Kartka z historii. Przed Gdańskiem był Świdnik

40 lat temu, 8 lipca 1980 roku rozpoczął się protest załogi Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego, nazwany później Świdnickim Lipcem. Trwał 4 dni. Pracownicy przyszli do pracy po podanej wcześniej w telewizji informacji o podwyżkach cen żywności z wyłączeniem żywienia w barach zakładowych. Kiedy poszli do baru na śniadanie, zobaczyli, że ceny i tu zdrożały. Wrócili na swoje stanowiska pracy i na wezwanie Mirosława Kaczana – „chłopaki nie robimy” pomału stanęła cała hala produkcyjna. Trzeba dodać, że świadomość robotników rosła już od lat 70-tych ubiegłego wieku. Łatwiej było wyjechać na zachód, zobaczyć jak tam żyją ludzie. Zaczęły docierać do nas wydawnictwa drugiego obiegu, np. „Robotnik”. O prawdziwej sytuacji w kraju dowiadywaliśmy się słuchając radia „Wolna Europa”, które pokazywało nam jak można żyć lepiej. Rosły ceny, pojawiały się trudności w zaopatrzeniu, puste półki w sklepach, a „propaganda sukcesu” mówiła coś zupełnie innego.
/ Wikipedia domena publiczna, Pomnik Lubelskiego Lipca w Lublinie
Dlatego kiedy robotnicy w hali nr 1 powiedzieli „dość” zakłamaniu i przerwali pracę, od razu pracownicy pionu inżynieryjno-technicznego administracji przyłączyli się do strajku. Czuliśmy, że nie chodzi tylko o podwyżkę cen w barach, ale o coś więcej. Miejscem spotkań strajkujących był plac przed biurowcem, gdzie zbieraliśmy się wszyscy, nie podejmując pracy i czekając na kierownictwo Zakładu. Strajk polegał na niepodejmowaniu pracy przez pierwszą zmianę do godziny 15:00, a gdy przyszła druga zmiana dalej kontynuowała strajk. Wówczas załoga liczyła około 10 000 pracowników. Bojąc się prowokacji zostaliśmy w Zakładzie, nie wychodząc na ulicę, pamiętając, że zrywy wolności w Polsce kończyły się masakrą ludzi.

Wobec przedłużającego się strajku zastosowano utrudnienia opuszczania pomieszczeń, zadrutowano awaryjne wyjścia, a przy głównych wyjściach stały trójki aktywu partyjnego, którzy starali się utrudnić wydostanie się na zewnątrz. Inną trudnością było wyłączenie telefonów, co uniemożliwiało kontakt z innymi pracownikami. Z uwagi na twardą postawę załogi i przedłużający się strajk kolejnego dnia pokazali się przedstawiciele władz państwowych i wojewódzkich.

Po kolei przemawiali, apelując o przerwanie strajku, a Wojewoda poinformował o przywróceniu w barach zakładowych dotychczasowych cen i zawieszeniu w czynnościach prezesa G.S., obiecał poprawę zaopatrzenia miasta w artykuły żywnościowe, a zakład w środki czystości. Apel o podjęcie pracy nie wywarł jednak żadnego efektu. Wtedy wystąpiła pracownica Zakładu p. Zofia Bartkiewicz i powiedziała m.in. „Ja jako radna, jako członek partii o tych samych sprawach mówiłam przez 20 lat, ale bez skutku. Pamiętajcie, nie dajmy się skłócić, jesteśmy wszyscy pracownikami i razem tworzymy jedną rodzinę. Pamiętajcie, że Zakład jest nasz i musimy o niego dbać.” Widząc twardą postawę załogi, następnego dnia dyrekcja wydała polecenie kierownikom działów i wydziałów, by wybrali trzyosobowe składy delegatów do rozmów z dyrekcją. W sali konferencyjnej zebrało się około 250 pracowników reprezentujących załogę. Z tej grupy wybrano 20 osób wśród, których ja się znalazłam. Przeszliśmy do innego pomieszczenia przyjmując nazwę Komitet Postojowy. Wybraliśmy trzyosobowe prezydium i przystąpiliśmy do rozmów. Pozostała grupa została w sali konferencyjnej jako łącznicy między Komitetem a strajkującymi. Drugą stronę reprezentowali Dyrektor Zakładu, Dyrektor Zjednoczenia, Wojewoda Lubelski i przedstawiciel Związków Zawodowych Metalowców i Przewodniczący Rady Pracowniczej. 

Rozmowy z władzą nie były łatwe. Dyrektor ciągle dzwonił do komórki finansowej i podkreślał, ile godzin każdy dzień przynosi strat. Nie mieliśmy żadnych doradców, którzy pouczyliby nas jak mamy rozmawiać, a mimo wszystko była w nas odwaga i przekonanie, że nie odstąpimy od strajku, dopóki nie wywalczymy podwyżki płac, tak abyśmy mogli utrzymać nasze rodziny, poprawę warunków pracy jak i lepsze zaopatrzenie. Dowodem odpowiedzialności za zakład był ostatni punkt porozumienia: „Załoga zobowiązuje się bezpłatnie odpracować poniesione straty z tytułu postoju w czasie wolnym od pracy do końca bieżącego roku”.

Mieliśmy świadomość wartości tego dokumentu, dlatego został utajniony w tajnej kancelarii. Po podpisaniu porozumienia przez obie strony, dyrektor i Przewodnicząca Komitetu udali się do radiowęzła zakładowego i o godzinie 18:00 ogłosili zakończenie strajku.

W dowód wdzięczności za doprowadzenie do porozumienia, p. Zofia, przewodnicząca Komitetu, otrzymała od załogi naręcze kwiatów. Uważam, że Świdnicki Lipiec dał przykład i gwarancję dla porozumienia Gdańskiego. 

Urszula Radek
Członek Komitetu Postojowego
w WSK Świdnik

 

POLECANE
Putin grozi dalszą ofensywą. „Cele Rosji zostaną osiągnięte” Wiadomości
Putin grozi dalszą ofensywą. „Cele Rosji zostaną osiągnięte”

Władimir Putin powtórzył w sobotę, że Rosja osiągnie wszystkie wyznaczone cele „drogą zbrojną”, jeśli Ukraina nie chce rozwiązać konfliktu pokojowo - poinformowała agencja Reutera. Putin wypowiadał się podczas narady w jednym z punktów dowodzenia sił zbrojnych.

Akcja ratunkowa w Tatrach. Turysta utknął na skalnym filarze Wiadomości
Akcja ratunkowa w Tatrach. Turysta utknął na skalnym filarze

Polscy turyści schodzący w sobotę Doliną Mięguszowiecką w słowackiej części Tatr usłyszeli wołanie o pomoc. Okazało się, że 21-letni Węgier utknął na skalnym filarze w rejonie Żabich Stawów – konieczna była ewakuacja z użyciem śmigłowca - poinformowali słowaccy ratownicy górscy.

18-latek zmarł po bójce przed dyskoteką. Nowe informacje Wiadomości
18-latek zmarł po bójce przed dyskoteką. Nowe informacje

Dwóch mężczyzn podejrzanych jest o udział w bójce przed dyskoteką w miejscowości Wnory-Wiechy (Podlaskie), gdzie wskutek obrażeń zmarł 18-latek - poinformowała w sobotę prokuratura. Okoliczności tego zdarzenia wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury.

Nie żyje druh OSP. Zasłabł podczas wyjazdu do pożaru Wiadomości
Nie żyje druh OSP. Zasłabł podczas wyjazdu do pożaru

Tragiczne wydarzenie rozegrało się w nocy z piątku na sobotę w województwie warmińsko-mazurskim. Podczas wyjazdu do pożaru domku letniskowego zmarł prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Jerzwałdzie Edward Smagała. Druh miał 69 lat.

Dawid Kubacki na podium w Engelbergu. Austriacy niepokonani z ostatniej chwili
Dawid Kubacki na podium w Engelbergu. Austriacy niepokonani

Dawid Kubacki zajął trzecie miejsce w sobotnim konkursie Pucharu Kontynentalnego w skokach narciarskich w szwajcarskim Engelbergu. Triumfował Austriak Clemens Leitner, a drugi był jego rodak Markus Mueller.

Niesamowite widowisko nad Tatrami. IMGW udostępnił zdjęcia Wiadomości
Niesamowite widowisko nad Tatrami. IMGW udostępnił zdjęcia

W Polsce słupy świetlne to prawdziwa rzadkość, a ich obserwacja jest prawdziwą gratką dla miłośników niezwykłych zjawisk atmosferycznych.

Prezydent Karol Nawrocki: W XXI wieku musimy być jak powstańcy wielkopolscy wideo
Prezydent Karol Nawrocki: W XXI wieku musimy być jak powstańcy wielkopolscy

„Powstanie Wielkopolskie spotyka dwie wspaniałe polskie tradycje: tradycję pozytywistyczną i romantyczną. Tradycję ciężkiej pracy i tradycję gotowości do insurekcji i do walki. Musimy być dzisiaj, w XXI wieku tacy sami, jak oni, gotowi do ciężkiej pracy jeśli tylko to możliwe, jeśli tylko nasze bezpieczeństwo nie jest zagrożone, ale też musimy być gotowi do tego, aby mieć odwagę, gdy przychodzi konflikt, bądź wojna” - mówił prezydent Karol Nawrocki podczas uroczystości w 107. rocznicę Powstania Wielkopolskiego.

Nie żyje znany dziennikarz radiowy i wydawca muzyczny Wiadomości
Nie żyje znany dziennikarz radiowy i wydawca muzyczny

W wieku 74 lat zmarł Andrzej Paweł Wojciechowski - dziennikarz radiowy, lektor i wydawca muzyczny, przez lata związany z Polskim Radiem oraz rynkiem fonograficznym. Informację o jego śmierci przekazali współpracownicy i przyjaciele w mediach społecznościowych. Uroczystości pożegnalne odbędą się we wtorek, 30 grudnia, o godz. 17 w Piasecznie przy ul. Technicznej 2F.

Kłopoty niemieckiego winiarstwa. Rolnicy alarmują Wiadomości
Kłopoty niemieckiego winiarstwa. Rolnicy alarmują

Niemieccy winiarze mają za sobą bardzo dobry rok pod względem jakości winogron, ale jednocześnie mierzą się z poważnymi problemami finansowymi. Nowy raport pokazuje, że sytuacja całej branży jest wyjątkowo trudna.

Jak może wyglądać polityka AfD wobec Polski? Analiza niemieckiego think-tanku tylko u nas
Jak może wyglądać polityka AfD wobec Polski? Analiza niemieckiego think-tanku

Alternatywa dla Niemiec coraz wyraźniej formułuje własną wizję polityki zagranicznej, która może mieć realne znaczenie także dla Polski. Najnowszy raport wpływowego niemieckiego think tanku pokazuje, jak AfD postrzega Warszawę, Unię Europejską i przyszły układ sił w Europie — oraz gdzie mogą pojawić się zarówno punkty styczne, jak i poważne źródła napięć.

REKLAMA

Kartka z historii. Przed Gdańskiem był Świdnik

40 lat temu, 8 lipca 1980 roku rozpoczął się protest załogi Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego, nazwany później Świdnickim Lipcem. Trwał 4 dni. Pracownicy przyszli do pracy po podanej wcześniej w telewizji informacji o podwyżkach cen żywności z wyłączeniem żywienia w barach zakładowych. Kiedy poszli do baru na śniadanie, zobaczyli, że ceny i tu zdrożały. Wrócili na swoje stanowiska pracy i na wezwanie Mirosława Kaczana – „chłopaki nie robimy” pomału stanęła cała hala produkcyjna. Trzeba dodać, że świadomość robotników rosła już od lat 70-tych ubiegłego wieku. Łatwiej było wyjechać na zachód, zobaczyć jak tam żyją ludzie. Zaczęły docierać do nas wydawnictwa drugiego obiegu, np. „Robotnik”. O prawdziwej sytuacji w kraju dowiadywaliśmy się słuchając radia „Wolna Europa”, które pokazywało nam jak można żyć lepiej. Rosły ceny, pojawiały się trudności w zaopatrzeniu, puste półki w sklepach, a „propaganda sukcesu” mówiła coś zupełnie innego.
/ Wikipedia domena publiczna, Pomnik Lubelskiego Lipca w Lublinie
Dlatego kiedy robotnicy w hali nr 1 powiedzieli „dość” zakłamaniu i przerwali pracę, od razu pracownicy pionu inżynieryjno-technicznego administracji przyłączyli się do strajku. Czuliśmy, że nie chodzi tylko o podwyżkę cen w barach, ale o coś więcej. Miejscem spotkań strajkujących był plac przed biurowcem, gdzie zbieraliśmy się wszyscy, nie podejmując pracy i czekając na kierownictwo Zakładu. Strajk polegał na niepodejmowaniu pracy przez pierwszą zmianę do godziny 15:00, a gdy przyszła druga zmiana dalej kontynuowała strajk. Wówczas załoga liczyła około 10 000 pracowników. Bojąc się prowokacji zostaliśmy w Zakładzie, nie wychodząc na ulicę, pamiętając, że zrywy wolności w Polsce kończyły się masakrą ludzi.

Wobec przedłużającego się strajku zastosowano utrudnienia opuszczania pomieszczeń, zadrutowano awaryjne wyjścia, a przy głównych wyjściach stały trójki aktywu partyjnego, którzy starali się utrudnić wydostanie się na zewnątrz. Inną trudnością było wyłączenie telefonów, co uniemożliwiało kontakt z innymi pracownikami. Z uwagi na twardą postawę załogi i przedłużający się strajk kolejnego dnia pokazali się przedstawiciele władz państwowych i wojewódzkich.

Po kolei przemawiali, apelując o przerwanie strajku, a Wojewoda poinformował o przywróceniu w barach zakładowych dotychczasowych cen i zawieszeniu w czynnościach prezesa G.S., obiecał poprawę zaopatrzenia miasta w artykuły żywnościowe, a zakład w środki czystości. Apel o podjęcie pracy nie wywarł jednak żadnego efektu. Wtedy wystąpiła pracownica Zakładu p. Zofia Bartkiewicz i powiedziała m.in. „Ja jako radna, jako członek partii o tych samych sprawach mówiłam przez 20 lat, ale bez skutku. Pamiętajcie, nie dajmy się skłócić, jesteśmy wszyscy pracownikami i razem tworzymy jedną rodzinę. Pamiętajcie, że Zakład jest nasz i musimy o niego dbać.” Widząc twardą postawę załogi, następnego dnia dyrekcja wydała polecenie kierownikom działów i wydziałów, by wybrali trzyosobowe składy delegatów do rozmów z dyrekcją. W sali konferencyjnej zebrało się około 250 pracowników reprezentujących załogę. Z tej grupy wybrano 20 osób wśród, których ja się znalazłam. Przeszliśmy do innego pomieszczenia przyjmując nazwę Komitet Postojowy. Wybraliśmy trzyosobowe prezydium i przystąpiliśmy do rozmów. Pozostała grupa została w sali konferencyjnej jako łącznicy między Komitetem a strajkującymi. Drugą stronę reprezentowali Dyrektor Zakładu, Dyrektor Zjednoczenia, Wojewoda Lubelski i przedstawiciel Związków Zawodowych Metalowców i Przewodniczący Rady Pracowniczej. 

Rozmowy z władzą nie były łatwe. Dyrektor ciągle dzwonił do komórki finansowej i podkreślał, ile godzin każdy dzień przynosi strat. Nie mieliśmy żadnych doradców, którzy pouczyliby nas jak mamy rozmawiać, a mimo wszystko była w nas odwaga i przekonanie, że nie odstąpimy od strajku, dopóki nie wywalczymy podwyżki płac, tak abyśmy mogli utrzymać nasze rodziny, poprawę warunków pracy jak i lepsze zaopatrzenie. Dowodem odpowiedzialności za zakład był ostatni punkt porozumienia: „Załoga zobowiązuje się bezpłatnie odpracować poniesione straty z tytułu postoju w czasie wolnym od pracy do końca bieżącego roku”.

Mieliśmy świadomość wartości tego dokumentu, dlatego został utajniony w tajnej kancelarii. Po podpisaniu porozumienia przez obie strony, dyrektor i Przewodnicząca Komitetu udali się do radiowęzła zakładowego i o godzinie 18:00 ogłosili zakończenie strajku.

W dowód wdzięczności za doprowadzenie do porozumienia, p. Zofia, przewodnicząca Komitetu, otrzymała od załogi naręcze kwiatów. Uważam, że Świdnicki Lipiec dał przykład i gwarancję dla porozumienia Gdańskiego. 

Urszula Radek
Członek Komitetu Postojowego
w WSK Świdnik


 

Polecane