Donald Tusk zrzeka się reparacji. Czy czeka go Trybunał Stanu?

W przeddzień 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej Donald Tusk, premier i lider rządzącej koalicji, przed nowo powołanym kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem jednostronnie zrzekł się w Warszawie polskich roszczeń reparacyjnych wobec Berlina. To – jak tłumaczył Tusk – nowe otwarcie polsko-niemieckich stosunków.
Premier Donald Tusk Donald Tusk zrzeka się reparacji. Czy czeka go Trybunał Stanu?
Premier Donald Tusk / PAP/Radek Pietruszka

Co musisz wiedzieć?

  • Premier Donald Tusk podczas spotkania z kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem zrzekł się polskich roszczeń reparacyjnych wobec Berlina
  • Zdaniem Tuska ma być to nowe otwarcie stosunków polsko-niemieckich
  • Za czasów rządów PiS, komisja pracująca przy MSZ ustaliła wartość potencjalnych reparacji na kwotę 6 bilionów złotych

 

Jednak to także słowa, które zaprowadzą obecnego premiera przed Trybunał Stanu, bo jednostronna decyzja Tuska stanęła w sprzeczności z uchwałami Sejmu i rządu, które przyjęto trzy lata temu, a tego nie wolno robić żadnemu premierowi, bez względu na to, czy oceniamy to przez pryzmat Konstytucji RP, czy Traktatu o Unii Europejskiej. 

Tuskowi w przyszłym sporze przed polskimi sądami nie pomogą nawet niemieckie koneksje w Brukseli, bo lekceważąc decyzję – niemal jednogłośną – Sejmu z 2022 roku, złamał podstawowe zasady trójpodziału władzy oraz unijne zasady równowagi władzy i instytucji, które we Wspólnocie są podstawą działania Unii jako całości. Choć już dziś wiadomo, że w ewentualnym sporze na polskim gruncie to właśnie w Berlinie obecny premier będzie szukał najmocniejszego wsparcia. 

 

Gest wart biliony

Niemcy mają mu za co dziękować, bo rzucone przez obecnego premiera słowa o „nie proszeniu w przyszłości o zadośćuczynienie” za straty poniesione przez Polskę wskutek napaści Niemiec i wieloletnią okupację połączoną z eksterminacją narodu, będą przedstawiane przez niemieckich prawników i polityków jako oficjalna polska deklaracja zamykająca kwestię roszczeń. 

Potwierdził to kanclerz Niemiec Friedrich Merz, który niemal natychmiast po słowach Tuska odpowiedział, że „jeśli chodzi o kwestie prawne w kontekście możliwych reparacji, to są zakończone”.

Decyzja dyplomatyczna o reparacjach zapadła w czasach komunistycznych. Nie mieliśmy w tej sprawie tak naprawdę nic do powiedzenia, nie my o tym decydowaliśmy. Czy Niemcy kiedykolwiek zadośćuczyniły za straty, tragedię II wojny światowej w Polsce? Nie, oczywiście, że nie. Jestem historykiem, jestem z Gdańska. Mógłbym godzinami mówić o tym, jak wygląda ten rachunek. On nigdy nie był zadośćuczyniony, ale nie będziemy o to prosić. To kwestia do przemyślenia przez wszystkie strony. Ja chcę się skoncentrować na tym, aby Polska i Niemcy skupiły się na tym, by budować bezpieczną przyszłość

– mówił szef polskiego rządu podczas spotkania z nowym kanclerzem.

Niemcy wiedzą, że gest Donalda Tuska jest dla nich tak naprawdę trudnym do przecenienia i jak najbardziej wymiernym prezentem od polskiego polityka. Ma wartość ponad 6 bilionów złotych – na tyle eksperci powołani w pracującej przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych w poprzedniej kadencji komisji ds. reparacji wojennych, prowadzonej przez wiceszefa polskiej dyplomacji Arkadiusza Mularczyka, dzisiaj europarlamentarzysty, wycenili straty poniesione przez Polskę.

Trzytomowy raport, nad którym pracowali historycy, socjologowie i ekonomiści, szczegółowo wylicza wszystkie zbrodnie i zniszczenia, jakich dopuścili się Niemcy pomiędzy 1939 a 1945 rokiem w Polsce. To nie tylko eksterminacja 5,2 mln obywateli Rzeczpospolitej, ale także zniszczenia i kradzieże, w tym niedających się wycenić strat w dokumentach, oraz utracone przez Polskę korzyści w związku ze zrównaniem naszego kraju z ziemią i zniszczeniami na poziomie przekraczającym dwukrotność polskiego PKB z najlepszych lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. 

 

Tylko, że decyzji... nie było

– Słowa Tuska są Niemcom na rękę, szczególnie że od początku twierdzili, że sprawa reparacji jest zakończona – uważa Romuald Szeremietiew, polityk, były minister obrony narodowej, profesor Akademii Sztuki Wojennej, ekspert ds. wojskowości i autor książek historycznych. – Pojawiały się głosy, że sprawa reparacji została zakończona już przez władze PRL, jednak takiego dokumentu po prostu nigdy nie było i nie ma. Był tylko luźny artykuł w „Trybunie Ludu”, jednak on nie jest dokumentem w myśl prawa międzynarodowego. Kiedy odzyskaliśmy wolność w 1989 roku, zawarliśmy z Niemcami traktat przede wszystkim rozstrzygający kwestie graniczne, w którym również nie było ani słowa o naszym rzekomym zrzekaniu się reparacji. W 2022 roku został przygotowany raport dotyczący strat poniesionych przez Polskę w wyniku II wojny światowej, w którym straty te dokładnie wyliczono. Razem z notą dyplomatyczną raport ten został przedstawiony stronie niemieckiej, a oni wciąż udają, że tego raportu nie ma. Tymczasem temat reparacji nie ma prawa być zamknięty do czasu, aż Niemcy pokryją straty, które ponieśliśmy wskutek ich napaści i okupacji. To również wywóz polskich dóbr narodowych, dzieł sztuki, i palenie tego, co im się nie przyda. W ten sposób Biblioteka Narodowa straciła Archiwum Akt Nowych, które zostało spalone przez Niemców już po kapitulacji Powstania Warszawskiego.

Zamiast wypłacenia Polsce reparacji Niemcy zadeklarowali, że w Berlinie powstanie monument upamiętniający cierpienia Polski w związku z atakiem niemieckim w 1939 roku. To także nie zadziałało.

– Zamiast monumentu od połowy kwietnia naprzeciwko Bundestagu leży... kamień – wzdycha Szeremietiew. – Może to ten kamień, który spadł Niemcom z serca, kiedy dowiedzieli się, że Polska „nie będzie się prosić”, jak to mówi premier, o reparacje wojenne.

 

Niemiecka moralność 

Romuald Szeremietiew zwraca uwagę na to, że paradoksalnie kwestie wypłat reparacji za straty wojenne rozpoczęli w Europie sami Niemcy, kiedy w 1871 roku zakończyła się wojna prusko-francuska. 

– Francja zapłaciła wówczas ogromną kontrybucję, za którą Prusy i Niemcy zbudowały swoją potężną armię wykorzystywaną w I wojnie światowej. Wojnie, która skończyła się, jak wiadomo, ich klęską i koniecznością zapłaty reparacji wojennych – opowiada. – Koniec końców Niemcy spłacały reparacje za ten okres jeszcze w XXI wieku. Ostatnią ratę wypłaciły Francji i Wielkiej Brytanii w 2010 roku, po 92 latach od zakończenia wojny. Nie tylko to, bo Berlin płacił również za to, co Niemcy robiły w Afryce. Do 2021 roku niewielka Namibia dostała z Republiki Federalnej ponad miliard euro, choć oficjalnie nie nazywano tego reparacjami, a jedynie „odszkodowaniem za ludobójstwo”, którego Niemcy dopuścili się w swojej byłej kolonii.

Zdaniem ekspertów ds. prawa międzynarodowego szanse Polski na otrzymanie reparacji od Niemiec za II wojnę światową były i wciąż są niemałe. Dlaczego? Zniszczenia są bezsporne i udokumentowane, m.in. dzięki „raportowi Mularczyka” z 2022 roku. To również brak formalnej – do majowej deklaracji Donalda Tuska złożonej w ukłonie przed kanclerzem Friedrichem Merzem – rezygnacji ze starań o wypłatę reparacji. Z pewnością słowa premiera będą dla strony niemieckiej argumentem w ewentualnym sporze przed międzynarodowymi trybunałami. Z tym jednak rząd, który będzie chciał wrócić do sprawy wojennych reparacji dla Polski, łatwo sobie poradzi, bo jednostronna decyzja Donalda Tuska stoi w sprzeczności z polską konstytucją i prawem unijnym. Dlaczego? 

 

Po prostu… zdrada

– To niezgodne z prawem działanie premiera – spokojnie wyjaśnia Arkadiusz Mularczyk, szef zespołu ds. raportu o stratach wojennych, były wiceszef polskiej dyplomacji, dzisiaj europoseł PiS w Brukseli. – Kwestie reparacji zostały przyjęte dwoma aktami prawnymi, których nie można tak sobie złamać czy pominąć. Najpierw powstała uchwała Sejmu w sprawie reparacji. Na jej podstawie rząd, w którym pracowałem, wystosował do Niemców notę dyplomatyczną w tej sprawie. Dostaliśmy z Niemiec odpowiedź, że ich zdaniem sprawa reparacji jest zamknięta i wówczas rząd zdecydował – również uchwałą – że Polska nie kończy postępowania i będzie domagać się wypłaty reparacji za straty, jakie ponieśliśmy wskutek wojny i okupacji. Donald Tusk jednoosobowo nie może podjąć decyzji sprzecznej z uchwałą rządu, a jeszcze mniej z uchwałą Sejmu, który – dopóki mamy trójpodział władzy, a nie dyktaturę – pełni funkcje nadzorcze nad rządem. Sejm nigdy się z tej uchwały nie wycofał.

Jak podkreśla Mularczyk, poza kwestiami prawnymi obecne słowa i deklaracje Donalda Tuska są po prostu... zdradą stanu.

– W mojej ocenie to jest zdrada Polski i osobiście postawię Tuska przed Trybunałem Stanu, jak już skończy się jego kadencja – mówi. – To, co powiedział, ma charakter ewidentnej zdrady narodowej i dzisiaj chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości.

 

Niemcy: winę za wojnę ponosi… Polska

Obecny rząd trudno jest bronić przed zarzutem „proniemieckości”, szczególnie w kontekście prowadzenia bieżącej, uległej polityki wobec Berlina i zaniechania prowadzenia polityki historycznej względem Niemiec w ogóle. Efekt tej polityki jest widoczny już dzisiaj w najnowszych badaniach świadomości historycznej niemieckiej młodzieży, o której na początku maja pisał „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. 

Coraz więcej niemieckich uczniów deklaruje otwarcie, że to „Polska sprowokowała II wojnę” światową czy „Żydzi byli w jakiś sposób współwinni” – czytamy w gazecie.

– 80 lat po zakończeniu wojny zachowanie pamięci jest coraz trudniejsze – mówią dzisiaj historycy cytowani w niemieckich mediach. – Takie niezgodne z prawdą tezy stanowią coraz większe zagrożenie ze względu na rosnące luki w wiedzy uczniów. Nauczyciele obserwują wśród uczniów coraz bardziej negatywne nastawienie do zajmowania się tematem narodowego socjalizmu i Holokaustu. Obecnie coraz częściej słyszy się również apele o „odpuszczenie sobie” okresu nazistowskiego w historii Niemiec.


 

POLECANE
Komunikat dla mieszkańców woj. opolskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. opolskiego

W Pokoju pod Opolem w czwartek rozpoczyna się XXII Festiwal Muzyki Zabytkowych Parków i Ogrodów im. C. M. von Webera. Podczas trwającego trzy dni festiwalu koncerty muzyki klasyczne odbędą się m.in. na terenie odrestaurowanego parku, którego historia sięga XVIII wieku.

Nowe doniesienia z Pałacu Kensington. Chodzi o księżną Kate Wiadomości
Nowe doniesienia z Pałacu Kensington. Chodzi o księżną Kate

Pałac Kensington przekazał, że księżna Kate nie weźmie udziału w tegorocznych wyścigach Royal Ascot. Choć jeszcze niedawno planowano jej obecność u boku księcia Williama, ostatecznie zrezygnowano z tego wystąpienia.

Boże Ciało na Wawelu. Bp Zając: Eucharystia karmi nas odrobiną chleba i daje moc Wiadomości
Boże Ciało na Wawelu. Bp Zając: Eucharystia karmi nas odrobiną chleba i daje moc

Wierni kościoła katolickiego świętują dziś Boże Ciało czyli uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. W Krakowie główne uroczystości odbyły się na Wawelu. Bp Jan Zając w czasie homilii nawiązał do cudownego rozmnożenia chleba odczytywanego dziś podczas liturgii. – Jezus nigdy nie zrezygnuje z niesienia pomocy — jest przecież „Bogiem z nami” - mówił krakowski biskup pomocniczy senior. 

Sędzia wytatuowała sobie logo Iustitii. Symbol przynależności do subkultury, czy zagrożenie niezależności? [FOTO] tylko u nas
Sędzia wytatuowała sobie logo Iustitii. Symbol przynależności do subkultury, czy zagrożenie niezależności? [FOTO]

Wczoraj żartobliwie zasugerowałam, że może za niestosowanie się do wykładni justicji należałoby wprowadzić obowiązek tatuażu z logo stowarzyszenia.

Uroczystości Bożego Ciała. Abp Wojciech Polak: Zapominamy o karmieniu naszego życia mocą Eucharystii Wiadomości
Uroczystości Bożego Ciała. Abp Wojciech Polak: Zapominamy o karmieniu naszego życia mocą Eucharystii

Kościół żyje dzięki Eucharystii. Nie dzięki sobie. Nie dzięki biskupowi, księżom, siostrom - mówił w homilii w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej w gnieźnieńskiej katedrze prymas Polski abp Wojciech Polak.

Realista i wizjoner. Za nami premiera książki o Jarosławie Kaczyńskim, pod redakcją Adama Chmieleckiego i Jana Drausa Wiadomości
"Realista i wizjoner". Za nami premiera książki o Jarosławie Kaczyńskim, pod redakcją Adama Chmieleckiego i Jana Drausa

Wczoraj, w dniu 76. urodzin Jarosława Kaczyńskiego, w Krakowie odbyła się premiera książki pt.: "Jarosław Kaczyński. Realista i wizjoner", pod redakcją Adama Chmieleckiego i Jana Drausa.

Kuriozalne wypowiedzi w TVP. Czy można przyjąć zaprzysiężenie prezydenta?  z ostatniej chwili
Kuriozalne wypowiedzi w TVP. "Czy można przyjąć zaprzysiężenie prezydenta?"

Do kuriozalnych wniosków dochodzili wczoraj rozmówcy w TVP, prof. Marek Safjan i prowadząca program Dorota Wysocka-Schnepf. Były prezes TK i sędzia TSUE stwierdził "nie ma podstawy do tego, by przyjmować zaprzysiężenie prezydenta". A dziennikarka wtórowała mu, zastanawiając się, czy w ogóle można już mówić o wybranym prezydencie elekcie. Obserwatorzy wskazują jednak na zaskakującą zmianę opinii prawnika w porównaniu z tym, co mówił jeszcze kilka miesięcy temu. 

Niemcy tracą Chiny tylko u nas
Niemcy tracą Chiny

Niemiecka gospodarka jest silnie reprezentowana w Chinach, zwłaszcza w przemyśle motoryzacyjnym. Koncerny takie jak Volkswagen, BMW i Mercedes-Benz zainwestowały miliardy euro w rozwój lokalnych mocy produkcyjnych. Na przykład Volkswagen posiada ponad 30 fabryk w Chinach i ma tam około 15 procent udziału w rynku. Rośnie jednak konkurencja ze strony lokalnych producentów, takich jak BYD, który zdobywa punkty dzięki tanim pojazdom elektrycznym. Dostawcy tacy jak Bosch i BASF są również mocno zaangażowani, a BASF buduje ogromny kompleks chemiczny w Guangdong.

Trump waha się, czy zaatakować Iran. Jaki byłby cel nalotów USA? z ostatniej chwili
Trump waha się, czy zaatakować Iran. Jaki byłby cel nalotów USA?

Prezydent USA Donald Trump wciąż nie podjął decyzji w sprawie ataku na Iran, bo zastanawia się, czy bomby penetrujące rzeczywiście zdołają zniszczyć irański podziemny obiekt nuklearny - napisał w środę Axios, powołując się na doradców amerykańskiego przywódcy.

Tragiczny pożar w Rzeszowie. Zginęła nastolatka Wiadomości
Tragiczny pożar w Rzeszowie. Zginęła nastolatka

Do tragicznego w skutkach pożaru doszło w środę wieczorem w Rzeszowie. Z płonącego mieszkania strażacy zdołali wyprowadzić  69-letniego mężczyznę, niestety, nie udało się uratować 14-letniej mieszkanki bloku.   

REKLAMA

Donald Tusk zrzeka się reparacji. Czy czeka go Trybunał Stanu?

W przeddzień 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej Donald Tusk, premier i lider rządzącej koalicji, przed nowo powołanym kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem jednostronnie zrzekł się w Warszawie polskich roszczeń reparacyjnych wobec Berlina. To – jak tłumaczył Tusk – nowe otwarcie polsko-niemieckich stosunków.
Premier Donald Tusk Donald Tusk zrzeka się reparacji. Czy czeka go Trybunał Stanu?
Premier Donald Tusk / PAP/Radek Pietruszka

Co musisz wiedzieć?

  • Premier Donald Tusk podczas spotkania z kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem zrzekł się polskich roszczeń reparacyjnych wobec Berlina
  • Zdaniem Tuska ma być to nowe otwarcie stosunków polsko-niemieckich
  • Za czasów rządów PiS, komisja pracująca przy MSZ ustaliła wartość potencjalnych reparacji na kwotę 6 bilionów złotych

 

Jednak to także słowa, które zaprowadzą obecnego premiera przed Trybunał Stanu, bo jednostronna decyzja Tuska stanęła w sprzeczności z uchwałami Sejmu i rządu, które przyjęto trzy lata temu, a tego nie wolno robić żadnemu premierowi, bez względu na to, czy oceniamy to przez pryzmat Konstytucji RP, czy Traktatu o Unii Europejskiej. 

Tuskowi w przyszłym sporze przed polskimi sądami nie pomogą nawet niemieckie koneksje w Brukseli, bo lekceważąc decyzję – niemal jednogłośną – Sejmu z 2022 roku, złamał podstawowe zasady trójpodziału władzy oraz unijne zasady równowagi władzy i instytucji, które we Wspólnocie są podstawą działania Unii jako całości. Choć już dziś wiadomo, że w ewentualnym sporze na polskim gruncie to właśnie w Berlinie obecny premier będzie szukał najmocniejszego wsparcia. 

 

Gest wart biliony

Niemcy mają mu za co dziękować, bo rzucone przez obecnego premiera słowa o „nie proszeniu w przyszłości o zadośćuczynienie” za straty poniesione przez Polskę wskutek napaści Niemiec i wieloletnią okupację połączoną z eksterminacją narodu, będą przedstawiane przez niemieckich prawników i polityków jako oficjalna polska deklaracja zamykająca kwestię roszczeń. 

Potwierdził to kanclerz Niemiec Friedrich Merz, który niemal natychmiast po słowach Tuska odpowiedział, że „jeśli chodzi o kwestie prawne w kontekście możliwych reparacji, to są zakończone”.

Decyzja dyplomatyczna o reparacjach zapadła w czasach komunistycznych. Nie mieliśmy w tej sprawie tak naprawdę nic do powiedzenia, nie my o tym decydowaliśmy. Czy Niemcy kiedykolwiek zadośćuczyniły za straty, tragedię II wojny światowej w Polsce? Nie, oczywiście, że nie. Jestem historykiem, jestem z Gdańska. Mógłbym godzinami mówić o tym, jak wygląda ten rachunek. On nigdy nie był zadośćuczyniony, ale nie będziemy o to prosić. To kwestia do przemyślenia przez wszystkie strony. Ja chcę się skoncentrować na tym, aby Polska i Niemcy skupiły się na tym, by budować bezpieczną przyszłość

– mówił szef polskiego rządu podczas spotkania z nowym kanclerzem.

Niemcy wiedzą, że gest Donalda Tuska jest dla nich tak naprawdę trudnym do przecenienia i jak najbardziej wymiernym prezentem od polskiego polityka. Ma wartość ponad 6 bilionów złotych – na tyle eksperci powołani w pracującej przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych w poprzedniej kadencji komisji ds. reparacji wojennych, prowadzonej przez wiceszefa polskiej dyplomacji Arkadiusza Mularczyka, dzisiaj europarlamentarzysty, wycenili straty poniesione przez Polskę.

Trzytomowy raport, nad którym pracowali historycy, socjologowie i ekonomiści, szczegółowo wylicza wszystkie zbrodnie i zniszczenia, jakich dopuścili się Niemcy pomiędzy 1939 a 1945 rokiem w Polsce. To nie tylko eksterminacja 5,2 mln obywateli Rzeczpospolitej, ale także zniszczenia i kradzieże, w tym niedających się wycenić strat w dokumentach, oraz utracone przez Polskę korzyści w związku ze zrównaniem naszego kraju z ziemią i zniszczeniami na poziomie przekraczającym dwukrotność polskiego PKB z najlepszych lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. 

 

Tylko, że decyzji... nie było

– Słowa Tuska są Niemcom na rękę, szczególnie że od początku twierdzili, że sprawa reparacji jest zakończona – uważa Romuald Szeremietiew, polityk, były minister obrony narodowej, profesor Akademii Sztuki Wojennej, ekspert ds. wojskowości i autor książek historycznych. – Pojawiały się głosy, że sprawa reparacji została zakończona już przez władze PRL, jednak takiego dokumentu po prostu nigdy nie było i nie ma. Był tylko luźny artykuł w „Trybunie Ludu”, jednak on nie jest dokumentem w myśl prawa międzynarodowego. Kiedy odzyskaliśmy wolność w 1989 roku, zawarliśmy z Niemcami traktat przede wszystkim rozstrzygający kwestie graniczne, w którym również nie było ani słowa o naszym rzekomym zrzekaniu się reparacji. W 2022 roku został przygotowany raport dotyczący strat poniesionych przez Polskę w wyniku II wojny światowej, w którym straty te dokładnie wyliczono. Razem z notą dyplomatyczną raport ten został przedstawiony stronie niemieckiej, a oni wciąż udają, że tego raportu nie ma. Tymczasem temat reparacji nie ma prawa być zamknięty do czasu, aż Niemcy pokryją straty, które ponieśliśmy wskutek ich napaści i okupacji. To również wywóz polskich dóbr narodowych, dzieł sztuki, i palenie tego, co im się nie przyda. W ten sposób Biblioteka Narodowa straciła Archiwum Akt Nowych, które zostało spalone przez Niemców już po kapitulacji Powstania Warszawskiego.

Zamiast wypłacenia Polsce reparacji Niemcy zadeklarowali, że w Berlinie powstanie monument upamiętniający cierpienia Polski w związku z atakiem niemieckim w 1939 roku. To także nie zadziałało.

– Zamiast monumentu od połowy kwietnia naprzeciwko Bundestagu leży... kamień – wzdycha Szeremietiew. – Może to ten kamień, który spadł Niemcom z serca, kiedy dowiedzieli się, że Polska „nie będzie się prosić”, jak to mówi premier, o reparacje wojenne.

 

Niemiecka moralność 

Romuald Szeremietiew zwraca uwagę na to, że paradoksalnie kwestie wypłat reparacji za straty wojenne rozpoczęli w Europie sami Niemcy, kiedy w 1871 roku zakończyła się wojna prusko-francuska. 

– Francja zapłaciła wówczas ogromną kontrybucję, za którą Prusy i Niemcy zbudowały swoją potężną armię wykorzystywaną w I wojnie światowej. Wojnie, która skończyła się, jak wiadomo, ich klęską i koniecznością zapłaty reparacji wojennych – opowiada. – Koniec końców Niemcy spłacały reparacje za ten okres jeszcze w XXI wieku. Ostatnią ratę wypłaciły Francji i Wielkiej Brytanii w 2010 roku, po 92 latach od zakończenia wojny. Nie tylko to, bo Berlin płacił również za to, co Niemcy robiły w Afryce. Do 2021 roku niewielka Namibia dostała z Republiki Federalnej ponad miliard euro, choć oficjalnie nie nazywano tego reparacjami, a jedynie „odszkodowaniem za ludobójstwo”, którego Niemcy dopuścili się w swojej byłej kolonii.

Zdaniem ekspertów ds. prawa międzynarodowego szanse Polski na otrzymanie reparacji od Niemiec za II wojnę światową były i wciąż są niemałe. Dlaczego? Zniszczenia są bezsporne i udokumentowane, m.in. dzięki „raportowi Mularczyka” z 2022 roku. To również brak formalnej – do majowej deklaracji Donalda Tuska złożonej w ukłonie przed kanclerzem Friedrichem Merzem – rezygnacji ze starań o wypłatę reparacji. Z pewnością słowa premiera będą dla strony niemieckiej argumentem w ewentualnym sporze przed międzynarodowymi trybunałami. Z tym jednak rząd, który będzie chciał wrócić do sprawy wojennych reparacji dla Polski, łatwo sobie poradzi, bo jednostronna decyzja Donalda Tuska stoi w sprzeczności z polską konstytucją i prawem unijnym. Dlaczego? 

 

Po prostu… zdrada

– To niezgodne z prawem działanie premiera – spokojnie wyjaśnia Arkadiusz Mularczyk, szef zespołu ds. raportu o stratach wojennych, były wiceszef polskiej dyplomacji, dzisiaj europoseł PiS w Brukseli. – Kwestie reparacji zostały przyjęte dwoma aktami prawnymi, których nie można tak sobie złamać czy pominąć. Najpierw powstała uchwała Sejmu w sprawie reparacji. Na jej podstawie rząd, w którym pracowałem, wystosował do Niemców notę dyplomatyczną w tej sprawie. Dostaliśmy z Niemiec odpowiedź, że ich zdaniem sprawa reparacji jest zamknięta i wówczas rząd zdecydował – również uchwałą – że Polska nie kończy postępowania i będzie domagać się wypłaty reparacji za straty, jakie ponieśliśmy wskutek wojny i okupacji. Donald Tusk jednoosobowo nie może podjąć decyzji sprzecznej z uchwałą rządu, a jeszcze mniej z uchwałą Sejmu, który – dopóki mamy trójpodział władzy, a nie dyktaturę – pełni funkcje nadzorcze nad rządem. Sejm nigdy się z tej uchwały nie wycofał.

Jak podkreśla Mularczyk, poza kwestiami prawnymi obecne słowa i deklaracje Donalda Tuska są po prostu... zdradą stanu.

– W mojej ocenie to jest zdrada Polski i osobiście postawię Tuska przed Trybunałem Stanu, jak już skończy się jego kadencja – mówi. – To, co powiedział, ma charakter ewidentnej zdrady narodowej i dzisiaj chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości.

 

Niemcy: winę za wojnę ponosi… Polska

Obecny rząd trudno jest bronić przed zarzutem „proniemieckości”, szczególnie w kontekście prowadzenia bieżącej, uległej polityki wobec Berlina i zaniechania prowadzenia polityki historycznej względem Niemiec w ogóle. Efekt tej polityki jest widoczny już dzisiaj w najnowszych badaniach świadomości historycznej niemieckiej młodzieży, o której na początku maja pisał „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. 

Coraz więcej niemieckich uczniów deklaruje otwarcie, że to „Polska sprowokowała II wojnę” światową czy „Żydzi byli w jakiś sposób współwinni” – czytamy w gazecie.

– 80 lat po zakończeniu wojny zachowanie pamięci jest coraz trudniejsze – mówią dzisiaj historycy cytowani w niemieckich mediach. – Takie niezgodne z prawdą tezy stanowią coraz większe zagrożenie ze względu na rosnące luki w wiedzy uczniów. Nauczyciele obserwują wśród uczniów coraz bardziej negatywne nastawienie do zajmowania się tematem narodowego socjalizmu i Holokaustu. Obecnie coraz częściej słyszy się również apele o „odpuszczenie sobie” okresu nazistowskiego w historii Niemiec.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe