Krzysztof "Toyah" Osiejuk: By pozostać wiernym i nie zwariować

Teraz jednak próbuję sobie wyobrazić Leszka Millera oglądającego jakiś aktualny serwis informacyjny. Widzę go jak oczarowany wpatruje się w ekran – wargi bezwiednie powtarzają słowa jego mistrzów. Czasami się roześmieje, odruchowo klepnie w uda lub z niedowierzaniem pokręci głową. Na zakończenie audycji westchnie
 Krzysztof "Toyah" Osiejuk: By pozostać wiernym i nie zwariować
/ morguefile.com
           Szedłem sobie wczoraj rano z psem na spacer, patrzyłem na zachmurzone niebo i po raz kolejny tej jesieni zacząłem się zastanawiać, jak to jest, że pogoda ostatnio zmienia się w taki sposób, że jeśli jednego dnia budzimy się i widzimy idealnie pogodne niebo, możemy być pewni, że jutro będzie smutno i pochmurnie, następnego dnia spadnie śnieg z deszczem, a po nim – dokładnie na jeden dzień wyjdzie słońce, a niebo znów będzie ślicznie błękitne, tylko po to, by już następnego dnia wszystko to cholera wzięła. O ile sobie przypominam, dotychczas było tak, że tak zwane fronty, nawet jeśli utrzymywały się zaledwie przez kilka dni, to jednak parę tych dni było. Jak mi się zdaje, nigdy nie było tak, by każdy dzień przynosił kompletnie inną pogodę i by ten cykl można było przewidywać z taką dokładnością. Weźmy chociaż miniony weekend. Sobotnie przedpołudnie było tak piękne, że wszyscy spotkani przeze mnie ludzie nie mogli się nadziwić, że wreszcie mamy idealną zimę, wprawdzie niemal zupełnie bez śniegu, ale ze zdrowym mrozem i z tym cudownie bezchmurnym niebem, no a ja im mówiłem, że zobaczycie, jak jutro znów będzie brzydko.
     Szedłem sobie więc z psem przez ten brzydki, niedzielny poranek i nagle spotkaliśmy znajomego psa z jego właścicielem, w pewnym sensie moim kolegą, osobą niezwykle ciekawą i sympatyczną i proszę sobie wyobrazić, że zanim zdążyłem się go zapytać, czy zna może jakiegoś meteorologa, on nawet nie robiąc wstępu, z miejsca zawołał: „No i co? Mamy jeszcze ten kraj, czy już nam go zabrali?” Ponieważ mimo że znamy się stosunkowo blisko, to, jak to bywa z psiarzami, jednak przelotnie, od razu powiedziałem znajomemu, że „jestem pisowcem” i raczej nie znajdzie we mnie partnera do użalania się nad władzą. On się szczęśliwie nie obraził, co tylko potwierdza moją opinię, że to jest bardzo miły człowiek, natomiast, owszem, zaczął mi tłumaczyć, że w Polsce dzieje się bardzo źle, że zagrożona jest demokracja, że władza zaczyna powoli wprowadzać terror i że on się osobiście bardzo, ale to bardzo martwi o naszą przyszłość. Ja oczywiście w żaden sposób nie próbowałem prostować jego ścieżek, wręcz przeciwnie, informowałem go, że ludzi o jego przekonaniach jest w Polsce bardzo dużo, podobnie jak bardzo dużo jest tych, którzy uważają, że on zdecydowanie się myli i że ów społeczny klincz, jaki od kilku lat przeżywamy, jest zjawiskiem całkowicie normalnym również za granicą, w ostatnich tygodniach choćby nawet w Stanach Zjednoczonych, gdzie awantury z powodu wygranej Trumpa są tak emocjonujące, że jedni deklarują chęć emigracji do Kanady, a reszta się normalnie bierze za łby i to często w sensie dosłownym, a reszta normalnie płacze. Podobnie jest w Niemczech, we Francji, w Wielkiej Brytanii, w Austrii, czy w Holandii. Światowa polityka bowiem od pewnego czasu skręciła w stronę, gdzie jest już tylko ideologia, która w dodatku poddana jest tak intensywnej obróbce propagandowej, z zastosowaniem najbardziej zaawansowanych technik manipulacji, że jedyne co wobec tego możemy zrobić, to – nie rezygnując oczywiście z naszych poglądów – zachować zimny spokój i stałą świadomość tego, że jesteśmy w sposób wyjątkowo brutalny manipulowani.
     Mówiłem to mojemu znajomemu, a on mi na to, że mnie jest łatwo zachowywać spokój, bo jestem stary, moje życie w znacznym stopniu związane było z PRL-em, więc ja wiem, co to jest terror, przemoc i brak demokracji. Ja mu więc na to, że co to jest terror, przemoc i brak demokracji, ja wiem niekoniecznie z czasów PRL-u, ale i tak nie o tym chcę rozmawiać, bo tu nie mamy szansy na jakiekolwiek porozumienie dopóki on nie zaakceptuje faktu, że wszyscy i my i oni, tu w Polsce i tam w Ameryce, czy w Niemczech, jesteśmy wystawieni na manipulację, która inaczej niż w czasach dawnego PRL-u, próbuje opanować nasze dusze i serca. Nie przekonania, ale właśnie dusze i serca, i że „inni szatani są tu czynni”.
      On mi więc zaczyna opowiadać o Trybunale Konstytucyjnym, o tym, jak ważna jest kontrola władzy i jak ważne jest to, by ów Trybunał odebrać PiS-owi, ja mu na to, że tam dziś jest zaledwie pięciu sędziów pisowskich, on na to, że owszem, ale za to trzech wybranych demokratycznie nie może orzekać, no i w tym momencie ja już musiałem wracać, bo zbliżała się pora niedzielnej mszy, więc umówiliśmy się na dalszą pogawędkę w innym terminie i rozstali w zgodzie, a ja już na sam koniec zaapelowałem do niego, by nie liczył na zgodę, bo ona jest już niemożliwa, natomiast musimy walczyć o to, by jak najwięcej osób zrozumiało, że jesteśmy tylko pionkami w grze, której ani nie rozumiemy, ani zrozumieć nie jesteśmy w stanie. Bo tylko to pozwoli nam uzyskać odpowiedni dystans, choćby po to, byśmy w chwili gdy zostaniemy zaatakowani, umieli spojrzeć w niebo i zamyślić się nad tym, czy Święta będą ładne i broń Boże nie dali się zaciągnąć tam, gdzie nie znajdziemy nic dla siebie.
       Opowiadam więc o tym naszym wczorajszym spotkaniu i tu mogę tylko powtórzyć to, co już powiedziałem, tyle że w sposób być może nieco bardziej uporządkowany. Otóż powiedzmy to sobie uczciwie: w momencie upadku Związku Sowieckiego stosowanie polityki bezpośredniego terroru z tak zwanego świata cywilizowanego zostało przeniesiona na tereny gospodarczo i finansowo okupowane, czyli do Afryki i Azji, tu na północy trwa już tylko wojna ideologiczna, do prowadzenia której zaangażowane są najtęższe umysły reprezentujące wszystkie możliwe dziedziny nauki o człowieku, o jego psychice i emocjach. Kiedyś już pisałem o tym w tekście tu http://toyah1.blogspot.com/2009/12/leszek-miller-kupi-sobie-nowa-plazme.html, poruszony takim oto komentarzem naszego kolegi Edwarda: „No proszę –  kilka lat temu myślałem, że współczesne apogeum buty i manipulacji mamy za sobą. Teraz jednak próbuję sobie wyobrazić Leszka Millera oglądającego jakiś aktualny serwis informacyjny. Widzę go jak oczarowany wpatruje się w ekran – wargi bezwiednie powtarzają słowa jego mistrzów. Czasami się roześmieje, odruchowo klepnie w uda lub z niedowierzaniem pokręci głową. Na zakończenie audycji westchnie”.
      Oto kluczowy fragment:
      „Przecież to nie jest tak, że Kwaśniewski kocha PRL z Jaruzelskim i z tym całym stanem wojennym, a III RP nienawidzi. On III RP podziwia i szanuje, on patrząc na III RP spuszcza skromnie oczy ze wstydu, on wie, że III RP to jest coś, czemu on może wyłącznie dziękować, on się na III RP nie może napatrzeć, on przy III RP robi się taaaaki malutki. Lecz właśnie tym bardziej dlatego, jemu jest przykro, kiedy ktoś nie chce nawet przyznać, że na początku tego sukcesu stał właśnie Generał ze swoim stanem wojennym. To właśnie wtedy, z początku trochę na ślepo, trochę nieświadomie, ale jednak to wtedy właśnie rozpoczęła się ta długa, mozolna droga, pełna prób i błędów do Polski, którą mamy dziś. Polski pięknych supermarketów, fantastycznych błyszczących samochodów, cudownych pałaców, w których mieszkają piękni, wykształceni ludzie. No i wreszcie tych różnorakich gazet, kanałów telewizyjnych i tej informacji – pełnej, kompletnej, starannie przygotowanej informacji dla tych wszystkich, którzy interesują się światem i polityką i których w ogóle ciekawi to co się wokół dzieje. Polski demokratycznej, Polski obfitej, Polski będącą wreszcie częścią Europy”.
      Wczoraj oglądałem migawki z zajść, jakie miały miejsce w Krakowie pod Wawelem, kiedy to tłum oburzonych obywateli zaatakował samochód wiozący Jarosława Kaczyńskiego, kiedy ten chciał się, jak co miesiąc, pomodlić na grobie brata.
       „and what i want to know is
        how do you like your blueeyed boy
        Mister Death?” (e.e.cummings)
 
Zapraszam wszystkich do księgarni pod adresem www.coryllus.pl i do kupowania moich książek. Na dziś proponuję: http://coryllus.pl/?wpsc-product=palimy-licho-czyli-o-tymktorynigdynieprzepuszczazadnejokazjiBędzie jak znalazł.
       
 

 

POLECANE
Jad Waszem żąda usunięcia głazów pamięci w Jedwabnem. Polska prokuratura reaguje z ostatniej chwili
Jad Waszem żąda usunięcia głazów pamięci w Jedwabnem. Polska prokuratura reaguje

W Jedwabnem, kilkadziesiąt metrów od oficjalnego pomnika ofiar z 1941 r., ustawiono siedem granitowych głazów z tablicami, które kwestionują udział miejscowych Polaków w zbrodni. Jad Waszem wzywa władze o usunięcie "obraźliwej instalacji", a polska prokuratura bada, czy szerzy ona nienawiść.

Tȟašúŋke Witkó: Panika na pokładzie, czyli Pieśń o podrzynaniu gardeł tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Panika na pokładzie, czyli "Pieśń o podrzynaniu gardeł"

Pamiętacie Państwo western z Johnem Waynem, zatytułowany „Rio Bravo", prawda? Klasyk nad klasyki, na którego ścieżce dźwiękowej wybrzmiewają dźwięki tradycyjnego hiszpańskiego utworu „El Deguello” – "Pieśni o podrzynaniu gardeł".

Nieoficjalnie: Tusk miał naciskać na Hołownię ws. Nawrockiego z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: Tusk miał naciskać na Hołownię ws. Nawrockiego

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia otrzymał od premiera Donalda Tuska "bardzo wyraźną propozycję, ofertę albo sugestię, żeby jednak odłożyć zaprzysiężenie Karola Nawrockiego – twierdzą dziennikarze Interii.

Burza po słowach Brauna. Kaczyński zabrał głos z ostatniej chwili
Burza po słowach Brauna. Kaczyński zabrał głos

Wypowiedzi Grzegorza Brauna w sprawie Holokaustu tylko potwierdzają, że działa on z obcej inspiracji na szkodę - bardzo poważną szkodę - naszego kraju – stwierdził w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Z mostu granicznego w Słubicach zdjęto banery Ruchu Obrony Granic z ostatniej chwili
Z mostu granicznego w Słubicach zdjęto banery Ruchu Obrony Granic

Z mostu granicznego Słubice / Frankfurt nad Odrą zdjęto banery Ruchu Obrony Granic. Robert Bąkiewicz oskarża wiceburmistrza Tomasza Stefańskiego o realizowanie niemieckich poleceń.

Media: Rosjanie ostrzelali pasażerski samolot. To był lot z Mińska do Moskwy Wiadomości
Media: Rosjanie ostrzelali pasażerski samolot. To był lot z Mińska do Moskwy

Według nieoficjalnych doniesień pasażerowie i załoga Boeinga 737-800 lecącego z Mińska do Moskwy zostali namierzeni i ostrzelani przez rosyjski system obrony powietrznej. Wojsko miało wziąć rejsową maszynę za ukraiński dron.   

Rzecznik rządu wzywa do zatrzymania Bąkiewicza. Mocna odpowiedź z ostatniej chwili
Rzecznik rządu wzywa do zatrzymania Bąkiewicza. Mocna odpowiedź

Adam Szłapka wzywa do zatrzymania Roberta Bąkiewicza. Narodowiec odpowiada ostro, nazywając atak rzecznika rządu oznaką słabości władzy.

Kierowca wjechał w grupę ludzi. Dramat w Chełmnie z ostatniej chwili
Kierowca wjechał w grupę ludzi. Dramat w Chełmnie

W piątek w Chełmnie w woj. kujawsko-pomorskim kierowca auta osobowego wjechał w grupę ludzi. Są ranni.

Robert Bąkiewicz:  Planujemy podjąć działania również na granicy polsko-słowackiej tylko u nas
Robert Bąkiewicz: Planujemy podjąć działania również na granicy polsko-słowackiej

Nie występujemy przeciwko polskiej Straży Granicznej czy policji. Wiemy o tym, że o sytuacji decyduje wola polityczne, a wygląda ona następująco: trzeba dobrze robić Niemcom, trzeba robić grę pozorów i trzeba medialnie ograć tę sytuację - mówił Robert Bąkiewicz w rozmowie z Cezarym Krysztopą. Lider Ruchu Obrony Granic poinformował, że obywatelskie patrole będą się równiez organizować na granicy ze Słowacją, gdzie przebiega bałkański szlak przemytniczy migrantów.

PKO BP wydał pilny komunikat dla klientów z ostatniej chwili
PKO BP wydał pilny komunikat dla klientów

Już w najbliższy poniedziałek 14 lipca 2025 r. w godz. 23:00–00:00 aplikacja IKO banku PKO BP może działać wolniej. Zaplanuj operacje wcześniej.

REKLAMA

Krzysztof "Toyah" Osiejuk: By pozostać wiernym i nie zwariować

Teraz jednak próbuję sobie wyobrazić Leszka Millera oglądającego jakiś aktualny serwis informacyjny. Widzę go jak oczarowany wpatruje się w ekran – wargi bezwiednie powtarzają słowa jego mistrzów. Czasami się roześmieje, odruchowo klepnie w uda lub z niedowierzaniem pokręci głową. Na zakończenie audycji westchnie
 Krzysztof "Toyah" Osiejuk: By pozostać wiernym i nie zwariować
/ morguefile.com
           Szedłem sobie wczoraj rano z psem na spacer, patrzyłem na zachmurzone niebo i po raz kolejny tej jesieni zacząłem się zastanawiać, jak to jest, że pogoda ostatnio zmienia się w taki sposób, że jeśli jednego dnia budzimy się i widzimy idealnie pogodne niebo, możemy być pewni, że jutro będzie smutno i pochmurnie, następnego dnia spadnie śnieg z deszczem, a po nim – dokładnie na jeden dzień wyjdzie słońce, a niebo znów będzie ślicznie błękitne, tylko po to, by już następnego dnia wszystko to cholera wzięła. O ile sobie przypominam, dotychczas było tak, że tak zwane fronty, nawet jeśli utrzymywały się zaledwie przez kilka dni, to jednak parę tych dni było. Jak mi się zdaje, nigdy nie było tak, by każdy dzień przynosił kompletnie inną pogodę i by ten cykl można było przewidywać z taką dokładnością. Weźmy chociaż miniony weekend. Sobotnie przedpołudnie było tak piękne, że wszyscy spotkani przeze mnie ludzie nie mogli się nadziwić, że wreszcie mamy idealną zimę, wprawdzie niemal zupełnie bez śniegu, ale ze zdrowym mrozem i z tym cudownie bezchmurnym niebem, no a ja im mówiłem, że zobaczycie, jak jutro znów będzie brzydko.
     Szedłem sobie więc z psem przez ten brzydki, niedzielny poranek i nagle spotkaliśmy znajomego psa z jego właścicielem, w pewnym sensie moim kolegą, osobą niezwykle ciekawą i sympatyczną i proszę sobie wyobrazić, że zanim zdążyłem się go zapytać, czy zna może jakiegoś meteorologa, on nawet nie robiąc wstępu, z miejsca zawołał: „No i co? Mamy jeszcze ten kraj, czy już nam go zabrali?” Ponieważ mimo że znamy się stosunkowo blisko, to, jak to bywa z psiarzami, jednak przelotnie, od razu powiedziałem znajomemu, że „jestem pisowcem” i raczej nie znajdzie we mnie partnera do użalania się nad władzą. On się szczęśliwie nie obraził, co tylko potwierdza moją opinię, że to jest bardzo miły człowiek, natomiast, owszem, zaczął mi tłumaczyć, że w Polsce dzieje się bardzo źle, że zagrożona jest demokracja, że władza zaczyna powoli wprowadzać terror i że on się osobiście bardzo, ale to bardzo martwi o naszą przyszłość. Ja oczywiście w żaden sposób nie próbowałem prostować jego ścieżek, wręcz przeciwnie, informowałem go, że ludzi o jego przekonaniach jest w Polsce bardzo dużo, podobnie jak bardzo dużo jest tych, którzy uważają, że on zdecydowanie się myli i że ów społeczny klincz, jaki od kilku lat przeżywamy, jest zjawiskiem całkowicie normalnym również za granicą, w ostatnich tygodniach choćby nawet w Stanach Zjednoczonych, gdzie awantury z powodu wygranej Trumpa są tak emocjonujące, że jedni deklarują chęć emigracji do Kanady, a reszta się normalnie bierze za łby i to często w sensie dosłownym, a reszta normalnie płacze. Podobnie jest w Niemczech, we Francji, w Wielkiej Brytanii, w Austrii, czy w Holandii. Światowa polityka bowiem od pewnego czasu skręciła w stronę, gdzie jest już tylko ideologia, która w dodatku poddana jest tak intensywnej obróbce propagandowej, z zastosowaniem najbardziej zaawansowanych technik manipulacji, że jedyne co wobec tego możemy zrobić, to – nie rezygnując oczywiście z naszych poglądów – zachować zimny spokój i stałą świadomość tego, że jesteśmy w sposób wyjątkowo brutalny manipulowani.
     Mówiłem to mojemu znajomemu, a on mi na to, że mnie jest łatwo zachowywać spokój, bo jestem stary, moje życie w znacznym stopniu związane było z PRL-em, więc ja wiem, co to jest terror, przemoc i brak demokracji. Ja mu więc na to, że co to jest terror, przemoc i brak demokracji, ja wiem niekoniecznie z czasów PRL-u, ale i tak nie o tym chcę rozmawiać, bo tu nie mamy szansy na jakiekolwiek porozumienie dopóki on nie zaakceptuje faktu, że wszyscy i my i oni, tu w Polsce i tam w Ameryce, czy w Niemczech, jesteśmy wystawieni na manipulację, która inaczej niż w czasach dawnego PRL-u, próbuje opanować nasze dusze i serca. Nie przekonania, ale właśnie dusze i serca, i że „inni szatani są tu czynni”.
      On mi więc zaczyna opowiadać o Trybunale Konstytucyjnym, o tym, jak ważna jest kontrola władzy i jak ważne jest to, by ów Trybunał odebrać PiS-owi, ja mu na to, że tam dziś jest zaledwie pięciu sędziów pisowskich, on na to, że owszem, ale za to trzech wybranych demokratycznie nie może orzekać, no i w tym momencie ja już musiałem wracać, bo zbliżała się pora niedzielnej mszy, więc umówiliśmy się na dalszą pogawędkę w innym terminie i rozstali w zgodzie, a ja już na sam koniec zaapelowałem do niego, by nie liczył na zgodę, bo ona jest już niemożliwa, natomiast musimy walczyć o to, by jak najwięcej osób zrozumiało, że jesteśmy tylko pionkami w grze, której ani nie rozumiemy, ani zrozumieć nie jesteśmy w stanie. Bo tylko to pozwoli nam uzyskać odpowiedni dystans, choćby po to, byśmy w chwili gdy zostaniemy zaatakowani, umieli spojrzeć w niebo i zamyślić się nad tym, czy Święta będą ładne i broń Boże nie dali się zaciągnąć tam, gdzie nie znajdziemy nic dla siebie.
       Opowiadam więc o tym naszym wczorajszym spotkaniu i tu mogę tylko powtórzyć to, co już powiedziałem, tyle że w sposób być może nieco bardziej uporządkowany. Otóż powiedzmy to sobie uczciwie: w momencie upadku Związku Sowieckiego stosowanie polityki bezpośredniego terroru z tak zwanego świata cywilizowanego zostało przeniesiona na tereny gospodarczo i finansowo okupowane, czyli do Afryki i Azji, tu na północy trwa już tylko wojna ideologiczna, do prowadzenia której zaangażowane są najtęższe umysły reprezentujące wszystkie możliwe dziedziny nauki o człowieku, o jego psychice i emocjach. Kiedyś już pisałem o tym w tekście tu http://toyah1.blogspot.com/2009/12/leszek-miller-kupi-sobie-nowa-plazme.html, poruszony takim oto komentarzem naszego kolegi Edwarda: „No proszę –  kilka lat temu myślałem, że współczesne apogeum buty i manipulacji mamy za sobą. Teraz jednak próbuję sobie wyobrazić Leszka Millera oglądającego jakiś aktualny serwis informacyjny. Widzę go jak oczarowany wpatruje się w ekran – wargi bezwiednie powtarzają słowa jego mistrzów. Czasami się roześmieje, odruchowo klepnie w uda lub z niedowierzaniem pokręci głową. Na zakończenie audycji westchnie”.
      Oto kluczowy fragment:
      „Przecież to nie jest tak, że Kwaśniewski kocha PRL z Jaruzelskim i z tym całym stanem wojennym, a III RP nienawidzi. On III RP podziwia i szanuje, on patrząc na III RP spuszcza skromnie oczy ze wstydu, on wie, że III RP to jest coś, czemu on może wyłącznie dziękować, on się na III RP nie może napatrzeć, on przy III RP robi się taaaaki malutki. Lecz właśnie tym bardziej dlatego, jemu jest przykro, kiedy ktoś nie chce nawet przyznać, że na początku tego sukcesu stał właśnie Generał ze swoim stanem wojennym. To właśnie wtedy, z początku trochę na ślepo, trochę nieświadomie, ale jednak to wtedy właśnie rozpoczęła się ta długa, mozolna droga, pełna prób i błędów do Polski, którą mamy dziś. Polski pięknych supermarketów, fantastycznych błyszczących samochodów, cudownych pałaców, w których mieszkają piękni, wykształceni ludzie. No i wreszcie tych różnorakich gazet, kanałów telewizyjnych i tej informacji – pełnej, kompletnej, starannie przygotowanej informacji dla tych wszystkich, którzy interesują się światem i polityką i których w ogóle ciekawi to co się wokół dzieje. Polski demokratycznej, Polski obfitej, Polski będącą wreszcie częścią Europy”.
      Wczoraj oglądałem migawki z zajść, jakie miały miejsce w Krakowie pod Wawelem, kiedy to tłum oburzonych obywateli zaatakował samochód wiozący Jarosława Kaczyńskiego, kiedy ten chciał się, jak co miesiąc, pomodlić na grobie brata.
       „and what i want to know is
        how do you like your blueeyed boy
        Mister Death?” (e.e.cummings)
 
Zapraszam wszystkich do księgarni pod adresem www.coryllus.pl i do kupowania moich książek. Na dziś proponuję: http://coryllus.pl/?wpsc-product=palimy-licho-czyli-o-tymktorynigdynieprzepuszczazadnejokazjiBędzie jak znalazł.
       
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe