Święto Miłości. Jak Japończycy obchodzą "Boże Narodzenie"

Nie ma nic zdrożnego ani tym bardziej dziwnego – zdaniem większości Japończyków – że w Kraju Kwitnącej Wiśni, w tłumie buddystów, shintoistów, a przede wszystkim ateistów, święta Bożego Narodzenia, a szczególnie Wigilię, obchodzi się równie uroczyście, co w Stanach Zjednoczonych, Europie Zachodniej czy w Polsce.
Japońskie kapelusze - zdjęcie poglądowe
Japońskie kapelusze - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

Polska jest tu nawet kluczowa, bo gdyby nie nadwiślański wkład w japońską kulturę liczący dzisiaj niewiele ponad pół miliona dusz katolicyzm w kraju szogunów wyglądałby zupełnie inaczej. A może nawet nie byłoby go wcale.

Wigilia mocna jak pamięć o bombach

Przy wigilijnym stole, a nierzadko towarzyszy mu znana z zachodnich domów przyozdobiona bombkami i światełkami (często również wizerunkami świętych i aniołków) choinka, rodziny spotykają się jak wszędzie. Wszystko jedno, jaką wyznają wiarę, czy może duchowość wyrugowały z siebie w związku z karierą, która jak nigdzie na świecie wymaga zaangażowania w pracę całego życia i wyrzeczeń, których w Europie nie jesteśmy sobie nawet w stanie wyobrazić. Oczywiście niechrześcijańskie rodziny wiedzą, co to za święto, ale moda wprowadzana z pasją przez amerykańskich okupantów w drugiej połowie lat 40. i przez całą kolejną dekadę XX w. okazała się nie tylko piękna, ale nierzadko po prostu opłacalna. Wtedy, po dwóch bombach atomowych kończących erę imperium japońskiego, bezwarunkowej kapitulacji i ostatecznego zrzeczenia się przez cesarzy japońskich atrybutów boskości, po likwidacji – na ponad 50 lat – japońskiej armii i przenicowania całego społeczeństwa, Japończycy jak nigdy wcześniej szukali duchowości i wzorców, z których mogliby czerpać pełnymi garściami. Bogatym, a przede wszystkim łatwym do przyjęcia, zwyczajom zachodniej kultury sprowadzającym się do zakupowego szaleństwa, a potem obdarowywania bliskich prezentami z okazji urodzin Kogoś Bardzo Ważnego (tak to wówczas odbierała większość Japończyków) nie można było absolutnie nic zarzucić. Kurisumasu – tak zaczęto nazywać nowe zachodnie święto, co w tłumaczeniu oznaczało Święto Miłości, nie było również tak zupełnie obce tutejszej, azjatyckiej z gruntu, mentalności. Shintoiści wierzyli w bóstwo swoich przodków i w wielu domach na niewielkich ołtarzykach paliły się kadzidełka na cześć i w intencji modlitw zanoszonych do swoich nieżyjących przodków – boskość człowieka była więc dla nich czymś poniekąd naturalnym.

Buddyści z kolei już od dziecka uczą się, że boskość oznaczająca dla nich świadome wyrwanie się z kręgu ponownych narodzin warunkowanych karmą jest dostępna dla każdego. Tym bardziej dla Jezusa, o którym uczyli świętujący Wigilię Amerykanie, a który panować miał nie tylko nad żywiołami, przyrodą, śmiercią, ale przede wszystkim nad ludzką częścią swojej natury. Jezus – jak przekonują do dzisiaj – z pewnością jest więc jednym z Przebudzonych i zasługuje na ołtarze, modlitwy i adorację.

Trudna historia japońskiego Kościoła

Pełna teologia chrześcijańska dla większości z nich wciąż jest jednak nie do końca zrozumiała – śmierć na krzyżu i transsubstancję, czyli przemianę podczas Eucharystii, rozumieli wyłącznie japońscy księża katoliccy, którzy i tak od niemal 200 lat osiągają w swojej ojczyźnie prawdziwe Himalaje nawróceń. Choć katolików jest tu niewielu – na 125 milionów Japończyków katolicy stanowią jedynie półmilionową społeczność (to 0,4 proc. populacji), mieszkającą w 848 parafiach. Jednak w tej grupie aż 1600 osób to duchowni, z czego 1100 to zakonnicy, którzy poświęcają się pracy, pomaganiu innym i kontemplacji. Zakonnicy, którzy każdego roku mówią o nowych powołaniach – to trend w nowoczesnej Europie prawie zapomniany.

Praca nad rozpowszechnieniem świąt Bożego Narodzenia rozpoczęła się w cesarstwie na długo przed obecnością amerykańskich żołnierzy. Pierwsi misjonarze pojawili się w Japonii już w XVI wieku, dość szybko zdobywając kilkusettysięczną armię nowych wiernych. Z czasem jednak władze Japonii zakazały chrześcijaństwa pod karą śmierci, a wyspiarski kraj czekały dekady prześladowań chrześcijan – prześladowań okrutnych, z masowymi egzekucjami włącznie.

Choć legalizm przywrócono chrześcijaństwu dopiero pod koniec XIX wieku, renesans religii przypadł na okres rozkwitu franciszkańskich, jezuickich i dominikańskich misji edukacyjnych, podczas których europejscy misjonarze zajmowali się nie tylko krzewieniem nauk Jezusa, ale przede wszystkim nauczaniem dzieci z biednych rodów.

Prawdziwym przewrotem była jednak budowa w Nagasaki misji katolickiej, z czasem klasztoru franciszkanów, przez o. Maksymiliana Kolbego, który na najbardziej na wschód wysuniętym archipelagu świata rozpoczął budowę drugiego Niepokalanowa, miejsca, w którym chciał krzewić naukę, a przede wszystkim wydawać po japońsku „Rycerza Niepokalanej”, tuż przed II wojną światową najpoczytniejszego polskiego magazynu.

Katolicyzm de la Pologne

Nagasaki w 1945 roku zrównała z ziemią bomba atomowa zrzucona na Japonię przez Amerykanów. Wyjątek stanowił jedynie franciszkański klasztor – i choć okrzyknięto to cudem, nawet sami franciszkanie zwracali uwagę na to, że budynki japońskiego Niepokalanowa ocalenie zawdzięczały mało atrakcyjnej działce, która była zasłonięta górą. Po prostu, kiedy zakładano zakon, ojciec Kolbe... nie miał pieniędzy na kupienie ziemi w lepszej lokalizacji.

Jednak serca Japończyków otworzył dla Kościoła katolickiego dopiero brat Zenon Żebrowski, który do Nagasaki trafił razem z ojcem Kolbem. Wspólnie budowali klasztor Franciszkanów w Nagasaki, po czym brat Zenon zastąpił ojca Maksymiliana po jego bohaterskiej śmierci. Po zbombardowaniu Hiroszimy i Nagasaki zajął się organizowaniem sierocińców dla japońskich dzieci, później domów pomocy dla ofiar II wojny światowej. Pragnąc dać podopiecznym radość, organizował wycieczki, loty samolotem, pływanie statkiem lub okrętem, zawody sportowe, place zabaw z huśtawkami – sława dobrego kapłana szybko dotarła do cesarskiego pałacu w Tokio, skąd do klasztoru Franciszkanów w Nagasaki przyjechał z wdzięczności nawet sam cesarz Hirohito.

Brat Zenon, dla Japończyków po prostu Zeno (od japońskiego słowa zennō oznaczającego osobę wszechmocną), budował również osiedla dla bezdomnych i okaleczonych przez bomby atomowe, do dzisiaj nazywane na Wyspach Miastami Mrówek. Dzięki jego poświęceniu niewiele brakowało, a Nagasaki stałoby się pierwszym w pełni katolickim miastem w Japonii.

Pora na zaręczyny

Dzisiaj, choć katolicy są mniejszością, niewierni Japończycy wiedzą, czym jest Kurisumasu, czyli Święto Miłości. Bez względu na wyznawaną wiarę czy jej brak jedzą wigilijną kolację, której głównym daniem jest pieczony kurczak wzorowany na tych sprzedawanych w licznych barach KFC oraz kurisumasu keeki, świąteczne bardzo słodkie ciasto. Japończycy spotykają się tego dnia na rodzinnych kolacjach – często to jedyna w roku okazja do takich spotkań. Zwolnieni z nich są wyłącznie zakochani. To, według dość nowej japońskiej tradycji, najlepszy wieczór na oświadczyny, z czego skrupulatnie korzysta większość potomków samurajów.

Jeżeli traficie kiedyś do japońskiego domu na wigilijną wieczerzę, niech was nie zdziwi Jezus namalowany jako postać z mangi. Ani tym bardziej to, że w jednostronicowych komiksach rozmawia o jak najbardziej współczesnych rzeczach z pokemonami czy pandami.

Wystarczy, że wasi gospodarze, nawet jeżeli nie są katolikami, wskażą wam drogę do najbliższego kościoła na jak najbardziej katolicką, choć językowo egzotyczną, Pasterkę. A może nawet pójdą z wami, zapalając świeczki i kadzidełka pod obrazami świętych.

CZYTAJ TAKŻE:


 

POLECANE
Jelenia Góra w szoku po znalezieniu martwej 12-latki. Jest zatrzymanie i nowe ustalenia w sprawie z ostatniej chwili
Jelenia Góra w szoku po znalezieniu martwej 12-latki. Jest zatrzymanie i nowe ustalenia w sprawie

Tragiczne wydarzenia wstrząsnęły Jelenią Górą. Przy ul. Wyspiańskiego znaleziono ciało 12-letniej dziewczynki. Policja potwierdziła, że do śmierci mogły przyczynić się osoby trzecie, a w toku śledztwa ustalono osobę nieletnią, która może mieć związek z tą sprawą.

Paweł Jędrzejewski: Czym jest Chanuka? tylko u nas
Paweł Jędrzejewski: Czym jest Chanuka?

Decyzja Prezydenta RP o niezapaleniu świateł chanukowych w Pałacu Prezydenckim wywołuje zadowolenie i satysfakcję wśród ludzi, którzy nie mają pojęcia, czym jest to święto. Niestety, wierzą w kłamstwa Grzegorza Brauna, że to jakiś "satanistyczny, rasistowski, triumfalistyczny, talmudyczny kult". I całą swoją niechęć do Żydów kierują przeciw temu świętu.

Trump: Jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek wcześniej rozwiązania ws. Ukrainy z ostatniej chwili
Trump: Jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek wcześniej rozwiązania ws. Ukrainy

Prezydent USA Donald Trump poinformował w poniedziałek, że przeprowadził długie i dobre rozmowy z przywódcami Ukrainy, krajów europejskich i NATO. – Jesteśmy bliżej rozwiązania w sprawie Ukrainy niż kiedykolwiek wcześniej – dodał.

Europa i USA uzgodniły gwarancje dla Ukrainy. W planach europejska misja wojskowa z ostatniej chwili
Europa i USA uzgodniły gwarancje dla Ukrainy. W planach europejska misja wojskowa

Europejscy przywódcy i Stany Zjednoczone uzgodnili w Berlinie pakiet gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, który zakłada m.in. utworzenie europejskiej misji wojskowej działającej na jej terytorium. W deklaracji podkreślono, że decyzje dotyczące zmian granic może podejmować wyłącznie Ukraina, a wsparcie ma zapewnić jej zdolność utrzymania silnej armii w długiej perspektywie.

Konflikt z Morawieckim w PiS. Jarosław Kaczyński zabiera głos z ostatniej chwili
Konflikt z Morawieckim w PiS. Jarosław Kaczyński zabiera głos

– Ten spór w partii ma jednocześnie odbicie medialne znacznie większe, niż on sam jest – powiedział na antenie programu "Kanał TAK" prezes PiS Jarosław Kaczyński, komentując medialne doniesienia o rosnącym konflikcie pomiędzy byłym premierem Mateuszem Morawieckim a innymi czołowymi politykami PiS.

Prezydent reaguje po publikacji o Cenckiewiczu. „Nowa rzeczywistość, a metody wciąż te same” z ostatniej chwili
Prezydent reaguje po publikacji o Cenckiewiczu. „Nowa rzeczywistość, a metody wciąż te same”

Prezydent Karol Nawrocki krótko i dosadnie skomentował na platformie X poniedziałkową publikację „Gazety Wyborczej” ws. Sławomira Cenckiewicza. Dziennik ujawnił wrażliwe dane medyczne szefa BBN, a prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.

Cyberatak na ważne polskie instytucje. Minister cyfryzacji wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
Cyberatak na ważne polskie instytucje. Minister cyfryzacji wydał pilny komunikat

Cyberatak sparaliżował część infrastruktury informatycznej Urzędu Zamówień Publicznych. Hakerzy uzyskali dostęp do służbowej poczty elektronicznej pracowników UZP oraz Krajowej Izby Odwoławczej — poinformował wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Sprawą zajmują się już służby odpowiedzialne za cyberbezpieczeństwo.

Tak Polacy oceniają działalność prezydenta Nawrockiego. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
Tak Polacy oceniają działalność prezydenta Nawrockiego. Zobacz najnowszy sondaż

Najnowszy sondaż CBOS przynosi dobre informacje dla prezydenta Karola Nawrockiego. Ponad połowa badanych Polaków pozytywnie ocenia jego działalność. Zupełnie inaczej ankietowani patrzą na pracę Sejmu – tu dominują wyraźnie krytyczne opinie.

Ukraińskie drony zaatakowały port w Noworosyjsku. Zniszczyli okręt podwodny „Warszawianka” Wiadomości
Ukraińskie drony zaatakowały port w Noworosyjsku. Zniszczyli okręt podwodny „Warszawianka”

Ukraińskie siły specjalne przeprowadziły ataki na strategiczne cele Rosji — uszkadzając okręt podwodny w porcie w Noworosyjsku oraz po raz kolejny paraliżując rosyjską platformę naftowo-gazową na Morzu Kaspijskim. Obie operacje miały na celu osłabienie zdolności militarnych i finansowych Kremla.

Biały Dom ostrzega Ukrainę. Gwarancje bezpieczeństwa nie będą wiecznie na stole z ostatniej chwili
Biały Dom ostrzega Ukrainę. "Gwarancje bezpieczeństwa nie będą wiecznie na stole"

– Pracujemy nad silnymi gwarancjami bezpieczeństwa dla Ukrainy, ale one nie będą na stole wiecznie, one są na stole teraz – oświadczył w poniedziałek wysoki rangą przedstawiciel administracji Donalda Trumpa po rozmowach pokojowych w Berlinie. Zaznaczył, że gwarancje będą wzorowane na artykule 5 NATO.

REKLAMA

Święto Miłości. Jak Japończycy obchodzą "Boże Narodzenie"

Nie ma nic zdrożnego ani tym bardziej dziwnego – zdaniem większości Japończyków – że w Kraju Kwitnącej Wiśni, w tłumie buddystów, shintoistów, a przede wszystkim ateistów, święta Bożego Narodzenia, a szczególnie Wigilię, obchodzi się równie uroczyście, co w Stanach Zjednoczonych, Europie Zachodniej czy w Polsce.
Japońskie kapelusze - zdjęcie poglądowe
Japońskie kapelusze - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

Polska jest tu nawet kluczowa, bo gdyby nie nadwiślański wkład w japońską kulturę liczący dzisiaj niewiele ponad pół miliona dusz katolicyzm w kraju szogunów wyglądałby zupełnie inaczej. A może nawet nie byłoby go wcale.

Wigilia mocna jak pamięć o bombach

Przy wigilijnym stole, a nierzadko towarzyszy mu znana z zachodnich domów przyozdobiona bombkami i światełkami (często również wizerunkami świętych i aniołków) choinka, rodziny spotykają się jak wszędzie. Wszystko jedno, jaką wyznają wiarę, czy może duchowość wyrugowały z siebie w związku z karierą, która jak nigdzie na świecie wymaga zaangażowania w pracę całego życia i wyrzeczeń, których w Europie nie jesteśmy sobie nawet w stanie wyobrazić. Oczywiście niechrześcijańskie rodziny wiedzą, co to za święto, ale moda wprowadzana z pasją przez amerykańskich okupantów w drugiej połowie lat 40. i przez całą kolejną dekadę XX w. okazała się nie tylko piękna, ale nierzadko po prostu opłacalna. Wtedy, po dwóch bombach atomowych kończących erę imperium japońskiego, bezwarunkowej kapitulacji i ostatecznego zrzeczenia się przez cesarzy japońskich atrybutów boskości, po likwidacji – na ponad 50 lat – japońskiej armii i przenicowania całego społeczeństwa, Japończycy jak nigdy wcześniej szukali duchowości i wzorców, z których mogliby czerpać pełnymi garściami. Bogatym, a przede wszystkim łatwym do przyjęcia, zwyczajom zachodniej kultury sprowadzającym się do zakupowego szaleństwa, a potem obdarowywania bliskich prezentami z okazji urodzin Kogoś Bardzo Ważnego (tak to wówczas odbierała większość Japończyków) nie można było absolutnie nic zarzucić. Kurisumasu – tak zaczęto nazywać nowe zachodnie święto, co w tłumaczeniu oznaczało Święto Miłości, nie było również tak zupełnie obce tutejszej, azjatyckiej z gruntu, mentalności. Shintoiści wierzyli w bóstwo swoich przodków i w wielu domach na niewielkich ołtarzykach paliły się kadzidełka na cześć i w intencji modlitw zanoszonych do swoich nieżyjących przodków – boskość człowieka była więc dla nich czymś poniekąd naturalnym.

Buddyści z kolei już od dziecka uczą się, że boskość oznaczająca dla nich świadome wyrwanie się z kręgu ponownych narodzin warunkowanych karmą jest dostępna dla każdego. Tym bardziej dla Jezusa, o którym uczyli świętujący Wigilię Amerykanie, a który panować miał nie tylko nad żywiołami, przyrodą, śmiercią, ale przede wszystkim nad ludzką częścią swojej natury. Jezus – jak przekonują do dzisiaj – z pewnością jest więc jednym z Przebudzonych i zasługuje na ołtarze, modlitwy i adorację.

Trudna historia japońskiego Kościoła

Pełna teologia chrześcijańska dla większości z nich wciąż jest jednak nie do końca zrozumiała – śmierć na krzyżu i transsubstancję, czyli przemianę podczas Eucharystii, rozumieli wyłącznie japońscy księża katoliccy, którzy i tak od niemal 200 lat osiągają w swojej ojczyźnie prawdziwe Himalaje nawróceń. Choć katolików jest tu niewielu – na 125 milionów Japończyków katolicy stanowią jedynie półmilionową społeczność (to 0,4 proc. populacji), mieszkającą w 848 parafiach. Jednak w tej grupie aż 1600 osób to duchowni, z czego 1100 to zakonnicy, którzy poświęcają się pracy, pomaganiu innym i kontemplacji. Zakonnicy, którzy każdego roku mówią o nowych powołaniach – to trend w nowoczesnej Europie prawie zapomniany.

Praca nad rozpowszechnieniem świąt Bożego Narodzenia rozpoczęła się w cesarstwie na długo przed obecnością amerykańskich żołnierzy. Pierwsi misjonarze pojawili się w Japonii już w XVI wieku, dość szybko zdobywając kilkusettysięczną armię nowych wiernych. Z czasem jednak władze Japonii zakazały chrześcijaństwa pod karą śmierci, a wyspiarski kraj czekały dekady prześladowań chrześcijan – prześladowań okrutnych, z masowymi egzekucjami włącznie.

Choć legalizm przywrócono chrześcijaństwu dopiero pod koniec XIX wieku, renesans religii przypadł na okres rozkwitu franciszkańskich, jezuickich i dominikańskich misji edukacyjnych, podczas których europejscy misjonarze zajmowali się nie tylko krzewieniem nauk Jezusa, ale przede wszystkim nauczaniem dzieci z biednych rodów.

Prawdziwym przewrotem była jednak budowa w Nagasaki misji katolickiej, z czasem klasztoru franciszkanów, przez o. Maksymiliana Kolbego, który na najbardziej na wschód wysuniętym archipelagu świata rozpoczął budowę drugiego Niepokalanowa, miejsca, w którym chciał krzewić naukę, a przede wszystkim wydawać po japońsku „Rycerza Niepokalanej”, tuż przed II wojną światową najpoczytniejszego polskiego magazynu.

Katolicyzm de la Pologne

Nagasaki w 1945 roku zrównała z ziemią bomba atomowa zrzucona na Japonię przez Amerykanów. Wyjątek stanowił jedynie franciszkański klasztor – i choć okrzyknięto to cudem, nawet sami franciszkanie zwracali uwagę na to, że budynki japońskiego Niepokalanowa ocalenie zawdzięczały mało atrakcyjnej działce, która była zasłonięta górą. Po prostu, kiedy zakładano zakon, ojciec Kolbe... nie miał pieniędzy na kupienie ziemi w lepszej lokalizacji.

Jednak serca Japończyków otworzył dla Kościoła katolickiego dopiero brat Zenon Żebrowski, który do Nagasaki trafił razem z ojcem Kolbem. Wspólnie budowali klasztor Franciszkanów w Nagasaki, po czym brat Zenon zastąpił ojca Maksymiliana po jego bohaterskiej śmierci. Po zbombardowaniu Hiroszimy i Nagasaki zajął się organizowaniem sierocińców dla japońskich dzieci, później domów pomocy dla ofiar II wojny światowej. Pragnąc dać podopiecznym radość, organizował wycieczki, loty samolotem, pływanie statkiem lub okrętem, zawody sportowe, place zabaw z huśtawkami – sława dobrego kapłana szybko dotarła do cesarskiego pałacu w Tokio, skąd do klasztoru Franciszkanów w Nagasaki przyjechał z wdzięczności nawet sam cesarz Hirohito.

Brat Zenon, dla Japończyków po prostu Zeno (od japońskiego słowa zennō oznaczającego osobę wszechmocną), budował również osiedla dla bezdomnych i okaleczonych przez bomby atomowe, do dzisiaj nazywane na Wyspach Miastami Mrówek. Dzięki jego poświęceniu niewiele brakowało, a Nagasaki stałoby się pierwszym w pełni katolickim miastem w Japonii.

Pora na zaręczyny

Dzisiaj, choć katolicy są mniejszością, niewierni Japończycy wiedzą, czym jest Kurisumasu, czyli Święto Miłości. Bez względu na wyznawaną wiarę czy jej brak jedzą wigilijną kolację, której głównym daniem jest pieczony kurczak wzorowany na tych sprzedawanych w licznych barach KFC oraz kurisumasu keeki, świąteczne bardzo słodkie ciasto. Japończycy spotykają się tego dnia na rodzinnych kolacjach – często to jedyna w roku okazja do takich spotkań. Zwolnieni z nich są wyłącznie zakochani. To, według dość nowej japońskiej tradycji, najlepszy wieczór na oświadczyny, z czego skrupulatnie korzysta większość potomków samurajów.

Jeżeli traficie kiedyś do japońskiego domu na wigilijną wieczerzę, niech was nie zdziwi Jezus namalowany jako postać z mangi. Ani tym bardziej to, że w jednostronicowych komiksach rozmawia o jak najbardziej współczesnych rzeczach z pokemonami czy pandami.

Wystarczy, że wasi gospodarze, nawet jeżeli nie są katolikami, wskażą wam drogę do najbliższego kościoła na jak najbardziej katolicką, choć językowo egzotyczną, Pasterkę. A może nawet pójdą z wami, zapalając świeczki i kadzidełka pod obrazami świętych.

CZYTAJ TAKŻE:



 

Polecane