[Tylko u nas] Prof. Grzegorz Górski: Wishfull thinking, czyli III wojna światowa jest już faktem

Kreowany w Polsce i na "kolektywnym zachodzie" obraz, w świetle którego Rosja i kierujący nią cyniczny bandzior są całkowicie wyizolowani i wszyscy ich potępiają, jest - niestety - wytworem typowego wishfull thinking. Sytuacja jest o wiele bardzie skomplikowana i widać wyraźnie, że tocząca się wojna jest ledwie elementem szerszego konfliktu, którego kresem nie będzie takie czy inne zakończenie obecnej fazy konfrontacji na Ukrainie.
Chińskie smoki [Tylko u nas] Prof. Grzegorz Górski: Wishfull thinking, czyli III wojna światowa jest już faktem
Chińskie smoki / Pixabay.com

Nie ulega wątpliwości, że wokół osi Moskwa – Pekin zgromadziło się wiele państw i nie zaryzykuję stwierdzenia, że ów „kolektywny zachód” ma dzisiaj przewagę. Owa oś jest scementowana obecnie sankcjami wobec Rosji jak nigdy dotąd, a w konsekwencji orientują się na nią – z różnych powodów – bardzo liczni i mocni gracze. To orientowanie jest motywowane różnymi względami (o czym za chwilę), ale w głównej mierze wynika z oczywistych grzechów „kolektywnego zachodu”. Wymieńmy je w wielkim skrócie, by nie narazić się ani na zarzut propagandy proputinowskiej, ani na zarzut gołosłowności. A więc:

 

Zachód jest wiarołomny

Ile są warte „gwarancje” dla Ukrainy z 1994 roku (pisałem o tym tydzień temu) skoro w chwili otwartej agresji i pogwałcenia przez Rosję porozumienia budapesztańskiego, jedyną reakcją jest twierdzenie, że „Ukraina nie jest w NATO, więc nie możemy jej realnie pomóc”. 

Pomagamy „sankcjami”, które są konstruowane w taki sposób abyśmy sobie sami nie zaszkodzili. No bo „kolektywny zachód” włącznie z USA uzależnił się od rosyjskich surowców energetycznych, więc teraz musi działać selektywnie. Efekty sankcji może więc objawią się za rok, może dwa, o ile w międzyczasie zachodnie firmy, nie zbudują sobie nowych kanałów przerzutowych do Rosji.

Dodajmy do tego uzupełniająco, zdradę przez administrację Bidena Arabii Saudyjskiej i uzależnienie swojego najważniejszego sojusznika na Bliskim Wschodzie od wsparcia Rosji. To właśnie Rosja broni dziś Saudyjczyków, ich pól naftowych i rafinerii przed irańskim rakietami (tym którzy nie pamiętają, Iran to twardy sojusznik Rosji i Chin). To dzięki temu Saudowie rządzący od zawsze w OPEC, wysłali na drzewo Bidena, gdy ten zwrócił się o pomoc w sprawie ustabilizowania sytuacji na rankach gazu i ropy. Innymi słowy, wiarołomstwo USA spowodowało, że nie można dziś użyć jedynego skutecznego narzędzia walki z Rosją – czyli radykalnego obniżenia cen surowców energetycznych.

Spokojnie jednak – takie przykłady wiarołomstwa państw zachodnich mógłbym opisywać tu tygodniami. Warto o tym pamiętać, gdy dzisiaj słyszymy zapewnienia o obronie „każdego centymetra”.

Dla kontrastu Rosja, walczy o każdego swojego sojusznika nie oglądając się na „opinię zachodu”. Czy jakikolwiek kraj „kolektywnego zachodu” poświęciłby tak wielu, aby bronić jakiegoś tam Asada w Syrii czy utrzymywać Naddniestrze? Odpowiedź na to pytanie wydaje się zbędna.

Dlatego przeciętny watażka w krajach umownego trzeciego świata mając do wyboru „gwarancje” Zachodu i ‘gwarancje” Rosji, woli jednak orientować się na tę drugą. W ostateczności Rosjanie zaoferują mu jakąś wygodną willę w okolicach Soczi.

 

Wyzysk ekonomiczny

Owi przeciętni watażkowie kalkulują też ekonomicznie. Ludzie „kolektywnego zachodu” uwielbiają maskarady w postaci klękania przed rozpoczęciem meczu piłki nożnej i wydaje im się, że w ten sposób rekompensują ogrom kolonialnej traumy. Ludzie „trzeciego świata” nie oczekują jednak klękania, ale wsparcia w budowie dróg, kolei, lotnisk, portów, uczciwego eksploatowania surowców, etc. Czy to dostają? Każdy wie jak wygląda odpowiedź. 

Tymczasem drugi element wspomnianej osi – Chiny – nie ustają w przejmowaniu kolejnych państw w zamian za opisaną wyżej pomoc. Że nie są bezinteresowni, że Chińczycy też grabią swoich partnerów? Jasne, ale mają podwójną przewagę. Po pierwsze coś z ich obecności realnie wynika, bo Amerykanie czy Anglicy w ostatnim półwieczu nie zbudowali w Afryce żadnego lotniska czy portu. Po drugie, Chińczykom jest najzupełniej obojętne czy miejscowa władza jest demokratyczna czy autokratyczna. Nie pouczają miejscowych o wyższości komunizmu, o wielkości idei Mao etc. A „kolektywny zachód” jak tylko coś ma dać, to od razu żąda „przejrzystości” i „poszanowania”. Efekty widzimy.

 

Fałszywe wartości

Żądanie „poszanowania wartości zachodu” czy inaczej „liberalnej demokracji”, jest po wielokroć fałszywe.

Nie szukajmy daleko. Modelowa „liberalna demokracja” w Kanadzie, rozsławiła swój aktualny stan w ostatnich dniach na całym świecie. Wcześniej świat obserwował postępy „walki mową nienawiści” jako wyższej formy cenzury, na przykładzie próby wyeliminowania z możliwości wypowiadania się samego prezydenta „przodującego mocarstwa”. W tym samym „przodującym mocarstwie” świat oglądał sukcesy w zakresie odpowiedniego organizowania wyborów tak, aby zwyciężył „prawidłowy” kandydat. Nie ma co mnożyć tych przykładów, bo znowu zabrakło by tygodni. Trzeba mieć jednak świadomość, że owe „wartości demokratyczne” z radością przyjmowane są w trzecim świecie, a zachód się oburza, bo w jego mniemaniu taką właśnie „wyższą formę liberalnej demokracji” mają prawo uskuteczniać jedynie „kraje na wyższym poziomie rozwoju”. 

Co tam zresztą trzeci świat. Czy takich samych pouczeń nie słyszymy my w kontekście modelu wymiaru sprawiedliwości z Luksemburga?

Drugi aspekt to przekonanie, że obecnie forsowany na zachodzie model życia społecznego, jest „wyższą formą rozwoju”, do której inni muszą się bezwzględnie dostosować. A więc zachód za swoją misję uważa dziś rozdawnictwo prezerwatyw, zmuszanie do uznania aborcji za „prawo człowieka”, dominację homoseksualizmu jako owej lepszej formy egzystencji, wszelkie aberracje spod znaku LGBT etc. i wreszcie akceptację wszelkich możliwych form dewiacji seksualnych jako „normy”. Zacietrzewienie „kolektywnego zachodu” w promowaniu owych „wartości” i „zdobyczy” jest dzisiaj chyba większe, niż zapał religijny w dobie krucjat.

Czy może zatem dziwić, że dla wielu ludzi na świecie, nie akceptujących tych aberracji ideologicznych, kreujący się na obrońcę tradycyjnych wartości Putin stanowi „ostatnią nadzieję”? Niedawno ze zdziwieniem skonstatował to red. M. Rachoń po swoim wyjeździe do Hiszpanii.

 

Oci(e)p(l)(i)enie jako nowa religia

Zachód stworzył też – uzupełniająco wobec opisanych wyżej „wartości” – nową religię. Religię walki z klimatycznym ociepleniem. Na ołtarzu tej religii składa dzisiaj w ofierze wypracowany przez pokolenia poprzedników swój dobrobyt i wpędza się powoli acz systematycznie, w rosnące problemy. Ale w ramach religijnego uniesienia ofiary są czymś oczywistym.

Tyle tylko że tej nagłej skłonności do złożenia samgeo siebie w ofierze, nie podzielają w zdecydowanej większości ludy trzeciego świata. Tego oczywiście „kolektywny zachód” też nie rozumie, bo w istocie cała ta ściema ociepleniowa, ma przecież służyć zachowaniu jego dominacji kosztem reszty świata. I zachód nie rozumie, że trzeci świat to rozumie i nie chce po raz kolejny dać się ograć.

 

Co nas czeka?

Wymieniłem przykładowo kilka powodów, dla których oś Pekin – Moskwa szybko dziś pęcznieje. Już tylko potencjał ekonomiczny tzw. BRICS czyli Brazylii, Rosji, Indii, Chin i Republiki Południowej Afryki musi budzić szacunek. Tacy alianci tego ośrodka jak Iran, Nigeria, obecnie Arabia Saudyjska czy Wenezuela mogą wspólnie decydować o polityce energetycznej całego świata. I dyktować warunki gry gospodarczej. Wokół grupuje się już prawie setka innych państw, wśród nich mających wielki potencjał - vide Pakistan, Etiopia, Angola czy Wietnam - nie tylko demograficzny. A pamiętać też trzeba, że wiele ważnych państw ciągle waha się, po której stronie stanąć (vide Turcja). 

Jaki stąd płynie wniosek? Kiedy tkwiliśmy w pierwszej fali pandemii napisałem dla „Frondy” tekst, w którym wskazywałem, iż jesteśmy w trakcie kolejnej eskalacji trwającej już III wojny światowej. Wtedy otwarty został kolejny jej front – wojna bakteriologiczna. A innymi frontami tej trwającej wojny były wojna w cyberprzestrzeni, wojna o zagospodarowanie kosmosu czy wojna handlowa USA i Chin. Wtedy nie toczyły się działania wojenne o dużej skali w formie konwencjonalnej. Dzisiaj i ten teatr został uruchomiony, chociaż niektórym się wydaje, że swoim kunktatorstwem zapobiegną eskalacji i tej formy konfrontacji. Ale tak nie będzie, bowiem wojna rosyjsko – ukraińska jest tylko uwerturą do wojny o nowe uporządkowanie świata. 

Rozleniwiony „kolektywny zachód” ciągle wydaje się nie rozumieć o co chodzi i żyje naiwną wiarą w to, że Putin, albo jego następca „zrozumieją konieczność” powrotu do dawnych relacji. Czeka nas jeszcze wiele wysiłków, aby obudzić z letargu ludzi zachodu. I wcale nie jest pewne, że zdołamy to zrobić. 
 


 

POLECANE
Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka Wiadomości
Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka

Elektryczne busy na trasie do Morskiego Oka w połowie listopada przestaną kursować na okres zimowy. Przerwę Tatrzański Park Narodowy (TPN) wykorzysta na przegląd techniczny pojazdów. W tym czasie na popularnym szlaku nadal będą kursować tradycyjne zaprzęgi konne, ale wozy zastąpią sanie.

Gazeta Wyborcza pochowała żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało gorące
Gazeta Wyborcza "pochowała" żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało

W piątek Wojska Obrony Terytorialnej poinformowały o śmierci ppłk. Zbigniewa Rylskiego „Brzozy”, ostatniego z obrońców Pałacyku Michla. O wydarzeniu napisały również Gazeta.pl i Gazeta Wyborcza, jednak w publikacjach zamieszczono zdjęcie innego, wciąż żyjącego Powstańca – ppłk. Jakuba Nowakowskiego „Tomka”. Błąd szybko zauważyli internauci, którzy wezwali redakcję do sprostowania.

Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann Wiadomości
Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann

24-letnia Julia W. z Dolnego Śląska została skazana na sześć miesięcy więzienia przez brytyjski sąd za nękanie rodziców zaginionej Madeleine McCann. Kobieta przekonywała, że jest zaginioną dziewczynką, co wzbudziło duże zainteresowanie mediów społecznościowych już na początku 2023 roku.

Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie X gorące
Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie "X"

W relacjach między premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Karolem Nawrockim doszło do kolejnego sporu – tym razem o zasady współpracy ze służbami specjalnymi. Prezydent poinformował, że premier zakazał szefom służb kontaktów z głową państwa, co Biuro Bezpieczeństwa Narodowego uznało za „groźne dla bezpieczeństwa Polski”. W związku z brakiem kontaktu z szefami służb Karol Nawrocki wstrzymał nominacje oficerskie.

Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa Wiadomości
Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa

Prezydent Rosji Władimir Putin polecił rozpoczęcie przygotowań do potencjalnych prób broni jądrowej. Decyzja Kremla jest odpowiedzią na wcześniejsze zapowiedzi Stanów Zjednoczonych dotyczące wznowienia testów nuklearnych. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow potwierdził, że polecenia zostały już przyjęte do realizacji.

Nie żyje legenda polskiej fotografii z ostatniej chwili
Nie żyje legenda polskiej fotografii

Nie żyje Andrzej Świetlik, polski fotografik, który przez dekady utrwalał w obiektywie najważniejsze postaci kultury, muzyki i polityki. Artysta odszedł 8 listopada.

Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy z ostatniej chwili
Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy

Sobota, 8 listopada, przyniosła gigantyczne korki w północno-wschodniej części Krakowa. Szczególnie trudna była sytuacja na ulicy Bora-Komorowskiego, gdzie ruch niemal całkowicie się zatrzymał. Kierowcy utknęli w wielokilometrowych zatorach, a dostęp do Galerii Serenada i pobliskich sklepów był mocno utrudniony.

Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta z ostatniej chwili
Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta

Władze amerykańskiego stanu Indiana rozważają, czy postawić zarzuty właścicielowi domu, który śmiertelnie postrzelił próbującą wejść do środka 32-letnią kobietę, biorąc ją za włamywaczkę. Okazało się, że kobieta, będąca imigrantką z Gwatemali, pomyliła adres domu, w którym miała sprzątać.

Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację” tylko u nas
Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację”

Sprawa zarzutów wobec byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry to przejaw głębszego problemu, który trawi Polskę w zasadzie od przejęcia władzy przez „uśmiechniętą koalicję”, a mianowicie nienazwanej zmiany systemu politycznego. Odtąd już nie prawo reguluje życie polityczno-społeczne, ale wola tych, którzy znajdują się u władzy. Nic dziwnego, że zachodnie media konserwatywne mówią wprost o autorytaryzmie, który zapukał do polskich drzwi. Ja bym jednak nazwała to totalitaryzmem i wykażę, że taka ocena jest uzasadniona.

Niemcy w kłopocie. Alarm w służbie zdrowia i budownictwie Wiadomości
Niemcy w kłopocie. Alarm w służbie zdrowia i budownictwie

W Niemczech rośnie problem z brakiem wykwalifikowanych pracowników. Jak wynika z najnowszego raportu Instytutu Gospodarki Niemieckiej (IW), tylko w 2024 roku nieobsadzonych pozostało ponad 260 tysięcy stanowisk w dziesięciu kluczowych branżach.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Grzegorz Górski: Wishfull thinking, czyli III wojna światowa jest już faktem

Kreowany w Polsce i na "kolektywnym zachodzie" obraz, w świetle którego Rosja i kierujący nią cyniczny bandzior są całkowicie wyizolowani i wszyscy ich potępiają, jest - niestety - wytworem typowego wishfull thinking. Sytuacja jest o wiele bardzie skomplikowana i widać wyraźnie, że tocząca się wojna jest ledwie elementem szerszego konfliktu, którego kresem nie będzie takie czy inne zakończenie obecnej fazy konfrontacji na Ukrainie.
Chińskie smoki [Tylko u nas] Prof. Grzegorz Górski: Wishfull thinking, czyli III wojna światowa jest już faktem
Chińskie smoki / Pixabay.com

Nie ulega wątpliwości, że wokół osi Moskwa – Pekin zgromadziło się wiele państw i nie zaryzykuję stwierdzenia, że ów „kolektywny zachód” ma dzisiaj przewagę. Owa oś jest scementowana obecnie sankcjami wobec Rosji jak nigdy dotąd, a w konsekwencji orientują się na nią – z różnych powodów – bardzo liczni i mocni gracze. To orientowanie jest motywowane różnymi względami (o czym za chwilę), ale w głównej mierze wynika z oczywistych grzechów „kolektywnego zachodu”. Wymieńmy je w wielkim skrócie, by nie narazić się ani na zarzut propagandy proputinowskiej, ani na zarzut gołosłowności. A więc:

 

Zachód jest wiarołomny

Ile są warte „gwarancje” dla Ukrainy z 1994 roku (pisałem o tym tydzień temu) skoro w chwili otwartej agresji i pogwałcenia przez Rosję porozumienia budapesztańskiego, jedyną reakcją jest twierdzenie, że „Ukraina nie jest w NATO, więc nie możemy jej realnie pomóc”. 

Pomagamy „sankcjami”, które są konstruowane w taki sposób abyśmy sobie sami nie zaszkodzili. No bo „kolektywny zachód” włącznie z USA uzależnił się od rosyjskich surowców energetycznych, więc teraz musi działać selektywnie. Efekty sankcji może więc objawią się za rok, może dwa, o ile w międzyczasie zachodnie firmy, nie zbudują sobie nowych kanałów przerzutowych do Rosji.

Dodajmy do tego uzupełniająco, zdradę przez administrację Bidena Arabii Saudyjskiej i uzależnienie swojego najważniejszego sojusznika na Bliskim Wschodzie od wsparcia Rosji. To właśnie Rosja broni dziś Saudyjczyków, ich pól naftowych i rafinerii przed irańskim rakietami (tym którzy nie pamiętają, Iran to twardy sojusznik Rosji i Chin). To dzięki temu Saudowie rządzący od zawsze w OPEC, wysłali na drzewo Bidena, gdy ten zwrócił się o pomoc w sprawie ustabilizowania sytuacji na rankach gazu i ropy. Innymi słowy, wiarołomstwo USA spowodowało, że nie można dziś użyć jedynego skutecznego narzędzia walki z Rosją – czyli radykalnego obniżenia cen surowców energetycznych.

Spokojnie jednak – takie przykłady wiarołomstwa państw zachodnich mógłbym opisywać tu tygodniami. Warto o tym pamiętać, gdy dzisiaj słyszymy zapewnienia o obronie „każdego centymetra”.

Dla kontrastu Rosja, walczy o każdego swojego sojusznika nie oglądając się na „opinię zachodu”. Czy jakikolwiek kraj „kolektywnego zachodu” poświęciłby tak wielu, aby bronić jakiegoś tam Asada w Syrii czy utrzymywać Naddniestrze? Odpowiedź na to pytanie wydaje się zbędna.

Dlatego przeciętny watażka w krajach umownego trzeciego świata mając do wyboru „gwarancje” Zachodu i ‘gwarancje” Rosji, woli jednak orientować się na tę drugą. W ostateczności Rosjanie zaoferują mu jakąś wygodną willę w okolicach Soczi.

 

Wyzysk ekonomiczny

Owi przeciętni watażkowie kalkulują też ekonomicznie. Ludzie „kolektywnego zachodu” uwielbiają maskarady w postaci klękania przed rozpoczęciem meczu piłki nożnej i wydaje im się, że w ten sposób rekompensują ogrom kolonialnej traumy. Ludzie „trzeciego świata” nie oczekują jednak klękania, ale wsparcia w budowie dróg, kolei, lotnisk, portów, uczciwego eksploatowania surowców, etc. Czy to dostają? Każdy wie jak wygląda odpowiedź. 

Tymczasem drugi element wspomnianej osi – Chiny – nie ustają w przejmowaniu kolejnych państw w zamian za opisaną wyżej pomoc. Że nie są bezinteresowni, że Chińczycy też grabią swoich partnerów? Jasne, ale mają podwójną przewagę. Po pierwsze coś z ich obecności realnie wynika, bo Amerykanie czy Anglicy w ostatnim półwieczu nie zbudowali w Afryce żadnego lotniska czy portu. Po drugie, Chińczykom jest najzupełniej obojętne czy miejscowa władza jest demokratyczna czy autokratyczna. Nie pouczają miejscowych o wyższości komunizmu, o wielkości idei Mao etc. A „kolektywny zachód” jak tylko coś ma dać, to od razu żąda „przejrzystości” i „poszanowania”. Efekty widzimy.

 

Fałszywe wartości

Żądanie „poszanowania wartości zachodu” czy inaczej „liberalnej demokracji”, jest po wielokroć fałszywe.

Nie szukajmy daleko. Modelowa „liberalna demokracja” w Kanadzie, rozsławiła swój aktualny stan w ostatnich dniach na całym świecie. Wcześniej świat obserwował postępy „walki mową nienawiści” jako wyższej formy cenzury, na przykładzie próby wyeliminowania z możliwości wypowiadania się samego prezydenta „przodującego mocarstwa”. W tym samym „przodującym mocarstwie” świat oglądał sukcesy w zakresie odpowiedniego organizowania wyborów tak, aby zwyciężył „prawidłowy” kandydat. Nie ma co mnożyć tych przykładów, bo znowu zabrakło by tygodni. Trzeba mieć jednak świadomość, że owe „wartości demokratyczne” z radością przyjmowane są w trzecim świecie, a zachód się oburza, bo w jego mniemaniu taką właśnie „wyższą formę liberalnej demokracji” mają prawo uskuteczniać jedynie „kraje na wyższym poziomie rozwoju”. 

Co tam zresztą trzeci świat. Czy takich samych pouczeń nie słyszymy my w kontekście modelu wymiaru sprawiedliwości z Luksemburga?

Drugi aspekt to przekonanie, że obecnie forsowany na zachodzie model życia społecznego, jest „wyższą formą rozwoju”, do której inni muszą się bezwzględnie dostosować. A więc zachód za swoją misję uważa dziś rozdawnictwo prezerwatyw, zmuszanie do uznania aborcji za „prawo człowieka”, dominację homoseksualizmu jako owej lepszej formy egzystencji, wszelkie aberracje spod znaku LGBT etc. i wreszcie akceptację wszelkich możliwych form dewiacji seksualnych jako „normy”. Zacietrzewienie „kolektywnego zachodu” w promowaniu owych „wartości” i „zdobyczy” jest dzisiaj chyba większe, niż zapał religijny w dobie krucjat.

Czy może zatem dziwić, że dla wielu ludzi na świecie, nie akceptujących tych aberracji ideologicznych, kreujący się na obrońcę tradycyjnych wartości Putin stanowi „ostatnią nadzieję”? Niedawno ze zdziwieniem skonstatował to red. M. Rachoń po swoim wyjeździe do Hiszpanii.

 

Oci(e)p(l)(i)enie jako nowa religia

Zachód stworzył też – uzupełniająco wobec opisanych wyżej „wartości” – nową religię. Religię walki z klimatycznym ociepleniem. Na ołtarzu tej religii składa dzisiaj w ofierze wypracowany przez pokolenia poprzedników swój dobrobyt i wpędza się powoli acz systematycznie, w rosnące problemy. Ale w ramach religijnego uniesienia ofiary są czymś oczywistym.

Tyle tylko że tej nagłej skłonności do złożenia samgeo siebie w ofierze, nie podzielają w zdecydowanej większości ludy trzeciego świata. Tego oczywiście „kolektywny zachód” też nie rozumie, bo w istocie cała ta ściema ociepleniowa, ma przecież służyć zachowaniu jego dominacji kosztem reszty świata. I zachód nie rozumie, że trzeci świat to rozumie i nie chce po raz kolejny dać się ograć.

 

Co nas czeka?

Wymieniłem przykładowo kilka powodów, dla których oś Pekin – Moskwa szybko dziś pęcznieje. Już tylko potencjał ekonomiczny tzw. BRICS czyli Brazylii, Rosji, Indii, Chin i Republiki Południowej Afryki musi budzić szacunek. Tacy alianci tego ośrodka jak Iran, Nigeria, obecnie Arabia Saudyjska czy Wenezuela mogą wspólnie decydować o polityce energetycznej całego świata. I dyktować warunki gry gospodarczej. Wokół grupuje się już prawie setka innych państw, wśród nich mających wielki potencjał - vide Pakistan, Etiopia, Angola czy Wietnam - nie tylko demograficzny. A pamiętać też trzeba, że wiele ważnych państw ciągle waha się, po której stronie stanąć (vide Turcja). 

Jaki stąd płynie wniosek? Kiedy tkwiliśmy w pierwszej fali pandemii napisałem dla „Frondy” tekst, w którym wskazywałem, iż jesteśmy w trakcie kolejnej eskalacji trwającej już III wojny światowej. Wtedy otwarty został kolejny jej front – wojna bakteriologiczna. A innymi frontami tej trwającej wojny były wojna w cyberprzestrzeni, wojna o zagospodarowanie kosmosu czy wojna handlowa USA i Chin. Wtedy nie toczyły się działania wojenne o dużej skali w formie konwencjonalnej. Dzisiaj i ten teatr został uruchomiony, chociaż niektórym się wydaje, że swoim kunktatorstwem zapobiegną eskalacji i tej formy konfrontacji. Ale tak nie będzie, bowiem wojna rosyjsko – ukraińska jest tylko uwerturą do wojny o nowe uporządkowanie świata. 

Rozleniwiony „kolektywny zachód” ciągle wydaje się nie rozumieć o co chodzi i żyje naiwną wiarą w to, że Putin, albo jego następca „zrozumieją konieczność” powrotu do dawnych relacji. Czeka nas jeszcze wiele wysiłków, aby obudzić z letargu ludzi zachodu. I wcale nie jest pewne, że zdołamy to zrobić. 
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe