Samorozwiązanie Sejmu uratowałoby .Nowoczesną?
W połowie lipca PKW odrzuciła sprawozdanie .Nowoczesnej i partii Razem z powodu "naruszania Kodeksu wyborczego".
Obie partie niezgodnie z przepisami przelały pieniądze z rachunku partii bezpośrednio na konto komitetu wyborczego. Tymczasem zgodnie z Kodeksem wyborczym pieniądze te najpierw powinny trafić na konto funduszu wyborczego partii, a dopiero stamtąd przelane powinny zostać na konto komitetu wyborczego.
Przypomnijmy - .Nowoczesnej na rzecz Skarbu Państwa przepadła równowartość nieprawidłowo przyjętej sumy. Partia straciła także 75 procent przyznanej jej, ponad sześciomilionowej subwencji, czyli ok. 4,65 mln zł. Partia Petru straciła też do 75 procent dotacji podmiotowej, którą miała otrzymać w związku ze zdobytymi mandatami. Utrata subwencji jest najgorszą karą, jaką może otrzymać partia polityczna w Polsce.
Po decyzji PKW (która we wrześniu została podtrzymana przez Sąd Najwyższy) partia Ryszarda Petru będzie otrzymywać jedynie 1,55 mln zł rocznie (zamiast wspomnianych 6,2 mln zł).
W przyszłym roku partia będzie musiała znaleźć brakujące miliony złotych. Skąd je weźmie? Tym bardziej, że w 2018 roku czekają nas wybory samorządowe, a bez budżetowego wsparcia pomagającego budować lokalne struktury Nowoczesna może uzyskać bardzo słaby wynik.
"Podejrzewam, że powyższe było powodem, dla którego zarząd Nowoczesnej podjął decyzję o dalszej okupacji Sejmu. Taka strategia z pewnością wpłynie na pogłębienie chaosu parlamentarnego, a w konsekwencji daje cień nadziei na ziszczenie się scenariusza, w którym Sejm ulega samorozwiązaniu (szanse na to są minimalne, ale przy dynamicznej sytuacji i pewnego rodzaju "sprycie" opozycji nie należy wykluczać takiego rozwiązania)."
- czytamy na niewygodne.info.pl.