Pacyfikacja w Kopalni "Wujek". O tamtych dniach wciąż nie wiemy wszystkiego

Choć od zbrodni w kopalni "Wujek" mija w tym roku 37 lat, to o tamtym dniu – 16 grudnia 1981 roku – wciąż nie wiemy wszystkiego.
By Monisiolek - Praca własna
By Monisiolek - Praca własna / CC BY 3.0, Wikimedia Commons
Tak naprawdę nie wiemy, ilu było poszkodowanych górników – oficjalne liczby to 9 zabitych, 23 postrzelonych, 15 zatrutych gazami (w tym 7 bardzo silnie) oraz 7 z innymi ranami. W sumie 54 osoby. Ale kiedy rozmawia się choćby z pielęgniarką, która tamtego dnia pracowała w kopalnianym przyszybowym punkcie opatrunkowym, to mówi ona o około 100 rannych (nie tylko od postrzałów) lub zatrutych gazami górnikach, którym udzielono pomocy.

Czego jeszcze nie wiemy? Choćby tego, kto i dlaczego pobił śmiertelnie rannego Jana Stawisińskiego, kto wydał rozkaz bicia lekarzy i ratowników, którzy jechali z pomocą rannym. Jakie ilości i jakie gazy zostały użyte przeciw strajkującym (powodowały nie tylko uszkodzenia oczu, ale również zmiany neurologiczne). Ponadto, do niedawna nie wiedzieliśmy również o bohaterskiej kobiecie, pielęgniarce ze szpitala w Ligocie.

Zofia Kiera w 1981 roku była oddziałową w Izbie Przyjęć w Centralnym Szpitalu Klinicznym Śląskiej Akademii Medycznej w Ligocie. W dniu pacyfikacji kopalni Wujek umożliwiła lekarzowi Markowi Rudnickiemu nadanie komunikatu radiowego, w którym nakazał skierowanie poszkodowanych górników do ligockiego szpitala. Dzięki temu karetki z rannymi – zamiast do placówek kontrolowanych przez MSW – dotarły do cywilnego CSK. Opiekowała się rannymi górnikami i ocaliła dokumentację medyczną ofiar pacyfikacji kopalni. Tyle można było przeczytać w doniesieniach prasowych w połowie maja, kiedy prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich, wręczała w Katowicach Zofii Kierze oznakę „Za zasługi dla ochrony praw człowieka”.

Kolejną niewiadomą są zdjęcia z pacyfikacji kopalni Wujek. Do dziś nie znamy wszystkich ich autorów. Jeden przykład takiej fotografii, to trzy kadry przedstawiające chłopca (mężczyznę), który rzuca kamieniem (cegłą) w stronę czołgu, schyla się po kolejny kamień, prostuje się, a stojący obok czołg strzela ślepym pociskiem. Huk jest tak ogromny, że człowiek ze zdjęcia chwyta się za głowę. Kolejne reporterskie zdjęcia to obraz z ataku ZOMO-wców na zebranych przed kopalnią. Gdy ogląda się te dwa kadry, ma się wrażenie, że uciekający za chwilę wbiegną w obiektyw aparatu.

Zdjęcia ze strajku w Wujku zaczęły wypływać w 1989 roku. Pierwszą ku temu okazją była wystawa poświęcona pacyfikacji, którą zorganizowała redakcja katowickiego „Gościa Niedzielnego”. Na jej apel przysłano wiele fotografii dotąd nieznanych. Zdjęcia z pacyfikacji pojawiają się również, gdy zaczyna działać parlamentarny „Zespół do spraw badań wydarzeń w dniu 16.12.1981 i następnych w kopalni Wujek” na czele z jego koordynatorem Herbertem Szafrańcem. Wydawałoby się, że od tamtego czasu już nie wypłyną żadne inne zdjęcia, dotyczące zbrodni w kopalni Wujek. Lecz oto w maju do Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności w Katowicach przyszedł górnik, który przyniósł kolejnych 18 czarno-białych fotografii. Co przedstawiają? Kolumnę wozów milicyjnych jadącą ul. Mikołowską; sanitarkę wjeżdżającą w ul. Gallusa; najprawdopodobniej oddział ZOMO ustawiony między budynkiem mieszkalnym przy ul. Gallusa 17 a bramą, która została staranowana przez czołg (dziś okolice Pomnika Krzyża i placu NSZZ Solidarność); budynek kopalnianej kotłowni z charakterystycznym napisem na szczycie dachu „PZPR”; transporter opancerzony stojący przed budynkiem dyrekcji KWK Wujek i grupki ludzi; okolice pawilonu spożywczego (dziś również mieści się tam sklep); czołg na ul. Gallusa; widok z okna oraz górników stojących wzdłuż kopalnianego ogrodzenia (za nimi budynek szatni). Przyglądając się tym zdjęciom, od razu można zauważyć, że ich autor ukrywał aparat najprawdopodobniej pod kurtką lub płaszczem, by w pewnym momencie uchylić kurtkę i nacisnąć spust migawki. Te zdjęcia, to dowód na to, że wciąż są jeszcze w domach podobne fotografie, które były wykonane w czasie strajku, a później pacyfikacji kopalni.  

W miejscu, przez które na teren kopalni w 1981 r. wszedł pluton specjalny ZOMO, którego funkcjonariusze strzelali do strajkujących, bardzo szybko został ustawiony krzyż. Jedno z pierwszych jego zdjęć wykonał Bogdan Kułakowski, fotoreporter katowickiej „Panoramy”. Zdjęcie krzyża postawionego tym, którzy zostali zamordowani przez ZOMO-wców, nie mogło się ukazać w PRL-owskiej prasie. Za to fotografia, na której widać czterech mężczyzn i kobietę stojących przed krzyżem, za którym ustawiono siatkowe prowizoryczne ogrodzenie, a na nim wiszą kwiaty, ukazała się w pierwszym, styczniowym numerze tygodnika „Der Spiegel” w 1982 r. Redakcja nie ujawniła, kto był jego autorem.  
O ile jeszcze są zdjęcia z pacyfikacji czy z miejsca, w którym oddawano hołd poległym górnikom (choć nie są znani ich wszyscy autorzy), to nie ma w ogóle fotografii z procesu górników, których wojskowa prokuratura oskarżyła o kontynuowanie działalności związkowej i kierowanie strajkiem.

Na pewno na procesie byli obecni reporterzy. Jednym z nich był Tadeusz Kucharski (choć może to być pseudonim), który w wydanym w 1982 roku „Ekspresie Reporterów” opublikował tekst zatytułowany „Sądowa prawda o Wujku – Tragedia w kopalni Wujek”. Być może dziennikarz ten nie tylko prowadził notatki w czasie rozpraw i ogłoszenia wyroku, ale również robił zdjęcia?

Na koniec pozostaje ostatnie pytanie, gdzie są negatywy zdjęć? Andrzej Woroniecki, działacz Solidarności i współpracownik KPN z Chorzowa przypomina sobie, że Barbara S. przyniosła mu kiedyś klisze ze zdjęciami z kopalni Wujek, z prośbą o ich wywołanie i przekazanie na Zachód. Zdjęcia wywołano w pracowni fotograficznej Inwestprojektu w Katowicach. Było to ponad 20 odbitek, a wśród nich zdjęcie czołgu taranującego kopalniane ogrodzenie oraz fotografia funkcjonariuszy z pistoletami maszynowymi (pluton specjalny był wyposażony w PM-63 Rak). Andrzej Woroniecki jeden komplet zdjęć przekazał działaczom Solidarności z Gdańska (byli to Wojciech N. i Wacław R.), drugi trafił do Pawła D., dziennikarza współpracującego z telewizją CBS, który również miał kontakty w ambasadzie Stanów Zjednoczonych. Trzecia partia zdjęć miała być wysłana do Francji, ale czy fotografie zostały przewiezione za granicę? Tego nie wiadomo.

Sebastian Reńca
Autor jest pracownikiem Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności


 

 

POLECANE
Dramat na Dolnym Śląsku. Wjechali pod pociąg na strzeżonym przejeździe z ostatniej chwili
Dramat na Dolnym Śląsku. Wjechali pod pociąg na strzeżonym przejeździe

Na strzeżonym przejeździe kolejowym na Dolnym Śląsku doszło do śmiertelnego wypadku. Samochód osobowy wjechał pod pociąg. Życie stracili kobieta i mężczyzna podróżujący autem.

Pilne doniesienia z granicy. Nowy komunikat Straży Granicznej z ostatniej chwili
Pilne doniesienia z granicy. Nowy komunikat Straży Granicznej

W związku z napiętą na polskich granicach Straż Graniczna publikuje raporty wydarzeń na granicy zarówno ze strony Białorusi, Litwy jak i Niemiec. W porozumieniu z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji opublikowała najnowsze dane.

Operacja psychologiczna ma przygotować Polaków na obecność niemieckich wojsk w Polsce tylko u nas
Operacja psychologiczna ma przygotować Polaków na obecność niemieckich wojsk w Polsce

Niemieckie media poinformowały o planowanym zaangażowaniu Bundeswehry we wzmocnienie wschodniej granicy Polski. Żołnierze mają uczestniczyć w działaniach inżynieryjnych w ramach polskiej operacji ochronnej, której celem jest zabezpieczenie granicy z Białorusią i Rosją. Misja ma rozpocząć się w kwietniu 2026 roku i potrwać kilkanaście miesięcy. Cała sprawa wydaje się jednak posiadać drugie dno.

Sad uchylił Europejski Nakaz Aresztowania. Jest komentarz Marcina Romanowskiego z ostatniej chwili
Sad uchylił Europejski Nakaz Aresztowania. Jest komentarz Marcina Romanowskiego

Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił Europejski Nakaz Aresztowania wydany wobec Marcina Romanowskiego. Decyzja sądu wywołała reakcję posła PiS, który mówi wprost o prześladowaniu opozycji i politycznym bezprawiu.

Telefon z Holandii? W Polsce pojawiła się nowa plaga oszustw Wiadomości
Telefon z Holandii? W Polsce pojawiła się nowa plaga oszustw

Automatyczne połączenia z holenderskich numerów coraz częściej trafiają na polskie telefony. Oszuści podszywają się pod rekrutację i próbują wciągnąć odbiorców w dalszą rozmowę przez komunikator internetowy.

 Pijany obywatel Ukrainy staranował kościelny mur w centrum Krakowa z ostatniej chwili
Pijany obywatel Ukrainy staranował kościelny mur w centrum Krakowa

Do groźnego zdarzenia doszło w samym sercu Krakowa. Samochód prowadzony przez pijanego kierowcę wjechał w ogrodzenie kościoła św. Krzyża i zawisnął na nim. Policja potwierdziła, że mężczyzna był pod silnym wpływem alkoholu.

Europosłowie PiS: Za drożyznę odpowiedzialny jest Tusk i Domański z ostatniej chwili
Europosłowie PiS: Za drożyznę odpowiedzialny jest Tusk i Domański

Za drożyznę świąt odpowiedzialny jest premier Donald Tusk i minister finansów Andrzej Domański; rosną ceny żywności i usług; Polaków stać na mniej - ocenili w niedzielę europosłowie Prawa i Sprawiedliwości.

Atak zimy na koniec roku. Śnieżyce i silny mróz nad Polską Wiadomości
Atak zimy na koniec roku. Śnieżyce i silny mróz nad Polską

Przełom 2025 i 2026 roku upłynie pod znakiem intensywnej zimy. Prognozy wskazują na rozległe śnieżyce, narastającą pokrywę śnieżną oraz wyraźny spadek temperatur, który da się we znaki w wielu regionach kraju.

Łukasz Jasina o wizycie Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie: Zwycięzcą jest Karol Nawrocki tylko u nas
Łukasz Jasina o wizycie Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie: Zwycięzcą jest Karol Nawrocki

Wizyta prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie przebiegła spokojnie i bez zapowiadanego przełomu. Jak ocenia Łukasz Jasina, polityczne znaczenie spotkania ujawnia się nie w deklaracjach, lecz w tym, kto faktycznie zyskał na relacjach polsko-ukraińskich.

Niemiecki portal: Europa Wschodnia sprzeciwia się polityce klimatycznej gorące
Niemiecki portal: Europa Wschodnia sprzeciwia się polityce klimatycznej

Szczyt UE w Brukseli był kolejnym fiaskiem. Po odroczeniu porozumienia z Mercosurem rośnie obecnie opór krajów Europy Wschodniej wobec planowanego handlu CO₂ w sektorach transportu i budownictwa. Jeśli postawią na swoim, wprowadzenie ETS2 zostanie przełożone na dużo bardziej odległy termin – alarmuje niemiecka prasa.

REKLAMA

Pacyfikacja w Kopalni "Wujek". O tamtych dniach wciąż nie wiemy wszystkiego

Choć od zbrodni w kopalni "Wujek" mija w tym roku 37 lat, to o tamtym dniu – 16 grudnia 1981 roku – wciąż nie wiemy wszystkiego.
By Monisiolek - Praca własna
By Monisiolek - Praca własna / CC BY 3.0, Wikimedia Commons
Tak naprawdę nie wiemy, ilu było poszkodowanych górników – oficjalne liczby to 9 zabitych, 23 postrzelonych, 15 zatrutych gazami (w tym 7 bardzo silnie) oraz 7 z innymi ranami. W sumie 54 osoby. Ale kiedy rozmawia się choćby z pielęgniarką, która tamtego dnia pracowała w kopalnianym przyszybowym punkcie opatrunkowym, to mówi ona o około 100 rannych (nie tylko od postrzałów) lub zatrutych gazami górnikach, którym udzielono pomocy.

Czego jeszcze nie wiemy? Choćby tego, kto i dlaczego pobił śmiertelnie rannego Jana Stawisińskiego, kto wydał rozkaz bicia lekarzy i ratowników, którzy jechali z pomocą rannym. Jakie ilości i jakie gazy zostały użyte przeciw strajkującym (powodowały nie tylko uszkodzenia oczu, ale również zmiany neurologiczne). Ponadto, do niedawna nie wiedzieliśmy również o bohaterskiej kobiecie, pielęgniarce ze szpitala w Ligocie.

Zofia Kiera w 1981 roku była oddziałową w Izbie Przyjęć w Centralnym Szpitalu Klinicznym Śląskiej Akademii Medycznej w Ligocie. W dniu pacyfikacji kopalni Wujek umożliwiła lekarzowi Markowi Rudnickiemu nadanie komunikatu radiowego, w którym nakazał skierowanie poszkodowanych górników do ligockiego szpitala. Dzięki temu karetki z rannymi – zamiast do placówek kontrolowanych przez MSW – dotarły do cywilnego CSK. Opiekowała się rannymi górnikami i ocaliła dokumentację medyczną ofiar pacyfikacji kopalni. Tyle można było przeczytać w doniesieniach prasowych w połowie maja, kiedy prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich, wręczała w Katowicach Zofii Kierze oznakę „Za zasługi dla ochrony praw człowieka”.

Kolejną niewiadomą są zdjęcia z pacyfikacji kopalni Wujek. Do dziś nie znamy wszystkich ich autorów. Jeden przykład takiej fotografii, to trzy kadry przedstawiające chłopca (mężczyznę), który rzuca kamieniem (cegłą) w stronę czołgu, schyla się po kolejny kamień, prostuje się, a stojący obok czołg strzela ślepym pociskiem. Huk jest tak ogromny, że człowiek ze zdjęcia chwyta się za głowę. Kolejne reporterskie zdjęcia to obraz z ataku ZOMO-wców na zebranych przed kopalnią. Gdy ogląda się te dwa kadry, ma się wrażenie, że uciekający za chwilę wbiegną w obiektyw aparatu.

Zdjęcia ze strajku w Wujku zaczęły wypływać w 1989 roku. Pierwszą ku temu okazją była wystawa poświęcona pacyfikacji, którą zorganizowała redakcja katowickiego „Gościa Niedzielnego”. Na jej apel przysłano wiele fotografii dotąd nieznanych. Zdjęcia z pacyfikacji pojawiają się również, gdy zaczyna działać parlamentarny „Zespół do spraw badań wydarzeń w dniu 16.12.1981 i następnych w kopalni Wujek” na czele z jego koordynatorem Herbertem Szafrańcem. Wydawałoby się, że od tamtego czasu już nie wypłyną żadne inne zdjęcia, dotyczące zbrodni w kopalni Wujek. Lecz oto w maju do Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności w Katowicach przyszedł górnik, który przyniósł kolejnych 18 czarno-białych fotografii. Co przedstawiają? Kolumnę wozów milicyjnych jadącą ul. Mikołowską; sanitarkę wjeżdżającą w ul. Gallusa; najprawdopodobniej oddział ZOMO ustawiony między budynkiem mieszkalnym przy ul. Gallusa 17 a bramą, która została staranowana przez czołg (dziś okolice Pomnika Krzyża i placu NSZZ Solidarność); budynek kopalnianej kotłowni z charakterystycznym napisem na szczycie dachu „PZPR”; transporter opancerzony stojący przed budynkiem dyrekcji KWK Wujek i grupki ludzi; okolice pawilonu spożywczego (dziś również mieści się tam sklep); czołg na ul. Gallusa; widok z okna oraz górników stojących wzdłuż kopalnianego ogrodzenia (za nimi budynek szatni). Przyglądając się tym zdjęciom, od razu można zauważyć, że ich autor ukrywał aparat najprawdopodobniej pod kurtką lub płaszczem, by w pewnym momencie uchylić kurtkę i nacisnąć spust migawki. Te zdjęcia, to dowód na to, że wciąż są jeszcze w domach podobne fotografie, które były wykonane w czasie strajku, a później pacyfikacji kopalni.  

W miejscu, przez które na teren kopalni w 1981 r. wszedł pluton specjalny ZOMO, którego funkcjonariusze strzelali do strajkujących, bardzo szybko został ustawiony krzyż. Jedno z pierwszych jego zdjęć wykonał Bogdan Kułakowski, fotoreporter katowickiej „Panoramy”. Zdjęcie krzyża postawionego tym, którzy zostali zamordowani przez ZOMO-wców, nie mogło się ukazać w PRL-owskiej prasie. Za to fotografia, na której widać czterech mężczyzn i kobietę stojących przed krzyżem, za którym ustawiono siatkowe prowizoryczne ogrodzenie, a na nim wiszą kwiaty, ukazała się w pierwszym, styczniowym numerze tygodnika „Der Spiegel” w 1982 r. Redakcja nie ujawniła, kto był jego autorem.  
O ile jeszcze są zdjęcia z pacyfikacji czy z miejsca, w którym oddawano hołd poległym górnikom (choć nie są znani ich wszyscy autorzy), to nie ma w ogóle fotografii z procesu górników, których wojskowa prokuratura oskarżyła o kontynuowanie działalności związkowej i kierowanie strajkiem.

Na pewno na procesie byli obecni reporterzy. Jednym z nich był Tadeusz Kucharski (choć może to być pseudonim), który w wydanym w 1982 roku „Ekspresie Reporterów” opublikował tekst zatytułowany „Sądowa prawda o Wujku – Tragedia w kopalni Wujek”. Być może dziennikarz ten nie tylko prowadził notatki w czasie rozpraw i ogłoszenia wyroku, ale również robił zdjęcia?

Na koniec pozostaje ostatnie pytanie, gdzie są negatywy zdjęć? Andrzej Woroniecki, działacz Solidarności i współpracownik KPN z Chorzowa przypomina sobie, że Barbara S. przyniosła mu kiedyś klisze ze zdjęciami z kopalni Wujek, z prośbą o ich wywołanie i przekazanie na Zachód. Zdjęcia wywołano w pracowni fotograficznej Inwestprojektu w Katowicach. Było to ponad 20 odbitek, a wśród nich zdjęcie czołgu taranującego kopalniane ogrodzenie oraz fotografia funkcjonariuszy z pistoletami maszynowymi (pluton specjalny był wyposażony w PM-63 Rak). Andrzej Woroniecki jeden komplet zdjęć przekazał działaczom Solidarności z Gdańska (byli to Wojciech N. i Wacław R.), drugi trafił do Pawła D., dziennikarza współpracującego z telewizją CBS, który również miał kontakty w ambasadzie Stanów Zjednoczonych. Trzecia partia zdjęć miała być wysłana do Francji, ale czy fotografie zostały przewiezione za granicę? Tego nie wiadomo.

Sebastian Reńca
Autor jest pracownikiem Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności


 


 

Polecane