Dr Adam Chmielecki: Przykład Porozumienia Centrum pokazuje, jak powinno się prowadzić politykę długofalowo

– Przykład Porozumienia Centrum pokazuje, jak powinno się prowadzić politykę – nie w perspektywie jednej kadencji, ale dekad, długofalowo. Politycy PC okazali się skuteczni w tzw. długim trwaniu. Żeby było to możliwe, trzeba mieć przede wszystkim dobry program oparty na konkretnych wartościach tożsamych z wartościami i interesami dużej części społeczeństwa i trzeba być w realizacji tego programu konsekwentnym, nie dokonywać wolt – mówi dr Adam Chmielecki, politolog, publicysta, autor książki „Porozumienie Centrum. Studium działalności partii i środowiska politycznego”, w rozmowie z Agnieszką Żurek.
Dr Adam Chmielecki Dr Adam Chmielecki: Przykład Porozumienia Centrum pokazuje, jak powinno się prowadzić politykę długofalowo
Dr Adam Chmielecki / fot. z arch. A. Chmieleckiego

– Czy teza o tym, że Porozumienie Centrum było partią solidarnościową jest uprawiona? Solidarność była przecież ruchem masowo-robotniczym, a PC – partią inteligencko-wielkomiejską.

– Przede wszystkim PC było wielonurtowe, liderzy tej partii wywodzili się w większości z inteligencji, ale jej członkowie reprezentowali wszystkie grupy społeczne.

Oczywiście że PC było partią postsolidarnościową, wywodzącą się wprost ze związku zawodowego i ruchu społecznego Solidarność. Wskazują na to względy zarówno personalne, jak i ideowe oraz programowe. Solidarność była ruchem eklektycznym i wielonurtowym, który spajały uniwersalne wartości jak walka o godność człowieka. Jednak ideowy rdzeń Solidarności był chrześcijański, opierał się o społeczną naukę Kościoła, o nauczanie Jana Pawła II. To samo można powiedzieć o ideach, wokół których powstało Porozumienie Centrum. Partia ta określała samą siebie jako formację chrześcijańsko-demokratyczną i również nawiązywała w swoim programie do społecznej nauki Kościoła.

Liderzy PC powoływali się na dziedzictwo Solidarności i deklarowali jego kontynuację w nowych realiach po obaleniu komunizmu. Stawiali sobie za cel dokończenie „rewolucji Solidarności” w warunkach państwa demokratycznego. Widzieli w „S” nie tylko związek zawodowy i ruch społeczny, ale także organizację, która odrodziła w Polsce ducha republikanizmu – tradycji politycznej, która była obecna w naszym kraju już od czasów I Rzeczypospolitej. Do tej idei odwoływali się założyciele Porozumienia Centrum. O tym, że PC było partią postsolidarnościową, świadczą także kwestie personalne.

– Jakie konkretnie?

– Wielu członków tej partii, na czele z jej liderami, w latach 80. działało w Solidarności. Tu symbolem jest Lech Kaczyński, który co prawda formalnie nie był członkiem PC. Był jedną z najważniejszych postaci Związku, a wspólnie z bratem Jarosławem działali jeszcze w opozycji przedsierpniowej – Lech w Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża, obaj współpracowali z Biurem Interwencji KOR, a później zaangażowali się w działania Solidarności. Lech Kaczyński brał udział w strajkach sierpniowych w Stoczni Gdańskiej, był współtwórcą Związku, a później jego wiceprzewodniczącym. Za swoją działalność został internowany w stanie wojennym, później działał w podziemiu. Jarosław Kaczyński doradzał w procesie powstawania struktur związkowych na Mazowszu.

Porozumienie Centrum to jednak nie tylko bracia Kaczyńscy. Z Solidarności wywodziło się również wielu „szeregowych żołnierzy” PC. Konkurencyjne do PC ugrupowanie, którym była Unia Demokratyczna – późniejsza Unia Wolności, skupiała ówczesne „gwiazdy” opozycji, które status ten otrzymały za sprawą mitu czy legendy, którymi zostały otoczone w okresie transformacji. Byli to między innymi Adam Michnik, Jacek Kuroń, Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki czy Aleksander Hall. Ci ludzie byli wówczas niesłusznie uważani przez wielu za „personifikację Solidarności”. Oczywiście byli zaangażowali w opozycję w PRL, ale nie wyczerpywali katalogu działaczy opozycyjnych i na pewno nie byli reprezentatywni dla samej Solidarności. Reprezentowali oni lewicową część opozycji demokratycznej w PRL, natomiast bracia Kaczyńscy i związani z nimi politycy odzwierciedlali poglądy szeregowych członków Solidarności z lat 80. W swojej książce prezentuję wyniki badań prozopograficznych, czyli analizujących strukturę danej grupy, z których wynika, że bardzo wielu działaczy PC, którzy zapisali się w historii tego ugrupowania (zostali posłami, senatorami, prezydentami miast, szefami regionów), w okresie działalności w „S” byli często liderami związkowymi na poziomie zakładu, regionu, swojego miasta i tak dalej. Były to także co do zasady osoby, które nie wystartowały w wyborach 4 czerwca 1989 roku – nie zostały dopuszczone przez Komitety Obywatelskie wskazujące kandydatów. Jarosław i Lech Kaczyńscy wystartowali, ale kwestionowali strategiczny charakter porozumień Okrągłego Stołu, co odróżniało ich od większości konkurentów. Porozumienie Centrum można nazwać partią szeregowych działaczy Solidarności z lat 80. Trzeba oczywiście pamiętać, że kiedy po 1989 roku tworzył się na nowo system polityczny w Polsce, uczestniczyła w nim także Solidarność – nie tylko jako związek zawodowy, ale również formacja biorąca udział w wyborach. Jeśli chodzi jednak o klasyczne partie polityczne, można stwierdzić, że Porozumienie Centrum stało się ugrupowaniem najpełniej wyrażającym idee „S” z lat 80.

"Losy PC przypominały sinusoidę"

– Jak relacje PC i Solidarności układały się w wolnej, a raczej półwolnej Polsce lat 90.?

– Losy Porozumienia Centrum były bardzo burzliwe, przypominały sinusoidę. Zaczęło się bardzo dobrze. W roku 1990, tuż po powstaniu, PC stało się jedną z największych liczebnie partii i jednym z najważniejszych ugrupowań na polskiej scenie politycznej, a po roku stworzyło rząd Jana Olszewskiego. Po porażce w wyborach w roku 1993 i w wyniku zwalczania PC na różne sposoby – nie zawsze metodami demokratycznymi – partia niemal spadła w niebyt. W ramach sinusoidy, o której mówiłem, różnie także układały się relacje PC z Solidarnością. Z jednej strony była to współpraca, z drugiej trochę rywalizacja – co było skądinąd naturalne, ponieważ oba ugrupowania odwoływały się do tego samego elektoratu. Symbolem tej współpracy jest Lech Kaczyński, „integralny związkowiec”. Kiedy wszedł do polityki, nie przestało mu zależeć na dobrych relacjach ze Związkiem. Działacze związkowi w latach 90. z reguły startowali z list Solidarności, ale czasami wybierali start z list PC. W niektórych okręgach były wspólne listy wyborcze. Potem PC współtworzyło Akcję Wyborczą Solidarność.

Użyła Pani w swoim pytaniu ważnego sformułowania o „półwolnej Polsce”. Takie właśnie spojrzenie na Polskę łączyło w latach 90. Porozumienie Centrum i Solidarność. W optyce obu tych organizacji ówczesna Polska nie była już państwem komunistycznym, była państwem, w którym Polacy mogli już sami o sobie decydować, ale zarazem w bardzo wielu obszarach życia politycznego i społecznego postkomuniści ciągle mieli duży jawny i zakulisowy wpływ na funkcjonowanie kraju – choćby w gospodarce, co przekładało się na wpływy polityczne. Lata 90. były okresem przejściowym między komunizmem a demokracją i stąd powstał u braci Kaczyńskich postulat stworzenia nowego państwa, odcięcia się od wpływów postkomunistycznych, stworzenia społecznej gospodarki rynkowej zamiast dzikiego kapitalizmu, który dominował w Polsce postkomunistycznej. To na pewno łączyło Porozumienie Centrum i Solidarność.

– Jak udało się to, że PC przetrwało wszystkie burze lat 90.? Wypowiedzenie wojny przysłowiowemu już „układowi” części elit pseudosolidarnościowych z postkomunistami wydawało się walką Dawida z Goliatem, a tymczasem w dzisiejszej Polsce część dawnych działaczy PC już drugą kadencję sprawuje władzę w rządzie Zjednoczonej Prawicy.

– Z perspektywy ponad 30 lat można powiedzieć, że środowisko Porozumienia Centrum odniosło sukces. W politologii istnieje termin „partii relewantnej”, czyli takiej, która ma duży wpływ na system polityczny – co nie zawsze jest tożsame z udziałem danego ugrupowania w sprawowaniu władzy. Na przykładzie historii Porozumienia Centrum – a zwłaszcza Prawa i Sprawiedliwości – można stwierdzić, że jest to środowisko polityczne bardzo relewantne. Miało duży wpływ na kształtowanie polskiej polityki, mimo że w latach 90. było zwalczane i w pewnym momencie wydawało się, że znalazło się na kompletnym dnie i nie ma możliwości dalszego funkcjonowania w systemie politycznym.

– Jaki z tego wniosek?

– To pokazuje, jak powinno się prowadzić politykę – nie w perspektywie jednej kadencji, ale dekad, długofalowo. Politycy PC okazali się skuteczni w tzw. długim trwaniu. Żeby było to możliwe, trzeba mieć przede wszystkim dobry program oparty na konkretnych wartościach tożsamych z wartościami i interesami dużej części społeczeństwa i trzeba być w realizacji tego programu konsekwentnym, nie dokonywać wolt. Jak pokazuje historia PC, można przegrać w perspektywie kadencji, można nawet znaleźć się poza parlamentem, ale można się odrodzić. W latach 90. istniały bardzo silne polityczne środowiska, którym brakowało jednak takiej umiejętności analizy i działania politycznego, które potrafił wcielać w życie lider PC Jarosław Kaczyński. Tych polityków i tych środowisk już nie ma, a PC odniosło sukces poprzez swoją konsekwencję i spójny program budowy nowego państwa, który ostatecznie zdobył poparcie Polaków jako zaspokajający realne potrzeby społeczeństwa. Kiedy przyjrzymy się postsolidarnościowej stronie sceny politycznej, zauważymy, że istniały na niej środowiska mające na progu III RP większy potencjał niż Porozumienie Centrum, które go jednak nie wykorzystały.

Sukces PC to sukces Jarosława Kaczyńskiego?

– Czy sukces Porozumienia Centrum jest personalnym sukcesem Jarosława Kaczyńskiego? Ten polityk budzi skrajne emocje, ale nie można mu odmówić skuteczności.

– W latach 90. było w PC wielu polityków, którzy pełnili różne funkcje, na przykład ministrów, a później rozpłynęli się gdzieś w magmie politycznej, bo nie mieli tych umiejętności, które posiadał Jarosław Kaczyński. Na pewno jest on bardzo wyrazistym politykiem, zdecydowanym, grającym twardo, ale fair. Polityk ten wywołuje wszystkie możliwe emocje, ale chyba nikomu nie jest obojętny. Dużym atutem Jarosława Kaczyńskiego jest to, że umiał on odłożyć na bok ambicje personalne, co jest rzadkie u polityków. Co najmniej kilkakrotnie rezygnował z możliwości objęcia wysokiego stanowiska. Potrafił wycofać się, delegować na stanowiska państwowe inne osoby, a sam zająć się tworzeniem programu czy pilnowaniem kwestii strategicznych.

Mówiąc o sukcesie PC, trzeba wspomnieć ponownie także o śp. Lechu Kaczyńskim. Nie był on formalnie członkiem PC, był innym typem polityka, państwowcem, którego sposób działania wykraczał poza optykę konkretnej partii, ale ideowo był mocno związany z PC i być może partia ta nie powstałaby, gdyby nie on. Poparte faktami odwołanie się do dziedzictwa Solidarności było i jest dla polityków w Polsce dużym atutem, jest to ciągle bardzo ważny argument uwiarygadniający danego działacza czy środowisko. Zaangażowanie bardzo rozpoznawalnego w Solidarności Lecha Kaczyńskiego w działalność PC stanowiło niewątpliwie duży atut tej partii.

– Jak się Panu pisało książkę o korzeniach partii aktualnie rządzącej?

– To jest książka stricte naukowa, powstała na bazie mojego doktoratu. Absolutnie abstrahowałem w niej od kontekstu bieżącej polityki, nawet pisząc o wydarzeniach nieodległych. A w swojej zasadniczej części dotyczy lat 90. i początku XXI wieku, czyli najnowszej, ale jednak historii politycznej. Moja książka nie jest wobec PC bezkrytyczna i w niektórych punktach, mimo generalnie pozytywnej oceny działalności tego środowiska, wskazuję na jego słabości czy błędy. Na przykładzie PC chciałem pokazać między innymi to, jak ważne w kształtowaniu się polskiej sceny politycznej było doświadczenie Solidarności z lat 80.

Tekst pochodzi z 36 (1806) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Sukces Polek w kwalifikacjach Billie Jean King Cup z ostatniej chwili
Sukces Polek w kwalifikacjach Billie Jean King Cup

Polki pokonały Rumunki 3:0 w meczu tenisowego turnieju kwalifikacyjnego Billie Jean King Cup w Gorzowie Wlkp. Linda Klimovicova wygrała z Eleną Ruxandrą Berteą 6:2, 6:1, Iga Świątek z Gabrielą Lee 6:2, 6:0 , a trzeci punkt zdobyły deblistki Katarzyna Kawa i Martyna Kubka.

Nie żyje legendarna aktorka Wiadomości
Nie żyje legendarna aktorka

Elizabeth Franz, znana aktorka filmowa i teatralna, zmarła 4 listopada w swoim domu w Woodbury w stanie Connecticut. O śmierci artystki poinformował jej mąż, Christopher Pelham.

Groźby pod adresem Karola Nawrockiego. Są nowe informacje Wiadomości
Groźby pod adresem Karola Nawrockiego. Są nowe informacje

W niedzielę odbyły się czynności procesowe z 19-latkiem podejrzewanym o kierowanie gróźb karalnych wobec prezydenta; podejrzany przyznał się do winy - przekazał PAP prok. Piotr Antoni Skiba, rzecznik warszawskiej prokuratury. Dodał, że na dalszym etapie będzie konieczne przesłuchanie prezydenta Karola Nawrockiego.

Urban szykuje roszady w kadrze na mecz z Maltą Wiadomości
Urban szykuje roszady w kadrze na mecz z Maltą

Trener reprezentacji Polski Jan Urban zapowiedział przed poniedziałkowym meczem na wyjeździe z Maltą na zakończenie grupy G eliminacji mistrzostw świata, że na pewno dokona zmian w składzie. - Powodem są kontuzje, kartki, ale też chęć sprawdzenia piłkarzy pukających do kadry - dodał.

Grafzero: 15 najlepszych kocich książek. z ostatniej chwili
Grafzero: 15 najlepszych kocich książek.

Dziś Grafzero vlog literacki opowiada o kocich książkach. Czyli jak literatura prezentuje koty, jak próbuje im wchodzić do głów, albo jakich bohaterów z nich czyni?

Rząd Tuska obiecał, ale jest bałagan. Ważna ustawa opóźniona Wiadomości
Rząd Tuska obiecał, ale jest bałagan. Ważna ustawa opóźniona

Prace nad ustawą o asystencji osobistej osób z niepełnosprawnościami, jedną z ważniejszych obietnic rządu, przeciągają się z powodu poważnych problemów z dokumentem przygotowanym w resorcie pracy.

Internauci ujawniają: To nie pierwszy przypadek handlu pamiątkami z Holocaustu Wiadomości
Internauci ujawniają: To nie pierwszy przypadek handlu "pamiątkami z Holocaustu"

Nie opadają emocje po skandalicznej zapowiedzi aukcji "pamiątek po Holokauście". Jej organizatorem miał być Dom Aukcyjny Felzmann. Internauci przypominają, że podobne  licytacje były już organizowane. Jako przykład podano telegram z zawiadomieniem o śmierci syna i etykietkę gazu "Zyklon".

Witold Mieszkowski, syn kmdr Stanisława Mieszkowskiego nie żyje Wiadomości
Witold Mieszkowski, syn kmdr Stanisława Mieszkowskiego nie żyje

Nie żyje Witold Mieszkowski - syn komandora Stanisława Mieszkowskiego, jednego z bohaterów polskiej Marynarki Wojennej zamordowanych po wojnie przez komunistyczne władze. Informację o jego śmierci przekazał w mediach społecznościowych reżyser i dokumentalista Arkadiusz Gołębiewski.

IMGW wydał ostrzeżenie pogodowe Wiadomości
IMGW wydał ostrzeżenie pogodowe

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia pierwszego stopnia przed intensywnymi opadami deszczu dla części województw podkarpackiego, śląskiego i małopolskiego. Spodziewane są opady deszczu, deszczu ze śniegiem i mokrego śniegu.

Kto uszkodził tory w Życzynie. Jest komunikat PKP PLK Wiadomości
Kto uszkodził tory w Życzynie. Jest komunikat PKP PLK

Wstępne oględziny torowiska w Życzynie w pow. garwolińskim wykazały uszkodzenie jego fragmentu – poinformowała w niedzielę mazowiecka policja. PKP PLK przekazały, że okoliczności zdarzenia będą wyjaśnione m.in. przez komisję kolejową, a naprawa rozpocznie się po zakończeniu pracy służb.

REKLAMA

Dr Adam Chmielecki: Przykład Porozumienia Centrum pokazuje, jak powinno się prowadzić politykę długofalowo

– Przykład Porozumienia Centrum pokazuje, jak powinno się prowadzić politykę – nie w perspektywie jednej kadencji, ale dekad, długofalowo. Politycy PC okazali się skuteczni w tzw. długim trwaniu. Żeby było to możliwe, trzeba mieć przede wszystkim dobry program oparty na konkretnych wartościach tożsamych z wartościami i interesami dużej części społeczeństwa i trzeba być w realizacji tego programu konsekwentnym, nie dokonywać wolt – mówi dr Adam Chmielecki, politolog, publicysta, autor książki „Porozumienie Centrum. Studium działalności partii i środowiska politycznego”, w rozmowie z Agnieszką Żurek.
Dr Adam Chmielecki Dr Adam Chmielecki: Przykład Porozumienia Centrum pokazuje, jak powinno się prowadzić politykę długofalowo
Dr Adam Chmielecki / fot. z arch. A. Chmieleckiego

– Czy teza o tym, że Porozumienie Centrum było partią solidarnościową jest uprawiona? Solidarność była przecież ruchem masowo-robotniczym, a PC – partią inteligencko-wielkomiejską.

– Przede wszystkim PC było wielonurtowe, liderzy tej partii wywodzili się w większości z inteligencji, ale jej członkowie reprezentowali wszystkie grupy społeczne.

Oczywiście że PC było partią postsolidarnościową, wywodzącą się wprost ze związku zawodowego i ruchu społecznego Solidarność. Wskazują na to względy zarówno personalne, jak i ideowe oraz programowe. Solidarność była ruchem eklektycznym i wielonurtowym, który spajały uniwersalne wartości jak walka o godność człowieka. Jednak ideowy rdzeń Solidarności był chrześcijański, opierał się o społeczną naukę Kościoła, o nauczanie Jana Pawła II. To samo można powiedzieć o ideach, wokół których powstało Porozumienie Centrum. Partia ta określała samą siebie jako formację chrześcijańsko-demokratyczną i również nawiązywała w swoim programie do społecznej nauki Kościoła.

Liderzy PC powoływali się na dziedzictwo Solidarności i deklarowali jego kontynuację w nowych realiach po obaleniu komunizmu. Stawiali sobie za cel dokończenie „rewolucji Solidarności” w warunkach państwa demokratycznego. Widzieli w „S” nie tylko związek zawodowy i ruch społeczny, ale także organizację, która odrodziła w Polsce ducha republikanizmu – tradycji politycznej, która była obecna w naszym kraju już od czasów I Rzeczypospolitej. Do tej idei odwoływali się założyciele Porozumienia Centrum. O tym, że PC było partią postsolidarnościową, świadczą także kwestie personalne.

– Jakie konkretnie?

– Wielu członków tej partii, na czele z jej liderami, w latach 80. działało w Solidarności. Tu symbolem jest Lech Kaczyński, który co prawda formalnie nie był członkiem PC. Był jedną z najważniejszych postaci Związku, a wspólnie z bratem Jarosławem działali jeszcze w opozycji przedsierpniowej – Lech w Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża, obaj współpracowali z Biurem Interwencji KOR, a później zaangażowali się w działania Solidarności. Lech Kaczyński brał udział w strajkach sierpniowych w Stoczni Gdańskiej, był współtwórcą Związku, a później jego wiceprzewodniczącym. Za swoją działalność został internowany w stanie wojennym, później działał w podziemiu. Jarosław Kaczyński doradzał w procesie powstawania struktur związkowych na Mazowszu.

Porozumienie Centrum to jednak nie tylko bracia Kaczyńscy. Z Solidarności wywodziło się również wielu „szeregowych żołnierzy” PC. Konkurencyjne do PC ugrupowanie, którym była Unia Demokratyczna – późniejsza Unia Wolności, skupiała ówczesne „gwiazdy” opozycji, które status ten otrzymały za sprawą mitu czy legendy, którymi zostały otoczone w okresie transformacji. Byli to między innymi Adam Michnik, Jacek Kuroń, Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki czy Aleksander Hall. Ci ludzie byli wówczas niesłusznie uważani przez wielu za „personifikację Solidarności”. Oczywiście byli zaangażowali w opozycję w PRL, ale nie wyczerpywali katalogu działaczy opozycyjnych i na pewno nie byli reprezentatywni dla samej Solidarności. Reprezentowali oni lewicową część opozycji demokratycznej w PRL, natomiast bracia Kaczyńscy i związani z nimi politycy odzwierciedlali poglądy szeregowych członków Solidarności z lat 80. W swojej książce prezentuję wyniki badań prozopograficznych, czyli analizujących strukturę danej grupy, z których wynika, że bardzo wielu działaczy PC, którzy zapisali się w historii tego ugrupowania (zostali posłami, senatorami, prezydentami miast, szefami regionów), w okresie działalności w „S” byli często liderami związkowymi na poziomie zakładu, regionu, swojego miasta i tak dalej. Były to także co do zasady osoby, które nie wystartowały w wyborach 4 czerwca 1989 roku – nie zostały dopuszczone przez Komitety Obywatelskie wskazujące kandydatów. Jarosław i Lech Kaczyńscy wystartowali, ale kwestionowali strategiczny charakter porozumień Okrągłego Stołu, co odróżniało ich od większości konkurentów. Porozumienie Centrum można nazwać partią szeregowych działaczy Solidarności z lat 80. Trzeba oczywiście pamiętać, że kiedy po 1989 roku tworzył się na nowo system polityczny w Polsce, uczestniczyła w nim także Solidarność – nie tylko jako związek zawodowy, ale również formacja biorąca udział w wyborach. Jeśli chodzi jednak o klasyczne partie polityczne, można stwierdzić, że Porozumienie Centrum stało się ugrupowaniem najpełniej wyrażającym idee „S” z lat 80.

"Losy PC przypominały sinusoidę"

– Jak relacje PC i Solidarności układały się w wolnej, a raczej półwolnej Polsce lat 90.?

– Losy Porozumienia Centrum były bardzo burzliwe, przypominały sinusoidę. Zaczęło się bardzo dobrze. W roku 1990, tuż po powstaniu, PC stało się jedną z największych liczebnie partii i jednym z najważniejszych ugrupowań na polskiej scenie politycznej, a po roku stworzyło rząd Jana Olszewskiego. Po porażce w wyborach w roku 1993 i w wyniku zwalczania PC na różne sposoby – nie zawsze metodami demokratycznymi – partia niemal spadła w niebyt. W ramach sinusoidy, o której mówiłem, różnie także układały się relacje PC z Solidarnością. Z jednej strony była to współpraca, z drugiej trochę rywalizacja – co było skądinąd naturalne, ponieważ oba ugrupowania odwoływały się do tego samego elektoratu. Symbolem tej współpracy jest Lech Kaczyński, „integralny związkowiec”. Kiedy wszedł do polityki, nie przestało mu zależeć na dobrych relacjach ze Związkiem. Działacze związkowi w latach 90. z reguły startowali z list Solidarności, ale czasami wybierali start z list PC. W niektórych okręgach były wspólne listy wyborcze. Potem PC współtworzyło Akcję Wyborczą Solidarność.

Użyła Pani w swoim pytaniu ważnego sformułowania o „półwolnej Polsce”. Takie właśnie spojrzenie na Polskę łączyło w latach 90. Porozumienie Centrum i Solidarność. W optyce obu tych organizacji ówczesna Polska nie była już państwem komunistycznym, była państwem, w którym Polacy mogli już sami o sobie decydować, ale zarazem w bardzo wielu obszarach życia politycznego i społecznego postkomuniści ciągle mieli duży jawny i zakulisowy wpływ na funkcjonowanie kraju – choćby w gospodarce, co przekładało się na wpływy polityczne. Lata 90. były okresem przejściowym między komunizmem a demokracją i stąd powstał u braci Kaczyńskich postulat stworzenia nowego państwa, odcięcia się od wpływów postkomunistycznych, stworzenia społecznej gospodarki rynkowej zamiast dzikiego kapitalizmu, który dominował w Polsce postkomunistycznej. To na pewno łączyło Porozumienie Centrum i Solidarność.

– Jak udało się to, że PC przetrwało wszystkie burze lat 90.? Wypowiedzenie wojny przysłowiowemu już „układowi” części elit pseudosolidarnościowych z postkomunistami wydawało się walką Dawida z Goliatem, a tymczasem w dzisiejszej Polsce część dawnych działaczy PC już drugą kadencję sprawuje władzę w rządzie Zjednoczonej Prawicy.

– Z perspektywy ponad 30 lat można powiedzieć, że środowisko Porozumienia Centrum odniosło sukces. W politologii istnieje termin „partii relewantnej”, czyli takiej, która ma duży wpływ na system polityczny – co nie zawsze jest tożsame z udziałem danego ugrupowania w sprawowaniu władzy. Na przykładzie historii Porozumienia Centrum – a zwłaszcza Prawa i Sprawiedliwości – można stwierdzić, że jest to środowisko polityczne bardzo relewantne. Miało duży wpływ na kształtowanie polskiej polityki, mimo że w latach 90. było zwalczane i w pewnym momencie wydawało się, że znalazło się na kompletnym dnie i nie ma możliwości dalszego funkcjonowania w systemie politycznym.

– Jaki z tego wniosek?

– To pokazuje, jak powinno się prowadzić politykę – nie w perspektywie jednej kadencji, ale dekad, długofalowo. Politycy PC okazali się skuteczni w tzw. długim trwaniu. Żeby było to możliwe, trzeba mieć przede wszystkim dobry program oparty na konkretnych wartościach tożsamych z wartościami i interesami dużej części społeczeństwa i trzeba być w realizacji tego programu konsekwentnym, nie dokonywać wolt. Jak pokazuje historia PC, można przegrać w perspektywie kadencji, można nawet znaleźć się poza parlamentem, ale można się odrodzić. W latach 90. istniały bardzo silne polityczne środowiska, którym brakowało jednak takiej umiejętności analizy i działania politycznego, które potrafił wcielać w życie lider PC Jarosław Kaczyński. Tych polityków i tych środowisk już nie ma, a PC odniosło sukces poprzez swoją konsekwencję i spójny program budowy nowego państwa, który ostatecznie zdobył poparcie Polaków jako zaspokajający realne potrzeby społeczeństwa. Kiedy przyjrzymy się postsolidarnościowej stronie sceny politycznej, zauważymy, że istniały na niej środowiska mające na progu III RP większy potencjał niż Porozumienie Centrum, które go jednak nie wykorzystały.

Sukces PC to sukces Jarosława Kaczyńskiego?

– Czy sukces Porozumienia Centrum jest personalnym sukcesem Jarosława Kaczyńskiego? Ten polityk budzi skrajne emocje, ale nie można mu odmówić skuteczności.

– W latach 90. było w PC wielu polityków, którzy pełnili różne funkcje, na przykład ministrów, a później rozpłynęli się gdzieś w magmie politycznej, bo nie mieli tych umiejętności, które posiadał Jarosław Kaczyński. Na pewno jest on bardzo wyrazistym politykiem, zdecydowanym, grającym twardo, ale fair. Polityk ten wywołuje wszystkie możliwe emocje, ale chyba nikomu nie jest obojętny. Dużym atutem Jarosława Kaczyńskiego jest to, że umiał on odłożyć na bok ambicje personalne, co jest rzadkie u polityków. Co najmniej kilkakrotnie rezygnował z możliwości objęcia wysokiego stanowiska. Potrafił wycofać się, delegować na stanowiska państwowe inne osoby, a sam zająć się tworzeniem programu czy pilnowaniem kwestii strategicznych.

Mówiąc o sukcesie PC, trzeba wspomnieć ponownie także o śp. Lechu Kaczyńskim. Nie był on formalnie członkiem PC, był innym typem polityka, państwowcem, którego sposób działania wykraczał poza optykę konkretnej partii, ale ideowo był mocno związany z PC i być może partia ta nie powstałaby, gdyby nie on. Poparte faktami odwołanie się do dziedzictwa Solidarności było i jest dla polityków w Polsce dużym atutem, jest to ciągle bardzo ważny argument uwiarygadniający danego działacza czy środowisko. Zaangażowanie bardzo rozpoznawalnego w Solidarności Lecha Kaczyńskiego w działalność PC stanowiło niewątpliwie duży atut tej partii.

– Jak się Panu pisało książkę o korzeniach partii aktualnie rządzącej?

– To jest książka stricte naukowa, powstała na bazie mojego doktoratu. Absolutnie abstrahowałem w niej od kontekstu bieżącej polityki, nawet pisząc o wydarzeniach nieodległych. A w swojej zasadniczej części dotyczy lat 90. i początku XXI wieku, czyli najnowszej, ale jednak historii politycznej. Moja książka nie jest wobec PC bezkrytyczna i w niektórych punktach, mimo generalnie pozytywnej oceny działalności tego środowiska, wskazuję na jego słabości czy błędy. Na przykładzie PC chciałem pokazać między innymi to, jak ważne w kształtowaniu się polskiej sceny politycznej było doświadczenie Solidarności z lat 80.

Tekst pochodzi z 36 (1806) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe