[Tylko u nas] Katarzyna Bonda dla Tysol.pl: "Miłość czyni dobrym i pokonuje śmierć"

Jeśli książka jest naprawdę dobra, ludzie ją znajdą i przeczytają. Każdy potrzebuje karmy dla ducha. Literatura tym jest. Szkoda mi ludzi, którzy nie czytają. Pozbawiają się otwarcia na nowe oraz odwagi, by marzyć. Nie mają w sobie nerwu wojownika. Poza tym nie wierzę w te badania. To zwykły czarny pijar. Na moje spotkania przychodzą tłumy. Rozmawiam i piszę dla tych, którzy są chuliganami i wiedzą, że opowieść może odmienić ludzkie życie. Bo też tak się nierzadko dzieje – mówi Katarzyna Bonda, pisarka w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.n 
Gosia Turczyńska
Gosia Turczyńska / Materiały prasowe
– Miłość leczy rany?

- Również czyni dobrym i pokonuje śmierć. Dlatego tak nazwałam kolejne tomy mojej nowej trylogii przestępczej. Nawet największy niegodziwiec pragnie kochać i być kochany.
 
– Najnowszą książkę dedykujesz swojemu partnerowi Remigiuszowi Mrozowi. Jakiś czas temu ujawniliście, że jesteście razem. To pomaga czy przeszkadza w pracy?

- Rozstaliśmy się. Ani bycie razem, ani podążanie własnymi drogami nie przeszkadza nam w pracy. Jesteśmy zawodowcami. Nic nie jest w stanie powstrzymać nas przed zapisem, jeśli trafi się dobra historia.
 
– Razem z Remkiem jesteście osobami publicznymi, a paparazzi was nie obserwuje? Jak to robicie?

- Raz daliśmy się złapać. I więcej już tego błędu nie popełniliśmy. Teraz raczej nam to nie grozi.


Fot. Łukasz Dziewic/Materiały prasowe
 
– Nie masz problemu z przystosowaniem się do rzeczywistości po napisaniu wielu powieści?

- Mam problem z wejściem w fabułę, jeśli przerwa w zapisie jest zbyt długa. Ale są na to sposoby, na przykład wyłączyć telefon, odciąć media społecznościowe, nie wychodzić z domu i nie kontaktować się z ludźmi. Fabuła wymaga zanurzenia. Dalej to już tylko wspinaczka pod górę, ale szczyt zawsze nęci, więc jest o co grać.
 
– Masz chwilę, gdy pragniesz być anonimowa?

- Nieustannie. Nie prosiłam się o popularność. Bardzo przeszkadza w dokumentacji.
 
– Jak sobie radzisz w środowisku zdominowanym przez mężczyzn?

- Znacznie lepiej niż w babskiej klasie, bo do takiej chodziłam w liceum.
 
– Miałaś ofertę napisania książki jako ghostwriter, a może już to robisz?

- Nigdy nie zajmowałam się zleceniami. Robię tylko projekty, w które wierzę. Nie muszą przynosić nawet pieniędzy, choć i tak przynoszą. Ofert miałam multum, ale okazywałam jawnie pogardę, więc teraz już nikt nie odważa się mnie o to nawet pytać.
 
– Mam wrażenie, że przed czytelnikami nie masz żadnych tajemnic. W wielu rozmowach nie krępujesz się mówić o rzeczach prywatnych. Zawsze taka byłaś, że otwierałaś się przed obcymi ludźmi?
 
- Uważam, że szczerość to podstawa. Są sytuacje, kiedy tylko prawda może cię uratować. Nie umiem prowadzić pustych konwersacji, tak samo jak piszę o ważkich, doniosłych sprawach. Nie biorę na warsztat historii, które są miałkie czy "tak wypada" albo jest na to "trend". A tak poza tym, czy naprawdę sądzisz, że wiesz o mnie wszystko, czytując wywiady? Nie traktuję mediów jak konfesjonału. Dbanie o wiarygodność mojej persony publicznej to moja robota. Pytają, więc odpowiadam, na ile uważam, że mają do tego prawo. Wyrażam swoją opinię, zajmuję stanowisko. Każdy ma swoje tajemnice. Ja też, ale jeśli nie będę chciała się z tobą tym podzielić, nigdy ich nie poznasz. To, o czym rozmawiam z dziennikarzami jest publiczne, gdyż zwykle poniekąd dotyka mojego dzieła. Pracę też traktuję emocjonalnie. Podobno to typowe dla kobiet.



Fot. Patrycja Toczyńska Creative Avenue/Materiały prasowe
 
– Kiedy możemy powiedzieć, że książka stała się bestsellerem w Polsce?

- Nie wiem. Nie zajmuję się sprzedażą własnych książek.
 
– Pisarz w Polsce jest w stanie się utrzymać z wydania jednej książki?

- Nie znam takiego przypadku.
 
– Czytałem wypowiedzi, w których podkreślasz swoją relację z Bogiem. Nie jest to popularna opinia wśród osób publicznych?

- Osobiście podziwiam odwagę ateistów. Nie wiem, jaką trzeba mieć w sobie siłę, by nie posiłkować się filarem wiary. Bóg, Opatrzność, Wielki Matematyk, Kosmos - jak zwał tak zwał. Ludzie wierzą w różne rzeczy i ja to akceptuję. Nie do końca ufam ludziom, którzy odrzucają porządek świata i sądzą, że ich życie jest okiem cyklonu. Tak nie jest. Jesteśmy częścią całości. Trzeba patrzeć na swój los holistycznie. Poza tym pochodzę ze Wschodu. W związku z tym duchowość mam w krwiobiegu. To nie jest kwestia formalna lecz filozoficzna.
 
– Przez jakiś czas byłaś dziennikarką. Co sądzisz o kondycji współczesnego dziennikarstwa?

- Dokładnie 13 lat. I bardzo się w tej robocie spełniałam. Jednakowoż technologie przez swoje szalone tempo informacji wyrugowały możliwość pogłębiania tematów, dlatego reporterzy idą teraz na akord i niestety news jest ważniejszy niż prawda.
 
– Dlaczego porzuciłaś dziennikarstwo?

- Właśnie z tej przyczyny.


 
– Statystycznie Polacy nie czytają książek, ale wiele z nich ma wysoką sprzedaż. Wytłumaczysz mi ten paradoks?

- Jeśli książka jest naprawdę dobra, ludzie ją znajdą i przeczytają. Każdy potrzebuje karmy dla ducha. Literatura tym jest. Szkoda mi ludzi, którzy nie czytają. Pozbawiają się otwarcia na nowe oraz odwagi, by marzyć. Nie mają w sobie nerwu wojownika. Poza tym nie wierzę w te badania. To zwykły czarny pijar. Na moje spotkania przychodzą tłumy. Rozmawiam i piszę dla tych, którzy są chuliganami i wiedzą, że opowieść może odmienić ludzkie życie. Bo też tak się nierzadko dzieje.
 
– Kryminały są trendy. Dlaczego czytelnicy kochają historie pełne krwi i zabójstw?

- Oswajanie strachów, skalpel społeczny, ujawnianie problemów bieżących, rozliczanie się z przeszłością. I to, co najważniejsze: relaks, rozrywka - w czystej postaci. Kathatsis arystotelesowski. Nie ma nic bardziej ożywczego niż świeży trup, zagadka kryminalna i wojownik o prawdę, kiedy siedzisz sobie w wygodnym fotelu z herbatą w dłoni, totalnie bezpieczny. A poza tym opowieść daje dystans. To nieodzowne, by poradzić sobie z własnymi problemami. To taka metafora dla nas - ludzi, by żyć dobrze, prawo i pozostać zawsze niepodległym.
 
– Był moment w twojej działalności artystycznej, że miałaś problemy z weną?

- Słyszałam to słowo, ale ono mnie nie dotyczy. Ja robię. Nie czekam na natchnienia. Gdybym wyczekiwała iluminacji nigdy nie napisałabym ani jednego zdania.
 
– Byłaś scenarzystką. Dlaczego większość polskich filmów jest nudnych pomimo zapewnień o wielu zwrotach akcji?

- Są piękne filmy. Na przykład "Boże ciało". Ale to faktycznie jaskółki. Zmienia się polska kinematografia na lepsze z każdym rokiem, co mnie niepomiernie cieszy. Będzie jeszcze wspaniale, zobaczysz. A dlaczego było słabo? Bo było - zwłaszcza, jeśli chodzi o scenariusz. W mojej opinii dlatego że producenci nie wynagradzali za dobre teksty, traktowali piszących dla filmu po macoszemu i wreszcie kierowali do produkcji niedopracowane scenariusze, czasami nawet pierwsze drafty. Na zachodzie zawód scenarzysty istnieje od czasów II wojny światowej, istnieją stowarzyszenia, gildie. Ci ludzie szkolą się nieustannie, są poszukiwani. I wiedzą, że scenariusz ma rolę służebną wobec filmu. To on jest dziełem. U nas w kraju przez lata panowała inna opinia. Poza tym do niedawna reżyserzy, aktorzy sami sobie pisali teksty, albo brali się za to ludzie, którzy chcieli być pisarzami, ale im nie wyszło. Jeśli fundament jest amatorski, filmu nie uratują piękne kadry czy najlepsza gra aktorska.
 
– Są osoby, które chcą Ci zaszkodzić i nie życzą sobie, żebyś była w tym miejscu, w którym obecnie jesteś?

- Nie mam pojęcia. Zajmuję się swoim życiem, a nie rozważaniem, co myślą o mnie inni.

Rozmawiał: Bartosz Boruciak
 

 

POLECANE
Afera korupcyjna w ukraińskim parlamencie. Zarzuty wobec grupy deputowanych z ostatniej chwili
Afera korupcyjna w ukraińskim parlamencie. Zarzuty wobec grupy deputowanych

Organy antykorupcyjne Ukrainy poinformowały w poniedziałek o zarzutach wobec uczestników zorganizowanej grupy przestępczej, która działała w Radzie Najwyższej (parlamencie) tego kraju. Wśród podejrzanych jest pięciu deputowanych.

Wody Polskie odrzucają roszczenia gminy Tolkmicko po lipcowej powodzi z ostatniej chwili
Wody Polskie odrzucają roszczenia gminy Tolkmicko po lipcowej powodzi

Z doniesień serwisu portel.pl wynika, że Wody Polskie nie uznały roszczeń finansowych gminy Tolkmicko związanych z lipcową powodzią i w związku z tym odmawiają miastu zwrotu poniesionych kosztów. Chodzi o ponad 757 tys. zł wydanych na akcję ratowniczą, usuwanie skutków zalania i zabezpieczenie terenu. Stanowisko w tej sprawie przekazał Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku.

Złoty prezes NBP tylko u nas
Złoty prezes NBP

Wartość złota w rezerwach Narodowego Banku Polskiego gwałtownie wzrosła w 2025 roku wraz z rekordowymi cenami kruszcu na światowych rynkach. Dzięki konsekwentnej strategii zakupów prowadzonej od kilku lat Polska należy dziś do grona największych posiadaczy złota w Europie, a jego udział w rezerwach walutowych zbliża się do poziomu 20 procent.

Trump: Przeprowadziliśmy atak na port w Wenezueli z ostatniej chwili
Trump: Przeprowadziliśmy atak na port w Wenezueli

Prezydent USA Donald Trump powiedział w poniedziałek, że siły amerykańskie doprowadziły do eksplozji w dokach w jednym z portów w Wenezueli, gdzie przemytnicy narkotyków mieli załadowywać swoje łodzie. Do ataku miało dojść w ubiegłym tygodniu.

Greccy rolnicy blokują drogi i ostrzegają przed Mercosur. Jest apel do Polski z ostatniej chwili
Greccy rolnicy blokują drogi i ostrzegają przed Mercosur. Jest apel do Polski

Greccy rolnicy protestują przeciwko umowie UE z Mercosur i ostrzegają przed jej skutkami dla rolnictwa. W reportażu polsko-greckiej fundacji Hagia Marina pada bezpośredni apel do polskich rolników. „Bez nas, rolników, nie będą mieli co jeść” – podkreślają uczestnicy protestów.

Co Karol Nawrocki powiedział Donaldowi Trumpowi? Marcin Przydacz zdradził kulisy rozmów z ostatniej chwili
Co Karol Nawrocki powiedział Donaldowi Trumpowi? Marcin Przydacz zdradził kulisy rozmów

Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz zdradził kulisy rozmów Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem w związku z rozmowami pokojowymi ws. wojny na Ukrainie. Co polski prezydent przekazał amerykańskiemu przywódcy?

Prezydent Nawrocki spotka się z Kosiniakiem-Kamyszem, Siemoniakiem i szefami służb z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki spotka się z Kosiniakiem-Kamyszem, Siemoniakiem i szefami służb

W styczniu prezydent Karol Nawrocki spotka się wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, ministrem Tomaszem Siemoniakiem oraz szefami służb – przekazał PAP rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz. Dodał, że cieszy zmiana stanowiska strony rządowej ws. spotkania.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Stołeczny urząd miasta przypomina o kolejnych zmianach w warszawskiej Strefie Czystego Transportu. Od 1 stycznia 2026 roku zaostrzone zostaną zasady wjazdu dla części pojazdów. Nowe ograniczenia obejmą starsze auta benzynowe i z silnikiem Diesla, jednak dla mieszkańców rozliczających podatki w stolicy przewidziano wyjątki.

Przez Polskę pojedzie pociąg z Przemyśla prosto na lotnisko we Frankfurcie Wiadomości
Przez Polskę pojedzie pociąg z Przemyśla prosto na lotnisko we Frankfurcie

Jednym pociągiem, bez przesiadek, z Przemyśla aż na lotnisko we Frankfurcie nad Menem. Nowe połączenie kolejowe przejedzie przez całą Polskę i połączy wschodnią część kraju z jednym z największych portów lotniczych w Europie.

Ławrow: 91 ukraińskich dronów zaatakowało rezydencję Putina. Jest odpowiedź Zełenskiego z ostatniej chwili
Ławrow: 91 ukraińskich dronów zaatakowało rezydencję Putina. Jest odpowiedź Zełenskiego

W poniedziałek Rosja oskarżyła Ukrainę o próbę ataku dronami na państwową rezydencję Władimira Putina. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski kategorycznie zaprzeczył tym zarzutom, nazywając je próbą storpedowania negocjacji pokojowych.

REKLAMA

[Tylko u nas] Katarzyna Bonda dla Tysol.pl: "Miłość czyni dobrym i pokonuje śmierć"

Jeśli książka jest naprawdę dobra, ludzie ją znajdą i przeczytają. Każdy potrzebuje karmy dla ducha. Literatura tym jest. Szkoda mi ludzi, którzy nie czytają. Pozbawiają się otwarcia na nowe oraz odwagi, by marzyć. Nie mają w sobie nerwu wojownika. Poza tym nie wierzę w te badania. To zwykły czarny pijar. Na moje spotkania przychodzą tłumy. Rozmawiam i piszę dla tych, którzy są chuliganami i wiedzą, że opowieść może odmienić ludzkie życie. Bo też tak się nierzadko dzieje – mówi Katarzyna Bonda, pisarka w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.n 
Gosia Turczyńska
Gosia Turczyńska / Materiały prasowe
– Miłość leczy rany?

- Również czyni dobrym i pokonuje śmierć. Dlatego tak nazwałam kolejne tomy mojej nowej trylogii przestępczej. Nawet największy niegodziwiec pragnie kochać i być kochany.
 
– Najnowszą książkę dedykujesz swojemu partnerowi Remigiuszowi Mrozowi. Jakiś czas temu ujawniliście, że jesteście razem. To pomaga czy przeszkadza w pracy?

- Rozstaliśmy się. Ani bycie razem, ani podążanie własnymi drogami nie przeszkadza nam w pracy. Jesteśmy zawodowcami. Nic nie jest w stanie powstrzymać nas przed zapisem, jeśli trafi się dobra historia.
 
– Razem z Remkiem jesteście osobami publicznymi, a paparazzi was nie obserwuje? Jak to robicie?

- Raz daliśmy się złapać. I więcej już tego błędu nie popełniliśmy. Teraz raczej nam to nie grozi.


Fot. Łukasz Dziewic/Materiały prasowe
 
– Nie masz problemu z przystosowaniem się do rzeczywistości po napisaniu wielu powieści?

- Mam problem z wejściem w fabułę, jeśli przerwa w zapisie jest zbyt długa. Ale są na to sposoby, na przykład wyłączyć telefon, odciąć media społecznościowe, nie wychodzić z domu i nie kontaktować się z ludźmi. Fabuła wymaga zanurzenia. Dalej to już tylko wspinaczka pod górę, ale szczyt zawsze nęci, więc jest o co grać.
 
– Masz chwilę, gdy pragniesz być anonimowa?

- Nieustannie. Nie prosiłam się o popularność. Bardzo przeszkadza w dokumentacji.
 
– Jak sobie radzisz w środowisku zdominowanym przez mężczyzn?

- Znacznie lepiej niż w babskiej klasie, bo do takiej chodziłam w liceum.
 
– Miałaś ofertę napisania książki jako ghostwriter, a może już to robisz?

- Nigdy nie zajmowałam się zleceniami. Robię tylko projekty, w które wierzę. Nie muszą przynosić nawet pieniędzy, choć i tak przynoszą. Ofert miałam multum, ale okazywałam jawnie pogardę, więc teraz już nikt nie odważa się mnie o to nawet pytać.
 
– Mam wrażenie, że przed czytelnikami nie masz żadnych tajemnic. W wielu rozmowach nie krępujesz się mówić o rzeczach prywatnych. Zawsze taka byłaś, że otwierałaś się przed obcymi ludźmi?
 
- Uważam, że szczerość to podstawa. Są sytuacje, kiedy tylko prawda może cię uratować. Nie umiem prowadzić pustych konwersacji, tak samo jak piszę o ważkich, doniosłych sprawach. Nie biorę na warsztat historii, które są miałkie czy "tak wypada" albo jest na to "trend". A tak poza tym, czy naprawdę sądzisz, że wiesz o mnie wszystko, czytując wywiady? Nie traktuję mediów jak konfesjonału. Dbanie o wiarygodność mojej persony publicznej to moja robota. Pytają, więc odpowiadam, na ile uważam, że mają do tego prawo. Wyrażam swoją opinię, zajmuję stanowisko. Każdy ma swoje tajemnice. Ja też, ale jeśli nie będę chciała się z tobą tym podzielić, nigdy ich nie poznasz. To, o czym rozmawiam z dziennikarzami jest publiczne, gdyż zwykle poniekąd dotyka mojego dzieła. Pracę też traktuję emocjonalnie. Podobno to typowe dla kobiet.



Fot. Patrycja Toczyńska Creative Avenue/Materiały prasowe
 
– Kiedy możemy powiedzieć, że książka stała się bestsellerem w Polsce?

- Nie wiem. Nie zajmuję się sprzedażą własnych książek.
 
– Pisarz w Polsce jest w stanie się utrzymać z wydania jednej książki?

- Nie znam takiego przypadku.
 
– Czytałem wypowiedzi, w których podkreślasz swoją relację z Bogiem. Nie jest to popularna opinia wśród osób publicznych?

- Osobiście podziwiam odwagę ateistów. Nie wiem, jaką trzeba mieć w sobie siłę, by nie posiłkować się filarem wiary. Bóg, Opatrzność, Wielki Matematyk, Kosmos - jak zwał tak zwał. Ludzie wierzą w różne rzeczy i ja to akceptuję. Nie do końca ufam ludziom, którzy odrzucają porządek świata i sądzą, że ich życie jest okiem cyklonu. Tak nie jest. Jesteśmy częścią całości. Trzeba patrzeć na swój los holistycznie. Poza tym pochodzę ze Wschodu. W związku z tym duchowość mam w krwiobiegu. To nie jest kwestia formalna lecz filozoficzna.
 
– Przez jakiś czas byłaś dziennikarką. Co sądzisz o kondycji współczesnego dziennikarstwa?

- Dokładnie 13 lat. I bardzo się w tej robocie spełniałam. Jednakowoż technologie przez swoje szalone tempo informacji wyrugowały możliwość pogłębiania tematów, dlatego reporterzy idą teraz na akord i niestety news jest ważniejszy niż prawda.
 
– Dlaczego porzuciłaś dziennikarstwo?

- Właśnie z tej przyczyny.


 
– Statystycznie Polacy nie czytają książek, ale wiele z nich ma wysoką sprzedaż. Wytłumaczysz mi ten paradoks?

- Jeśli książka jest naprawdę dobra, ludzie ją znajdą i przeczytają. Każdy potrzebuje karmy dla ducha. Literatura tym jest. Szkoda mi ludzi, którzy nie czytają. Pozbawiają się otwarcia na nowe oraz odwagi, by marzyć. Nie mają w sobie nerwu wojownika. Poza tym nie wierzę w te badania. To zwykły czarny pijar. Na moje spotkania przychodzą tłumy. Rozmawiam i piszę dla tych, którzy są chuliganami i wiedzą, że opowieść może odmienić ludzkie życie. Bo też tak się nierzadko dzieje.
 
– Kryminały są trendy. Dlaczego czytelnicy kochają historie pełne krwi i zabójstw?

- Oswajanie strachów, skalpel społeczny, ujawnianie problemów bieżących, rozliczanie się z przeszłością. I to, co najważniejsze: relaks, rozrywka - w czystej postaci. Kathatsis arystotelesowski. Nie ma nic bardziej ożywczego niż świeży trup, zagadka kryminalna i wojownik o prawdę, kiedy siedzisz sobie w wygodnym fotelu z herbatą w dłoni, totalnie bezpieczny. A poza tym opowieść daje dystans. To nieodzowne, by poradzić sobie z własnymi problemami. To taka metafora dla nas - ludzi, by żyć dobrze, prawo i pozostać zawsze niepodległym.
 
– Był moment w twojej działalności artystycznej, że miałaś problemy z weną?

- Słyszałam to słowo, ale ono mnie nie dotyczy. Ja robię. Nie czekam na natchnienia. Gdybym wyczekiwała iluminacji nigdy nie napisałabym ani jednego zdania.
 
– Byłaś scenarzystką. Dlaczego większość polskich filmów jest nudnych pomimo zapewnień o wielu zwrotach akcji?

- Są piękne filmy. Na przykład "Boże ciało". Ale to faktycznie jaskółki. Zmienia się polska kinematografia na lepsze z każdym rokiem, co mnie niepomiernie cieszy. Będzie jeszcze wspaniale, zobaczysz. A dlaczego było słabo? Bo było - zwłaszcza, jeśli chodzi o scenariusz. W mojej opinii dlatego że producenci nie wynagradzali za dobre teksty, traktowali piszących dla filmu po macoszemu i wreszcie kierowali do produkcji niedopracowane scenariusze, czasami nawet pierwsze drafty. Na zachodzie zawód scenarzysty istnieje od czasów II wojny światowej, istnieją stowarzyszenia, gildie. Ci ludzie szkolą się nieustannie, są poszukiwani. I wiedzą, że scenariusz ma rolę służebną wobec filmu. To on jest dziełem. U nas w kraju przez lata panowała inna opinia. Poza tym do niedawna reżyserzy, aktorzy sami sobie pisali teksty, albo brali się za to ludzie, którzy chcieli być pisarzami, ale im nie wyszło. Jeśli fundament jest amatorski, filmu nie uratują piękne kadry czy najlepsza gra aktorska.
 
– Są osoby, które chcą Ci zaszkodzić i nie życzą sobie, żebyś była w tym miejscu, w którym obecnie jesteś?

- Nie mam pojęcia. Zajmuję się swoim życiem, a nie rozważaniem, co myślą o mnie inni.

Rozmawiał: Bartosz Boruciak
 


 

Polecane