Cieszę się, że hip hop wkracza wielkimi krokami do polskiego mainstreamu. Tam powinno być jego miejsce. Przez jakiś czas radził sobie w głównym nurcie całkiem dobrze, ale go stamtąd szybko wykopano. Polski hip-hop pokazał środkowy palec mainstreamowi i zbudowało swoje imperium w internecie. Media głównego nurtu próbują z lepszym bądź z gorszym skutkiem zapraszać hip-hop do siebie, tylko że on ustala warunki. Polska kinematografia zmierzyła się z tą materią i tak powstał „Proceder”. Udało się?
Film jest inspirowany historią Tomasza Chady, warszawskiego rapera. Rzeczywiście wybór wydaje się być oczywisty. Jego życie było wielobarwne. Chada raz był na górze, innym razem na dole. I to Michał Węgrzyn, reżyser filmu ujął w produkcji w bardzo dobry sposób. Film się nie nuży, chociaż trwa ponad 2 godziny. Gratuluję twórcom, że udało im się połączyć energię naturszczyków związanych z rapem (Kali, Vienio, Bajorson, Zbuku) z profesjonalnymi aktorami (Michał Witkowski, Małgorzata Kożuchowska, Jan Frycz, Agnieszka Więdłocha, Antoni Pawlicki i wielu innych). Fabułę można streścić w kilku słowach. Życie Tomasza Chady, a w tle rodząca się polska gospodarka z jej beneficjentami i przegranymi. W scenariuszu czuć pióro Rafała Wosia, publicysty Tygodnika Powszechnego i Super Expressu. Sprawni widzowie od razu wyłapią za które kwestie odpowiedzialny był Woś. Ale „Proceder” to nie tylko poważne przemyślenia, ale humorystyczne wątki za które w dużej mierze odpowiedzialny jest Bajorson. Chylę czoła, gdyż Damian jest nieoszlifowanym diamentem. Bajorson będzie jeszcze wielką gwiazdą. Wspomnicie moje słowa. Warto wspomnieć o Piotrze Witkowskim odtwórcy głównej roli warszawskiego rapera. Przemiana fizyczna może budzić podziw, jednak brakowało mi więcej rapowania ze strony Piotra.
Mam jednak obawę. Rapu słuchają głównie młodzi ludzie. Nie wiem, czy do końca pamiętają Chadę. Ich współczesnymi idolami są Taco Hemingway, Bedoes, Schafter czy Young Igi. Tutaj apel do produkcji, może warto uderzyć do młodych. Sukces będziecie mieli gwarantowany. Promocja w mediach społecznościowych stała na najwyższym poziomie. Warto to wykorzystać.
Producenci liczą, że wyrównają albo pobiją frekwencję filmu „Jesteś Bogiem” Leszka Dawida, którzy obejrzało ponad 1,42 mln widzów. Trzymam kciuki, gdyż chcę, żeby polski hip-hop mocno zagościł w mainstreamie, gdyż od dłuższego czasu brakuje mu świeżości i jest dużo stęchlizny i dziwnych układów. Producenci do roboty. Już wykonaliście dobry pierwszy krok. Oby tak dalej.
Bartosz Boruciak