu z ostatniej chwili
Hennig-Kloska o spadku sprzedaży detalicznej. "To dobrze dla klimatu"

Katastrofalne dane ze sklepów o wynikach sprzedaży detalicznej we wrześniu zaskoczyły dzisiaj ekspertów w całej Polsce. Optymistycznie w sprawie wypowiedziała się jednak minister klimatu Paulina Hennig-Kloska, która stwierdziła, że spada sprzedaż produktów "takich, bez których czasami możemy się obyć", a poza tym, to "dobrze dla klimatu". 

Zbigniew Kuźmiuk: Trwają przygotowania do likwidacji „800 plus” z ostatniej chwili
Zbigniew Kuźmiuk: Trwają przygotowania do likwidacji „800 plus”

Rząd Tuska przesłał do Sejmu coroczne sprawozdanie z wykonywania ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci za rok 2023, w którym znalazły się między innymi tezy, że program 800 plus „miał ograniczony wpływ na dzietność”, oraz że „program prawdopodobnie przyczynił się do niewielkiego wzrostu urodzeń w pierwszych latach po wprowadzeniu świadczenia”. 

Karambol na S7. Adwokat oskarżonego kierowcy zabiera głos z ostatniej chwili
Karambol na S7. Adwokat oskarżonego kierowcy zabiera głos

W rozmowie z Onetem obrońca kierowcy oskarżonego o spowodowanie katastrofy lądowej na S7 mecenas Marek Wasilewski zabrał głos ws. okoliczności wypadku i stanu swojego klienta.

RPO do premiera: To założenie jest pozbawione podstaw z ostatniej chwili
RPO do premiera: To założenie jest pozbawione podstaw

Pozbawione podstaw jest przyjmowanie założenia, iż osoby powołane na stanowiska sędziowskie od 2018 r. nie są sędziami, a wydawane przez nich orzeczenia są orzeczeniami nieistniejącymi - napisał Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek w stanowisku przesłanym do premiera Donalda Tuska.

Pan bredzi!. Reporter Telewizji Republika doprowadził Agnieszkę Holland do wściekłości z ostatniej chwili
"Pan bredzi!". Reporter Telewizji Republika doprowadził Agnieszkę Holland do wściekłości

We wtorek przed Kancelarią Premiera odbyła się manifestacja przeciwko polityce migracyjnej rządu. Obecna na niej była kontrowersyjna reżyser, Agnieszka Holland, twórca filmu "Zielona Granica", który szkalował polską Straż Graniczną i jej działania w obronie granic państwowych.

Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu. Jest komentarz Rosji z ostatniej chwili
Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu. Jest komentarz Rosji

Rzecznik rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa skomentowała podczas wtorkowej konferencji prasowej decyzję Polski o zamknięciu rosyjskiego konsulatu w Poznaniu.

Rodzice ks. Olszewskiego pod Prokuraturą Krajową. To nagranie łamie serce z ostatniej chwili
Rodzice ks. Olszewskiego pod Prokuraturą Krajową. To nagranie łamie serce

We wtorek pod Prokuraturą Krajową zjawili się rodzice przetrzymywanego od miesięcy w areszcie ks. Michała Olszewskiego.

Sikorski: Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu z ostatniej chwili
Sikorski: Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu

Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował, że za ostatnimi próbami dywersji w Polsce i krajach sojuszniczych stoi Rosja, dlatego zdecydował o wycofaniu zgody na funkcjonowanie konsulatu Rosji w Poznaniu. Jego personel zostanie uznany za osoby niepożądane w Polsce.

REKLAMA

"Nowiny Nyskie": "Prezes Wód Polskich straciła kontakt z rzeczywistością"

Południowa Polska mierzy się z ogromną falą powodzi. W ocenie wielu mieszkańców i wolontariuszy mamy również do czynienia z chaosem organizacyjnym i podejmowaniem niewłaściwych decyzji.
Zniszczenia po powodzi. Stronie Śląskie
Zniszczenia po powodzi. Stronie Śląskie / (aldg) PAP/Maciej Kulczyński

W przestrzeni publicznej pojawia się pytanie o to, dlaczego Donald Tusk 13 września 2024 roku bagatelizował problem, mówiąc publicznie o tym, że "prognozy nie są przesadnie alarmujące", podczas gdy, jak informował podczas dyskusji w Parlamencie Europejskim komisarz UE ds. zarządzania kryzysowego Janez Lenarcic, ostrzeżenia były wysyłane do krajów członkowskich już 10 września, a alarmujące komunikaty wysłał również IMGW w Polsce. 

Dzięki systemowi świadomości powodzi, w ramach systemu Copernicus, zapewniliśmy wczesne ostrzeganie zagrożonym obszarom od 10 września. Wysłaliśmy ponad 100 ostrzeżeń do władz w całym regionie do 13 września

– mówił 18 września w Parlamencie Europejskim komisarz UE ds. zarządzania kryzysowego Janez Lenarcic podczas debaty na temat fali powodzi w Europie Środkowej.

Czytaj również: 

Szykuje się kolejny skandal? "Wiatraki bez pytania o zgodę blisko domów"

Wrocławianin, wolontariusz: To była pokazówka dla Tuska

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Trudne pytania o działania Wód Polskich i administracji Donalda Tuska

Pojawiają się również pytania o to, dlaczego, biorąc pod uwagę powyższe ostrzeżenia, zbiorniki zarządzane przez Wody Polskie nie spuszczały wcześniej wody, by zrobić miejsce dla tej, która płynęła wraz z falą powodziową. Jednym z tych pytań jest pytanie o zarządzanie zbiornikiem w Nysie, która została zalana nie falą powodziową, ale wodą ze zbiornika, który miał być opróżniony w ostatniej chwili. Wody Polskie odpowiadają, że "tego dnia żadne ostrzeżenia hydrologiczne nie obowiązywały", a "ze względu na przeciwdziałanie zakwitowi złotej algi dotychczas zbiorniki zrzucały wodę w określonym przepływie zgodnie z zaleceniami Międzyresortowego Zespołu ds. Odry".

Sytuacja wyglądała tak, że w piątek 13 września zrzut wody ze zbiornika w Nysie wynosił zaledwie 30 m3/s, tyle samo do jeziora dopływało. To oznaczało, że w zbiorniku nie gromadzono rezerwy powodziowej. Również w pozostałych zbiornikach było widać, że nie zwiększają poziomu retencji

pisały "Nowiny Nyskie".

Kiedy w piątek 13 września zapytaliśmy Wody Polskie dlaczego nie zwiększają rezerwy powodziowej, przedstawiciel państwowej spółki poinformował, że, tu cytat: „Wszystko jest pod kontrolą”. Co więcej, zapewniono nas, że zbiorniki są przygotowane na przyjęcie zapowiadanej ilości opadów!

(…)

Opady nie ustawały, a z Kotliny Kłodzkiej zaczęły napływać niepokojące informacje, zdecydowano o zwiększeniu zrzutów ze zbiorników na Nysie Kłodzkiej do 200 m3/s. Zrobiono to już po tym, jak na oczach całego kraju rozgrywał się dramat Głuchołaz. Biała Głuchołaska zamieniła się w rwącą rzekę, która z impetem płynęła w stronę jeziora nyskiego, niszcząc po drodze wszystko, co stanęło na jej drodze. W sobotę rano zrzut ze zbiornika nyskiego zwiększono do 400m3/s. Sytuacja była już dramatyczna, a do Nysy i Głuchołaz przyjechał premier Donald Tusk. Nadal nie zwiększano zrzutów wody, żeby zapewnić bezpieczeństwo zapory i wałów rzeki, których przerwanie groziło tragedią. Zrobiono to dopiero w nocy z soboty na niedzielę, kiedy zaczęto zrzucać 600 m3/s.

W niedzielę odbyła się konferencja prasowa w Starostwie Powiatowym w Nysie z udziałem ministra spraw wewnętrznych Tomasza Siemoniaka oraz ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka, który odpowiada za Wody Polskie. Minister podał na niej, że rozważają zwiększenie zrzutu z 200 do 400 m3/s! W tym czasie z jeziora leciało już 600 m3/s. Kiedy piszący te słowa zwrócił na to uwagę, dziennikarzy wyproszono z posiedzenia sztabu kryzysowego. Na konferencji prasowej, która odbyła się zaraz po nim okazało się, że zrzut wynosi 600 m3/s i zapewniano, że jest to maksymalny poziom zrzutów wody. Przekonywał o tym starosta Daniel Palimąka.

Na nasze pytanie o to czy Nysa jest bezpieczna, czy może ma się szykować na powódź burmistrz Kordian Kolbiarz kolejny raz zapewniał, że Nysie nic nie grozi. Mówił to mimo tego, że podtapiane były już domy na Zamłyniu. Jednak w samym starostwie widać było, że coś wisi w powietrzu, bo z piwnic wyniesiono dokumenty, okna zabezpieczono workami z piaskiem, a służbowe samochody zaparkowano na wzniesieniu przed urzędem. 

Niedługo po konferencji zrzut z jeziora zwiększono do ok. 1000 m3/s! Woda zaczęła wylewać się na miasto! Przyczyniło się do tego przerwanie wałów na Białej Głuchołaskiej w pobliżu ujścia do zbiornika, co tylko było dowodem tego jak ogromne ilości wody płyną do jeziora nyskiego. Starosta Daniel Palimąka przekonywał, że miało to związek z pęknięciem tamy w Stroniu Śląskim. Kiedy woda w niekontrolowany sposób wdarła się do miasta, zalała szpital powiatowy, którego nie ewakuowano. Ewakuowano natomiast policję, straż pożarną, urząd miejski i starostwo powiatowe…

– czytamy na łamach "Nowin Nyskich", które jednocześnie opisują, jak przedstawiciele samorządu oskarżali ich o "sianie paniki", a "ewakuację ogłoszono dopiero wtedy, kiedy okazało się, że pod naporem wody zaczęły pękać wały rzeki Nysy Kłodzkiej poniżej zbiornika".

 

"Prezes Wód Polskich straciła kontakt z rzeczywistością"

Chciałam powiedzieć, że pracownicy Wód Polskich są przedmiotami ataku zarówno internetowych, jak i ludzie dzwonią, zwłaszcza pracownicy zlewni Nysa i ci, którzy obsługiwali zbiornik w Nysie. Oskarżani są o przeróżne rzeczy. Ponieważ kierowane są przeciwko nim groźby karalne, sprawę przekazałam odpowiednim służbom. (…) Jest to czwórka ludzi, którzy w internecie i na łamach miejscowej prasy podlega nagonce

– mówiła mianowana w styczniu 2024 roku prezes Wód Polskich Joanna Kopczyńska na posiedzeniu sztabu kryzysowego, oskarżając "miejscowe media" o "nagonkę" na pracowników Wód Polskich.

Prezes Wód Polskich zupełnie straciła kontakt z rzeczywistością. Jaka nagonka na pracowników zbiornika Nysa? Przecież wszyscy wiedzą, że to nie oni podejmowali decyzje, tylko wykonywali polecenia. W naszych relacjach nie ma słowa o pracownikach nyskiego zbiornika, tylko dyrekcji z Wrocławia, która przed powodzią nie zwiększała rezerwy powodziowej na 4 zbiornikach. Jako "miejscowa prasa" będziemy się domagać przeprosin od tej pani, która jezioro porównuje do wanny z wodą i uważa, że może się ono przewrócić

– odpowiedziały "Nowiny Nyskie" na oficjalnym fanpage’u na Facebooku.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe