Prof. Romuald Szeremietiew: Obrońca „kopyta”
Siły zbrojne PRL miały uczestniczyć w inwazji sowieckiej na Europę Zachodnią. Charakterystyczne, że dywizje LWP (Front...
Opublikowany przez Romualda Szeremietiew Czwartek, 4 marca 2021
Wojna - ależ jaka wojna?
Opatrzyłem moją notatkę szkicem i… odezwał się ktoś podpisujący się Henryk Budzyński w te słowa:
„Nie jest to pierwszy przypadek, gdy cywil nie mający pojęcia o ćwiczeniach (np. Szeremietiew lub Sikorski) zobaczy jakąś mapę z ćwiczeń dowódczo-sztabowych na mapach, w tym przypadku zamiar operacyjno- taktyczny stron, i robiąc sensację przedstawia to jako plan działań wojennych. W czasie studiów na ASG WP ćwiczyłem działania operacyjnej grupy manewrowej frontu na północno-nadmorskim kierunku operacyjnym. Czy były to plany agresji na Zachód, czy propozycja autorów ćwiczenia rozegrania sposobu działań w nietypowych warunkach? Dlatego nadal aktualne jest przysłowie „pilnuj szewcze kopyta”. Niech politycy zajmują polityką, a wojskowi szkoleniem sztabów i wojsk.”
Pan Budzyński (chyba pułkownik?) pouczył mnie porucznika, że takie mapy (jak na moim szkicu) powstawały za nieboszczki PRL nie dlatego wcale, aby istniały jakieś agresywne zamiary wobec Zachodu, ale tylko z tego powodu, że wyżsi oficerowie LWP tak sobie bez związku z rzeczywistością tylko fantazjowali operacyjnie na mapach.
Nawet opowiada, że sam coś takiego "ćwiczył na kierunku północno-nadmorskim", czyli tam gdzie miał uderzać Front Polski, ale nie dlatego to robił, aby móc lepiej poprowadzić żołnierzy na Duńczyków, ale tylko chciał się trochę podszkolić „w nietypowych warunkach”. Czyli była to taka żołnierska sztuka dla sztuki bowiem zamiary agresywne UW na zachód od Łaby, także planowana wyprawa LWP do Danii, mnie cywilowi, przewidziały się. Nic takiego było? To były tylko ćwiczenia „działań grupy manewrowej”, tylko nie wiedzieć czemu musiała ona „manewrować” akurat tam, a nie np. pod Smoleńskiem – to dopiero byłyby za PRL nietypowe warunki!
Pan Budzyński myśli, że takiego „cywila” jak ja, nie mającego pojęcia o wojsku (dr hab. nauk wojskowych, pięć lat na stanowiskach ministerialnych w MON) poklepie po ramieniu i oświeci, że UW nie miał żadnych brzydkich zamiarów na Zachodzie. A NATO musiało być niemądre przygotowując się do odparcia ataku, który grający w różne gry operacyjne tak sobie majstrowali na mapach na niby. Pewnie na Zachodzie doszli do fałszywego wniosku - obserwując jak pan Budzyński i jego koledzy "ćwiczą", do tego myleni przez płk Kuklińskiego - że to nie jest jednak zabawa w wojenkę chłopców z LWP, którzy tak sobie ćwiczą w Akademii Sztabu Generalnego im. gen Waltera, "co się kulom nie kłaniał"!
W LWP istniało stanowisko głównego inspektora szkolenia bojowego. Generał wyznaczony na to stanowisko był równocześnie mianowany wiceministrem Obrony Narodowej, a w czasie "W" miał objąć stanowisko dowódcy Frontu.
Dowódcami „Polskiego Frontu” mieli być kolejno:
• gen. broni Zygmunt Duszyński (1957-1965)
• gen. broni Jerzy Bordziłowski (1965-1968)
• gen. dyw. Tadeusz Tuczapski (1968-1971)
• gen. broni Eugeniusz Molczyk (1971-1986)
• gen. broni Wojciech Barański (1986-1989)
• gen. dyw. Edmund Bołociuch (1989-1990)
Fragment referatu (1961 r.) dowódcy Frontu Polskiego gen. Duszyńskiego:
„W celu możliwie szybkiego wyprowadzenia Danii z wojny należałoby dokonać uderzeń atomowych na miejscowości Esbjerg (ważny punkt strategiczny w systemie NATO) oraz Roskilde (wyspa Zelandia), a następnie poprowadzić szeroką akcję propagandy specjalnej, mającej na celu pogłębienie powstałej paniki, ostrzeżenie wojsk i ludności cywilnej Danii przed następstwami dalszego oporu oraz zagrożenie, że w wypadku kontynuacji wojny nastąpią dalsze uderzenia atomowe."
Nie znajdujemy żadnej informacji, że gen. Duszyński wtedy żartował, czy może przedstawiał plan ćwiczeń. Nie może więc być wątpliwości dlaczego zajmowano się „szkoleniem sztabów i wojsk” w czasie PRL.
Pan. Budzyński mógłby nie tylko zaglądać do księgi przysłów polskich (to kopyto), ale zapytać np. gen. Bołociucha do czego Moskwie był potrzebny szef Głównego Zarządu Szkolenia Bojowego LWP.
PS. „„Ludowe Wojsko Polskie i jego kadra są nierozerwalną częścią narodu, któremu przewodzi Polaka Zjednoczona Partia – Robotnicza, czołowa siła Frontu Jedności Narodu. Wynika stąd konieczność pełnego zaangażowania się oficera w sprawę budowy socjalizmu w Polsce oraz zwycięstwa pokoju i postępu na całym świecie.”
„Właściwe pojęty patriotyzm łączy się nierozerwalnie z internacjonalizmem, z poczuciem głębokiej klasowej i ideowej więzi z innymi krajami socjalizmu i siłami postępu na całym świecie. Służąc ludowej Ojczyźnie, oficer związany jest nierozerwalnym braterstwem idei i broni z żołnierzami Armii Radzieckie i wszystkich sojuszniczych armii socjalistycznych.”
(„Zasady etyki kadry Ludowego Wojska Polskiego” Wydawnictwo MON 1965)