Prof. Grzegorz Górski: Na dzisiaj Polacy pozbawili się szansy na rolę rozgrywającego

Ubiegłotygodniowe głosowanie w sprawie propozycji zmian traktatów unijnych w Parlamencie Europejskim, niewątpliwie wlewa odrobinę nadziei na to, iż powoli zaczyna docierać do szerszych kręgów w Europie, w jakim kierunku chcą pchać Unię Europejską neobolszewiccy szaleńcy. Wprawdzie nie udało się na tym etapie powstrzymać tego obłędu, ale z pewnością jest to poważny sygnał pokazujący, że łatwo już było.
Szachy. Ilustracja poglądowa Prof. Grzegorz Górski: Na dzisiaj Polacy pozbawili się szansy na rolę rozgrywającego
Szachy. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Dodatkowo trzęsienie ziemi zafundowali europejskiemu mainstreamowi Holendrzy. Taka niespodzianka tuż za opłotkami Brukseli, wywołała kompletną panikę i fiesta ogłoszona po polskich wyborach, szybko się skończyła. Niezależnie bowiem od tego, że holenderskie „elity” w imię „wartości europejskich” zbudują zapewne kordon sanitarny wobec zwycięzców tych wyborów, jedno jest pewne – skutki tego wstrząsu w wyborach europejskich będą straszliwe dla planów brukselskich macherów.

 

Erozja

Już zresztą widać, że dotychczasowa kompozycja władzy w Brukseli ulegnie w czerwcu silnej erozji. Szala przesuwa się bardzo wyraźnie w prawo, a gdzieniegdzie wręcz bardzo w prawo i to wpłynie znacząco na sytuację i – zwłaszcza – na łatwość kreowania kierownictwa instytucji unijnych w oparciu o dotychczasowy układ. 

Szykuje się bowiem przede wszystkim potężne wzmocnienie skrajnej prawicy oraz konserwatystów na co składa się: 

  1. większy udział prawicowej reprezentacji z Włoch, w tym przede wszystkim Braci Włochów, którzy stworzą zapewne najsilniejszą frakcję w Parlamencie,
  2. znaczący wzrost reprezentacji francuskiego Frontu Narodowego i innych partii prawicowych z Francji
  3. silny wzrost ilości prawicowych partii z Niemiec (AfD), Austrii (FPO), Holandii (PVV) i Portugalii (Chega)
  4. wzmocnienie reprezentacji partii konserwatywnych z kilku innych krajów (Czechy, Finlandia, Szwecja, Belgia, Hiszpania, Rumunia)

Jednocześnie podkreślić trzeba, iż liberalna w istocie EPP siłą rzeczy – jeśli chce utrzymać swoją pozycję - musi się reorientować w swoich dotychczasowych preferencjach. Dzisiaj tkwi w koalicjach rządowych z partiami konserwatywnymi we Włoszech, Czechach, na Łotwie, w Finlandii, w Szwecji, stanie wobec takiej perspektywy zapewne w Hiszpanii, Holandii, Austrii, Rumunii, Bułgarii, Słowenii, Chorwacji, a może i w Grecji. Nie jest też jasne, jakimi ścieżkami będzie chciało podążać za chwilę w Niemczech CDU, bowiem szanse na układ z kompletnie skompromitowanymi socjalistami w ramach kolejnej wersji „wielkiej koalicji”, a tym bardziej z zielonymi i liberałami stają się coraz bardziej iluzoryczne.

 

Nie dajmy się uśpić

To wszystko składa się na obraz nowej sytuacji, wobec której staną polskie ugrupowania reprezentowane w Parlamencie Europejskim. Będę do tego problemu nie raz się odnosił, ale teraz wróćmy do tego, jaki ta ewoluująca sytuacja może mieć wpływ na plany europejskiej neobolszewii?

Wydaje się, że zarysowane perspektywy znacząco oddalają możliwość przeprowadzenia zaplanowanych „reform”. Zbudowanie bowiem większości parlamentarnej oraz instytucjonalnej dla przejścia do fazy ratyfikacyjnej ewentualnych zmian, graniczy z cudem. Ale…. Nie takie rzeczy się w historii zdarzały. Więc konieczna jest nie tylko refleksja, ale przede wszystkim czujność i maksymalna aktywność.

Sytuacja bowiem wygląda tak, iż nawet realizacja 2 – 3% proponowanych zmian, może wywrócić Europę do góry nogami. I trzeba mieć tego świadomość. Tym bardziej, że druga strona idzie właśnie w kierunku uśpienia, bagatelizowania i budowania narracji, że to my mamy jakieś obsesje. Nie można więc dopuścić do samouspokojenia i trzeba mieć świadomość, gdzie leży w istocie główny punkt ciężkości – owe 2-3 % - które komuś na tym etapie wystarczą.

 

Komu ma to służyć

Zanim ustalimy komu (choć tu się raczej domyślamy), ustalmy ten punkt ciężkości. W moim przekonaniu są to dwa elementy: 

  1. akceptacja roli Trybunału Sprawiedliwości i Komisji Europejskiej w pełzającej pozatraktatowej zmianie natury Unii i jej instytucji oraz 
  2. rozszczelnienie procedury ratyfikacyjnej traktatów tak, aby oderwać ją od konieczności stosowania ścieżki referendalnej w poszczególnych krajach.

Takie przeredagowanie traktatów zostanie przyjęte z ulgą jako wyraz kapitulacji neobolszewików, ale w rzeczywistości otworzy ścieżkę do realizacji ich agendy w całkowicie pozatraktatowej ścieżce. I o to w moim przekonaniu toczy się gra.

Komu to ma służyć. To odpowiedź jest banalnie prosta – oczywiście Niemcom. Ale to tylko część prawdy.
Że to wszystko ma służyć interesom niemieckiej gospodarki i że to jej ekspozytury polityczne są tu głównymi rozgrywającymi, nie trzeba specjalnie się rozwodzić. Dzisiaj, w obliczu kompletnej katastrofy gospodarczej w którą Niemcy sami się wpędzili, tym bardziej muszą oni znaleźć spore stado jeleni, które da się ogolić by ratować swoje upadające gospodarstwo. I do tego sterowana przez nich Unia nadaje się znakomicie, bo poprzez nią mogą bezpiecznie i w sposób niezauważony wysysać innych.

 

Kłopoty Niemiec

Tu jawi się, wszakże przynajmniej kilka problemów, poza wewnętrznymi kłopotami Niemiec. Te bowiem nie dotyczą tylko katastrofy budżetowej, spowodowanej orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego sprzed kilkunastu dni. To również zawalenie się konkurencyjności niemieckiej gospodarki wskutek radykalnej zmiany warunków energetycznych jej funkcjonowania (tu cios poszedł głównie w przemysł samochodowy, mechaniczny i chemiczny – fundamenty ich gospodarki) i postępujące w konsekwencji masowy już exodus firm niemieckich poza Unię. Dodać do tego jeszcze trzeba rosnącą już niemal w przedziałach poszczególnych kwartałów zapaść technologiczną niemieckich produktów. To dopiero początek procesu, ale już widać przerażenie po drugiej stronie Odry.

Powyższe jest ściśle związane z lawinowo już występującymi skutkami wdrażania zielonego szaleństwa. Same zapowiedzi wprowadzania w życie kolejnych obsesji Timermansa i jego otoczenia skutkuje z jednej strony masowym wycofywaniem się z Europy producentów różnych dóbr, które będą ofiarą choćby opodatkowania tzw. śladu węglowego. Z drugiej zaś strony, dostawcy wielu dóbr rezygnują już z prolongowania swojej obecności w Europie, bo nie chcą uczestniczyć w tym cyrku (np. HONDA już planuje całkowite wyjście z Europy).

Na to nakłada się opisywany przez mnie wielokrotnie kryzys finansowy Unii Europejskiej, faktyczny brak jej wypłacalności, katastrofa budżetowa (konieczność całkowitej rewizji aktualnej perspektywy finansowej, nierealnej wobec kryzysu niemieckiego i recesji w całej niemal Europie) no i pogłębiający się stale kryzys strefy Euro. Jeśli dołożymy do tego problem migracji, który całkowicie paraliżuje już dzisiaj kraje, które decydują o stanie gospodarczym Unii (Niemcy, Francja, Hiszpania, Włochy, Holandia, Szwecja), które z pewnością operację wysysania europejskich zasobów dla potrzeb ratowania Niemiec bardzo utrudnią. I to w moim przekonaniu będzie fundamentalny czynnik, który będzie powodował torpedowanie niemieckich zabiegów o „reformę Unii” choćby w minimalnym zakresie. 

Szkoda że wynik polskich wyborów spowodował, że przynajmniej na dzisiaj sami Polacy pozbawili siebie szansy na to, aby w tej nadchodzącej rozgrywce, brać udział w pozycji głównego rozgrywającego. Pozostanie nam niestety rola klakiera, biernie przyglądającego się realnej walce w wpływy w Europie.
 


 

POLECANE
Prezydent RP w Berlinie. W niemieckich media o reparacjach: „Wzajemne wyliczanie sobie cierpień nikomu nie służy. Sprawa zamknięta” z ostatniej chwili
Prezydent RP w Berlinie. W niemieckich media o reparacjach: „Wzajemne wyliczanie sobie cierpień nikomu nie służy. Sprawa zamknięta”

W trakcie wizyty prezydenta Nawrockiego w Berlinie, portal dw.com przytoczył wypowiedzi niemieckiego polityka Paula Ziemiaka, który przewodniczy przewodniczy polsko-niemieckiej grupie parlamentarnej. W wywiadzie dla podcastu „Berlin Playbook”, magazynu informacyjnego „Politico”, stwierdził on, że „kwestia reparacji została już dla nas wyjaśniona pod względem prawnym”, ale, jak dodał "jesteśmy świadomi naszej odpowiedzialności”. 

Merz przed rozmową z Nawrockim: Będę dążył do jak najszybszego sfinalizowania umowy z Mercosurem z ostatniej chwili
Merz przed rozmową z Nawrockim: Będę dążył do jak najszybszego sfinalizowania umowy z Mercosurem

Kanclerz Niemiec Friedrich Merz oświadczył we wtorek, że będzie dążył do jak najszybszego sfinalizowania umowy między Komisją Europejską a blokiem krajów Ameryki Południowej, Mercosurem. Deklaracja ta padła tuż przed spotkaniem z prezydentem RP Karolem Nawrockim, który jest stanowczo przeciwny umowie.

Łukaszenka: Nie mamy złudzeń w sprawie dialogu z Polską z ostatniej chwili
Łukaszenka: Nie mamy złudzeń w sprawie dialogu z Polską

– Białoruś nie ma złudzeń w kwestii szybkiego wznowienia dialogu z Polską – powiedział prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka w wywiadzie dla rosyjskiego magazynu w odpowiedzi na pytanie o możliwe zmiany w dwustronnych relacjach w związku z objęciem urzędu prezydenta przez Karola Nawrockiego.

Belgijska policja ws. ostrzelania auta polskiego europosła. „Pojazdu nie ma już w kraju” z ostatniej chwili
Belgijska policja ws. ostrzelania auta polskiego europosła. „Pojazdu nie ma już w kraju”

Policja w Brukseli potwierdziła we wtorek, że prowadzi dochodzenie w sprawie uszkodzenia samochodu europosła Waldemara Budy (PiS). Polski polityk poinformował dzień wcześniej, że jego auto zostało ostrzelane w stolicy Belgii z broni pneumatycznej.

Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Na pl. Społecznym we Wrocławiu doszło dziś rano do niebezpiecznej sytuacji. Z estakady oderwały się fragmenty betonu, które spadły na jezdnię. 

Wiadomości
Zmarszczki i utrata jędrności skóry – dlaczego się pojawiają i jak wpływają na wygląd?

Gładka, napięta skóra twarzy od zawsze kojarzy się z młodością, świeżością i witalnością. Z biegiem lat jednak pojawiają się pierwsze zmarszczki, policzki stopniowo tracą objętość, a skóra staje się mniej sprężysta. To naturalne procesy, które nie stanowią zagrożenia dla zdrowia, ale potrafią zmienić rysy twarzy i dodać jej surowości. Często sprawiają też, że wyglądamy na zmęczonych czy smutnych, nawet jeśli w rzeczywistości czujemy się zupełnie inaczej.

„Ta liczba jest dla nas punktem odniesienia”. Karol Nawrocki dla „Bilda” o reparacjach z ostatniej chwili
„Ta liczba jest dla nas punktem odniesienia”. Karol Nawrocki dla „Bilda” o reparacjach

Prezydent RP Karol Nawrocki w wywiadzie dla niemieckiej gazety „Bild” powiedział, że niedawny atak dronów na Polskę inspirowany był przez Rosję. Opowiedział się za rezygnacją przez wszystkie kraje NATO z importu rosyjskiej ropy. Zdaniem polskiego prezydenta kwestia niemieckich reparacji wojennych dla Polski nie jest prawnie zamknięta.

Zbigniew Ziobro: Tak właśnie wygląda mafijne państwo z ostatniej chwili
Zbigniew Ziobro: Tak właśnie wygląda mafijne państwo

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ostro skrytykował rząd koalicji 13 grudnia po decyzji Waldemara Żurka o odwołaniu prezesów sądów. Zdaniem ekspertów decyzja ministra jest bezprawna i nie wywołuje żadnych skutków prawnych.

Prezydent Nawrocki rozpoczyna wizyty w Berlinie i Paryżu z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki rozpoczyna wizyty w Berlinie i Paryżu

Prezydent RP Karol Nawrocki przybył w poniedziałek po południu do Berlina, gdzie we wtorek przed południem spotka się z prezydentem Republiki Federalnej Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem, a następnie z Kanclerzem Friedrichem Merzem. Później tego dnia Karol Nawrocki będzie rozmawiał z prezydentem Republiki Francuskiej Emmanuelem Macronem.

Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników z ostatniej chwili
Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników

Nowym rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych została Joanna Raczkowska – przekazało PAP w poniedziałek Ministerstwo Sprawiedliwości. Raczkowska jest sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa; pracuje w Wydziale Karnym.

REKLAMA

Prof. Grzegorz Górski: Na dzisiaj Polacy pozbawili się szansy na rolę rozgrywającego

Ubiegłotygodniowe głosowanie w sprawie propozycji zmian traktatów unijnych w Parlamencie Europejskim, niewątpliwie wlewa odrobinę nadziei na to, iż powoli zaczyna docierać do szerszych kręgów w Europie, w jakim kierunku chcą pchać Unię Europejską neobolszewiccy szaleńcy. Wprawdzie nie udało się na tym etapie powstrzymać tego obłędu, ale z pewnością jest to poważny sygnał pokazujący, że łatwo już było.
Szachy. Ilustracja poglądowa Prof. Grzegorz Górski: Na dzisiaj Polacy pozbawili się szansy na rolę rozgrywającego
Szachy. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Dodatkowo trzęsienie ziemi zafundowali europejskiemu mainstreamowi Holendrzy. Taka niespodzianka tuż za opłotkami Brukseli, wywołała kompletną panikę i fiesta ogłoszona po polskich wyborach, szybko się skończyła. Niezależnie bowiem od tego, że holenderskie „elity” w imię „wartości europejskich” zbudują zapewne kordon sanitarny wobec zwycięzców tych wyborów, jedno jest pewne – skutki tego wstrząsu w wyborach europejskich będą straszliwe dla planów brukselskich macherów.

 

Erozja

Już zresztą widać, że dotychczasowa kompozycja władzy w Brukseli ulegnie w czerwcu silnej erozji. Szala przesuwa się bardzo wyraźnie w prawo, a gdzieniegdzie wręcz bardzo w prawo i to wpłynie znacząco na sytuację i – zwłaszcza – na łatwość kreowania kierownictwa instytucji unijnych w oparciu o dotychczasowy układ. 

Szykuje się bowiem przede wszystkim potężne wzmocnienie skrajnej prawicy oraz konserwatystów na co składa się: 

  1. większy udział prawicowej reprezentacji z Włoch, w tym przede wszystkim Braci Włochów, którzy stworzą zapewne najsilniejszą frakcję w Parlamencie,
  2. znaczący wzrost reprezentacji francuskiego Frontu Narodowego i innych partii prawicowych z Francji
  3. silny wzrost ilości prawicowych partii z Niemiec (AfD), Austrii (FPO), Holandii (PVV) i Portugalii (Chega)
  4. wzmocnienie reprezentacji partii konserwatywnych z kilku innych krajów (Czechy, Finlandia, Szwecja, Belgia, Hiszpania, Rumunia)

Jednocześnie podkreślić trzeba, iż liberalna w istocie EPP siłą rzeczy – jeśli chce utrzymać swoją pozycję - musi się reorientować w swoich dotychczasowych preferencjach. Dzisiaj tkwi w koalicjach rządowych z partiami konserwatywnymi we Włoszech, Czechach, na Łotwie, w Finlandii, w Szwecji, stanie wobec takiej perspektywy zapewne w Hiszpanii, Holandii, Austrii, Rumunii, Bułgarii, Słowenii, Chorwacji, a może i w Grecji. Nie jest też jasne, jakimi ścieżkami będzie chciało podążać za chwilę w Niemczech CDU, bowiem szanse na układ z kompletnie skompromitowanymi socjalistami w ramach kolejnej wersji „wielkiej koalicji”, a tym bardziej z zielonymi i liberałami stają się coraz bardziej iluzoryczne.

 

Nie dajmy się uśpić

To wszystko składa się na obraz nowej sytuacji, wobec której staną polskie ugrupowania reprezentowane w Parlamencie Europejskim. Będę do tego problemu nie raz się odnosił, ale teraz wróćmy do tego, jaki ta ewoluująca sytuacja może mieć wpływ na plany europejskiej neobolszewii?

Wydaje się, że zarysowane perspektywy znacząco oddalają możliwość przeprowadzenia zaplanowanych „reform”. Zbudowanie bowiem większości parlamentarnej oraz instytucjonalnej dla przejścia do fazy ratyfikacyjnej ewentualnych zmian, graniczy z cudem. Ale…. Nie takie rzeczy się w historii zdarzały. Więc konieczna jest nie tylko refleksja, ale przede wszystkim czujność i maksymalna aktywność.

Sytuacja bowiem wygląda tak, iż nawet realizacja 2 – 3% proponowanych zmian, może wywrócić Europę do góry nogami. I trzeba mieć tego świadomość. Tym bardziej, że druga strona idzie właśnie w kierunku uśpienia, bagatelizowania i budowania narracji, że to my mamy jakieś obsesje. Nie można więc dopuścić do samouspokojenia i trzeba mieć świadomość, gdzie leży w istocie główny punkt ciężkości – owe 2-3 % - które komuś na tym etapie wystarczą.

 

Komu ma to służyć

Zanim ustalimy komu (choć tu się raczej domyślamy), ustalmy ten punkt ciężkości. W moim przekonaniu są to dwa elementy: 

  1. akceptacja roli Trybunału Sprawiedliwości i Komisji Europejskiej w pełzającej pozatraktatowej zmianie natury Unii i jej instytucji oraz 
  2. rozszczelnienie procedury ratyfikacyjnej traktatów tak, aby oderwać ją od konieczności stosowania ścieżki referendalnej w poszczególnych krajach.

Takie przeredagowanie traktatów zostanie przyjęte z ulgą jako wyraz kapitulacji neobolszewików, ale w rzeczywistości otworzy ścieżkę do realizacji ich agendy w całkowicie pozatraktatowej ścieżce. I o to w moim przekonaniu toczy się gra.

Komu to ma służyć. To odpowiedź jest banalnie prosta – oczywiście Niemcom. Ale to tylko część prawdy.
Że to wszystko ma służyć interesom niemieckiej gospodarki i że to jej ekspozytury polityczne są tu głównymi rozgrywającymi, nie trzeba specjalnie się rozwodzić. Dzisiaj, w obliczu kompletnej katastrofy gospodarczej w którą Niemcy sami się wpędzili, tym bardziej muszą oni znaleźć spore stado jeleni, które da się ogolić by ratować swoje upadające gospodarstwo. I do tego sterowana przez nich Unia nadaje się znakomicie, bo poprzez nią mogą bezpiecznie i w sposób niezauważony wysysać innych.

 

Kłopoty Niemiec

Tu jawi się, wszakże przynajmniej kilka problemów, poza wewnętrznymi kłopotami Niemiec. Te bowiem nie dotyczą tylko katastrofy budżetowej, spowodowanej orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego sprzed kilkunastu dni. To również zawalenie się konkurencyjności niemieckiej gospodarki wskutek radykalnej zmiany warunków energetycznych jej funkcjonowania (tu cios poszedł głównie w przemysł samochodowy, mechaniczny i chemiczny – fundamenty ich gospodarki) i postępujące w konsekwencji masowy już exodus firm niemieckich poza Unię. Dodać do tego jeszcze trzeba rosnącą już niemal w przedziałach poszczególnych kwartałów zapaść technologiczną niemieckich produktów. To dopiero początek procesu, ale już widać przerażenie po drugiej stronie Odry.

Powyższe jest ściśle związane z lawinowo już występującymi skutkami wdrażania zielonego szaleństwa. Same zapowiedzi wprowadzania w życie kolejnych obsesji Timermansa i jego otoczenia skutkuje z jednej strony masowym wycofywaniem się z Europy producentów różnych dóbr, które będą ofiarą choćby opodatkowania tzw. śladu węglowego. Z drugiej zaś strony, dostawcy wielu dóbr rezygnują już z prolongowania swojej obecności w Europie, bo nie chcą uczestniczyć w tym cyrku (np. HONDA już planuje całkowite wyjście z Europy).

Na to nakłada się opisywany przez mnie wielokrotnie kryzys finansowy Unii Europejskiej, faktyczny brak jej wypłacalności, katastrofa budżetowa (konieczność całkowitej rewizji aktualnej perspektywy finansowej, nierealnej wobec kryzysu niemieckiego i recesji w całej niemal Europie) no i pogłębiający się stale kryzys strefy Euro. Jeśli dołożymy do tego problem migracji, który całkowicie paraliżuje już dzisiaj kraje, które decydują o stanie gospodarczym Unii (Niemcy, Francja, Hiszpania, Włochy, Holandia, Szwecja), które z pewnością operację wysysania europejskich zasobów dla potrzeb ratowania Niemiec bardzo utrudnią. I to w moim przekonaniu będzie fundamentalny czynnik, który będzie powodował torpedowanie niemieckich zabiegów o „reformę Unii” choćby w minimalnym zakresie. 

Szkoda że wynik polskich wyborów spowodował, że przynajmniej na dzisiaj sami Polacy pozbawili siebie szansy na to, aby w tej nadchodzącej rozgrywce, brać udział w pozycji głównego rozgrywającego. Pozostanie nam niestety rola klakiera, biernie przyglądającego się realnej walce w wpływy w Europie.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe