M. Ossowski, red. nacz. „TS”: Polski soft power jest jak „Latający Holender” – każdy o nim słyszał, ale nikt go nie widział
„Po prostu nam nie szło”
Dotyczy to kwestii fundamentalnych, jak chociażby sprawy niemieckich obozów koncentracyjnych i obozów zagłady, które dziwnym trafem coraz częściej i w sposób całkowicie przecież nieuprawniony nazywane były polskimi, czy kwestii rzekomego powszechnego antysemityzmu panującego w Polsce, który zaowocował także rzekomą powszechną znieczulicą na los Żydów podczas II wojny światowej. Dotyczy to również pomocy, której Polacy udzielili walczącej Ukrainie, a także tej bardziej medialnej kwestii Wołynia. W tych i w wielu innych kwestiach po prostu nam nie szło, nie potrafiliśmy w sposób skuteczny przekonać do swoich racji opinii międzynarodowej. Być może, jak podkreśla w swoim tekście na łamach najnowszego „TS” Jakub Pacan, właśnie beatyfikacja rodziny Ulmów zaplanowana na 10 września w Markowej stanie się w końcu przyczynkiem do wzięcia się na serio przez nasze państwo do budowania polskiej soft power na świecie.