TSUE odrzucił wniosek ws. 101-letniego weterana AK. Niemcy mogą być zadowoleni

Sąd Najwyższy złożył w Trybunale Sprawiedliwości UE wniosek o przyspieszony tryb rozpatrzenia sprawy blisko 101-letniego kpt. Zbigniewa Radłowskiego, żołnierza AK, uczestnika powstania warszawskiego i więźnia obozu Auschwitz. Chodzi o sprawę ciągnąca się od ponad dekady i dotyczącą pozwu oficera m.in. przeciwko niemieckiej telewizji ZDF. TSUE odrzucił prośbę SN, uznając, że wiek weterana nie jest wystarczającym powodem do przyspieszenia procesu. 
Kadr z filmu
Kadr z filmu "Nasze matki, nasi ojcowie" / zrzut z You Tube/filmbox Polska

 

Co musisz wiedzieć?

  • TSUE odrzucił wniosek polskiego Sądu Najwyższego o przyspieszony tryb rozpatrzenie sprawy kpt. Zbigniewa Radłowskiego.
  • Kpt. Radłowski pozwał niemiecką telewizję państwową ZDF oraz producenta filmu "Nasze matki, nasi ojcowie" "o naruszenie prawa do tożsamości, godności i dumy narodowej oraz prawa do wolności od mowy nienawiści".
  • W Polsce sąd wydał prawomocny wyrok, ale wstrzymał jego egzekucję. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który próbuje uzyskać od TSUE odpowiedzi na przesłane pytania.  
  • Sprawa ciągnie się od 12 lat, weteran AK będzie obchodził w sierpniu 101 urodziny.

 
Historia na serialowego Oscara

Proces dotyczy niemieckiego mini serialu sprzed 12 lat, pt. „Nasze matki, nasi ojcowie”. Film został wyprodukowany przez wytwórnię UFA Fiction i wyemitowany przez państwową telewizję ZDF

Była to opowieść o piątce przyjaciół z Berlina, sympatycznych młodych ludziach, żyjących w czasie II wojny światowej, przedstawionych w gruncie rzeczy jako ofiary niezależnych od nich wydarzeń, niejako zmuszonych do uczestniczenia w kataklizmie wojennym. Serial cieszył się ogromną popularnością zarówno w Niemczech, jak i na całym świecie. Niemieccy krytycy pisali m.in., że "na taki film czekał ich kraj". Autorską interpretację II wojny światowej oglądali widzowie w egzotycznych krajach, którzy mieli dotąd mgliste pojęcie o przebiegu  wojny w Europie. Co więcej serial zyskał renomę i nagrody oraz wyróżnienia na światowych festiwalach, m.in. zdobył amerykańską nagrodę Emmy, określaną jako "serialowy Oscar". 

 

AK jako armia antysemitów   

Prawdziwymi, zapadającymi w pamięć czarnymi charakterami okazują się żołnierze Armii Krajowej. Szczególne wrażenie robią sceny, gdy do przechwyconego transportu więźniów obozu, jadącego do obozu koncentracyjnego, podchodzą „partyzanci” z biało-czerwonymi opaskami i napisem AK na rękawach. Gdy uzbrojeni mężczyźni, wyglądający bardziej na bandę rzezimieszków, otworzyli drzwi bydlęcego wagonu, zobaczyli stłoczonych i wynędzniałych ludzi. Nikt z wojskowych nie chciał im pomóc, a na pytanie, „co z nimi?” padła odpowiedź: - Większość z nich to Żydzi, a Żydzi są tak samo parszywi jak komuniści czy ruskie. Lepiej martwi niż żywi”. 

 

Konsultant historyczny: Dobre ugrupowania? Lewicowe

Głównym konsultantem historycznym serialu był prof. Julius Schoeps. Niemiecki badacz w wywiadzie dla TVP w 2013 r. nie krył swoich poglądów, którymi kierował się przy interpretacji historii w fabularnym filmie. Przyznał, że jako Żyd i obywatel niemiecki patrzy pod innym kątem na sprawy poruszone w "Naszych matkach, naszych ojcach".  

Dlatego, wypowiadając się o "antysemityzmie żołnierzy AK", bronił przedstawionej niemieckiej wersji historii, a po emisji filmu w Telewizji Polskiej stwierdził: - W Polsce działały też dobre ugrupowania, lewicowe, które pomagały Żydom.

 

Polski weteran kontra niemiecka telewizja państwowa

Za dobrym imieniem Armii Krajowej ujął się kpt. Zbigniew Radłowski wraz ze Światowym Związkiem Żołnierzy Armii Krajowej. Kapitan jest weteranem AK i byłym więźniem Pawiaka, obozu śmierci w Auschwitz i obozu w Sandbostel. Był także więziony przez komunistów po wojnie. Polski oficer i związek żołnierzy oskarżyli niemiecką telewizję ZDF oraz producenta serialu o naruszenie prawa do tożsamości, godności i dumy narodowej oraz prawa do wolności od mowy nienawiści. 

Proces na dobre zaczął się dopiero trzy lata po premierze filmu, w 2016 r. Ostatecznie po kolejnych pięciu latach, w marcu 2021 r. Sąd Apelacyjny ogłosił prawomocny wyrok, zgodnie z którym strona niemiecka ma przeprosić kapitana i Światowy Związek Żołnierzy AK o naruszenie dóbr osobistych "poprzez zidentyfikowanie polskiego oddziału partyzanckiego w (…) filmie jako oddziału Armii Krajowej, co rodzi nieuprawnioną sugestię, iż ta polska organizacja wojskowa miała charakter antysemicki". Sąd podtrzymał też decyzję z pierwszej instancji o publikacji przeprosin w TVP1 oraz niemieckich kanałach telewizyjnych, które emitowały film, a także na ich stronach internetowych. 

Sąd Apelacyjny mimo ogłoszenia prawomocnego wyroku, wstrzymał jego egzekucję. Jednocześnie pełnomocnicy niemieckiej stacji i producenta złożyli wniosek o kasację. Uczyniła to również strona polska, gdyż SA postanowił, że ZDF nie musi przepraszać Kapitana, a jedynie związek żołnierzy AK. Kpt. Radłowski, mający wówczas blisko 97 lat, mimo podupadającego zdrowia, nie poddawał się.

Przeżyłem niemiecki obóz koncentracyjny, więzienie stalinowskie, obecnie koronawirusa. To znaczy, że mam doczekać się sprawiedliwego wyroku

– zapowiedział kpt. Radłowski.

 

Niemcy odrzucają polskich sędziów

W następnych latach Sąd Najwyższy chciał wyznaczyć kolejne terminy rozpraw, jednak za każdym razem pełnomocnicy Niemców kwestionowali sędziego, kierowanego do sprawy. Przeszkodą miały być... powołania sędziów przez nową KRS. W ten sposób z procesu, na podstawie wniosków strony niemieckiej, od lipca 2022 do czerwca 2023 wyłączono aż czterech sędziów. 

Strona niemiecka od początku powoływała się na wolność artystycznej wypowiedzi, a także sprzeciwiała się, by proces toczył się przed polskim sądem. 
By wydać ostateczny werdykt Sąd Najwyższy, wysłał zatem pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE, by ostatecznie rozstrzygnąć kwestię miejsca, w którym proces może się odbywać. 

Wniosek został złożony wraz z prośbą o rozpatrzenie go w trybie pilnym. TSUE odrzuciło jednak wniosek SN, uznając, że blisko 101 lat i stan zdrowia polskiego weterana nie jest wystarczającą przesłanką, by przyspieszyć tempo wydania decyzji.  Trybunał w Luksemburgu zgodził się jedynie na rozpatrzenie sprawy w "pierwszej kolejności", co nie oznacza nawet podania terminu podania rozprawy.       

 

Prawnicy: Koniec procesu nie jest bliski

Prawnicy reprezentujący pro bono stronę polską podczas procesu, nie kryli rozczarowania decyzją TSUE. 

- Od 2013 r. moi klienci walczą o sprawiedliwość. Dwanaście długich lat, tysiące godzin spędzonych przy pismach procesowych, na salach sądowych i analizach prawnych. Wiele tomów akt i przekonywanie kolejnych sędziów o zasadności powództwa. Moim zdaniem, w sprawie o naruszenie dóbr osobistych jest to bardzo długi okres czasu. Wygraliśmy prawomocnie jednak Sąd Apelacyjny wstrzymał wykonanie wyroku.  A teraz dodatkowo czekamy na rozstrzygnięcie przed Trybunałem Sprawiedliwości UE, który nie zastosował trybu przyśpieszonego, co w przypadku 101-letniego kapitana Radłowskiego naprawdę ciężko nam zrozumieć

- stwierdziła mec. dr Monika Brzozowska-Pasieka w rozmowie portalem Tysol.pl. 
 
Mec. Jerzy Pasieka przyznaje, że sprawa może nie skończyć prędko.

- Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nawet wyrok SN nie oznacza, iż sprawa się skończy. Na pewno jedna ze stron będzie niezadowolona i przeniesie spór na niwę europejską

- prognozował adwokat. 
 


 

POLECANE
Pięć osób zatrzymanych po śmierci polskiego naukowca w Atenach Wiadomości
Pięć osób zatrzymanych po śmierci polskiego naukowca w Atenach

Grecka policja zatrzymała pięć osób w związku ze śmiercią polskiego profesora Przemysława Jeziorskiego. Do zabójstwa doszło 4 lipca na przedmieściach Aten, gdy naukowiec odwiedzał swoje dzieci. Jak informują lokalne media, jedną z podejrzanych jest jego była żona, 43-letnia Konstantina M.

Bodnar wraca do sprawy rzekomego fałszowania wyborów z ostatniej chwili
Bodnar wraca do sprawy rzekomego "fałszowania wyborów"

Adam Bodnar podjął dziś kolejny raz sprawę w swojej opinii "sfałszowanych wyborów prezydenckich". Prokurator Generalny wysłał do marszałka sejmu Szymona Hołowni, pismo, w którym wyjaśnił swoją rolę w postępowaniach dotyczących rozpatrzenia protestów wyborczych związanych z wyborami prezydenckimi oraz w stwierdzaniu ich ważności. Ujął w liście również swoje "wątpliwości" dotyczące całego procesu.

Przekroczyli nielegalnie polską granicę. Sąd przyznał im zadośćuczynienie  za krzywdy pilne
Przekroczyli nielegalnie polską granicę. Sąd przyznał im zadośćuczynienie "za krzywdy"

Sąd orzekł wypłatę odszkodowania dla grupy Afgańczyków, którzy nielegalnie przekroczyli granicę polsko-białoruską i zostali zatrzymani oraz zawróceni przez funkcjonariuszy Straży Granicznej. Sąd uznał, że ich zatrzymanie było niezasadne, dlatego każdemu z nich przyznał po 5 tysięcy złotych zadośćuczynienia.

Nowy selekcjoner reprezentacji Polski punktuje Probierza: „Zrobił to źle” Wiadomości
Nowy selekcjoner reprezentacji Polski punktuje Probierza: „Zrobił to źle”

Jan Urban został oficjalnie ogłoszony nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Zastąpił Michała Probierza, który pożegnał się z kadrą po nieudanych eliminacjach do mistrzostw świata i napięciach wewnątrz zespołu.

Koalicjanci pracują nad depenalizacją marihuany. Poseł KO: Trzeba podążać z duchem czasów Wiadomości
Koalicjanci pracują nad depenalizacją marihuany. Poseł KO: "Trzeba podążać z duchem czasów"

We wrześniu do Sejmu trafi projekt ustawy dotyczący depenalizacji marihuany – informuje RMF FM. Dokument jest już gotowy, a obecnie trwają rozmowy w klubach parlamentarnych w celu zdobycia większości głosów. Projekt został przygotowany przez parlamentarny zespół, na którego czele stoją Klaudia Jachira (KO) i Ryszard Petru (Polska 2050).

Śmiertelne pobicie Eryka w Zamościu. Proces odwoławczy ruszył od nowa z ostatniej chwili
Śmiertelne pobicie Eryka w Zamościu. Proces odwoławczy ruszył od nowa

Przed Sądem Apelacyjnym w Lublinie ponownie ruszył w czwartek proces odwoławczy w sprawie śmierci 16-letniego Eryka w Zamościu. Powodem były wątpliwości odnośnie składu sędziowskiego. Główny oskarżony został wcześniej skazany na 12 lat więzienia. Prawomocny wyrok ma zapaść jeszcze w lipcu.

Rząd Tuska utajnił dane nt. polskich zakupów zbrojeniowych z ostatniej chwili
Rząd Tuska utajnił dane nt. polskich zakupów zbrojeniowych

Jak poinformował portal Defence24 Polska po raz pierwszy w swoim sprawozdaniu, składanym do Rejestru Broni Konwencjonalnej ONZ, nie umieściła danych dotyczących importu podstawowej broni. 

Kosiniak-Kamysz o ataku imigrantów na polskie służby: „Murem za żołnierzami” Wiadomości
Kosiniak-Kamysz o ataku imigrantów na polskie służby: „Murem za żołnierzami”

– Atak na żołnierza, na granicę, jest atakiem na Polskę – podkreślił wicepremier oraz minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Słowa te padły w czwartek w Krakowie podczas uroczystości, w której pułkownik Piotr Bieniek objął dowództwo nad 6. Brygadą Powietrznodesantową.

GIF wycofuje serię popularnego leku przeciwwirusowego Wiadomości
GIF wycofuje serię popularnego leku przeciwwirusowego

Główny Inspektorat Farmaceutyczny zdecydował o natychmiastowym wycofaniu z obrotu leku Inuprin Forte. Decyzja dotyczy całego kraju i aż 39 serii syropu przeciwwirusowego, który może nie spełniać norm jakości. Pacjentów ostrzega się, by nie przyjmowali leku bez konsultacji z lekarzem lub farmaceutą.

Imigrant podpalił nastolatkę. Horror w letnim kurorcie pilne
Imigrant podpalił nastolatkę. Horror w letnim kurorcie

W Las Palmas de Gran Canaria doszło do dramatycznego zdarzenia, które wstrząsnęło opinią publiczną. 17-letnia dziewczyna padła ofiarą brutalnej napaści – została oblana łatwopalną substancją i podpalona. Według lokalnych mediów podejrzanym jest 20-letni mężczyzna pochodzenia marokańskiego.

REKLAMA

TSUE odrzucił wniosek ws. 101-letniego weterana AK. Niemcy mogą być zadowoleni

Sąd Najwyższy złożył w Trybunale Sprawiedliwości UE wniosek o przyspieszony tryb rozpatrzenia sprawy blisko 101-letniego kpt. Zbigniewa Radłowskiego, żołnierza AK, uczestnika powstania warszawskiego i więźnia obozu Auschwitz. Chodzi o sprawę ciągnąca się od ponad dekady i dotyczącą pozwu oficera m.in. przeciwko niemieckiej telewizji ZDF. TSUE odrzucił prośbę SN, uznając, że wiek weterana nie jest wystarczającym powodem do przyspieszenia procesu. 
Kadr z filmu
Kadr z filmu "Nasze matki, nasi ojcowie" / zrzut z You Tube/filmbox Polska

 

Co musisz wiedzieć?

  • TSUE odrzucił wniosek polskiego Sądu Najwyższego o przyspieszony tryb rozpatrzenie sprawy kpt. Zbigniewa Radłowskiego.
  • Kpt. Radłowski pozwał niemiecką telewizję państwową ZDF oraz producenta filmu "Nasze matki, nasi ojcowie" "o naruszenie prawa do tożsamości, godności i dumy narodowej oraz prawa do wolności od mowy nienawiści".
  • W Polsce sąd wydał prawomocny wyrok, ale wstrzymał jego egzekucję. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który próbuje uzyskać od TSUE odpowiedzi na przesłane pytania.  
  • Sprawa ciągnie się od 12 lat, weteran AK będzie obchodził w sierpniu 101 urodziny.

 
Historia na serialowego Oscara

Proces dotyczy niemieckiego mini serialu sprzed 12 lat, pt. „Nasze matki, nasi ojcowie”. Film został wyprodukowany przez wytwórnię UFA Fiction i wyemitowany przez państwową telewizję ZDF

Była to opowieść o piątce przyjaciół z Berlina, sympatycznych młodych ludziach, żyjących w czasie II wojny światowej, przedstawionych w gruncie rzeczy jako ofiary niezależnych od nich wydarzeń, niejako zmuszonych do uczestniczenia w kataklizmie wojennym. Serial cieszył się ogromną popularnością zarówno w Niemczech, jak i na całym świecie. Niemieccy krytycy pisali m.in., że "na taki film czekał ich kraj". Autorską interpretację II wojny światowej oglądali widzowie w egzotycznych krajach, którzy mieli dotąd mgliste pojęcie o przebiegu  wojny w Europie. Co więcej serial zyskał renomę i nagrody oraz wyróżnienia na światowych festiwalach, m.in. zdobył amerykańską nagrodę Emmy, określaną jako "serialowy Oscar". 

 

AK jako armia antysemitów   

Prawdziwymi, zapadającymi w pamięć czarnymi charakterami okazują się żołnierze Armii Krajowej. Szczególne wrażenie robią sceny, gdy do przechwyconego transportu więźniów obozu, jadącego do obozu koncentracyjnego, podchodzą „partyzanci” z biało-czerwonymi opaskami i napisem AK na rękawach. Gdy uzbrojeni mężczyźni, wyglądający bardziej na bandę rzezimieszków, otworzyli drzwi bydlęcego wagonu, zobaczyli stłoczonych i wynędzniałych ludzi. Nikt z wojskowych nie chciał im pomóc, a na pytanie, „co z nimi?” padła odpowiedź: - Większość z nich to Żydzi, a Żydzi są tak samo parszywi jak komuniści czy ruskie. Lepiej martwi niż żywi”. 

 

Konsultant historyczny: Dobre ugrupowania? Lewicowe

Głównym konsultantem historycznym serialu był prof. Julius Schoeps. Niemiecki badacz w wywiadzie dla TVP w 2013 r. nie krył swoich poglądów, którymi kierował się przy interpretacji historii w fabularnym filmie. Przyznał, że jako Żyd i obywatel niemiecki patrzy pod innym kątem na sprawy poruszone w "Naszych matkach, naszych ojcach".  

Dlatego, wypowiadając się o "antysemityzmie żołnierzy AK", bronił przedstawionej niemieckiej wersji historii, a po emisji filmu w Telewizji Polskiej stwierdził: - W Polsce działały też dobre ugrupowania, lewicowe, które pomagały Żydom.

 

Polski weteran kontra niemiecka telewizja państwowa

Za dobrym imieniem Armii Krajowej ujął się kpt. Zbigniew Radłowski wraz ze Światowym Związkiem Żołnierzy Armii Krajowej. Kapitan jest weteranem AK i byłym więźniem Pawiaka, obozu śmierci w Auschwitz i obozu w Sandbostel. Był także więziony przez komunistów po wojnie. Polski oficer i związek żołnierzy oskarżyli niemiecką telewizję ZDF oraz producenta serialu o naruszenie prawa do tożsamości, godności i dumy narodowej oraz prawa do wolności od mowy nienawiści. 

Proces na dobre zaczął się dopiero trzy lata po premierze filmu, w 2016 r. Ostatecznie po kolejnych pięciu latach, w marcu 2021 r. Sąd Apelacyjny ogłosił prawomocny wyrok, zgodnie z którym strona niemiecka ma przeprosić kapitana i Światowy Związek Żołnierzy AK o naruszenie dóbr osobistych "poprzez zidentyfikowanie polskiego oddziału partyzanckiego w (…) filmie jako oddziału Armii Krajowej, co rodzi nieuprawnioną sugestię, iż ta polska organizacja wojskowa miała charakter antysemicki". Sąd podtrzymał też decyzję z pierwszej instancji o publikacji przeprosin w TVP1 oraz niemieckich kanałach telewizyjnych, które emitowały film, a także na ich stronach internetowych. 

Sąd Apelacyjny mimo ogłoszenia prawomocnego wyroku, wstrzymał jego egzekucję. Jednocześnie pełnomocnicy niemieckiej stacji i producenta złożyli wniosek o kasację. Uczyniła to również strona polska, gdyż SA postanowił, że ZDF nie musi przepraszać Kapitana, a jedynie związek żołnierzy AK. Kpt. Radłowski, mający wówczas blisko 97 lat, mimo podupadającego zdrowia, nie poddawał się.

Przeżyłem niemiecki obóz koncentracyjny, więzienie stalinowskie, obecnie koronawirusa. To znaczy, że mam doczekać się sprawiedliwego wyroku

– zapowiedział kpt. Radłowski.

 

Niemcy odrzucają polskich sędziów

W następnych latach Sąd Najwyższy chciał wyznaczyć kolejne terminy rozpraw, jednak za każdym razem pełnomocnicy Niemców kwestionowali sędziego, kierowanego do sprawy. Przeszkodą miały być... powołania sędziów przez nową KRS. W ten sposób z procesu, na podstawie wniosków strony niemieckiej, od lipca 2022 do czerwca 2023 wyłączono aż czterech sędziów. 

Strona niemiecka od początku powoływała się na wolność artystycznej wypowiedzi, a także sprzeciwiała się, by proces toczył się przed polskim sądem. 
By wydać ostateczny werdykt Sąd Najwyższy, wysłał zatem pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE, by ostatecznie rozstrzygnąć kwestię miejsca, w którym proces może się odbywać. 

Wniosek został złożony wraz z prośbą o rozpatrzenie go w trybie pilnym. TSUE odrzuciło jednak wniosek SN, uznając, że blisko 101 lat i stan zdrowia polskiego weterana nie jest wystarczającą przesłanką, by przyspieszyć tempo wydania decyzji.  Trybunał w Luksemburgu zgodził się jedynie na rozpatrzenie sprawy w "pierwszej kolejności", co nie oznacza nawet podania terminu podania rozprawy.       

 

Prawnicy: Koniec procesu nie jest bliski

Prawnicy reprezentujący pro bono stronę polską podczas procesu, nie kryli rozczarowania decyzją TSUE. 

- Od 2013 r. moi klienci walczą o sprawiedliwość. Dwanaście długich lat, tysiące godzin spędzonych przy pismach procesowych, na salach sądowych i analizach prawnych. Wiele tomów akt i przekonywanie kolejnych sędziów o zasadności powództwa. Moim zdaniem, w sprawie o naruszenie dóbr osobistych jest to bardzo długi okres czasu. Wygraliśmy prawomocnie jednak Sąd Apelacyjny wstrzymał wykonanie wyroku.  A teraz dodatkowo czekamy na rozstrzygnięcie przed Trybunałem Sprawiedliwości UE, który nie zastosował trybu przyśpieszonego, co w przypadku 101-letniego kapitana Radłowskiego naprawdę ciężko nam zrozumieć

- stwierdziła mec. dr Monika Brzozowska-Pasieka w rozmowie portalem Tysol.pl. 
 
Mec. Jerzy Pasieka przyznaje, że sprawa może nie skończyć prędko.

- Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nawet wyrok SN nie oznacza, iż sprawa się skończy. Na pewno jedna ze stron będzie niezadowolona i przeniesie spór na niwę europejską

- prognozował adwokat. 
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe