Siemioniak o obronie terytorialnej: Wojsko się z tego śmieje. Amatorszczyzna nie do zaakceptowania
- mówił gość "Poranka Radia TOK FM".
- W debacie sejmowej była poprawka zgłoszona przez PSL, dotycząca zakazu wykorzystywania obrony terytorialnej do spraw wewnętrznych. I PiS się do tej poprawki nie przychylił. Na miejscu PiS, Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza zdecydowaniem bym przeciął te spekulacje. Bo to moment, kiedy zaczyna robić się groźnie
Były szef MON nazwał obronę terytorialną "armią Macierewicza".
- Z obrony terytorialnej robi się karykaturę. Macierewicz do swojego działania dodaje bardzo silny wektor propagandowy. I tak jest także w tym przypadku. Wojsko się z tego śmieje, nie jest przypadkiem, że szef sztabu generalnego jest w stanie dymisji. Bo nikt z porządnie wyszkolonych wojskowych, przygotowanych na amerykańskich uczelniach, żyjących w kulturze natowskiej nie będzie w stanie takiej amatorszczyzny zaakceptować.
- ocenił Jacek Żakowski, prowadzący audycję.- Ale są tacy, którzy tylko czekają, żeby się zapisywać do takiej endeckiej, nacjonalistycznej, ksenofobicznej armii, by zrobić porządek z "czarnymi"
- mówił Siemoniak.
- Ta armia Macierewicza pochłonie miliardy, które można byłoby przeznaczyć na modernizacje wojska, podwyżki dla żołnierzy zawodowych. To kosztowne 50 tys. bardzo źle wyszkolonych żołnierzy. Ktokolwiek będzie ministrem po PiS, po Macierewiczu stanie przed dylematem, w jaki sposób ten segment wojska włączyć w cały system, by nie zmarnować pieniędzy które na to pójdą
Radio TOK FM