"Poznała prawdę o Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość". Historia śmierci "Baśki"

21 września 1949 r. oznaczał kres życia 44-letniej patriotki, kobiety-wywiadowcy, która – gdyby nie dwie okupacje: niemiecka i sowiecka – zapewne dalej z powodzeniem prowadziłaby rodzinny majątek ziemski pod Lwowem liczący 460 ha. Halina Żurowska zginęła dlatego, że poznała prawdę o V Komendzie Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. A prawda ta brzmiała: pod płaszczykiem organizacji niepodległościowej ukryta była prowokacja komunistycznej bezpieki o kryptonimie „Cezary”.
Zdjęcie sygnalityczne Haliny Żurowskiej, wykonane w MBP po aresztowaniu
Zdjęcie sygnalityczne Haliny Żurowskiej, wykonane w MBP po aresztowaniu / Wikimedia Commons / fot. z zasobu IPN, sygn. IPN BU 0259/322

Halina przyszła na świat 24 czerwca 1905 r. w Olszanicy (powiat leski) w tradycyjnej rodzinie ziemiańskiej Żurowskich herbu Leliwa. Jej ojciec, Wiktor Żurowski, był właścicielem majątków w Myczkowcach, Zwierzyniu, Bereźnicy, Hawłowicach, Posadzie Nowomiejskiej (tu Halina spędziła dzieciństwo) i Boniowicach koło Dobromila. Matka, Władysława Gniewosz, herbu Rawicz była córką Stanisława Gniewosza, wiceprezesa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Galicji. Rodzice wzięli ślub 28 września 1900 r. w kościele Ojców Jezuitów we Lwowie. 

Halina ukończyła Politechnikę Lwowską, uzyskując tytuł inżyniera rolnika. Od 1926 r. pracowała w Małopolskim Towarzystwie Rolniczym, potem w stacjach doświadczalnych, by w 1938 r. – po śmierci ojca – całkowicie przejąć zarządzanie majątkiem Boniowice. Znajdujące się w województwie lwowskim gospodarstwo należało do wyróżniających się, powstała tam m.in. subplantacja oryginalnego wczesnego owsa „Oberek”.

Wiemy, że Halina nosiła się po męsku. Mieszkanka Boniowic, której matka pracowała u Żurowskich, zapamiętała ją jako „dobrą panią”, która świetnie jeździła konno.

Pod skrzydłami mjr. Mazurkiewicza

Wojna zastała ją w Boniowicach. Kiedy zbliżali się Sowieci, uciekła na koniu, przechodząc ostatecznie przez góry na Węgry. W Budapeszcie złożyła przysięgę przed majorem Janem Mazurkiewiczem „Zagłobą” (późniejszym „Radosławem”), który 17 września 1939 r. założył w Stanisławowie Tajną Organizację Wojskową, przenosząc następnie działalność na Węgry. W styczniu 1940 r. Żurowska została kurierką ośrodka Baza „Romek”.

Pod skrzydłami mjr. Mazurkiewicza Halina wykonywała coraz bardziej odpowiedzialne i niebezpieczne zadania. Organizowała punkty kontaktowe, przerzut broni, obsługując trasę „Las”: Budapeszt – Ungwar – Żubracze – Sanok. Szlak, prowadzący bezpośrednio spod niemieckiej okupacji na węgierską Ruś Zakarpacką, był jednym z bezpieczniejszych, ale też najuciążliwszych – w trudnych warunkach terenowych trzeba było przejść ok. 70 km. Halina radziła sobie z tym doskonale.

W czerwcu 1940 r., kiedy Komenda TOW przeniosła się do kraju, Żurowska trafiła do Krakowa, gdzie wstąpiła do Związku Walki Zbrojnej, zostając zastępcą kierownika komórki przerzutowej „Południe”. Po rozbiciu przez Niemców konspiracji krakowskiej wiosną 1941 r. została kurierką Komendy Głównej ZWZ, prowadzącą łączność z okręgami wschodnimi. W latach 1942–1943 wróciła do Tajnej Organizacji Wojskowej, zostając szefem łączności Obszaru Lwów.

Kiedy w marcu 1943 r. TOW mjr. Mazurkiewicza scaliła się z Armią Krajową, trafiła do Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK. Pełniła funkcję kurierki do zadań specjalnych, posługując się fałszywymi dokumentami na nazwisko Anna Jaroszewicz oraz używając kilku pseudonimów, m.in. „Baśka”, „Helena”, „Leliwa”, „Heniek”. Pracowała również przy wytwarzaniu materiałów wybuchowych.

23 grudnia 1943 r. podczas wigilii żołnierskiej w mieszkaniu w Warszawie przy ul. Dobrej 37/18, „Helena” została odznaczona Krzyżem Walecznych po raz pierwszy – za działalność konspiracyjną.

Powstanie i obozy

W powstaniu warszawskim walczyła w Śródmieściu (Batalion „Iwo”), stacjonującym w rejonie ul. Kruczej i Marszałkowskiej, a później na Czerniakowie (Zgrupowanie „Radosław”). Aby utrzymać łączność z dowództwem powstania, przenosiła osobiście ustne meldunki płk. „Radosława” (Jana Mazurkiewicza) do gen. „Montera” (Antoniego Chruściela). Kursowała kanałami między Czerniakowem, Mokotowem i Śródmieściem. 17 września 1944 r. na Czerniakowie została ranna w prawą rękę i znalazła się w szpitalu powstańczym przy ul. Wspólnej 27.

29 września Żurowską mianowano podporucznikiem, a rozkazem Komendy Okręgu Warszawskiego AK nr 35 z dn. 1 X 1944 r. otrzymała Krzyż Walecznych po raz drugi.

6 października 1944 r. trafiła do niewoli, najpierw do szpitala w Gross Liibars (Stalag XI A), a później do jenieckiego Molsdorf, gdzie 11 kwietnia 1945 r. została wyzwolona przez wojska amerykańskie.

W następnych miesiącach przebywała w obozach dla byłych jeńców-kobiet w Burgu, Darmstadt i Weinheim. W październiku 1945 r. powróciła jako repatriantka do okupowanej przez sowietów Polski. Głównym powodem miało być poszukiwanie „Radosława”, jednak już dwa miesiące później „Baśka” przekroczyła granicę w Cieszynie, by wrócić do Niemiec.

Na kurierskim szlaku

Przez cały ten czas Żurowska nawiązywała kontakty z osobami z dawnej konspiracji. W sierpniu 1946 r. weszła w skład aparatu łączności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rządu RP na Uchodźstwie. Znów, jako kierownik komórki kurierskiej, organizowała trasy przerzutowe i werbowała kurierów.
W lipcu 1947 r. otrzymała polecenie zorganizowania drogi przerzutowej przez Szczecin i ożywienia działalności delegatury szczecińskiej MSW. Do Szczecina dostała się przez Berlin i zieloną granicę lądową. Przewoziła fundusze na działalność antykomunistyczną. Kiedy na miejscu okazało się, że delegatura MSW została rozbita przez UB, zaczęła tworzyć – zgodnie z planem – nowe struktury łączności. Usiłowała też wyjaśnić losy wcześniej wysłanych do Polski kurierów, po których ślad zaginął. Po ok. 10 dniach, w początkach sierpnia 1947 r., tą samą drogą wróciła na Zachód.

W marcu 1948 r. otrzymała polecenie zbadania losów wysłanych w listopadzie 1947 r. kurierów: Jana Kaima, Stanisława Mierzwińskiego i Henryka Pawłowskiego, oraz rozpoznania możliwości tworzenia nowych i usprawnienia istniejących dróg przerzutowych. Jednak dwukrotne próby przedostania się do Polski drogą przez Czechy nie powiodły się: w marcu nie przybył do Monachium czeski przewodnik, w czerwcu ze względu na wzmożoną kontrolę granicy czesko-niemieckiej wstrzymano operację.

„Baśka” w Krakowie

Dopiero w lipcu 1948 r. Halina Żurowska, posługując się pseudonimem „Baśka”, została przeprowadzona przez granicę niemiecko-czeską w górach Czeski Las. Pociągiem przez Domažlice, Pilzno i Pragę dotarła do Trzyńca, by następnie przekroczyć granicę koło Wisły i przybyć do Krakowa. Niestety od lutego 1948 r. trasy przerzutowe były już znane bezpiece, a większość kurierów siedziała w więzieniu. Po przedostaniu się do Krakowa Żurowska podjęła działania operacyjne wyznaczone jej przez MSW, przede wszystkim szukała kontaktu z przedstawicielami WIN.

5 września 1948 r. w Krakowie Halina Żurowska „Baśka” spotkała się z przedstawicielem Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Nie wiedziała, że V Komenda WiN była stworzona przez MBP, i została wciągnięta w jego grę operacyjną. Mistyfikację ułatwiał fakt, że nie znała osób, które w imieniu WIN-u nawiązywały z nią kontakt. W krótkim czasie odbyła z nimi kilka spotkań, podczas których uzgodniła, że do czasu stworzenia przez nią własnej sieci łączności, WiN będzie przekazywał jej sprawozdania dotyczące sytuacji polityczno-gospodarczej.

Organizacja starała się również za jej pośrednictwem ściągnąć na stałe do kraju delegata MSW. Ponieważ kurier, który miał przybyć do niej w tym czasie z Monachium, nie zgłosił się, 13 września w Warszawie „Baśka” zaszyfrowała sprawozdanie z dotychczasowych rezultatów swojej misji i przekazała je do przerzucenia na Zachód drogami WiN-u. Do następnego spotkania z rzekomym przedstawicielem organizacji 20 września nie doszło, gdyż „Baśka” zorientowała się, że jest obserwowana. Starała się zatrzeć ślady i ostrzec pozyskaną do współpracy przedwojenną znajomą Marię Kolską, która próbowała w Rzeszowie zalegalizować pobyt Żurowskiej i zgodziła się sporządzać dla niej raporty z terenu województwa rzeszowskiego.

Śledztwo i proces sądowy

29 września 1948 r. Żurowska została aresztowana w Gdańsku, gdzie przybyła poprzedniego dnia wieczorem. Natychmiast przewieziono ją do Warszawy i poddano wyczerpującemu śledztwu w centrali MBP przy ul. Koszykowej. „Baśkę” przesłuchiwali m.in. por. Stanisław Dzyndra, por. Ryszard Matejewski, ppor. Adam Adamuszek, chor. Czesław Wieczorkiewicz. 8 października 1948 r. wiceprokurator mjr Zenon Rychlik wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu Żurowskiej, a 12 listopada została osadzona w więzieniu na Mokotowie.

Z dostępnych akt sprawy wynika, że zarówno w śledztwie, jak i na rozprawie zachowała twardą i godną postawę. Zaprzeczała tezom śledczych i świadków, odwoływała własne zeznania jako wymuszone, wskazywała na uchybienia proceduralne. Wszystko po to, by chronić pomagające jej osoby. 23 marca 1949 r. wydano postanowienie o zamknięciu śledztwa i sporządzono akt oskarżenia.

4 sierpnia 1949 r., podczas czteroipółgodzinnego procesu w więzieniu na Mokotowie, bez udziału obrońcy, Żurowska tylko częściowo przyznała się do stawianych jej zarzutów i starała się obalić twierdzenia aktu oskarżenia oraz zeznania świadków. Na zakończenie postępowania dowodowego zażądała jego uzupełnienia, co w razie uwzględnienia oznaczałoby wznowienie śledztwa. Nie skorzystała z prawa do ostatniego słowa.

Kara śmierci

8 sierpnia 1949 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie pod przewodnictwem mjr. Zbigniewa Furtaka (ławnicy: por. Włodzimierz Grabowski, ppor. Janusz Siemionek) skazał ją z art. 86 § 1 i 2 KKWP oraz art. 7 i 6 Dekretu z 13 VI 1946 r. na karę śmierci z utratą praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze oraz przepadek całego mienia.

Równocześnie sąd wydał opinię, że skazana nie zasługuje na ułaskawienie.

6 września 1949 r. Najwyższy Sąd Wojskowy w składzie: przewodniczący ppłk Józef Dziowgo, sędzia-sprawozdawca ppłk Jan Hryckowian i sędzia ppłk Zdzisław Gołębiowski utrzymali wyrok w mocy. „Prezydent” Bierut decyzją z 14 września 1949 r. nie skorzystał z prawa łaski.

Halina Żurowska została zamordowana strzałem w tył głowy przez kata Mokotowa – starszego sierżanta Aleksandra Dreja – 21 września 1949 r. ok. godz. 20.

„Wszystkim samotnym...”

Współwięźniarka Stefania Komendowska-Hucuł wspominała, że przed wyprowadzeniem z celi Żurowska poprosiła o zaśpiewanie jej ulubionej piosenki: „Wszystkim samotnym/ którym wolność się marzy we śnie/ których radość omija i szczęście omija/ i którym jest bardzo źle”. Z celi wyszła spokojnie, idąc na stracenie paliła kolejnego papierosa.

O okolicznościach śmierci „Baśki” wspomina też w swojej książce „Śród żywych duchów” Małgorzata Szejnert: „Jadwiga Woźniak z Mińska Mazowieckiego przyszła opowiedzieć, że przy niej zabrano z celi Halinę Żurowską, kurierkę, skazaną na śmierć. Proponowali jej przedtem podpisanie zeznań, że Jan Mazurkiewicz «Radosław» współpracował z Niemcami. Obiecywano, że wtedy wyjdzie. Nie podpisała. Następnego dnia więźniarki dowiedziały się od mężczyzn spotkanych w łaźni, że prali spódnicę z szarej flaneli. Ona miała taką właśnie spódnicę, więc na pewno ją stracono”.
Rodzina nie otrzymała jej ciała, nie poinformowano jej również o miejscu pogrzebania zwłok. Najprawdopodobniej została zakopana w zbiorowym dole śmierci na powązkowskiej „Łączce”.

Szanse rozpoznania „Baśki” wzrosły, kiedy na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie udało się odnaleźć grobowiec rodziców i pobrać do identyfikacji materiał genetyczny.

Wyrok skazujący został unieważniony dopiero postanowieniem Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie 5 września 2018 r.


 

POLECANE
Karol Nawrocki o sytuacji na granicy z Niemcami: Zwołam Radę Gabinetową Wiadomości
Karol Nawrocki o sytuacji na granicy z Niemcami: Zwołam Radę Gabinetową

Prezydent elekt Karol Nawrocki zapowiedział w poniedziałek, że po zaprzysiężeniu na prezydenta, czyli po 6 sierpnia, zwoła Radę Gabinetową w sprawie sytuacji na zachodniej granicy z Niemcami. Podkreślił, że będzie chciał poznać wszelkie dane statystyczne dot. nielegalnych migrantów.

Starcie Donalda Tuska z Samuelem Pereirą Wiadomości
Starcie Donalda Tuska z Samuelem Pereirą

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej doszło do starcia między Donaldem Tuskiem z Samuelem Pereirą. Dziennikarz wPolsce24 zapytał się szefa rządu na temat nagrań udostępnionych przez jego stację. Chodzi o taśmy z udziałem Romana Giertycha.

Pokojowe cuda Trumpa tylko u nas
Pokojowe cuda Trumpa

Nie wiemy, ilu ludziom ocalił życie w ostatnich tygodniach Donald Trump. Nie da się tego policzyć. Jednak jest pewne, że wielu mieszkańcom Afryki i Azji.

Nie dam się zastraszyć. Robert Bąkiewicz odpowiada Tuskowi ws. Ruchu Obrony Granic Wiadomości
"Nie dam się zastraszyć". Robert Bąkiewicz odpowiada Tuskowi ws. Ruchu Obrony Granic

Lider Ruchu Obrony Granic Robert Bąkiewicz zamieścił oświadczenie ws. wypowiedzi premiera Donalda Tuska na temat sytuacji na granicy z Niemcami.

Kto będzie w Kancelarii Prezydenta odpowiadał za sprawy międzynarodowe? Karol Nawrocki ujawnił nazwisko polityka
Kto będzie w Kancelarii Prezydenta odpowiadał za sprawy międzynarodowe? Karol Nawrocki ujawnił nazwisko

Prezydent elekt Karol Nawrocki w rozmowie na antenie Polsat News poinformował, kto w jego kancelarii będzie odpowiadał za sprawy międzynarodowe.

Jacek Sasin o sytuacji w PiS: Nie zmienia się zwycięskiego lidera polityka
Jacek Sasin o sytuacji w PiS: Nie zmienia się zwycięskiego lidera

– Nie zmienia się zwycięskiego lidera w czasie wyścigu wyborczego, a my jesteśmy na początku drogi – podkreślił Jacek Sasin, komentując kongres PiS oraz wybór Jarosława Kaczyńskiego na prezesa ugrupowania.

Teheran nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu? Jest komunikat ambasadora Iranu Wiadomości
Teheran nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu? Jest komunikat ambasadora Iranu

Ambasador Iranu przy ONZ Amir Said Irawani zadeklarował, że jego kraj "nigdy nie przestanie wzbogacać uranu". Dyplomata argumentował w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS, że Teheran ma do tego "niezbywalne prawo" jako państwo-strona traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT).

Andrzej Duda: Dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w ochronę granicy Wiadomości
Andrzej Duda: Dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w ochronę granicy

Prezydent Andrzej Duda podziękował wszystkim, którzy działają na granicy z Niemcami, m.in. tym osobom, które zaangażowały się w Ruch Obrony Granic.

Nowy komunikat Sądu Najwyższego. Tak wyglądała część protestów wyborczych Wiadomości
Nowy komunikat Sądu Najwyższego. Tak wyglądała część "protestów wyborczych"

Sąd Najwyższy opublikował dokumenty, którymi nie zajmie się w ramach protestów wyborczych. W komunikacie podkreśla, że otrzymał na przykład wydruki wiadomości mailowej od Romana Giertycha, w której znajdowała się instrukcja składania protestu wyborczego.

Kim był Tadeusz Duda? Sąsiedzi mordercy spod Limanowej przerywają milczenie z ostatniej chwili
Kim był Tadeusz Duda? Sąsiedzi mordercy spod Limanowej przerywają milczenie

Tadeusz Duda, 57-latek ze Starej Wsi pod Limanową, zabił swoją córkę i zięcia, a także ciężko ranił teściową. Choć dramatyczne wydarzenia rozegrały się w piątek 27 czerwca, z każdym dniem na jaw wychodzą kolejne szczegóły. Mieszkańcy Starej Wsi, Zalesia i Młyńczysk opowiadają o tym, kim był Duda i jak doszło do koszmaru, którym od kilku dni żyje cała Polska.

REKLAMA

"Poznała prawdę o Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość". Historia śmierci "Baśki"

21 września 1949 r. oznaczał kres życia 44-letniej patriotki, kobiety-wywiadowcy, która – gdyby nie dwie okupacje: niemiecka i sowiecka – zapewne dalej z powodzeniem prowadziłaby rodzinny majątek ziemski pod Lwowem liczący 460 ha. Halina Żurowska zginęła dlatego, że poznała prawdę o V Komendzie Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. A prawda ta brzmiała: pod płaszczykiem organizacji niepodległościowej ukryta była prowokacja komunistycznej bezpieki o kryptonimie „Cezary”.
Zdjęcie sygnalityczne Haliny Żurowskiej, wykonane w MBP po aresztowaniu
Zdjęcie sygnalityczne Haliny Żurowskiej, wykonane w MBP po aresztowaniu / Wikimedia Commons / fot. z zasobu IPN, sygn. IPN BU 0259/322

Halina przyszła na świat 24 czerwca 1905 r. w Olszanicy (powiat leski) w tradycyjnej rodzinie ziemiańskiej Żurowskich herbu Leliwa. Jej ojciec, Wiktor Żurowski, był właścicielem majątków w Myczkowcach, Zwierzyniu, Bereźnicy, Hawłowicach, Posadzie Nowomiejskiej (tu Halina spędziła dzieciństwo) i Boniowicach koło Dobromila. Matka, Władysława Gniewosz, herbu Rawicz była córką Stanisława Gniewosza, wiceprezesa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Galicji. Rodzice wzięli ślub 28 września 1900 r. w kościele Ojców Jezuitów we Lwowie. 

Halina ukończyła Politechnikę Lwowską, uzyskując tytuł inżyniera rolnika. Od 1926 r. pracowała w Małopolskim Towarzystwie Rolniczym, potem w stacjach doświadczalnych, by w 1938 r. – po śmierci ojca – całkowicie przejąć zarządzanie majątkiem Boniowice. Znajdujące się w województwie lwowskim gospodarstwo należało do wyróżniających się, powstała tam m.in. subplantacja oryginalnego wczesnego owsa „Oberek”.

Wiemy, że Halina nosiła się po męsku. Mieszkanka Boniowic, której matka pracowała u Żurowskich, zapamiętała ją jako „dobrą panią”, która świetnie jeździła konno.

Pod skrzydłami mjr. Mazurkiewicza

Wojna zastała ją w Boniowicach. Kiedy zbliżali się Sowieci, uciekła na koniu, przechodząc ostatecznie przez góry na Węgry. W Budapeszcie złożyła przysięgę przed majorem Janem Mazurkiewiczem „Zagłobą” (późniejszym „Radosławem”), który 17 września 1939 r. założył w Stanisławowie Tajną Organizację Wojskową, przenosząc następnie działalność na Węgry. W styczniu 1940 r. Żurowska została kurierką ośrodka Baza „Romek”.

Pod skrzydłami mjr. Mazurkiewicza Halina wykonywała coraz bardziej odpowiedzialne i niebezpieczne zadania. Organizowała punkty kontaktowe, przerzut broni, obsługując trasę „Las”: Budapeszt – Ungwar – Żubracze – Sanok. Szlak, prowadzący bezpośrednio spod niemieckiej okupacji na węgierską Ruś Zakarpacką, był jednym z bezpieczniejszych, ale też najuciążliwszych – w trudnych warunkach terenowych trzeba było przejść ok. 70 km. Halina radziła sobie z tym doskonale.

W czerwcu 1940 r., kiedy Komenda TOW przeniosła się do kraju, Żurowska trafiła do Krakowa, gdzie wstąpiła do Związku Walki Zbrojnej, zostając zastępcą kierownika komórki przerzutowej „Południe”. Po rozbiciu przez Niemców konspiracji krakowskiej wiosną 1941 r. została kurierką Komendy Głównej ZWZ, prowadzącą łączność z okręgami wschodnimi. W latach 1942–1943 wróciła do Tajnej Organizacji Wojskowej, zostając szefem łączności Obszaru Lwów.

Kiedy w marcu 1943 r. TOW mjr. Mazurkiewicza scaliła się z Armią Krajową, trafiła do Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK. Pełniła funkcję kurierki do zadań specjalnych, posługując się fałszywymi dokumentami na nazwisko Anna Jaroszewicz oraz używając kilku pseudonimów, m.in. „Baśka”, „Helena”, „Leliwa”, „Heniek”. Pracowała również przy wytwarzaniu materiałów wybuchowych.

23 grudnia 1943 r. podczas wigilii żołnierskiej w mieszkaniu w Warszawie przy ul. Dobrej 37/18, „Helena” została odznaczona Krzyżem Walecznych po raz pierwszy – za działalność konspiracyjną.

Powstanie i obozy

W powstaniu warszawskim walczyła w Śródmieściu (Batalion „Iwo”), stacjonującym w rejonie ul. Kruczej i Marszałkowskiej, a później na Czerniakowie (Zgrupowanie „Radosław”). Aby utrzymać łączność z dowództwem powstania, przenosiła osobiście ustne meldunki płk. „Radosława” (Jana Mazurkiewicza) do gen. „Montera” (Antoniego Chruściela). Kursowała kanałami między Czerniakowem, Mokotowem i Śródmieściem. 17 września 1944 r. na Czerniakowie została ranna w prawą rękę i znalazła się w szpitalu powstańczym przy ul. Wspólnej 27.

29 września Żurowską mianowano podporucznikiem, a rozkazem Komendy Okręgu Warszawskiego AK nr 35 z dn. 1 X 1944 r. otrzymała Krzyż Walecznych po raz drugi.

6 października 1944 r. trafiła do niewoli, najpierw do szpitala w Gross Liibars (Stalag XI A), a później do jenieckiego Molsdorf, gdzie 11 kwietnia 1945 r. została wyzwolona przez wojska amerykańskie.

W następnych miesiącach przebywała w obozach dla byłych jeńców-kobiet w Burgu, Darmstadt i Weinheim. W październiku 1945 r. powróciła jako repatriantka do okupowanej przez sowietów Polski. Głównym powodem miało być poszukiwanie „Radosława”, jednak już dwa miesiące później „Baśka” przekroczyła granicę w Cieszynie, by wrócić do Niemiec.

Na kurierskim szlaku

Przez cały ten czas Żurowska nawiązywała kontakty z osobami z dawnej konspiracji. W sierpniu 1946 r. weszła w skład aparatu łączności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rządu RP na Uchodźstwie. Znów, jako kierownik komórki kurierskiej, organizowała trasy przerzutowe i werbowała kurierów.
W lipcu 1947 r. otrzymała polecenie zorganizowania drogi przerzutowej przez Szczecin i ożywienia działalności delegatury szczecińskiej MSW. Do Szczecina dostała się przez Berlin i zieloną granicę lądową. Przewoziła fundusze na działalność antykomunistyczną. Kiedy na miejscu okazało się, że delegatura MSW została rozbita przez UB, zaczęła tworzyć – zgodnie z planem – nowe struktury łączności. Usiłowała też wyjaśnić losy wcześniej wysłanych do Polski kurierów, po których ślad zaginął. Po ok. 10 dniach, w początkach sierpnia 1947 r., tą samą drogą wróciła na Zachód.

W marcu 1948 r. otrzymała polecenie zbadania losów wysłanych w listopadzie 1947 r. kurierów: Jana Kaima, Stanisława Mierzwińskiego i Henryka Pawłowskiego, oraz rozpoznania możliwości tworzenia nowych i usprawnienia istniejących dróg przerzutowych. Jednak dwukrotne próby przedostania się do Polski drogą przez Czechy nie powiodły się: w marcu nie przybył do Monachium czeski przewodnik, w czerwcu ze względu na wzmożoną kontrolę granicy czesko-niemieckiej wstrzymano operację.

„Baśka” w Krakowie

Dopiero w lipcu 1948 r. Halina Żurowska, posługując się pseudonimem „Baśka”, została przeprowadzona przez granicę niemiecko-czeską w górach Czeski Las. Pociągiem przez Domažlice, Pilzno i Pragę dotarła do Trzyńca, by następnie przekroczyć granicę koło Wisły i przybyć do Krakowa. Niestety od lutego 1948 r. trasy przerzutowe były już znane bezpiece, a większość kurierów siedziała w więzieniu. Po przedostaniu się do Krakowa Żurowska podjęła działania operacyjne wyznaczone jej przez MSW, przede wszystkim szukała kontaktu z przedstawicielami WIN.

5 września 1948 r. w Krakowie Halina Żurowska „Baśka” spotkała się z przedstawicielem Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Nie wiedziała, że V Komenda WiN była stworzona przez MBP, i została wciągnięta w jego grę operacyjną. Mistyfikację ułatwiał fakt, że nie znała osób, które w imieniu WIN-u nawiązywały z nią kontakt. W krótkim czasie odbyła z nimi kilka spotkań, podczas których uzgodniła, że do czasu stworzenia przez nią własnej sieci łączności, WiN będzie przekazywał jej sprawozdania dotyczące sytuacji polityczno-gospodarczej.

Organizacja starała się również za jej pośrednictwem ściągnąć na stałe do kraju delegata MSW. Ponieważ kurier, który miał przybyć do niej w tym czasie z Monachium, nie zgłosił się, 13 września w Warszawie „Baśka” zaszyfrowała sprawozdanie z dotychczasowych rezultatów swojej misji i przekazała je do przerzucenia na Zachód drogami WiN-u. Do następnego spotkania z rzekomym przedstawicielem organizacji 20 września nie doszło, gdyż „Baśka” zorientowała się, że jest obserwowana. Starała się zatrzeć ślady i ostrzec pozyskaną do współpracy przedwojenną znajomą Marię Kolską, która próbowała w Rzeszowie zalegalizować pobyt Żurowskiej i zgodziła się sporządzać dla niej raporty z terenu województwa rzeszowskiego.

Śledztwo i proces sądowy

29 września 1948 r. Żurowska została aresztowana w Gdańsku, gdzie przybyła poprzedniego dnia wieczorem. Natychmiast przewieziono ją do Warszawy i poddano wyczerpującemu śledztwu w centrali MBP przy ul. Koszykowej. „Baśkę” przesłuchiwali m.in. por. Stanisław Dzyndra, por. Ryszard Matejewski, ppor. Adam Adamuszek, chor. Czesław Wieczorkiewicz. 8 października 1948 r. wiceprokurator mjr Zenon Rychlik wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu Żurowskiej, a 12 listopada została osadzona w więzieniu na Mokotowie.

Z dostępnych akt sprawy wynika, że zarówno w śledztwie, jak i na rozprawie zachowała twardą i godną postawę. Zaprzeczała tezom śledczych i świadków, odwoływała własne zeznania jako wymuszone, wskazywała na uchybienia proceduralne. Wszystko po to, by chronić pomagające jej osoby. 23 marca 1949 r. wydano postanowienie o zamknięciu śledztwa i sporządzono akt oskarżenia.

4 sierpnia 1949 r., podczas czteroipółgodzinnego procesu w więzieniu na Mokotowie, bez udziału obrońcy, Żurowska tylko częściowo przyznała się do stawianych jej zarzutów i starała się obalić twierdzenia aktu oskarżenia oraz zeznania świadków. Na zakończenie postępowania dowodowego zażądała jego uzupełnienia, co w razie uwzględnienia oznaczałoby wznowienie śledztwa. Nie skorzystała z prawa do ostatniego słowa.

Kara śmierci

8 sierpnia 1949 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie pod przewodnictwem mjr. Zbigniewa Furtaka (ławnicy: por. Włodzimierz Grabowski, ppor. Janusz Siemionek) skazał ją z art. 86 § 1 i 2 KKWP oraz art. 7 i 6 Dekretu z 13 VI 1946 r. na karę śmierci z utratą praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze oraz przepadek całego mienia.

Równocześnie sąd wydał opinię, że skazana nie zasługuje na ułaskawienie.

6 września 1949 r. Najwyższy Sąd Wojskowy w składzie: przewodniczący ppłk Józef Dziowgo, sędzia-sprawozdawca ppłk Jan Hryckowian i sędzia ppłk Zdzisław Gołębiowski utrzymali wyrok w mocy. „Prezydent” Bierut decyzją z 14 września 1949 r. nie skorzystał z prawa łaski.

Halina Żurowska została zamordowana strzałem w tył głowy przez kata Mokotowa – starszego sierżanta Aleksandra Dreja – 21 września 1949 r. ok. godz. 20.

„Wszystkim samotnym...”

Współwięźniarka Stefania Komendowska-Hucuł wspominała, że przed wyprowadzeniem z celi Żurowska poprosiła o zaśpiewanie jej ulubionej piosenki: „Wszystkim samotnym/ którym wolność się marzy we śnie/ których radość omija i szczęście omija/ i którym jest bardzo źle”. Z celi wyszła spokojnie, idąc na stracenie paliła kolejnego papierosa.

O okolicznościach śmierci „Baśki” wspomina też w swojej książce „Śród żywych duchów” Małgorzata Szejnert: „Jadwiga Woźniak z Mińska Mazowieckiego przyszła opowiedzieć, że przy niej zabrano z celi Halinę Żurowską, kurierkę, skazaną na śmierć. Proponowali jej przedtem podpisanie zeznań, że Jan Mazurkiewicz «Radosław» współpracował z Niemcami. Obiecywano, że wtedy wyjdzie. Nie podpisała. Następnego dnia więźniarki dowiedziały się od mężczyzn spotkanych w łaźni, że prali spódnicę z szarej flaneli. Ona miała taką właśnie spódnicę, więc na pewno ją stracono”.
Rodzina nie otrzymała jej ciała, nie poinformowano jej również o miejscu pogrzebania zwłok. Najprawdopodobniej została zakopana w zbiorowym dole śmierci na powązkowskiej „Łączce”.

Szanse rozpoznania „Baśki” wzrosły, kiedy na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie udało się odnaleźć grobowiec rodziców i pobrać do identyfikacji materiał genetyczny.

Wyrok skazujący został unieważniony dopiero postanowieniem Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie 5 września 2018 r.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe