- Apokalipsa. Tysiące głodnych i szukających w śmietnikach jedzenia oraz resztek sojowego latte lemingów snuło się wczoraj ulicami polskich miast w poszukiwaniu czegokolwiek do kupienia. Oczywistym jest bowiem, że w tak fizycznie i psychicznie eksploatującej, wręcz zagrażającej życiu sytuacji, pragnie się zaspokoić najbardziej pilne potrzeby. Dlatego głód czy pragnienie muszą tu ustąpić przed głęboko zakorzenionym instynktem, graniczącym wręcz z desperacją łaknieniem kupowania w niedzielę. Faszystowski, wprowadzony przez reżim zakaz niedzielnego kupowania, zagroził od wczoraj podstawom egzystencji nowego gatunku człowieka kupującego - mówił w felietonie radiowym dla Polskiego Radia 24 Cezary Krysztopa
Mój Starszy Syn niedawno skończył kolejną sesję korepetycji z informatyki. Zrobił aplikację, kalkulator na smartfona, ja w jego wieku widziałem komputer Atari od czasu do czasu, kiedy zechcieli mi go pokazać ci nielicznie koledzy, którzy takie cudo posiadali. Jedyne co potrafiłem z nim zrobić to wywijać joystickiem. Tym bardziej dziś rozpiera mnie ojcowska duma.
- 8 marca 1968 roku Irena Lasota, jedna z odważnych studentek, odczytała na studenckim wiecu stając na ławce rezolucję wzywającą do przywrócenia relegowanych Michnika i Szlajfera. Przy czym warto dodać, że Irena Lasota należała do grupy studentów, którzy akurat komandosów krytykowali za zbytnią elitarność i zamykanie się w swoim środowisku. Niedługo po tym została aresztowana, a kolegium d.s wykroczeń wymierzyło jej karę dwóch miesięcy pozbawienia wolności za „deptanie zabłoconymi butami po ławce publicznej”. Jakiś czas później została również relegowana z uczelni - mówił w felietonie dla Polskiego Radia 24 Cezary Krysztopa
Trudno mieć pretensje do argentyńskiego portalu, że pisze o wydarzeniach w Jedwabnem, jak o czymś oczywistym. Serwilizm IIIRP sprawił, że niepotwierdzona naukowo wersja "historyka" Grossa, poparta "przeprosinami" Kwaśniewskiego utrwaliła się w światowej opinii publicznej jako obowiązująca. Z drugiej strony trudno jednak znaleźć wystarczające słowa potępienia dla odrażającej manipulacji polegającej na zilustrowaniu tekstu zdjęciem żołnierzy Roja zamordowanych i przybitych do drzwi stodoły przez komunistycznych oprawców
Wielkimi krokami zbliża się 50. rocznica Marca’68. Brakuje mi słów, które z jednej strony mogłyby być zapisane w poczet języka ludzi cywilizowanych, a z drugiej oddałyby to, co kłębi się we mnie gdy słyszę, jak środowiska zwolenników "grubej kreski", nazywające Wojciecha Jaruzelskiego „człowiekiem honoru”, a Żołnierzy Wyklętych bandytami - że o byłych pracownikach aparatu bezpieczeństwa i LWP nie wspomnę - mają czelność mówić o tym, iż obecne „bolszewickie” rządy, kultywujące pamięć podziemia niepodległościowego są przyczyną rzekomej antysemickiej atmosfery, podobnej do tej sprzed 50. lat.
- W poprzednim felietonie mówiłem Wam o wrażeniu, jakie robią na mnie grafiki pana Mariana Kołodzieja, urodzonego w 1921 roku, polskiego artysty, a także więźnia Auschwitz od początku jego istnienia, o numerze obozowym 432, który milczał milczał na temat swojej obozowej przeszłości przez pięćdziesiąt lat. W wyniku ciężkiej choroby i kierując się słowami Zbigniewa Herberta „Ocalałeś nie po to, żeby żyć. Masz mało czasu, trzeba dać świadectwo” zaczął tworzyć graficzny zapis tego, co pamiętał z kilku obozów zagłady przez które przeszedł. Mówiłem też o tym, że wstydzę się przed ofiarami obozów uczestnictwa w izraelsko-polskiej wojence, choć doprawdy nie wiem, jak miałbym się inaczej zachować w sytuacji, w której podczas gdy stoimy w zadumie nad grobami ofiar Przedsiębiorstwo Holocaust, usiłuje się obrobić nam kieszenie - mówił Cezary Krysztopa w felietonie dla Polskiego Radia 24
"Rodzina Bergmana pochodzi z Buczacza (dzisiaj – w Ukrainie). Sam Bergman urodził się w 1972 roku i dorastał już w Izraelu, jego matka rzadko wspominała Holokaust. Ale pod koniec życia opowiedziała mu, jak polscy chłopi, u których się ukrywali, chcieli ich wydać Niemcom – podsłuchała rozmowę i dzięki temu uratowała siebie i rodzinę" - czytamy na Oko.press, które przeprowadziło wywiad z Ronenem Bergmanem dziennikarzem New York Times żydowskiego pochodzenia, który sprowokował polskiego premiera w Monachium i który później nie był w stanie wyjaśnić sprzeczności w opowieściach o swojej matce, za to stał się w ostatnich dniach bohaterem mediów "obrońców demokracji"
Kiedy myślę o tym, co od kilku tygodni dzieje się na linii Warszawa-Tel Awiw, a ostanio również Nowy Jork oraz Boston, to zupełnie po ludzku towarzyszą mi silne emocje, czasami wręcz odbierają mi one, na krótszą lub dłuższą chwilę, umiejętność opanowania. Emocji jest cała plejada, przede wszystkim gniew spowodowany kłamstwami i niewdzięcznością, ale też wstyd, zażenowanie i bezsilność. O emocjach tych piszę nie bez kozery, a konkretnie z trzech ważnych powodów, które mam nadzieję uda mi się wyjaśnić poniżej.
- Ludzie duszący się w żółtym gazie, Hamlet z czaszką Yorika, królowa, ktoś z szablą, kupcy, jeźdźcy na koniach, linoskoczkowie, szlachcice, damy, żołnierze Księstwa Warszawskiego, ktoś wspina się na maszt ukrytego pod masą ludzką statku, jakby chciał uciec od tego żółtego gazu, który i tam go dosięga, dziwaczne przewody doprowadzające gaz. Potwory pożerające ludzi. Im bardziej w centrum, tym ludzie są mniej żółci, a stają się szarzy, prawie czarni, ukrywają twarze w dłoniach. Są coraz bardziej kościści, trupi. Pośrodku obrazu przyjmuje ich jakby alchemik, a nad nimi króluje Chrystus, również czarny, szary, trupi, u jego stóp popiersia Słowackiego i Mickiewicza. Nie, to nie jest zapis wizji zmożonego narkotykami stołecznego korpoludka. To obraz Mariana Kołodzieja urodzonego w 1921 roku, polskiego artysty, plastyka i scenografa, a także więźnia Auschwitz od początku jego istnienia, o numerze obozowym 432. - mówił Cezary Krysztopa w felietonie dla Polskiego Radia 24
Pani Ewa z Lublina od samego początku pobiera świadczenie na drugie dziecko. Czy coś się zmieniło? - pytamy. Nie wszystko jest po staremu – odpowiada. Podobnie twierdzi MRPiPS. Jednak w program są wbudowane bezpieczniki, które mogą sprawić, że świadczenie będzie kiedyś niższe.
- Uważam, że ta niewątpliwa prowokacja „Gazety Wyborczej”, nawet w ramach prowokacji, idzie zbyt daleko i jeżeli miała być swojego rodzaju promocją światopoglądowego punktu widzenia „GW”, to będzie raczej strzałem kulą w płot. Jest przy okazji wrzuceniem kamyczka do ogrodu rządzącym, którzy ostatnio zajęli się ochroną życia zwierząt futerkowych, natomiast ciągle w kolejce na ochronę, mam tu na myśli obywatelski projekt „Zatrzymaj Aborcję”, czekają ludzkie dzieci - mówił dla portalu TVP.info Cezary Krysztopa
Proszę Państwa, w poniższym fragmencie posta, nie chodzi o Panią Julię Przylebska (prezes Trybunału Konstytucyjnego>>, która z pewnością jest niezwykle szlachetnym człowiekiem. Nie chodzi też o to, że otrzymała nagrodę 'Człowiek Wolności' za A.D. 2017, czy w ogóle o tę nagrodę; myślę, że Pani Julia Przyłębska własną ciężką pracą zasłużyła na nagrodę 'Człowiek Wolności'.
- Za co szanuję Hitlera – to za to, że wymordował Żydów" – to zdanie powiedział mój dziadek Michał Szczepkowski. Ojciec mojego ojca. Polak od najdalszych pokoleń. Kiedy owdowiał, rodzice zdecydowali, że zamieszka z nami w Warszawie. To zdanie powiedział przy obiedzie i był to ostatni obiad, jaki z nami zjadł, i ostatni dzień w naszym mieszkaniu. Moja matka w milczeniu pakowała rzeczy swojego teścia. Nie miałam wtedy pojęcia o tym, że ma żydowskie pochodzenie – napisała Joanna Szczepkowska w dodatku Plus Minus Rzeczpospolitej. Napisała również, że się za niego wstydzi. Słusznie, nie ma z czego być dumna. Co jednak ciekawe, nie jest to pierwszy kamingałt, którego w zakresie swojego nieszczęsnego dziadka dokonuje. - mówił Cezary Krysztopa w felietonie dla Polskiego Radia 24.
Czy pojednanie polsko-żydowskie uważam za potrzebne? Niezmiernie. Po kilkudziesięciu latach wzajemnych urazów, niechęci, nieufności, rozpamiętywań, grzechów byłoby to prawdziwym katharsis dla dusz Polaków i Żydów, również dla pokoju mojej duszy. Mam jednak na myśli pojednanie głębokie, nie przypudrowanie. Czy będzie to tekst o pojednaniu? Nie tym razem, ponieważ pojednanie to pewien finał wymagający od zwaśnionych stron dobrej woli i mądrości. A to, co mam do powiedzenia jest o czymś przeciwnym, o niedojrzałości.
- Nowelizacja ustawy o polskim IPN jest niewłaściwa i godna potępienia - oświadczył w telewizji BFMTV minister spraw zagranicznych Francji Jean-Yves Le Drian. Francji, kraju, który jako sojusznik Hitlera gorliwie współpracował przy wysyłaniu Żydów do niemieckich obozów zagłady - Nie należy na nowo pisać historii, to nigdy nie jest dobre - mówił francuski minister. Trudno nie odnieść wrażenia pewnej perwersji, w sytuacji w której kilkadziesiąt lat po wojnie, Francja gorliwy sojusznik Hitlera, który instytucjonalnie i masowo współpracował przy wysyłaniu Żydów do niemieckich obozów zagłady, jako dziwnie tego fragmentu swojej historii unika, usiłując uchodzić za jednego z członków antyhitlerowskiej koalicji (z całym moim ogromnym szacunkiem dla de Gaulie'a)
Od przeszło tygodnia napięcie na linii Polska- Izrael nie opada. Wszystko za sprawą nowelizacji ustawy o IPN, dzięki której osoby wypowiadające publicznie kłamstwa wobec Narodu Polskiego, mogą trafić za kratki. Cała sytuacja pociągnęła za sobą lawinę następstw, którą będzie nam bardzo trudno powstrzymać.
- Od 15 lat organizuję grupowe wycieczki młodzieżowe do Oświęcimia i Majdanka. Nie może być wątpliwości, że obozy te były niemieckie! Użycie terminu "polski obóz zagłady" jest błędne (...) - stwierdził wreszcie po wielu dniach konfliktu pomiędzy Polską a Izraelem szef niemieckiego MSZ Sigmar Gabriel. Już podniosły się głosy, jak to wspaniale. To oczywiście dobrze, ale to ze strony Niemiec doprawdy żadna łaska, w dodatku sporo spóźniona
- Wiecie przez kogo wynaleziony został Cyklon B? Otóż Cyklon B został wynaleziony przez niemieckiego Żyda Fritza Habera. Jednak nikt zdrowy na umyśle nie nazywa go „żydowskim gazem do uśmiercania Żydów”. Po pierwsze dlatego, że Fritz Haber, noblista nawiasem mówiąc, wynalazł go jako skuteczny środek do odwszawiania mundurów. W dodatku jako Żyd, musiał uciekać z Niemiec w 1933 roku. W latach 1943-1945 Cyklon B na potrzeby niemieckiej armii był produkowany również w zakładach Kaliwerken w czeskim mieście Kolin. I tutaj również nikt przy zdrowych zmysłach Cyklonu B nie nazywa go „czeskim gazem do zabijania Żydów”. Nawiasem mówiąc, jednymi z pierwszych, których Cyklonem B zamordowano, było obok romskich dzieci i radzieckich jeńców wojennych, 250 Polaków w obozie Auschwitz 3 września 1941 roku - mówił w felietonie dla Polskiego Radia 24 Cezary Krysztopa
- Uważamy, że w życiu publicznym nie może być miejsca na poniżający, odzierający z godności język pogardy wobec kogokolwiek, natomiast przywoływanie Holocaustu oraz exodusu Polaków w latach 1967/1968 w celu dyskredytacji adwersarza jest haniebne - czytamy w liście zachodniopomorskiego KOD publikowanym przez szczecińską Wyborczą będącym protestem przeciwko obecności red. Piotra Cywińskiego publicznym Radio Szcecin
- Oczywiście biorę pod uwagę to, że istnieją ludzie, którym w wyniku zupełnie niezrozumiałych dla mnie procesów myślowych, polski patriotyzm, łączy się z nazistowską symboliką. To oczywiście kompletnie nielogiczne, pod tym przeklętym symbolem niemieccy narodowi socjaliści zamordowali na różne sposoby podczas II Wojny Światowej, sześć milionów Polaków. Sześć milionów Polaków. Ci Polacy, którzy cudem by przeżyli, mieli być niewolnikami „rasy panów”. Nikt, kto zna historię i dobro Polaków jest dla niego wartością istotną, nie może obok tego przejść obojętnie, nie może przejść nad tym do porządku dziennego. Swastyka i polskość to pojęcia, które nie mają ze sobą punktów stycznych. Natomiast oczywiście, ilu ludzi, tyle poglądów, być może rzeczywiście istnieją tacy, którym się ten ogień z wodą jakoś łączy - mówił Cezary Krysztopa w felietonie dla Polskiego Radia 24