[Felieton "TS"] Karol Gac: W lewo zwrot
Wybory w USA pod wieloma względami były wyjątkowe – rekordowa frekwencja, niezwykłe emocje i niespotykane zaangażowanie mediów po stronie kandydata Demokratów. Do Bidena szybko spłynęły gratulacje od światowych przywódców. Także i w Polsce z uwagą śledzono to, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Potwierdzają to zresztą wyniki badań CBOS – 73 proc. Polaków uznało, że jest to wydarzenie ważne dla naszego kraju. Dużo większą sympatią cieszył się u nas jednak Donald Trump. I trudno się dziwić.
Prezydent USA – z polskiego punktu widzenia – ma niewątpliwie zasługi na swoim koncie. W przeciwieństwie do poprzedników dotrzymał słowa i doprowadził do zniesienia wiz dla Polaków. W dodatku znacząco przyczynił się do zwiększenia suwerenności energetycznej Polski czy zwiększenia obecności amerykańskich żołnierzy w naszym kraju. Powstaje więc zasadne pytanie, na ile dotychczasowa polityka USA ulegnie zmianie.
Z jednej strony należy pamiętać, że pewne kierunki czy działania cieszą się w USA ponadpartyjnym poparciem. Do tej pory raczej pogłębiano relacje polsko-amerykańskie. Zresztą należy pamiętać, że Biden mocno zabiegał o przyjęcie Polski do NATO, a jako wiceprezydent USA lobbował na rzecz wysłania do naszego kraju większej liczby amerykańskich żołnierzy i wielokrotnie odwiedzał Warszawę.
Nie zmienia to faktu, że powinniśmy spodziewać się raczej ochłodzenia na linii Waszyngton – Warszawa. Jeszcze w kampanii Biden porównał sytuację w Polsce i na Węgrzech do tej na Białorusi, co zapewne jest dopiero przedsmakiem. Spodziewam się zatem serii listów, pomruków i przejawów niezadowolenia z powodów wszelakich (ale głównie LGBT i „wartości demokratycznych”).
Już teraz wiadomo, że Joe Biden będzie prezydentem tylko przez jedną kadencję. W związku z tym zapewne będzie chciał przygotować grunt dla swojej wiceprezydent – Kamali Harris, która już stała się ikoną amerykańskiej lewicy. To oznacza prawdopodobny skręt w lewo, co tym bardziej może wpłynąć na nasze wzajemne relacje.
Gdyby nie pandemia, to Donald Trump wygrałby wybory w cuglach. Wbrew licznym szyderstwom udało mu się znacząco poprawić wskaźniki gospodarcze USA oraz zanotować kilka znaczących sukcesów. Liberalne media robiły, co mogły, aby Trump pożegnał się z Białym Domem. I tak się (prawdopodobnie) stało. Niedługo swoje rządy rozpocznie 78-letni Joe Biden. My tymczasem powinniśmy robić po prostu swoje.
Autor jest dziennikarzem portalu DoRzeczy.pl.