[Tylko u nas] Dr Brzeski: Najlepszym sposobem na uratowanie Ukrainy byłoby nałożenie sankcji na… Niemcy

Najlepszym sposobem na uratowanie Ukrainy od rozdarcia przez dwugłowego orła Rosji jest nałożenie twardych, bolesnych sankcji na… Niemcy.
Brama Brandenburska, Berlin [Tylko u nas] Dr Brzeski: Najlepszym sposobem na uratowanie Ukrainy byłoby nałożenie sankcji na… Niemcy
Brama Brandenburska, Berlin

Berlin winien zostać odcięty od systemu transakcji bankowych SWIFT, niemieckie banki obsługujące inwestycje w Rosji winny zostać zepchnięte na margines zachodniego świata finansowego, niemiecki przemysł należy pozbawić dostępu do nowoczesnych technologii, np. przemysł motoryzacyjny do produkowanych w USA mikroprocesorów. US Army oraz brytyjska Armia Renu winny wysłać do Niemiec swoje oddziały i ponownie obsadzić bazy wojskowe zamknięte po zakończeniu „zimnej wojny”. Dopiero kiedy Berlin zostanie objęty „atomowymi sankcjami”, to być może wycofa się ze wspierania Moskwy i kreciego sabotowania działań zmierzających do obrony państw Europy Środkowo-Wschodniej przed upojonym władzą kremlowskim satrapą.

W aktualnej sytuacji, kiedy Europa chwieje się na krawędzi konfliktu zbrojnego, Niemcy po raz trzeci w przeciągu 100 lat wpychają kontynent w wojnę. Po raz trzeci starają się zdominować państwa leżące między Atlantykiem a Bugiem, aby mieć silniejszą pozycję w planowanym wspólnie z Rosją panowaniem nad przestrzenią od Władywostoku po Lizbonę. Partnerstwo w tym planie Putin zaproponował Niemcom w listopadzie 2010 roku, pół roku po tragedii smoleńskiej, która zmasakrowała polityczną elitę Polski. Jego propozycji utworzenia „harmonijnej wspólnoty gospodarczej” słuchało ponad 300 najbardziej wpływowych polityków i przemysłowców Niemiec, z Angelą Merkel na czele. Koncepcja została przyjęta. Pani kanclerz wyraziła nadzieję, że „rozwój stosunków między europejskim obszarem gospodarczym a Rosją zaowocuje wspólną przestrzenią ekonomiczną – od Lizbony po Władywostok”.

 

Berlin przyjął propozycję Moskwy

Niemcy zaaprobowały propozycję Putina, bowiem pragną wypchnąć Stany Zjednoczone z Europy i pozbyć się wreszcie amerykańskiej obroży nałożonej w 1949 roku prawem zwycięzcy w II wojnie światowej. Według oficjalnej narracji Berlina mocarstwa okupacyjne zrezygnowały ze swoich uprawnień i zjednoczone państwo niemieckie stało się „w pełni suwerenne” z mocy traktatu o ostatecznej regulacji zwanego potocznie Traktatem dwa plus cztery. Jest jednak pewien szkopuł. Traktat podpisali 12 września 1990 roku minister spraw zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec Hans-Dietrich Genscher oraz minister spraw zagranicznych Niemieckiej Republiki Demokratycznej Lothar de Maizière. Niby wszystko w porządku, tyle tylko, że w dacie sygnowania traktatu RFN i NRD od 13 dni już nie istniały, a więc legalność paktu o „ostatecznej regulacji” jest mocno wątpliwa. W konsekwencji jak długo na terenie Niemieckiej Republiki Federalnej istnieć będą bazy wojskowe i stacjonować będą wojska byłych mocarstw okupacyjnych, tak długo Berlin może snuć narrację o „suwerenności” Bundesrepubliki, ale rzeczywistość jest inna.

 

„Dezercja Niemiec”

Wraz z przyjęciem koncepcji Putina zmienił się stosunek Berlina do Sojuszu Atlantyckiego. W początkowym okresie NATO uważane było za symbol powrotu Niemiec na arenę międzynarodową, ale już w 1958 roku szef brytyjskiej misji łącznikowej przy wojskach sowieckich w Niemczech, pułkownik lotnictwa Hans Neubroch, ostrzegał w jednym z raportów, że „dezercja Niemiec z sojuszu NATO leży w sferze prawdopodobieństwa” i sojusznicza lojalność Niemców „musi być traktowana podejrzliwie”.

Z biegiem czasu rządzący Bundesrepublik uznali NATO za wygodny i stosunkowo tani parasol bezpieczeństwa, którego koszty należało umiejętnie wekslować na Stany Zjednoczone. Kiedy po przyjęciu oferty Putina zagrożenie rosyjskie zastąpiła współpraca z Rosją, NATO przestało być postrzegane w Berlinie jako sojusz obronny, ale raczej jako kosztowne i ciążące jarzmo. Ewentualnych przeciwników na kontynencie mogła bowiem, w razie potrzeby, odstraszyć odradzająca się potęga militarna Kremla, a zaciągnięte w tej wymianie usług długi można było spłacać dyskretną reprezentacją interesów Moskwy w NATO i Unii Europejskiej.

 

Polska przeszkadza

Zmiana parasola bezpieczeństwa stała się źródłem niechęci Berlina do Warszawy, najsilniejszego państwa wśród nowych członków NATO. Polska, jak barykada, leżała w poprzek nęcącej wizji Putina. Zwłaszcza Polska pod rządami Zjednoczonej Prawicy, która niepokojąco rozszerzała dobre stosunki z Waszyngtonem i odwracała program osłabiania potencjału demograficznego, gospodarczego i obronnego kraju prowadzony pod przykrywką transformacji przez kolejne rządy i środowiska polityczne sponsorowane z Berlina. Reorientacja wektorów zagrażała powodzeniu rozwijającej się współpracy rosyjsko-niemieckiej i stąd rozliczne próby obalenia rządów PiS sposobem „ulica i zagranica”, skoro w wyborach okazało się to niemożliwe. Stąd groźby „zagłodzenia finansowego” Katariny Barley, wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego, a wcześniej minister sprawiedliwości Niemiec. Stąd zaskakujące orzeczenia TSUE i pozornie nieuzasadnione odwlekanie zatwierdzenia Krajowego Planu Odbudowy i wypłaty Polsce należnych miliardów euro przez Komisję Europejską kierowaną przez byłą minister obrony Niemiec Ursulę von der Leyen. Pozornie, gdyż puzzle wskakują na swoje miejsca, jeśli przyjąć, że mniej miliardów w polskiej kasie, to mniejsza możliwość rozwoju polskich sił zbrojnych i nabycia dla nich najnowocześniejszego uzbrojenia dla obrony „wschodniej flanki”.

 

Putin obiecuje Niemcom „odzyskanie ziem”

Bez niemieckich „jaczejek” i skorumpowanych polityków rosyjskie możliwości „rozmiękczania” Unii Europejskiej i Sojuszu Atlantyckiego znacząco maleją. Kreml przekonał się o tym, eskalując nacisk militarny na Ukrainę, kiedy pod presją Waszyngtonu zaczął się giąć nawet nowy kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Chcąc mu dać „ostrogę”, Putin umieścił w swoim przemówieniu uzasadniającym inwazję terytorium Ukrainy sugestię, że w rozliczeniu zwycięskiego marszu Rosji na zachód Niemcy odzyskają swoje „rdzenne” ziemie odebrane im po II wojnie światowej i przyznane Polsce. Putin doskonale wiedział, że trafia tym w najczulsze miejsce niemieckiej elity politycznej. Wspomniany Hans Neubroch gotowość Niemiec do zdrady sojuszników z NATO tłumaczył przemożną dążnością do odzyskania wszystkich ziem, które elita Bundesrepublik, a wcześniej elita Rzeszy, a wcześniej elita Cesarstwa, uważała i nadal uważa za niemieckie. Podobnie Putin wierzy, iż jego misją jest odzyskanie wszystkich ziem, które stanowiły domenę dynastii Romanowów. Ciekawe, jak rozstrzygnięto – lub jak zostanie rozstrzygnięty – obszar obwodu królewieckiego, którego status nie został formalnie uregulowany po II wojnie światowej.


 

POLECANE
Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka Wiadomości
Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka

Elektryczne busy na trasie do Morskiego Oka w połowie listopada przestaną kursować na okres zimowy. Przerwę Tatrzański Park Narodowy (TPN) wykorzysta na przegląd techniczny pojazdów. W tym czasie na popularnym szlaku nadal będą kursować tradycyjne zaprzęgi konne, ale wozy zastąpią sanie.

Gazeta Wyborcza pochowała żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało gorące
Gazeta Wyborcza "pochowała" żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało

W piątek Wojska Obrony Terytorialnej poinformowały o śmierci ppłk. Zbigniewa Rylskiego „Brzozy”, ostatniego z obrońców Pałacyku Michla. O wydarzeniu napisała również Gazeta Wyborcza, jednak w publikacji zamieszczono zdjęcie innego, wciąż żyjącego Powstańca – ppłk. Jakuba Nowakowskiego „Tomka”. Błąd szybko zauważyli internauci, którzy wezwali redakcję do sprostowania.

Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann Wiadomości
Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann

24-letnia Julia W. z Dolnego Śląska została skazana na sześć miesięcy więzienia przez brytyjski sąd za nękanie rodziców zaginionej Madeleine McCann. Kobieta przekonywała, że jest zaginioną dziewczynką, co wzbudziło duże zainteresowanie mediów społecznościowych już na początku 2023 roku.

Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie X gorące
Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie "X"

W relacjach między premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Karolem Nawrockim doszło do kolejnego sporu – tym razem o zasady współpracy ze służbami specjalnymi. Prezydent poinformował, że premier zakazał szefom służb kontaktów z głową państwa, co Biuro Bezpieczeństwa Narodowego uznało za „groźne dla bezpieczeństwa Polski”. W związku z brakiem kontaktu z szefami służb Karol Nawrocki wstrzymał nominacje oficerskie.

Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa Wiadomości
Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa

Prezydent Rosji Władimir Putin polecił rozpoczęcie przygotowań do potencjalnych prób broni jądrowej. Decyzja Kremla jest odpowiedzią na wcześniejsze zapowiedzi Stanów Zjednoczonych dotyczące wznowienia testów nuklearnych. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow potwierdził, że polecenia zostały już przyjęte do realizacji.

Nie żyje legenda polskiej fotografii z ostatniej chwili
Nie żyje legenda polskiej fotografii

Nie żyje Andrzej Świetlik, polski fotografik, który przez dekady utrwalał w obiektywie najważniejsze postaci kultury, muzyki i polityki. Artysta odszedł 8 listopada.

Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy z ostatniej chwili
Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy

Sobota, 8 listopada, przyniosła gigantyczne korki w północno-wschodniej części Krakowa. Szczególnie trudna była sytuacja na ulicy Bora-Komorowskiego, gdzie ruch niemal całkowicie się zatrzymał. Kierowcy utknęli w wielokilometrowych zatorach, a dostęp do Galerii Serenada i pobliskich sklepów był mocno utrudniony.

Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta z ostatniej chwili
Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta

Władze amerykańskiego stanu Indiana rozważają, czy postawić zarzuty właścicielowi domu, który śmiertelnie postrzelił próbującą wejść do środka 32-letnią kobietę, biorąc ją za włamywaczkę. Okazało się, że kobieta, będąca imigrantką z Gwatemali, pomyliła adres domu, w którym miała sprzątać.

Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację” tylko u nas
Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację”

Sprawa zarzutów wobec byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry to przejaw głębszego problemu, który trawi Polskę w zasadzie od przejęcia władzy przez „uśmiechniętą koalicję”, a mianowicie nienazwanej zmiany systemu politycznego. Odtąd już nie prawo reguluje życie polityczno-społeczne, ale wola tych, którzy znajdują się u władzy. Nic dziwnego, że zachodnie media konserwatywne mówią wprost o autorytaryzmie, który zapukał do polskich drzwi. Ja bym jednak nazwała to totalitaryzmem i wykażę, że taka ocena jest uzasadniona.

Niemcy w kłopocie. Alarm w służbie zdrowia i budownictwie Wiadomości
Niemcy w kłopocie. Alarm w służbie zdrowia i budownictwie

W Niemczech rośnie problem z brakiem wykwalifikowanych pracowników. Jak wynika z najnowszego raportu Instytutu Gospodarki Niemieckiej (IW), tylko w 2024 roku nieobsadzonych pozostało ponad 260 tysięcy stanowisk w dziesięciu kluczowych branżach.

REKLAMA

[Tylko u nas] Dr Brzeski: Najlepszym sposobem na uratowanie Ukrainy byłoby nałożenie sankcji na… Niemcy

Najlepszym sposobem na uratowanie Ukrainy od rozdarcia przez dwugłowego orła Rosji jest nałożenie twardych, bolesnych sankcji na… Niemcy.
Brama Brandenburska, Berlin [Tylko u nas] Dr Brzeski: Najlepszym sposobem na uratowanie Ukrainy byłoby nałożenie sankcji na… Niemcy
Brama Brandenburska, Berlin

Berlin winien zostać odcięty od systemu transakcji bankowych SWIFT, niemieckie banki obsługujące inwestycje w Rosji winny zostać zepchnięte na margines zachodniego świata finansowego, niemiecki przemysł należy pozbawić dostępu do nowoczesnych technologii, np. przemysł motoryzacyjny do produkowanych w USA mikroprocesorów. US Army oraz brytyjska Armia Renu winny wysłać do Niemiec swoje oddziały i ponownie obsadzić bazy wojskowe zamknięte po zakończeniu „zimnej wojny”. Dopiero kiedy Berlin zostanie objęty „atomowymi sankcjami”, to być może wycofa się ze wspierania Moskwy i kreciego sabotowania działań zmierzających do obrony państw Europy Środkowo-Wschodniej przed upojonym władzą kremlowskim satrapą.

W aktualnej sytuacji, kiedy Europa chwieje się na krawędzi konfliktu zbrojnego, Niemcy po raz trzeci w przeciągu 100 lat wpychają kontynent w wojnę. Po raz trzeci starają się zdominować państwa leżące między Atlantykiem a Bugiem, aby mieć silniejszą pozycję w planowanym wspólnie z Rosją panowaniem nad przestrzenią od Władywostoku po Lizbonę. Partnerstwo w tym planie Putin zaproponował Niemcom w listopadzie 2010 roku, pół roku po tragedii smoleńskiej, która zmasakrowała polityczną elitę Polski. Jego propozycji utworzenia „harmonijnej wspólnoty gospodarczej” słuchało ponad 300 najbardziej wpływowych polityków i przemysłowców Niemiec, z Angelą Merkel na czele. Koncepcja została przyjęta. Pani kanclerz wyraziła nadzieję, że „rozwój stosunków między europejskim obszarem gospodarczym a Rosją zaowocuje wspólną przestrzenią ekonomiczną – od Lizbony po Władywostok”.

 

Berlin przyjął propozycję Moskwy

Niemcy zaaprobowały propozycję Putina, bowiem pragną wypchnąć Stany Zjednoczone z Europy i pozbyć się wreszcie amerykańskiej obroży nałożonej w 1949 roku prawem zwycięzcy w II wojnie światowej. Według oficjalnej narracji Berlina mocarstwa okupacyjne zrezygnowały ze swoich uprawnień i zjednoczone państwo niemieckie stało się „w pełni suwerenne” z mocy traktatu o ostatecznej regulacji zwanego potocznie Traktatem dwa plus cztery. Jest jednak pewien szkopuł. Traktat podpisali 12 września 1990 roku minister spraw zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec Hans-Dietrich Genscher oraz minister spraw zagranicznych Niemieckiej Republiki Demokratycznej Lothar de Maizière. Niby wszystko w porządku, tyle tylko, że w dacie sygnowania traktatu RFN i NRD od 13 dni już nie istniały, a więc legalność paktu o „ostatecznej regulacji” jest mocno wątpliwa. W konsekwencji jak długo na terenie Niemieckiej Republiki Federalnej istnieć będą bazy wojskowe i stacjonować będą wojska byłych mocarstw okupacyjnych, tak długo Berlin może snuć narrację o „suwerenności” Bundesrepubliki, ale rzeczywistość jest inna.

 

„Dezercja Niemiec”

Wraz z przyjęciem koncepcji Putina zmienił się stosunek Berlina do Sojuszu Atlantyckiego. W początkowym okresie NATO uważane było za symbol powrotu Niemiec na arenę międzynarodową, ale już w 1958 roku szef brytyjskiej misji łącznikowej przy wojskach sowieckich w Niemczech, pułkownik lotnictwa Hans Neubroch, ostrzegał w jednym z raportów, że „dezercja Niemiec z sojuszu NATO leży w sferze prawdopodobieństwa” i sojusznicza lojalność Niemców „musi być traktowana podejrzliwie”.

Z biegiem czasu rządzący Bundesrepublik uznali NATO za wygodny i stosunkowo tani parasol bezpieczeństwa, którego koszty należało umiejętnie wekslować na Stany Zjednoczone. Kiedy po przyjęciu oferty Putina zagrożenie rosyjskie zastąpiła współpraca z Rosją, NATO przestało być postrzegane w Berlinie jako sojusz obronny, ale raczej jako kosztowne i ciążące jarzmo. Ewentualnych przeciwników na kontynencie mogła bowiem, w razie potrzeby, odstraszyć odradzająca się potęga militarna Kremla, a zaciągnięte w tej wymianie usług długi można było spłacać dyskretną reprezentacją interesów Moskwy w NATO i Unii Europejskiej.

 

Polska przeszkadza

Zmiana parasola bezpieczeństwa stała się źródłem niechęci Berlina do Warszawy, najsilniejszego państwa wśród nowych członków NATO. Polska, jak barykada, leżała w poprzek nęcącej wizji Putina. Zwłaszcza Polska pod rządami Zjednoczonej Prawicy, która niepokojąco rozszerzała dobre stosunki z Waszyngtonem i odwracała program osłabiania potencjału demograficznego, gospodarczego i obronnego kraju prowadzony pod przykrywką transformacji przez kolejne rządy i środowiska polityczne sponsorowane z Berlina. Reorientacja wektorów zagrażała powodzeniu rozwijającej się współpracy rosyjsko-niemieckiej i stąd rozliczne próby obalenia rządów PiS sposobem „ulica i zagranica”, skoro w wyborach okazało się to niemożliwe. Stąd groźby „zagłodzenia finansowego” Katariny Barley, wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego, a wcześniej minister sprawiedliwości Niemiec. Stąd zaskakujące orzeczenia TSUE i pozornie nieuzasadnione odwlekanie zatwierdzenia Krajowego Planu Odbudowy i wypłaty Polsce należnych miliardów euro przez Komisję Europejską kierowaną przez byłą minister obrony Niemiec Ursulę von der Leyen. Pozornie, gdyż puzzle wskakują na swoje miejsca, jeśli przyjąć, że mniej miliardów w polskiej kasie, to mniejsza możliwość rozwoju polskich sił zbrojnych i nabycia dla nich najnowocześniejszego uzbrojenia dla obrony „wschodniej flanki”.

 

Putin obiecuje Niemcom „odzyskanie ziem”

Bez niemieckich „jaczejek” i skorumpowanych polityków rosyjskie możliwości „rozmiękczania” Unii Europejskiej i Sojuszu Atlantyckiego znacząco maleją. Kreml przekonał się o tym, eskalując nacisk militarny na Ukrainę, kiedy pod presją Waszyngtonu zaczął się giąć nawet nowy kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Chcąc mu dać „ostrogę”, Putin umieścił w swoim przemówieniu uzasadniającym inwazję terytorium Ukrainy sugestię, że w rozliczeniu zwycięskiego marszu Rosji na zachód Niemcy odzyskają swoje „rdzenne” ziemie odebrane im po II wojnie światowej i przyznane Polsce. Putin doskonale wiedział, że trafia tym w najczulsze miejsce niemieckiej elity politycznej. Wspomniany Hans Neubroch gotowość Niemiec do zdrady sojuszników z NATO tłumaczył przemożną dążnością do odzyskania wszystkich ziem, które elita Bundesrepublik, a wcześniej elita Rzeszy, a wcześniej elita Cesarstwa, uważała i nadal uważa za niemieckie. Podobnie Putin wierzy, iż jego misją jest odzyskanie wszystkich ziem, które stanowiły domenę dynastii Romanowów. Ciekawe, jak rozstrzygnięto – lub jak zostanie rozstrzygnięty – obszar obwodu królewieckiego, którego status nie został formalnie uregulowany po II wojnie światowej.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe