Holendrzy ruszyli do obrony granicy z Niemcami

Co musisz wiedzieć?
- Lewicowo-liberalne "elity", w szczególności niemieckie, doprowadziły do kryzysu migracyjnego w Europie
- Niemcy, którzy imigrantów masowo zapraszali, a inne państwa za ostrożność wobec masowej migracji, dziś między innymi pomocy tzw. "paktu migracyjnego" usiłuję się pozbyć imigrantów podrzucając ich państwom sąsiednim
- W wyniku niezgody w zakresie polityki migracyjnej upadł rząd w Holandii
- Holendrzy utworzyli patrole obywatelskie, które mają bronić granicy z Niemcami
Obywatelskie kontrole granicy z Niemcami
Przedstawiciele na własną rękę przeprowadzili 7 czerwca kontrole pojazdów na granicy z Niemcami. Na drodze krajowej 408, prowadzącej z niemieckiego Haren (Ems) do ośrodka przyjmowania uchodźców w holenderskim Ter Apel, w sobotni wieczór osoby wyposażone w kamizelki odblaskowe i latarki zatrzymywały samochody – donosiły media, publikując także nagrania z tych działań. Gazeta "De Gelderlander" opisuje to jako spontaniczną inicjatywę około dwunastu osób, które przeprowadziły kontrolę pojazdów na granicy z Niemcami. Nie ma dowodów na istnienie zorganizowanego ruchu o ustalonej nazwie. Według doniesień działania na granicy były koordynowane za pośrednictwem mediów społecznościowych. De Gelderlander jest znana z regionalnych reportaży, na przykład na temat wydarzeń lokalnych, kwestii społecznych lub polityki azylowej.
Holenderska policja oraz gmina Westerwolde poinformowały, że zatrzymywanie pojazdów przez obywateli jest zabronione. – Takie działania może przeprowadzać wyłącznie policja. Tego typu akcje stwarzają niezwykle niebezpieczne sytuacje na drogach – opublikowano we wspólnym oświadczeniu opublikowanym przez gazetę De Gelderlander. – Takie działania są absolutnie nieakceptowalne. De Gelderlander podaje, że w mediach społecznościowych pojawiły się wezwania do kolejnych kontroli granicznych w niedzielę wieczorem.
Rząd nie był w stanie obronić granicy
We wtorek 3 maja rząd Holandii rozpadł się w wyniku sporu o zaostrzenie polityki azylowej. We wtorek Wilders ogłosił wycofanie swojej partii z koalicji czterech ugrupowań, w której jego prawicowa PVV była największą siłą. Jako powód podał niechęć pozostałych partnerów koalicyjnych do realizacji jego żądań w polityce azylowej.
Tymczasowy minister ds. migracji David van Weel wezwał obywateli 8 czerwca do zaniechania kontroli granic.
— Napływ osób ubiegających się o azyl musi zostać ograniczony. Dlatego dążymy do surowszych przepisów azylowych i lepszej kontroli granic Frustracja jest zrozumiała, ale nie wolno samodzielnie egzekwować prawa. Pozwólcie policji i straży granicznej wykonywać swoją pracę. Przestrzegajcie prawa
– apelował van Weel.
Z kolei prawicowy populista Geert Wilders nazwał akcję obywatelską fantastyczną inicjatywą.
— Takie działania powinny mieć miejsce na całej granicy
– stwierdził Wilders. Dodał, że jeśli premier nie zaangażuje natychmiast wojska do kontroli, powinniśmy robić to sami. Zadeklarował także, że chętnie weźmie udział w kolejnej akcji mieszkańców na granicy.
— Słabeuszu. Nie robisz absolutnie nic. Już dawno mógłby kazać wojsku pilnować granic i odesłać wszystkich azylantów na mocy artykułu 72 TFUE, tak jak robią to Niemcy
- napisał Wilders na X w odpowiedzi na wpis Davida van Weela.
[Aleksandra Fedorska jest dziennikarką Tysol.pl, oraz licznych polskich i niemieckich mediów]