[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Wasz własny język

„Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa” - św. Hieronim ze Strydonu.
 [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Wasz własny język
/ pixabay.com/omeryuzerr

Usłyszeć Boga

Bywa, że z niezmierzonym i wszechmocnym Stwórcą wszechświata można poczuć się jak stare, dobre małżeństwo. Nośnikiem i narzędziem takiej bliskości jest słowo Boże. Ale jak dojść do takiego stopnia zażyłości?

Kiedyś jedna z osób, której pomagałam przygotowywać się do sakramentów, zapytała o „spotkanie z żywym Bogiem”. Stwierdziła, że tyle słyszy o Bogu, który wchodzi w relację z człowiekiem, o tym, że takie spotkanie przemienia życie, ale nigdy nie miała możliwości czegoś takiego doświadczyć. Wtedy osobie tej nie przyszło nawet do głowy, że doświadczenie takie może być nie tylko wyrywkowym epizodem, ale także stanem, w którym się trwa. Jej pytanie drąży mnie wewnętrznie, jak bowiem wyrazić niewyrażalne? Z drugiej strony, Bóg przecież rzeczywiście na wszelkie sposoby szuka człowieka, wypatruje każdego przejawu naszego kierowania się ku Niemu.

Bóg może mówić do człowieka w bardzo wielu formach, zależy to w dużej mierze od rodzaju ludzkiej wrażliwości i otwartości na Boże działanie. Kiedy prześledzimy choćby żywoty znanych nam świętych, to widać, że są sposoby przemawiania Boga do duszy, które należy dobrze rozeznać, istnieją jednak dwie rzeczywistości dające pewność Bożej obecności - jedną z nich jest Najświętszy Sakrament, drugą Pismo święte. Możemy oczywiście zarówno przystępować do Eucharystii, jak i słuchać czytań podczas liturgii i nie doznawać obecności Boga, ale to już kwestia kondycji wiary oraz stanu duchowego, w którym się właśnie znajdujemy.

Myślę, że nie tylko z okazji dzisiejszej Niedzieli Biblijnej, warto o słowie Boga skierowanym do ludzi porozmawiać, a jeszcze lepiej po prostu do niego sięgnąć.

Jak czytać?

Jest wiele szkół i sposobów lektury i modlitwy słowem Bożym. Żeby jednak w ogóle zacząć swoją przygodę w tej dziedzinie, trzeba uświadomić sobie, że w całym Piśmie Chrystus JEST. Odwieczne Słowo Boga - Jego jednorodzony Syn jest w słowie, jakie Bóg kieruje do nas. 

W drugiej kolejności potrzeba informacji, co do gatunku, kontekstu powstania i autora danej księgi. Potrzebne jest, by wiedzieć, czy to, co czytamy to gatunek literacki, który trzeba odczytywać symbolicznie czy też kronikarski zapis faktycznych wydarzeń, potrzeba nam wiedzieć w jakich okolicznościach osadzona była codzienność autora księgi, czy był człowiekiem wykształconym, czy czasy, w których żył były okresem dobrobytu czy wręcz przeciwnie - przegranych wojen, biedy i niewoli. Te wszystkie okoliczności wpływały na jego postrzeganie rzeczywistości. Natchnienie świętych ksiąg nie polega bowiem na tym, że Bóg - na styl New Age - znajdował sobie człowieka, którego traktował niczym medium i wlewał mu do głowy przekaz, a całość procesu odbywała się niejako bez udziału autora. Bóg nie po to dawał nam wolność, żeby ją w taki sposób łamać, to nie Jego styl. Autor działając pod natchnieniem Ducha Świętego dawał światu Boży przekaz, jednak wnosił w to cały bagaż własnych doświadczeń, był człowiekiem swoich czasów, np. w pryzmacie ówczesnej wiedzy postrzegał i tłumaczył świat. Natchnienie Ducha to nie magia, dlatego warto znać kontekst powstania danego dzieła, które wchodzi w skład kanonu Pisma świętego. Znalezienie tych wszystkich informacji nie jest trudne, wystarczy przeczytać krótki wstęp, którym opatrzona jest każda księga.

Jak już powiedziałam nieco wcześniej, w ciągu swej historii, Kościół - doświadczeniem różnych osób i szkół - wypracowywał sposoby upraszczające drogę do spotkania Boga w słowie. Do najpopularniejszych należą medytacja i kontemplacja ignacjańska oraz Lectio divina (lektura, medytacja, modlitwa słowem i kontemplacja - wsłuchiwanie się w Boga). Obie te formy są niezwykle owocne, przenoszą nas w inny wymiar relacji, jednak by każdą z metod przyswoić i praktykować, potrzeba nauki i praktyki. Rekolekcje ignacjańskie i Lectio divina odbywają się w Polsce w wielu ośrodkach i z serca je każdemu polecam, nie chodzi mi jednak w tym krótkim tekście o to, by prowadzić ekspresowe kursy metod modlitewnych.

A co jeśli noszę w sercu głębokie pragnienie spotykania Boga w jego słowie, ale nie znam żadnych metod? Po prostu usiądź, weź Pismo święte do ręki i zacznij je czytać. Na początek najlepiej tzw. Lectio continua, czyli czytanie po kolei. Weź np. którąś z Ewangelii synoptycznych (św. Mateusza, Marka lub Łukasza) i zacznij czytać po fragmencie, w miarę możliwości codziennie, wystarczy kilka minut. Niech nie będą to fragmenty zbyt długie. Czytaj i proś Chrystusa o światło do poznania Go. Przecież nie da rady pokochać serio kogoś, kogo nie znamy. Chciej Go poznać, resztę zostaw Jemu. Słowo Boże nie bez kozery nazywane jest żywym słowem, to nie jakieś opowieści, to słowo, które „oddycha”, ono bardziej czyta nas niż my je. Ono samo zacznie się do Was odzywać. Coś, co czytało lub słuchało się wiele razy, raptem ożywa, mówi i z precyzją najznamienitszego łucznika trafia w ten punkt naszego życia, który wymaga Bożej reakcji - miłości, uwolnienia, uzdrowienia, zagojenia etc.

Spotkać Boga

Nikt, kto spotkał Boga nie ma wątpliwości, z kim miał do czynienia. Przekazać to innym, znacznie trudniej. Są oczywiście tysiące świadectw działania Boga w ludzkim życiu, jednak nigdy żadne świadectwo nie przemówi do nas tak silnie, jak realne stanięcie z Bogiem twarzą w twarz przez Jego słowo lub czyn, dlatego że każdy z nas jest inny i jeden tylko Bóg wie, jaką strunę poruszyć w naszej duszy, by nas przemienić, by dać nam się rozpoznać. Bez tego spotkania lub raczej spotykania, nie tylko kochanie, ale i naśladowanie Go byłoby niezmiernie trudne.

Kiedyś miałam napisać kilka ogólnych słów o spotkaniu z Bogiem, o języku tego spotkania. Zachodziłam w głowę, jak tego dokonać. Z pomocą przyszedł mi wtedy jeden misjonarz i jego nieoczekiwana opowieść - było w Afryce plemię, które dawno temu zostało podbite przez inne, większe, bardziej waleczne i śmiałe. Od lat traktowani jak niewolnicy, nieomal zapomnieli jak naprawdę się nazywają. Sami mówili o sobie - gdyż tak nauczyli ich ciemiężcy - syn psa i córka suki. Do tego plemienia trafił dawno temu polski misjonarz i ludzie ci dość łatwo uwierzyli w Chrystusa. Pod natchnieniem Ducha Świętego człowiek ów rozeznał, że plemię potrzebuje, by przetłumaczyć słowa Ewangelii na ich język. Nie mówiąc im nic, pracował nad tłumaczeniem wiele lat. Było to zadanie o tyle trudne, że język ów różnił się od europejskich nie tylko w kwestii leksykalnej i gramatycznej, ale także mentalnej. W końcu dzieło misjonarza zostało ukończone. Zachowując tajemnicę do ostatniej chwili, na niedzielnej Mszy św. kapłan przeczytał Ewangelię w ich własnym języku. Nastała cisza. Po chwili odezwała się starsza plemienia i powiedziała coś takiego: od tej chwili nie możemy już nazywać się dziećmi psa, bo sam Bóg zdecydował się mówić w naszym języku. W taki sposób dokonało się uwolnienie tego ludu z ich wewnętrznego niewolnictwa. Po prostu nie mieściło się im w głowie, że wszechmocny Stwórca mógłby zniżać się do czegoś niegodnego, skoro więc ich język był godny, by Bóg chciał go znać i mówić w nim, to i oni byli godni nazywać się ludźmi.

W twoim języku

Bóg zna moją i twoją biedę, grzechy, upokorzenia, klęski, odrzucenia. Widzi jak na dłoni wszystkie momenty doznanego i spowodowanego zła. I chce mówić do ciebie w twoim własnym języku, w języku twojego serca, który zna tylko On. Języku, o którym być może nie wiedziałeś, że w ogóle istnieje. Masz swój język, masz swoje imię i masz swojego Ojca, który ci je nadaje. Tylko daj Mu szansę odezwać się do ciebie.

Na początku pisałam, że można z Bogiem czuć się czasem, niczym stare, dobre małżeństwo. Po dziesiątkach, setkach wspólnie przeżytych cierpień i radości, w których rozmawialiście ze sobą w Jego słowie do ciebie i twoim słowie do Niego. Powie w końcu: „A pamiętasz…” lub „To tak samo, jak w…” i użyje imion, miejsc, chwil z Pisma świętego, które odwołują Was do przeżyć znanych tylko Wam. I nie trzeba będzie wyjaśniać kontekstu i sytuacji, bo po jednym słowie złapiesz je w lot, bo będzie Was łączyć wspólna przeszłość, wspólny kod, wspólny bagaż. I choćby pozbawiono cię po ludzku wszystkiego, tej wspólnej historii i tej tożsamości, którą On ci nada, nikt ci nie zabierze.


 

POLECANE
Niemiecki dom aukcyjny handluje rzeczami ofiar niemieckich zbrodni gorące
Niemiecki dom aukcyjny handluje rzeczami ofiar niemieckich zbrodni

Niemiecki dom aukcyjny Felzmann chce sprzedać na licytacji dokumenty należące do ofiar obozów koncentracyjnych. Wśród wystawionych przedmiotów są listy więźniów, kartoteki Gestapo i osobiste pamiątki. Organizacje pamięci o Holokauście mówią o „skandalu” i żądają natychmiastowego przerwania aukcji.

Tragedia w Wielkopolsce: 45-latek znaleziony martwy z ostatniej chwili
Tragedia w Wielkopolsce: 45-latek znaleziony martwy

Policja wyjaśnia, jak zginął 45-latek, którego ciało zostało znalezione w sobotę po południu na jednej z ulic w Poznaniu. Niewykluczone, że mężczyzna został pobity; zatrzymano dwie osoby.

Zdjęcie Polaka otrzymało wyróżnienie od NASA Wiadomości
Zdjęcie Polaka otrzymało wyróżnienie od NASA

Zdjęcie wykonane przez Piotra Czerskiego trafiło 15 listopada na stronę NASA jako Astronomy Picture of the Day. To ogromne wyróżnienie, przyznawane jedynie najbardziej wyjątkowym fotografiom związanym z kosmosem. Jego praca, zatytułowana „Andromeda i Przyjaciele”, przedstawia Galaktykę Andromedy oraz towarzyszące jej mniejsze galaktyki - M32 i M110.

Karol Nawrocki: zapraszam Zełenskiego do Warszawy Wiadomości
Karol Nawrocki: zapraszam Zełenskiego do Warszawy

Prezydent Karol Nawrocki w rozmowie z tygodnikiem Do Rzeczy (która ukaże się w najbliższym wydaniu) stwierdził, że oczekuje przyjazdu Wołodymyra Zełenskiego do Polski. Podkreślił, że wizyta w Warszawie byłaby okazją do spotkania z ukraińską diasporą oraz do podziękowania Polakom za wsparcie udzielane Ukrainie od początku wojny.

Kontuzja w reprezentacji Polski przed meczem z Maltą z ostatniej chwili
Kontuzja w reprezentacji Polski przed meczem z Maltą

Sebastian Szymański opuścił zgrupowanie kadry przed poniedziałkowym meczem z Maltą, który zakończy fazę grupową eliminacji mistrzostw świata - poinformował selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Jan Urban, cytowany na stronie PZPN.

Niemiecki historyk: Berlin wykorzystuje „kulturę pamięci”, aby blokować reparacje wojenne tylko u nas
Niemiecki historyk: Berlin wykorzystuje „kulturę pamięci”, aby blokować reparacje wojenne

Niemiecki historyk Karl Heinz Roth ujawnia, że Berlin stosuje „kulturę pamięci” jako strategię odsuwania rozmów o odszkodowaniach za II wojnę światową. Jego analiza pokazuje, jak ta metoda zadziałała wobec Grecji — i jak podobny mechanizm ma dziś dotyczyć Polski.

Atak zimy nad Polską: nadchodzą śnieg i przymrozki Wiadomości
Atak zimy nad Polską: nadchodzą śnieg i przymrozki

Jak informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, nad wschodnią i południowo-wschodnią częścią Europy będzie zalegał jeszcze słabnący układ wyżowy. Resztę kontynentu zdominują liczne niże z frontami atmosferycznymi. Polska od południowego zachodu będzie się dostawać pod wpływ zatoki niżowej z pofalowanym frontem chłodnym. Na froncie tym utworzy się płytki ośrodek niżowy, który w ciągu dnia przemieszczać się będzie przez północną część kraju. Napływać będzie wilgotne powietrze polarne morskie, które przejściowo będzie wypierać z północy kraju chłodniejsze powietrze pochodzenia arktycznego.

Ważny komunikat dla mieszkańców Łodzi z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Łodzi

Od 7 listopada 2025 roku w Łodzi działa pierwszy odcinkowy pomiar prędkości. System pojawił się na ul. Chocianowickiej i ma zwiększyć bezpieczeństwo kierowców oraz pieszych. Gdzie dokładnie stanęły kamery, jakie obowiązuje tu ograniczenie oraz dlaczego wybrano właśnie to miejsce?

Tusk znowu kłamał? Naczelna Izba Lekarska odpowiada premierowi z ostatniej chwili
Tusk znowu kłamał? Naczelna Izba Lekarska odpowiada premierowi

Premier Donald Tusk podczas piątkowej konferencji prasowej w Retkowie stanowczo zaprzeczył doniesieniom o odsyłaniu pacjentów onkologicznych ze szpitali. „To jest kłamstwo, prostowaliśmy te informacje” - mówił szef rządu. Dodał: „Do tej pory informacje, jakie przekazywano, były sprawdzane natychmiast i okazywały się nieprawdziwe”. Podkreślił, że szpitale nie mają prawa odsyłać tych chorych, a w razie choćby jednego przypadku osobiście interweniuje minister zdrowia. Tusk wspomniał też o rozmowie z szefową MZ, Jolantą Sobierańską-Grendą.

Interwencja w Koninie zakończyła się tragedią. Nie żyje 39-latek Wiadomości
Interwencja w Koninie zakończyła się tragedią. Nie żyje 39-latek

W jednej z dzielnic Konina doszło do tragicznie zakończonej interwencji służb. Policja została wezwana do agresywnego mężczyzny, którego zachowanie budziło niepokój. Po kilku minutach od obezwładnienia 39-latek stracił przytomność i mimo reanimacji zmarł.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Wasz własny język

„Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa” - św. Hieronim ze Strydonu.
 [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Wasz własny język
/ pixabay.com/omeryuzerr

Usłyszeć Boga

Bywa, że z niezmierzonym i wszechmocnym Stwórcą wszechświata można poczuć się jak stare, dobre małżeństwo. Nośnikiem i narzędziem takiej bliskości jest słowo Boże. Ale jak dojść do takiego stopnia zażyłości?

Kiedyś jedna z osób, której pomagałam przygotowywać się do sakramentów, zapytała o „spotkanie z żywym Bogiem”. Stwierdziła, że tyle słyszy o Bogu, który wchodzi w relację z człowiekiem, o tym, że takie spotkanie przemienia życie, ale nigdy nie miała możliwości czegoś takiego doświadczyć. Wtedy osobie tej nie przyszło nawet do głowy, że doświadczenie takie może być nie tylko wyrywkowym epizodem, ale także stanem, w którym się trwa. Jej pytanie drąży mnie wewnętrznie, jak bowiem wyrazić niewyrażalne? Z drugiej strony, Bóg przecież rzeczywiście na wszelkie sposoby szuka człowieka, wypatruje każdego przejawu naszego kierowania się ku Niemu.

Bóg może mówić do człowieka w bardzo wielu formach, zależy to w dużej mierze od rodzaju ludzkiej wrażliwości i otwartości na Boże działanie. Kiedy prześledzimy choćby żywoty znanych nam świętych, to widać, że są sposoby przemawiania Boga do duszy, które należy dobrze rozeznać, istnieją jednak dwie rzeczywistości dające pewność Bożej obecności - jedną z nich jest Najświętszy Sakrament, drugą Pismo święte. Możemy oczywiście zarówno przystępować do Eucharystii, jak i słuchać czytań podczas liturgii i nie doznawać obecności Boga, ale to już kwestia kondycji wiary oraz stanu duchowego, w którym się właśnie znajdujemy.

Myślę, że nie tylko z okazji dzisiejszej Niedzieli Biblijnej, warto o słowie Boga skierowanym do ludzi porozmawiać, a jeszcze lepiej po prostu do niego sięgnąć.

Jak czytać?

Jest wiele szkół i sposobów lektury i modlitwy słowem Bożym. Żeby jednak w ogóle zacząć swoją przygodę w tej dziedzinie, trzeba uświadomić sobie, że w całym Piśmie Chrystus JEST. Odwieczne Słowo Boga - Jego jednorodzony Syn jest w słowie, jakie Bóg kieruje do nas. 

W drugiej kolejności potrzeba informacji, co do gatunku, kontekstu powstania i autora danej księgi. Potrzebne jest, by wiedzieć, czy to, co czytamy to gatunek literacki, który trzeba odczytywać symbolicznie czy też kronikarski zapis faktycznych wydarzeń, potrzeba nam wiedzieć w jakich okolicznościach osadzona była codzienność autora księgi, czy był człowiekiem wykształconym, czy czasy, w których żył były okresem dobrobytu czy wręcz przeciwnie - przegranych wojen, biedy i niewoli. Te wszystkie okoliczności wpływały na jego postrzeganie rzeczywistości. Natchnienie świętych ksiąg nie polega bowiem na tym, że Bóg - na styl New Age - znajdował sobie człowieka, którego traktował niczym medium i wlewał mu do głowy przekaz, a całość procesu odbywała się niejako bez udziału autora. Bóg nie po to dawał nam wolność, żeby ją w taki sposób łamać, to nie Jego styl. Autor działając pod natchnieniem Ducha Świętego dawał światu Boży przekaz, jednak wnosił w to cały bagaż własnych doświadczeń, był człowiekiem swoich czasów, np. w pryzmacie ówczesnej wiedzy postrzegał i tłumaczył świat. Natchnienie Ducha to nie magia, dlatego warto znać kontekst powstania danego dzieła, które wchodzi w skład kanonu Pisma świętego. Znalezienie tych wszystkich informacji nie jest trudne, wystarczy przeczytać krótki wstęp, którym opatrzona jest każda księga.

Jak już powiedziałam nieco wcześniej, w ciągu swej historii, Kościół - doświadczeniem różnych osób i szkół - wypracowywał sposoby upraszczające drogę do spotkania Boga w słowie. Do najpopularniejszych należą medytacja i kontemplacja ignacjańska oraz Lectio divina (lektura, medytacja, modlitwa słowem i kontemplacja - wsłuchiwanie się w Boga). Obie te formy są niezwykle owocne, przenoszą nas w inny wymiar relacji, jednak by każdą z metod przyswoić i praktykować, potrzeba nauki i praktyki. Rekolekcje ignacjańskie i Lectio divina odbywają się w Polsce w wielu ośrodkach i z serca je każdemu polecam, nie chodzi mi jednak w tym krótkim tekście o to, by prowadzić ekspresowe kursy metod modlitewnych.

A co jeśli noszę w sercu głębokie pragnienie spotykania Boga w jego słowie, ale nie znam żadnych metod? Po prostu usiądź, weź Pismo święte do ręki i zacznij je czytać. Na początek najlepiej tzw. Lectio continua, czyli czytanie po kolei. Weź np. którąś z Ewangelii synoptycznych (św. Mateusza, Marka lub Łukasza) i zacznij czytać po fragmencie, w miarę możliwości codziennie, wystarczy kilka minut. Niech nie będą to fragmenty zbyt długie. Czytaj i proś Chrystusa o światło do poznania Go. Przecież nie da rady pokochać serio kogoś, kogo nie znamy. Chciej Go poznać, resztę zostaw Jemu. Słowo Boże nie bez kozery nazywane jest żywym słowem, to nie jakieś opowieści, to słowo, które „oddycha”, ono bardziej czyta nas niż my je. Ono samo zacznie się do Was odzywać. Coś, co czytało lub słuchało się wiele razy, raptem ożywa, mówi i z precyzją najznamienitszego łucznika trafia w ten punkt naszego życia, który wymaga Bożej reakcji - miłości, uwolnienia, uzdrowienia, zagojenia etc.

Spotkać Boga

Nikt, kto spotkał Boga nie ma wątpliwości, z kim miał do czynienia. Przekazać to innym, znacznie trudniej. Są oczywiście tysiące świadectw działania Boga w ludzkim życiu, jednak nigdy żadne świadectwo nie przemówi do nas tak silnie, jak realne stanięcie z Bogiem twarzą w twarz przez Jego słowo lub czyn, dlatego że każdy z nas jest inny i jeden tylko Bóg wie, jaką strunę poruszyć w naszej duszy, by nas przemienić, by dać nam się rozpoznać. Bez tego spotkania lub raczej spotykania, nie tylko kochanie, ale i naśladowanie Go byłoby niezmiernie trudne.

Kiedyś miałam napisać kilka ogólnych słów o spotkaniu z Bogiem, o języku tego spotkania. Zachodziłam w głowę, jak tego dokonać. Z pomocą przyszedł mi wtedy jeden misjonarz i jego nieoczekiwana opowieść - było w Afryce plemię, które dawno temu zostało podbite przez inne, większe, bardziej waleczne i śmiałe. Od lat traktowani jak niewolnicy, nieomal zapomnieli jak naprawdę się nazywają. Sami mówili o sobie - gdyż tak nauczyli ich ciemiężcy - syn psa i córka suki. Do tego plemienia trafił dawno temu polski misjonarz i ludzie ci dość łatwo uwierzyli w Chrystusa. Pod natchnieniem Ducha Świętego człowiek ów rozeznał, że plemię potrzebuje, by przetłumaczyć słowa Ewangelii na ich język. Nie mówiąc im nic, pracował nad tłumaczeniem wiele lat. Było to zadanie o tyle trudne, że język ów różnił się od europejskich nie tylko w kwestii leksykalnej i gramatycznej, ale także mentalnej. W końcu dzieło misjonarza zostało ukończone. Zachowując tajemnicę do ostatniej chwili, na niedzielnej Mszy św. kapłan przeczytał Ewangelię w ich własnym języku. Nastała cisza. Po chwili odezwała się starsza plemienia i powiedziała coś takiego: od tej chwili nie możemy już nazywać się dziećmi psa, bo sam Bóg zdecydował się mówić w naszym języku. W taki sposób dokonało się uwolnienie tego ludu z ich wewnętrznego niewolnictwa. Po prostu nie mieściło się im w głowie, że wszechmocny Stwórca mógłby zniżać się do czegoś niegodnego, skoro więc ich język był godny, by Bóg chciał go znać i mówić w nim, to i oni byli godni nazywać się ludźmi.

W twoim języku

Bóg zna moją i twoją biedę, grzechy, upokorzenia, klęski, odrzucenia. Widzi jak na dłoni wszystkie momenty doznanego i spowodowanego zła. I chce mówić do ciebie w twoim własnym języku, w języku twojego serca, który zna tylko On. Języku, o którym być może nie wiedziałeś, że w ogóle istnieje. Masz swój język, masz swoje imię i masz swojego Ojca, który ci je nadaje. Tylko daj Mu szansę odezwać się do ciebie.

Na początku pisałam, że można z Bogiem czuć się czasem, niczym stare, dobre małżeństwo. Po dziesiątkach, setkach wspólnie przeżytych cierpień i radości, w których rozmawialiście ze sobą w Jego słowie do ciebie i twoim słowie do Niego. Powie w końcu: „A pamiętasz…” lub „To tak samo, jak w…” i użyje imion, miejsc, chwil z Pisma świętego, które odwołują Was do przeżyć znanych tylko Wam. I nie trzeba będzie wyjaśniać kontekstu i sytuacji, bo po jednym słowie złapiesz je w lot, bo będzie Was łączyć wspólna przeszłość, wspólny kod, wspólny bagaż. I choćby pozbawiono cię po ludzku wszystkiego, tej wspólnej historii i tej tożsamości, którą On ci nada, nikt ci nie zabierze.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe