Tȟašúŋke Witkó: Za kilka miesięcy Polska znajdzie się w strefie zgniotu

Co musisz wiedzieć?
- Ostatnie wybory w Niemczech wygrała koalicja CDU-CSU
- Nie jest jednak w stanie rządzić samodzielnie, rządy sprawuje wraz z SPD
- Sondaże rządzących w Niemczech spadają, a to w ciągu kilku miesięcy może oznaczać dodatkową presję na rządzoną przez Donalda Tuska Polskę
Lutową elekcję 2025 roku wygrali chadecy spod sztandarów Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) i Unii Chrześcijańsko-Społecznej w Bawarii (CSU), ale zwycięstwo owo było na tyle nieprzekonywujące, że musieli dobrać trzeciego partnera do rządzenia, którym została – tradycyjnie już – Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD). „Wielka koalicja” znów jest przy władzy, ale na swoich plecach wyczuwa coraz mocniejszy, gorący oddech największego i najbardziej niebezpiecznego rywala, Alternatywy dla Niemiec (AfD). Tragedią jest, że ani kanclerz z CDU, Friedrich Merz, ani szef CSU, Markus Söder, ani też duet rządzący SPD, Saskia Esken i Lars Klingbeil, nie mają krzty idei, jak uwolnić się od balastu odziedziczonego po Merkel. A czas płynie nieubłaganie i jest największym sprzymierzeńcem AfD.
Imigracja – młyński kamień u szyi rządzących
„Wir schaffen das!”, czyli „Damy radę!”, zakrzyknęła Frau Bundeskanzlerin 31 sierpnia 2015 roku, kiedy, podczas letniej konferencji prasowej rządu federalnego, próbowała przekonać wszystkich, że obłąkańcze oraz pozbawione jakiejkolwiek kontroli ściąganie kohort młodych mężczyzn z Azji i Afryki zaowocuje w przyszłości pozyskaniem taniej siły roboczej dla niemieckiej gospodarki. Dziś, równo dekadę później, wiemy, że nie tylko Teutoni rady nie dali, ale także cały Stary Kontynent – pozbawiony czołgów, armat i samolotów, do tego z wewnętrznymi siłami porządkowymi spętanymi obłędem poprawności politycznej – stał się całkowicie bezradny, zarówno wobec militarnych zagrożeń zewnętrznych, jak i w starciu z gangami złożonymi ze śniadolicych przestępców. Problem w tym, że nasi zachodni sąsiedzi, pod naciskiem opinii publicznej, postanowili zrobić u siebie porządek z przybyszami wyznającymi Allaha, zaś jedynym miejscem, do którego mogą odesłać niepożądany element jest Polska. Tym sposobem, obecny gabinet Friedricha Merza usiłuje pozbyć się problemu imigracji, który – jeśli wciąż pozostanie nierozwiązany – da wkrótce samodzielną władzę AfD, ale jednocześnie zakłada młyński kamień na szyję Donalda Tuska. Musi dojść do starcia na osi Warszawa – Belin, jeśli obydwaj politycy chcą marzyć o dalszym przewodzeniu swoim gabinetom.
Polska – kraj położony w strefie zgniotu
Moi wspaniali Czytelnicy pewnie zastawiają się, dlaczego wróciłem do tematu masowej imigracji, przypominając jej początki, prawda? Odpowiedź jest bardzo prosta – wkrótce będzie jeszcze gorzej i dojdą nowe kłopoty. Otóż, po stu dniach rządu Herr Merza okazało się, że słupki poparcia dla „wielkiej koalicji” lecą na łeb na szyję, a głównymi powodami spadku popularności rządu są awantury na ulicach, wywoływane przez Murzynów, terroryzujących całe dzielnice miast i pusta szkatuła federalna, owocująca obniżeniem jakości życia statystycznych Petera i Helgi. Obcych kulturowo bandziorów zaczęto wywozić za Odrę, do Polski, a w celu podreperowania stanu finansów publicznych rozpoczęto debatę o obcięciu i obniżeniu świadczeń dla Ukraińców, którzy żyją w Niemczech. Co to spowoduje? Naturalnie, przypływ kolejnej fali uchodźców – Europejczyków, Afrykańczyków i Azjatów – nad Wisłę, co w efekcie zrobi z naszego kraju wieloetniczny i wielonarodowościowy tygiel, nad którym nikt już nie zapanuje.
Przedsmak
Przedsmak tego, co nas czeka mieliśmy na Stadionie Narodowym w Warszawie, kiedy grupy ukraińskich mężczyzn w wieku poborowym zaczęły propagować kult zbrodniarza, Stepana Bandery. Za kilka miesięcy znajdziemy się w strefie zgniotu, kiedy z zachodu zaczną do nas napływać ludzie wypchnięci z Niemiec, a na wschodnią granicę wciąż będą naciskać obcy, dowiezieni przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Mam nadzieję, że opozycja wreszcie przestanie zajmować się sama sobą i wspólnie zacznie pisać program wyborczy, w którym główną rolę będzie odgrywało bezpieczeństwo Polaków, czego sobie i Państwu życzę.
Howgh!
Tȟašúŋke Witkó, 15 sierpnia 2025 r.
[Autor jest emerytowanym oficerem wojsk powietrznodesantowych. Miłośnik kawy w dużym kubku ceramicznym – takiej czarnej, parzonej, słodzonej i ze śmietanką. Samotnik, cynik, szyderca i czytacz politycznych informacji. Dawniej nerwus, a obecnie już nie nerwus]