Rosemann: Nauczanie domowe a polska racja stanu

Polska racja stanu wymaga jak najmocniejszego wiązania Polaków, także tych, którzy mieszkają poza Polską, z krajem. Wysyłanie „lekką ręką” polskich dzieci do innych niż polskie szkół w sytuacji, w której rodzice chcą by dzieci kończyły polska szkołę to wyjątkowa niefrasobliwość, bezmyślność, zwykła głupota albo sabotaż. Mam nadzieję, że na zmiany jest jeszcze czas i że znajdą się osoby, które w porę się zreflektują i udzielą w tej sprawie pomocy.
 Rosemann: Nauczanie domowe a polska racja stanu
/ morguefile.com
Dzisiejszy tekst został napisany na zamówienie a właściwie na prośbę. A jego tytuł, choć wydać się może pompatyczny, wcale nie jest na wyrost. Zwróciła się do mnie pani, Magdalena Kawalec-Segond która mieszka we Francji, z prośbą o nagłośnienie sprawy ważnej nie tylko dla niej i jej dziecka ale także dla tysięcy rodzin Polaków mieszkających za granicą.
Sprawa, w jakiej pani Kawalec-Segond zwraca się do wszystkich tych osób mogących cokolwiek zrobić lub w jakikolwiek pomóc, dotyczy towarzyszącej reformie edukacji zmiany przepisów oświatowych, dotyczących edukacji domowej.

Dotychczasowa ustawa o systemie oświaty normuje zasady organizacji tego typu nauczania w art. 16 ust 8-15 (tekst jednolity Dz.U. 2016 poz. 1943). W przygotowanym projekcie prawa oświatowego wspomnianą materię umieszczono w art. 37*. Na pierwszy rzut oka nowe zapisy nie różnią się zbytnio od tych dotychczasowych jednak, na co zwraca uwagę pani Kawalec-Segond, problem powoduje zaledwie kilka słów, które pojawiają się w przepisach. Dotychczasowe zapisy uprawnionym do wydania na wniosek rodziców zgody na nauczanie domowe był dyrektor szkoły,  do której było przyjęte dziecko, którego dotyczył wniosek. Obecnie ma być wprowadzony dodatkowy warunek, wymagający, by szkoła, do której rodzice składają wniosek i której dyrektor jest uprawniony do wydania zgody znajdowała się na terenie województwa, w którym zamieszkuje dziecko.

 I tu dochodzimy do istoty problemu, który wspomniane przepisy stworzyły nie tylko pani Kawalec-Segond ale dla ogromnej liczby Polaków, który nawet nie tyle chcieliby korzystać z nauczania domowego jako formy realizacji obowiązku szkolnego ale po prostu nie mają innego wyjścia. Pani Kawalec-Segond mieszka we Francji i z tego powodu, choć bardzo chce, nie uzyska zgody żadnego dyrektora bo alzacka wieś, w której mieszka nie leży na terenie żadnego polskiego województwa. Dostosowanie się więc do zapisu ustawy jest niemożliwe.

I dotknie to nie tylko pani Kawalec-Segond ale wszystkich tych rodziców, którzy mieszkając za granica będą chcieli, by ich dziecko realizowało polską podstawę programową i by uzyskało polskie formalne wykształcenie. Z polskim świadectwem i swobodnym dostępem do dalszej edukacji w Polsce.

Tu na chwilę odwołam się do własnych doświadczeń, z czasów gdy pracowałem w szkole i gdy zaczynała się fala emigracji ekonomicznej do krajów „starej” Unii Europejskiej. Na pytanie rodziców, wyjeżdzających z Polski w raz z dziećmi co z ich dalszą edukacją mówiliśmy po prostu, że mają zapisać dziecko do miejscowej szkoły. I tyle. Skończą szkołę angielską, niemiecką, francuską, jakąkolwiek…

Któregoś razu jedna z mam stwierdziła, że zdecydowanie wolałaby, aby jej dziecko uczyło się w polskiej szkole. Bo miała nadzieję, że kiedyś rodzina do Polski wróci i dobrze by było aby dziecko miało polskie świadectwo i zrealizowaną podstawę programową polskiej szkoły.

Aby jej pomóc zacząłem drążyć temat mając nadzieję, że są jakieś szkoły za granica albo inne formy wsparcia rodziców i dzieci, które są w stanie spełnić oczekiwanie wspomnianej matki. Okazało się, że nie ma. Że jedynym sposobem było skorzystanie z przepisów pozwalających uczyć się dziecku w domu. Czyli z zapisów art. 16 ustawy o systemie oświaty.

Wtedy też zetknąłem się z projektem „Libratus” o którym w swoim tekście** wspomniała pani Kawalec-Segond. Jakkolwiek coraz głośniejsze protesty rodziców, którzy korzystają lub zamierzają korzystać z oferty „Libratusa” mogą wyglądać na jakiś lobbying, mogę w oparciu o własną wiedzę, z cała odpowiedzialnością powiedzieć, że poza tym projektem nie ma nic równie pomocnego dla tych, którzy chcą swe dzieci uczyć w polskiej szkole.

Projekt ten to zasób materiałów oraz inne formy edukacji zdalnej, pozwalające rzeczywiście rodzicom uzyskać  pomoc w edukacji domowej. I realizować obowiązująca w Polsce podstawę programową.***

Uprzedzając możliwe podejrzenia i zarzuty przyznam, ze nie wiem kto (poza osobami wskazanym w KRS) stoi za projektem i prowadzącą go Fundacją Edukacji Polonijnej. Póki dla tego projektu nie ma sensownej alternatywy nie ma to wielkiego znaczenia.

Ktoś zapyta cóż wspólnego z opisanymi wcześniej zmianami w przepisach ma ów cały „Libratus”. Otóż jest to taka zdalna szkoła, która… formalnie nie jest szkołą. Aby móc spełnić wymogi ustawy bazuje na sieci szkół partnerskich, które formalnie przyjmują uczniów, są centrami egzaminacyjnymi i które wystawiają uczniom legitymacje szkolne i państwowe świadectwa. Także to szkoła partnerska uzyskuje środki subwencji oświatowej na przyjętego ucznia i za te pieniądze wypełnia wobec tego ucznia swoje obowiązki. Nauka z „Libratusem” odbywa się dzięki umowie zawartej przez rodziców ze szkołą partnerską.

Zmiana przepisów i wprowadzenie „wojewódzkiej rejonizacji” przy wydawaniu przez dyrektorów pozwoleń nie tylko sprawi, że żaden rodzic mieszkający poza Polską nie będzie wiedział do kogo się zgłosić ale też i to, że każdy dyrektor w Polsce będzie wiedział, że dziecku zza granicy zgody na edukacje domowa wydać nie będzie mógł.

Może mniejsze znaczenie w organizacji nauczania domowego ma kolejna sygnalizowana przez panią Kawalec-Segond zmiana w przepisach ale ona też odbije się na dzieciach mieszkających za granica i ich rodzicach. Dotychczas przepisy żądały od rodziców przedstawienia dyrektorowi, któremu składają wniosek, opinii poradni psychologiczno-pedagogicznej. Teraz musi to być opinia PUBLICZNEJ poradni psychologiczno-pedagogicznej. Różnica jest taka jak między dostępem do służby zdrowia i dostępem do publicznej służby zdrowia. Czyli plus-minus sporo czasu. W przypadku rodzica mieszkającego za granicą utrudnienie jest jeszcze większe.

Sprawa, o której przeczytałem w korespondencji pani Kawalec-Segond jest prawdziwym kuriozum. Mam szczerą nadzieję, że to jakieś koszmarne nieporozumienie. Trudno uwierzyć, że polityka rządu jest utrudnianie nauki polskim dzieciom i zniechęcanie ich rodziców do tego by zapewnić dzieciom wykształcenie w polskiej szkole.

Polska racja stanu wymaga jak najmocniejszego wiązania Polaków, także tych, którzy mieszkają poza Polską, z krajem. Wysyłanie „lekką ręką” polskich dzieci do innych niż polskie szkół w sytuacji, w której rodzice chcą by dzieci kończyły polska szkołę to wyjątkowa niefrasobliwość, bezmyślność, zwykła głupota albo sabotaż. Mam nadzieję, że na zmiany jest jeszcze czas i że znajdą się osoby, które w porę się zreflektują i udzielą w tej sprawie pomocy.
 
*  http://orka.sejm.gov.pl/Druki8ka.nsf/Projekty/8-020-385-2016/$file/8-020-385-2016.pdf
** Znacznie szerszy opis sprawy dostępny jest (o ile dostępny jest portal, na którym został opublikowany – piszę to w momencie gdy nie ma do niego dostępu) pod linkiem http://pitu-pitu.pl/2016/12/09/ratujmy-polska-edukacje-domowa/
*** https://www.libratus.edu.pl/
 

 

POLECANE
Prezydent Karol Nawrocki odmówił nominacji 46 sędziów z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki odmówił nominacji 46 sędziów

– Żaden sędzia, który kwestionuje porządek prawny RP, nie może liczyć na nominację – powiedział prezydent Karol Nawrocki podczas konferencji prasowej.

PKP Intercity wydał ważny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał ważny komunikat

W środę 12 listopada PKP Intercity podpisało wartą miliardy złotych umowę z firmą Alstom Polska na dostawę nowoczesnych, dwupoziomowych pociągów. Produkcja ruszy w Chorzowie i Nadarzynie, a pierwsze składy mają trafić na tory za 3,5 roku. Będą to najszybsze i najpojemniejsze pojazdy w historii polskiego przewoźnika.

Tak Niemcy zacierali ślady swoich zbrodni. Komunikat IPN z ostatniej chwili
Tak Niemcy zacierali ślady swoich zbrodni. Komunikat IPN

Jak informuje gdański oddział IPN, trwają prace archeologiczne w Lesie Piaśnickim. Badania mają wyjaśnić przebieg niemieckiej operacji „Aktion 1005” – tajnej akcji zacierania śladów masowych zbrodni na Pomorzu.

Przewodniczący AfD: Polska może stanowić dla nas zagrożenie z ostatniej chwili
Przewodniczący AfD: Polska może stanowić dla nas zagrożenie

W ocenie lidera AfD Tino Chrupalli obecnie nie ma zagrożenia dla Niemiec ze strony Rosji, a potencjalnie groźna może być Polska.

Polował na zwierzęta. Jeden pies nie przeżył z ostatniej chwili
Polował na zwierzęta. Jeden pies nie przeżył

25-latek usłyszał zarzuty znęcania się nad zwierzętami i posiadania narzędzi służących do kłusowania – podała w środę policja z Puław (Lubelskie). Mężczyzna jest podejrzany o zastawianie wnyków, w które łapały się psy. Jedno zwierzę nie przeżyło.

„Nie mogę się doczekać”. Daniel Obajtek zostanie dziś przesłuchany w prokuraturze z ostatniej chwili
„Nie mogę się doczekać”. Daniel Obajtek zostanie dziś przesłuchany w prokuraturze

Były prezes Orlenu Daniel Obajtek ma dziś o godzinie 12:00 zostać przesłuchany w warszawskiej prokuraturze. Przed złożeniem zeznań udzielił wywiadu Telewizji Republika, w którym ironizował, że „nie może się doczekać”, i zapowiedział, że odpowie na wszystkie pytania śledczych.

Marcin Romanowski złożył zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa przez Waldemara Żurka z ostatniej chwili
Marcin Romanowski złożył zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa przez Waldemara Żurka

Poseł Marcin Romanowski złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka. Jak poinformował w mediach społecznościowych, sprawa dotyczy „udziału w działalności obcego wywiadu poprzez dezinformację uderzającą w ustrój RP”.

Wywiad Australii: Kraj doświadcza „bezprecedensowego poziomu szpiegostwa” ze strony Chin z ostatniej chwili
Wywiad Australii: Kraj doświadcza „bezprecedensowego poziomu szpiegostwa” ze strony Chin

Hakerzy powiązani z rządem i armią Chin atakują infrastrukturę krytyczną Australii, a kraj doświadcza „bezprecedensowego poziomu szpiegostwa” ze strony Pekinu – powiedział w środę szef australijskiego wywiadu Mike Burgess, cytowany przez BBC.

Polska odbiera ochronę międzynarodową setkom cudzoziemców. Większość z nich to Rosjanie z ostatniej chwili
Polska odbiera ochronę międzynarodową setkom cudzoziemców. Większość z nich to Rosjanie

Z kilkuset cudzoziemców, którzy stracili ochronę międzynarodową w Polsce, niemal 90 proc. to Rosjanie – wynika z danych Urzędu do spraw Cudzoziemców zebranych dla „Rzeczpospolitej”.

„Dyżurny pajac z pretensjami do wielkości”. Spięcie Jacka Kurskiego z Marcinem Mastalerkiem z ostatniej chwili
„Dyżurny pajac z pretensjami do wielkości”. Spięcie Jacka Kurskiego z Marcinem Mastalerkiem

Między Jackiem Kurskim a Marcinem Mastalerkiem doszło do ostrej wymiany zdań. Poszło o słowa Mastalerka, który skrytykował udział Jarosława Kaczyńskiego w Marszu Niepodległości. Kurski nie pozostał dłużny i w mocnych słowach zaatakował byłego doradcę prezydenta Andrzeja Dudy.

REKLAMA

Rosemann: Nauczanie domowe a polska racja stanu

Polska racja stanu wymaga jak najmocniejszego wiązania Polaków, także tych, którzy mieszkają poza Polską, z krajem. Wysyłanie „lekką ręką” polskich dzieci do innych niż polskie szkół w sytuacji, w której rodzice chcą by dzieci kończyły polska szkołę to wyjątkowa niefrasobliwość, bezmyślność, zwykła głupota albo sabotaż. Mam nadzieję, że na zmiany jest jeszcze czas i że znajdą się osoby, które w porę się zreflektują i udzielą w tej sprawie pomocy.
 Rosemann: Nauczanie domowe a polska racja stanu
/ morguefile.com
Dzisiejszy tekst został napisany na zamówienie a właściwie na prośbę. A jego tytuł, choć wydać się może pompatyczny, wcale nie jest na wyrost. Zwróciła się do mnie pani, Magdalena Kawalec-Segond która mieszka we Francji, z prośbą o nagłośnienie sprawy ważnej nie tylko dla niej i jej dziecka ale także dla tysięcy rodzin Polaków mieszkających za granicą.
Sprawa, w jakiej pani Kawalec-Segond zwraca się do wszystkich tych osób mogących cokolwiek zrobić lub w jakikolwiek pomóc, dotyczy towarzyszącej reformie edukacji zmiany przepisów oświatowych, dotyczących edukacji domowej.

Dotychczasowa ustawa o systemie oświaty normuje zasady organizacji tego typu nauczania w art. 16 ust 8-15 (tekst jednolity Dz.U. 2016 poz. 1943). W przygotowanym projekcie prawa oświatowego wspomnianą materię umieszczono w art. 37*. Na pierwszy rzut oka nowe zapisy nie różnią się zbytnio od tych dotychczasowych jednak, na co zwraca uwagę pani Kawalec-Segond, problem powoduje zaledwie kilka słów, które pojawiają się w przepisach. Dotychczasowe zapisy uprawnionym do wydania na wniosek rodziców zgody na nauczanie domowe był dyrektor szkoły,  do której było przyjęte dziecko, którego dotyczył wniosek. Obecnie ma być wprowadzony dodatkowy warunek, wymagający, by szkoła, do której rodzice składają wniosek i której dyrektor jest uprawniony do wydania zgody znajdowała się na terenie województwa, w którym zamieszkuje dziecko.

 I tu dochodzimy do istoty problemu, który wspomniane przepisy stworzyły nie tylko pani Kawalec-Segond ale dla ogromnej liczby Polaków, który nawet nie tyle chcieliby korzystać z nauczania domowego jako formy realizacji obowiązku szkolnego ale po prostu nie mają innego wyjścia. Pani Kawalec-Segond mieszka we Francji i z tego powodu, choć bardzo chce, nie uzyska zgody żadnego dyrektora bo alzacka wieś, w której mieszka nie leży na terenie żadnego polskiego województwa. Dostosowanie się więc do zapisu ustawy jest niemożliwe.

I dotknie to nie tylko pani Kawalec-Segond ale wszystkich tych rodziców, którzy mieszkając za granica będą chcieli, by ich dziecko realizowało polską podstawę programową i by uzyskało polskie formalne wykształcenie. Z polskim świadectwem i swobodnym dostępem do dalszej edukacji w Polsce.

Tu na chwilę odwołam się do własnych doświadczeń, z czasów gdy pracowałem w szkole i gdy zaczynała się fala emigracji ekonomicznej do krajów „starej” Unii Europejskiej. Na pytanie rodziców, wyjeżdzających z Polski w raz z dziećmi co z ich dalszą edukacją mówiliśmy po prostu, że mają zapisać dziecko do miejscowej szkoły. I tyle. Skończą szkołę angielską, niemiecką, francuską, jakąkolwiek…

Któregoś razu jedna z mam stwierdziła, że zdecydowanie wolałaby, aby jej dziecko uczyło się w polskiej szkole. Bo miała nadzieję, że kiedyś rodzina do Polski wróci i dobrze by było aby dziecko miało polskie świadectwo i zrealizowaną podstawę programową polskiej szkoły.

Aby jej pomóc zacząłem drążyć temat mając nadzieję, że są jakieś szkoły za granica albo inne formy wsparcia rodziców i dzieci, które są w stanie spełnić oczekiwanie wspomnianej matki. Okazało się, że nie ma. Że jedynym sposobem było skorzystanie z przepisów pozwalających uczyć się dziecku w domu. Czyli z zapisów art. 16 ustawy o systemie oświaty.

Wtedy też zetknąłem się z projektem „Libratus” o którym w swoim tekście** wspomniała pani Kawalec-Segond. Jakkolwiek coraz głośniejsze protesty rodziców, którzy korzystają lub zamierzają korzystać z oferty „Libratusa” mogą wyglądać na jakiś lobbying, mogę w oparciu o własną wiedzę, z cała odpowiedzialnością powiedzieć, że poza tym projektem nie ma nic równie pomocnego dla tych, którzy chcą swe dzieci uczyć w polskiej szkole.

Projekt ten to zasób materiałów oraz inne formy edukacji zdalnej, pozwalające rzeczywiście rodzicom uzyskać  pomoc w edukacji domowej. I realizować obowiązująca w Polsce podstawę programową.***

Uprzedzając możliwe podejrzenia i zarzuty przyznam, ze nie wiem kto (poza osobami wskazanym w KRS) stoi za projektem i prowadzącą go Fundacją Edukacji Polonijnej. Póki dla tego projektu nie ma sensownej alternatywy nie ma to wielkiego znaczenia.

Ktoś zapyta cóż wspólnego z opisanymi wcześniej zmianami w przepisach ma ów cały „Libratus”. Otóż jest to taka zdalna szkoła, która… formalnie nie jest szkołą. Aby móc spełnić wymogi ustawy bazuje na sieci szkół partnerskich, które formalnie przyjmują uczniów, są centrami egzaminacyjnymi i które wystawiają uczniom legitymacje szkolne i państwowe świadectwa. Także to szkoła partnerska uzyskuje środki subwencji oświatowej na przyjętego ucznia i za te pieniądze wypełnia wobec tego ucznia swoje obowiązki. Nauka z „Libratusem” odbywa się dzięki umowie zawartej przez rodziców ze szkołą partnerską.

Zmiana przepisów i wprowadzenie „wojewódzkiej rejonizacji” przy wydawaniu przez dyrektorów pozwoleń nie tylko sprawi, że żaden rodzic mieszkający poza Polską nie będzie wiedział do kogo się zgłosić ale też i to, że każdy dyrektor w Polsce będzie wiedział, że dziecku zza granicy zgody na edukacje domowa wydać nie będzie mógł.

Może mniejsze znaczenie w organizacji nauczania domowego ma kolejna sygnalizowana przez panią Kawalec-Segond zmiana w przepisach ale ona też odbije się na dzieciach mieszkających za granica i ich rodzicach. Dotychczas przepisy żądały od rodziców przedstawienia dyrektorowi, któremu składają wniosek, opinii poradni psychologiczno-pedagogicznej. Teraz musi to być opinia PUBLICZNEJ poradni psychologiczno-pedagogicznej. Różnica jest taka jak między dostępem do służby zdrowia i dostępem do publicznej służby zdrowia. Czyli plus-minus sporo czasu. W przypadku rodzica mieszkającego za granicą utrudnienie jest jeszcze większe.

Sprawa, o której przeczytałem w korespondencji pani Kawalec-Segond jest prawdziwym kuriozum. Mam szczerą nadzieję, że to jakieś koszmarne nieporozumienie. Trudno uwierzyć, że polityka rządu jest utrudnianie nauki polskim dzieciom i zniechęcanie ich rodziców do tego by zapewnić dzieciom wykształcenie w polskiej szkole.

Polska racja stanu wymaga jak najmocniejszego wiązania Polaków, także tych, którzy mieszkają poza Polską, z krajem. Wysyłanie „lekką ręką” polskich dzieci do innych niż polskie szkół w sytuacji, w której rodzice chcą by dzieci kończyły polska szkołę to wyjątkowa niefrasobliwość, bezmyślność, zwykła głupota albo sabotaż. Mam nadzieję, że na zmiany jest jeszcze czas i że znajdą się osoby, które w porę się zreflektują i udzielą w tej sprawie pomocy.
 
*  http://orka.sejm.gov.pl/Druki8ka.nsf/Projekty/8-020-385-2016/$file/8-020-385-2016.pdf
** Znacznie szerszy opis sprawy dostępny jest (o ile dostępny jest portal, na którym został opublikowany – piszę to w momencie gdy nie ma do niego dostępu) pod linkiem http://pitu-pitu.pl/2016/12/09/ratujmy-polska-edukacje-domowa/
*** https://www.libratus.edu.pl/
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe