Aleksandra Jakubiak: Rozłam

„Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś” (J 17, 20-23).
 Aleksandra Jakubiak: Rozłam
/ pixabay.com/geralt

 

Mistyczka i stygmatyczka Myrna Nazzour była bardzo młodą mężatką, kiedy wokół niej - i niejako w niej - zaczęły dziać się cuda. Najpierw uzdrawiająca oliwa poczęła wydobywać się z jej rąk - na początek uzdrowiła w ten sposób swoją szwagierkę i matkę, następnie ta sama tajemnicza substancja zaczęła wypływać także z papierowej ikonki Matki Bożej Kazańskiej, jaką mąż Myrny przywiózł z Bułgarii. Niedługo potem pojawiły się objawienia i stygmaty.

 

Osobiście - delikatnie rzecz ujmując - jestem bardzo sceptyczna w temacie prywatnych objawień. Mocno śledzę, które z rzekomych objawień krążących po internecie, czy w „pobożnych” opowieściach, to sprawa faktycznie potwierdzona przez Kościół. Proszę mi wierzyć - znaczna mniejszość z nich jest przez Kościół akceptowana, wiele wprost odrzuconych. Tymi konkretnymi objawieniami zainteresowałam się po tym, jak kilkukrotnie miałam przyjemność spotkać Myrnę Nazzour osobiście. Nie tyle jednak zaciekawiły mnie objawienia jako takie, co ich główne przesłanie.

 

Kościół jest królestwem niebieskim na ziemi. Kto go podzielił, zgrzeszył i kto ucieszył się z jego podziału, także zgrzeszył

- miał powiedzieć do Myrny Jezus.

 

Żyjemy w społeczeństwie, które ze względu na swoją wyznaniową jednolitość, ma słabe doświadczenie rozłamu Kościoła. Inaczej jest jednak choćby na obrzeżach Damaszku, gdzie swój dom ma małżeństwo Nazzourów. Tam  rozbicie chrześcijan, także w kwestii obchodów Wielkanocy, jest powodem kpin muzułmanów. Jezus mówił do swoich uczniów, że poznani zostaną przez świat po swojej wzajemnej miłości, tymczasem nie tylko się nie kochamy, ale nawet świętujemy osobno. Z takim przesłaniem Jezus i Maryja ukazywali się Myrnie - z bólem serca Boga nad pęknięciem Jego Kościoła.

 

Stygmaty Myrny badane były przed wielu specjalistów z całego świata - nie ma naukowego wytłumaczenia dla ich powstawania. Otwierają się one w Wielki Piątek, ale tylko wtedy, gdy kalendarze gregoriański i juliański zbiegają w taki sposób, że wszyscy chrześcijanie na świecie obchodzą święta  w tym samym czasie.

 

Podział chrześcijan bardzo długo w ogóle mnie nie obchodził.

 

Kiedy równo 20 lat temu, u progu dorosłości, trafiłam do Kościoła, na początku interesowało mnie tylko oczyszczenie, samodoskonalenie się i duchowe postępy. Musiał minąć czas, żeby zza tego neurotycznego skupienia na sobie zaczęła przeświecać relacja z Bogiem, to oczywiście Jego inicjatywa. Musiał minąć kolejny czas, by moje serce zaczęło uwrażliwiać się na Jego pragnienia. Przede mną jeszcze bardzo daleka droga w tej dziedzinie, jak mogłabym jednak choćby nie próbować słuchać o tym, co sobie wymarzył?

 

Od paru lat towarzyszy mi w duszy pytanie o jedność chrześcijan. 

 

Kiedyś mój arcybiskup opowiedział nam historię tego, jak on po raz pierwszy poczuł ból z powodu rozłamu. Nie będę tej opowieści streszczać, to jego świadectwo, jednak na koniec wypowiedział słowa, które wryły mi się w pamięć: „Problem z brakiem jedności chrześcijan polega na tym, że on nas nie boli”. Musiałam mu przyznać rację, nie czułam wtedy żadnego bólu z tego powodu - a przecież chciałabym z Chrystusem współodczuwać. Bóg dał mi potem łaskę powolnego, stopniowego doświadczania inności i zarówno czerpania z niej (tak, choć mamy w Kościele katolickim pełnię środków zbawienia, nie znaczy to, że Duch nie tchnie kędy chce i że nie możemy się czegoś od innych nauczyć, ja się nauczyłam) jak i doświadczenia żalu z powodu skutków tej przepaści, jaka powstała między chrześcijanami. Ale choć trudno przepaść od razu zasypać, zawsze możemy budować mosty. Bóg jest ich budowniczym. Od zawsze. Jak cierpliwy krawiec siedzi i ceruje kołderkę porozrywaną przez wspólną pychę swoich dzieci, każącą nam ciągnąć ją każdemu w swoją stronę. Podział jest szybki i łatwy, jak ogniste emocje, łączenie powolne i żmudne, jak wypracowywanie cnoty, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, za którą z tych czynności kryje się miłość.

 

Zanim przepaść stanie się ciałem, najpierw dojrzewa w naszym duchu, pozwalamy jej kiełkować, zapuszczać korzenie w naszym sercu. Z każdym dniem kiedy dłużej delektujemy się pozorną ulgą oddzielenia, odejścia z trudnej obecności, coraz ciężej jest nam ten pomysł zanegować, wyrwać z siebie. Tyle tylko, że ojcem podziału nie jest Bóg, a zupełnie kto inny.

 

Jakiś czas temu, znany katolicki działacz z Wielkiej Brytanii opowiadał na spotkaniu w Polsce, w którym miałam możliwość uczestniczyć, że był świadkiem wydarzenia, kiedy osoby odpowiedzialne ze wszystkich większych kościołów protestanckich - mówię o głównych nurtach, nie wszelkich denominacjach, bo tych jest ponad 40 tys. - zadeklarowały  Franciszkowi wspólnie, że obecnie nie istnieje już żaden z powodów, dla których Luter przybijał 500 lat temu swoje tezy. Wydarzenie to oczywiście nie jest tożsame z całkowitym pojednaniem, przed te pół tysiąclecia zdążyliśmy dość daleko się rozejść, powinno jednak narobić szumu. Słyszał ktoś o tym? No właśnie. Jedność to nie towar, który dobrze się w świecie sprzedaje.

 

Jednym z wielkich duchowych przeżyć, które stało się moim udziałem, była Msza św., na której obecni przeli przedstawiciele innych kościołów z mojego miasta, modlitwę wiernych czytali właśnie oni, był to ich udział w liturgii, w której inaczej niż słowem uczestniczyć nie mogli. Wszytko zaczęło się od tego, że na ambonę wyszedł pastor, przełożony jednego z kościołów protestanckich, spojrzał na nas - jakieś 1-2 tys. katolików - wziął lekcjonarz i przeczytał: „Módlmy się za Święty Kościół Boży…”. Ała, poczułam wtedy, że jestem częścią ciała, które próbuje udawać, że brak ręki to nie problem, bo blizna zdrętwiała i nie boli. To jest problem, problem ręki i problem serca. Problem dla nas, zgorszenie dla świata, ból dla Chrystusa.

 

Od 18 do 25 stycznia trwa w Kościele Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Co możemy zrobić? W pierwszej kolejności na pewno po prostu pomodlić się. Możemy poprosić Boga, by obdarował nas odczuciem podziału i wzajemną tęsknotą. By podzielił się z nami swoim bólem. Możemy prosić Go, by zaczął zasypywać ten podział najpierw w naszych sercach, by przemieniał nasze oczy, aby stawały się bardziej podobne do Jego spojrzenia. Możemy prosić o to, byśmy jedność widzieli nie jako unifikację, ale bogactwo. 

 

Jeden z moich wykładowców powiedział jakiś czas temu, że choć z prawosławiem znacznie nam bliżej do siebie w sensie dogmatycznym, to z protestantami z kolei, z którymi różnice doktrynalne są poważniejsze, łatwiej się dialoguje. Widziałam kiedyś w sieci, jak znana mówczyni protestancka wyszła do słuchających ją wiernych i powiedziała, że może się zdziwią, ale przeczytała ostatnio ciekawą lekturę - Katechizm Kościoła Katolickiego - i że była to najlepsze kompendium wiary chrześcijańskiej, jakie miała możliwość poznać. Módlmy się więc do Boga także, by konfrontował nas z rzeczywistymi różnicami między nami, a nie z informacjami zasłyszanymi na temat „tych innych” w mediach lub z tzw. opinii społecznej. 

 

To co możemy zrobić dla jedności chrześcijan to także coś innego - bądźmy jak ta Pani, czytajmy katechizm, żeby wiedzieć, co naprawdę jest nauką Kościoła, a co obiegowymi półprawdami, opiniami prywatnymi lub wcale-nie-prawdami, które łykamy z powodu zawinionej niewiedzy.

 

Mnie z kolei Duch św. skierował kiedyś do wysłuchania słów protestanckiego małżeństwa na temat Boga Ojca. To co mówili, przemieniło mnie ku większej miłości ku Niemu. Zatem i to może być naszą prośbą, żebyśmy czasem na chwilę ucichli i posłuchali, co inni mają do powiedzenia, pozwolili swojemu sercu to rozważać. I pozwolili Jezusowemu Sercu nam to wyjaśniać.

Co do podziałów, to chyba wszyscy mamy aż nadto wiedzy na ich temat. Dajmy Bogu poopowiadać nam wszystkim o tym, co nas łączy. Myślę, możemy się bardzo zdziwić.


#REKLAMA_POZIOMA#

 


 

POLECANE
Adam Bodnar zawiesił na 6 miesięcy zastępcę prokuratora generalnego Michała Ostrowskiego polityka
Adam Bodnar zawiesił na 6 miesięcy zastępcę prokuratora generalnego Michała Ostrowskiego

Telewizja Republika poinformowała we wtorek rano, że Adam Bodnar zawiesił na 6 miesięcy zastępcę prokuratora generalnego, prok. Michała Ostrowskiego. Informacje zostały już potwierdzone przez prokuraturę krajową Dariusza Korneluka.

Atak rakietowy na Ukrainę. Polska podrywa myśliwce Wiadomości
Atak rakietowy na Ukrainę. Polska podrywa myśliwce

We wtorek rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w związku z atakiem Federacji Rosyjskiej wykonującej uderzenia na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy, rozpoczęło się operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej.

Kto liderem wyścigu po fotel prezydencki? Zobacz najnowszy sondaż polityka
Kto liderem wyścigu po fotel prezydencki? Zobacz najnowszy sondaż

Liderem wyścigu prezydenckiego pozostaje Rafał Trzaskowski z wynikiem 36,7 proc. poparcia, a Karol Nawrocki umacnia się po prawej stronie notując wynik 25,3 proc. - wynika z najnowszego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski.

 33 lata Światowego Dnia Chorych.  Aby w naszym cierpieniu kochać bardziej Boga i drugiego człowieka… Wiadomości
33 lata Światowego Dnia Chorych. Aby w naszym cierpieniu kochać bardziej Boga i drugiego człowieka…

"Czy zechciałaby Pani uczynić mi tę wielką przysługę, aby przychodzić tutaj podczas piętnastu dni?" – zwróciła się do Bernadety Piękna Pani w grocie Massabielle. To pytanie skierowane jest również do nas, bo Maryja pragnie, abyśmy stali się tak jak Ona:  gotowi do podjęcia się zadania towarzyszenia osobom chorym i cierpiącym. Temu aspektowi posługi bliźniemu są poświęcone zaczynające się już 15 lutego studia, które uwzględniają w ujęciu tematu nie tylko bogatą tradycję Kościoła, ale także najnowsze osiągnięcia badawcze.

Rewolucja zdrowego rozsądku Trumpa obala DEI tylko u nas
"Rewolucja zdrowego rozsądku" Trumpa obala DEI

Donald Trump rozpoczął w Stanach Zjednoczonych "rewolucję zdrowego rozsądku". Od jego zaprzysiężenia minęły zaledwie trzy tygodnie, a zdrowy rozsądek już wkracza do amerykańskiego życia z wielkim impetem i na wielu frontach.

Nawrocki: Jak można mówić o Roku przełomu, nie dowożąc tego, czego oczekujemy? gorące
Nawrocki: Jak można mówić o "Roku przełomu", nie dowożąc tego, czego oczekujemy?

Popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki podczas poniedziałkowego spotkania z wyborcami w Tczewie (woj. pomorskie) ocenił, że rząd "nie dowozi tego, czego oczekujemy" - m.in. niższych cen energii czy CPK, a jednocześnie mówi o "roku przełomu".

Michał Kuczmierowski zabrał głos po wyjściu z aresztu pilne
Michał Kuczmierowski zabrał głos po wyjściu z aresztu

– Ten czas był też takim momentem, kiedy musiałem sobie podsumować wiele rzeczy. Na pewno będę walczył dalej o wykazanie mojej niewinności. Jestem osobą niewinną – przekazał w rozmowie z TVN24 były szef RARS Michał Kuczmierowski.

Kierwiński twierdzi, że 100 konkretów... nie było na 100 dni. Nagranie podbija sieć z ostatniej chwili
Kierwiński twierdzi, że 100 konkretów... nie było na 100 dni. Nagranie podbija sieć

– Mamy dwa i pół roku kadencji i kwotę wolną od podatku zrealizujemy (...) To była obietnica w ramach 100 konkretów – mówił na antenie Polsat News polityk PO Marcin Kierwiński.

Zwrot w sprawie dokumentów dot. zamachu stanu Wiadomości
Zwrot w sprawie dokumentów dot. zamachu stanu

Prok. Anna Adamiak przekazała w poniedziałek wieczorem, że do sekretariatu prokuratora generalnego zostały złożone dokumenty związane ze śledztwem w sprawie zamachu stanu.

Warner Bros. Discovery chce sprzedać TVN. Edward Miszczak: Nie zazdroszczę gorące
Warner Bros. Discovery chce sprzedać TVN. Edward Miszczak: "Nie zazdroszczę"

Amerykański koncern Warner Bros. Discovery planuje sprzedaż TVN. W stacji panuje pewna nerwowość.

REKLAMA

Aleksandra Jakubiak: Rozłam

„Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś” (J 17, 20-23).
 Aleksandra Jakubiak: Rozłam
/ pixabay.com/geralt

 

Mistyczka i stygmatyczka Myrna Nazzour była bardzo młodą mężatką, kiedy wokół niej - i niejako w niej - zaczęły dziać się cuda. Najpierw uzdrawiająca oliwa poczęła wydobywać się z jej rąk - na początek uzdrowiła w ten sposób swoją szwagierkę i matkę, następnie ta sama tajemnicza substancja zaczęła wypływać także z papierowej ikonki Matki Bożej Kazańskiej, jaką mąż Myrny przywiózł z Bułgarii. Niedługo potem pojawiły się objawienia i stygmaty.

 

Osobiście - delikatnie rzecz ujmując - jestem bardzo sceptyczna w temacie prywatnych objawień. Mocno śledzę, które z rzekomych objawień krążących po internecie, czy w „pobożnych” opowieściach, to sprawa faktycznie potwierdzona przez Kościół. Proszę mi wierzyć - znaczna mniejszość z nich jest przez Kościół akceptowana, wiele wprost odrzuconych. Tymi konkretnymi objawieniami zainteresowałam się po tym, jak kilkukrotnie miałam przyjemność spotkać Myrnę Nazzour osobiście. Nie tyle jednak zaciekawiły mnie objawienia jako takie, co ich główne przesłanie.

 

Kościół jest królestwem niebieskim na ziemi. Kto go podzielił, zgrzeszył i kto ucieszył się z jego podziału, także zgrzeszył

- miał powiedzieć do Myrny Jezus.

 

Żyjemy w społeczeństwie, które ze względu na swoją wyznaniową jednolitość, ma słabe doświadczenie rozłamu Kościoła. Inaczej jest jednak choćby na obrzeżach Damaszku, gdzie swój dom ma małżeństwo Nazzourów. Tam  rozbicie chrześcijan, także w kwestii obchodów Wielkanocy, jest powodem kpin muzułmanów. Jezus mówił do swoich uczniów, że poznani zostaną przez świat po swojej wzajemnej miłości, tymczasem nie tylko się nie kochamy, ale nawet świętujemy osobno. Z takim przesłaniem Jezus i Maryja ukazywali się Myrnie - z bólem serca Boga nad pęknięciem Jego Kościoła.

 

Stygmaty Myrny badane były przed wielu specjalistów z całego świata - nie ma naukowego wytłumaczenia dla ich powstawania. Otwierają się one w Wielki Piątek, ale tylko wtedy, gdy kalendarze gregoriański i juliański zbiegają w taki sposób, że wszyscy chrześcijanie na świecie obchodzą święta  w tym samym czasie.

 

Podział chrześcijan bardzo długo w ogóle mnie nie obchodził.

 

Kiedy równo 20 lat temu, u progu dorosłości, trafiłam do Kościoła, na początku interesowało mnie tylko oczyszczenie, samodoskonalenie się i duchowe postępy. Musiał minąć czas, żeby zza tego neurotycznego skupienia na sobie zaczęła przeświecać relacja z Bogiem, to oczywiście Jego inicjatywa. Musiał minąć kolejny czas, by moje serce zaczęło uwrażliwiać się na Jego pragnienia. Przede mną jeszcze bardzo daleka droga w tej dziedzinie, jak mogłabym jednak choćby nie próbować słuchać o tym, co sobie wymarzył?

 

Od paru lat towarzyszy mi w duszy pytanie o jedność chrześcijan. 

 

Kiedyś mój arcybiskup opowiedział nam historię tego, jak on po raz pierwszy poczuł ból z powodu rozłamu. Nie będę tej opowieści streszczać, to jego świadectwo, jednak na koniec wypowiedział słowa, które wryły mi się w pamięć: „Problem z brakiem jedności chrześcijan polega na tym, że on nas nie boli”. Musiałam mu przyznać rację, nie czułam wtedy żadnego bólu z tego powodu - a przecież chciałabym z Chrystusem współodczuwać. Bóg dał mi potem łaskę powolnego, stopniowego doświadczania inności i zarówno czerpania z niej (tak, choć mamy w Kościele katolickim pełnię środków zbawienia, nie znaczy to, że Duch nie tchnie kędy chce i że nie możemy się czegoś od innych nauczyć, ja się nauczyłam) jak i doświadczenia żalu z powodu skutków tej przepaści, jaka powstała między chrześcijanami. Ale choć trudno przepaść od razu zasypać, zawsze możemy budować mosty. Bóg jest ich budowniczym. Od zawsze. Jak cierpliwy krawiec siedzi i ceruje kołderkę porozrywaną przez wspólną pychę swoich dzieci, każącą nam ciągnąć ją każdemu w swoją stronę. Podział jest szybki i łatwy, jak ogniste emocje, łączenie powolne i żmudne, jak wypracowywanie cnoty, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, za którą z tych czynności kryje się miłość.

 

Zanim przepaść stanie się ciałem, najpierw dojrzewa w naszym duchu, pozwalamy jej kiełkować, zapuszczać korzenie w naszym sercu. Z każdym dniem kiedy dłużej delektujemy się pozorną ulgą oddzielenia, odejścia z trudnej obecności, coraz ciężej jest nam ten pomysł zanegować, wyrwać z siebie. Tyle tylko, że ojcem podziału nie jest Bóg, a zupełnie kto inny.

 

Jakiś czas temu, znany katolicki działacz z Wielkiej Brytanii opowiadał na spotkaniu w Polsce, w którym miałam możliwość uczestniczyć, że był świadkiem wydarzenia, kiedy osoby odpowiedzialne ze wszystkich większych kościołów protestanckich - mówię o głównych nurtach, nie wszelkich denominacjach, bo tych jest ponad 40 tys. - zadeklarowały  Franciszkowi wspólnie, że obecnie nie istnieje już żaden z powodów, dla których Luter przybijał 500 lat temu swoje tezy. Wydarzenie to oczywiście nie jest tożsame z całkowitym pojednaniem, przed te pół tysiąclecia zdążyliśmy dość daleko się rozejść, powinno jednak narobić szumu. Słyszał ktoś o tym? No właśnie. Jedność to nie towar, który dobrze się w świecie sprzedaje.

 

Jednym z wielkich duchowych przeżyć, które stało się moim udziałem, była Msza św., na której obecni przeli przedstawiciele innych kościołów z mojego miasta, modlitwę wiernych czytali właśnie oni, był to ich udział w liturgii, w której inaczej niż słowem uczestniczyć nie mogli. Wszytko zaczęło się od tego, że na ambonę wyszedł pastor, przełożony jednego z kościołów protestanckich, spojrzał na nas - jakieś 1-2 tys. katolików - wziął lekcjonarz i przeczytał: „Módlmy się za Święty Kościół Boży…”. Ała, poczułam wtedy, że jestem częścią ciała, które próbuje udawać, że brak ręki to nie problem, bo blizna zdrętwiała i nie boli. To jest problem, problem ręki i problem serca. Problem dla nas, zgorszenie dla świata, ból dla Chrystusa.

 

Od 18 do 25 stycznia trwa w Kościele Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Co możemy zrobić? W pierwszej kolejności na pewno po prostu pomodlić się. Możemy poprosić Boga, by obdarował nas odczuciem podziału i wzajemną tęsknotą. By podzielił się z nami swoim bólem. Możemy prosić Go, by zaczął zasypywać ten podział najpierw w naszych sercach, by przemieniał nasze oczy, aby stawały się bardziej podobne do Jego spojrzenia. Możemy prosić o to, byśmy jedność widzieli nie jako unifikację, ale bogactwo. 

 

Jeden z moich wykładowców powiedział jakiś czas temu, że choć z prawosławiem znacznie nam bliżej do siebie w sensie dogmatycznym, to z protestantami z kolei, z którymi różnice doktrynalne są poważniejsze, łatwiej się dialoguje. Widziałam kiedyś w sieci, jak znana mówczyni protestancka wyszła do słuchających ją wiernych i powiedziała, że może się zdziwią, ale przeczytała ostatnio ciekawą lekturę - Katechizm Kościoła Katolickiego - i że była to najlepsze kompendium wiary chrześcijańskiej, jakie miała możliwość poznać. Módlmy się więc do Boga także, by konfrontował nas z rzeczywistymi różnicami między nami, a nie z informacjami zasłyszanymi na temat „tych innych” w mediach lub z tzw. opinii społecznej. 

 

To co możemy zrobić dla jedności chrześcijan to także coś innego - bądźmy jak ta Pani, czytajmy katechizm, żeby wiedzieć, co naprawdę jest nauką Kościoła, a co obiegowymi półprawdami, opiniami prywatnymi lub wcale-nie-prawdami, które łykamy z powodu zawinionej niewiedzy.

 

Mnie z kolei Duch św. skierował kiedyś do wysłuchania słów protestanckiego małżeństwa na temat Boga Ojca. To co mówili, przemieniło mnie ku większej miłości ku Niemu. Zatem i to może być naszą prośbą, żebyśmy czasem na chwilę ucichli i posłuchali, co inni mają do powiedzenia, pozwolili swojemu sercu to rozważać. I pozwolili Jezusowemu Sercu nam to wyjaśniać.

Co do podziałów, to chyba wszyscy mamy aż nadto wiedzy na ich temat. Dajmy Bogu poopowiadać nam wszystkim o tym, co nas łączy. Myślę, możemy się bardzo zdziwić.


#REKLAMA_POZIOMA#

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe