„Zamiast Dziennika – spacer”. Mija 42. rocznica Świdnickich Spacerów

Na początku lutego 1982 roku mieszkańcy Świdnika we w pełni legalny, a zarazem oryginalny sposób postanowili wyrazić swój sprzeciw wobec wszechobecnej propagandy rządowych mediów. W porze głównego wydania „Dziennika Telewizyjnego” tysiące świdniczan wychodziło na spacer.
Świdnickie Spacery „Zamiast Dziennika – spacer”. Mija 42. rocznica Świdnickich Spacerów
Świdnickie Spacery / fot. NSZZ "S" Region Środkowo-Wschodni

„Wyprowadza nas wieczór i pora dziennika.
W wąwozie ulicy, po obu chodnikach
sunie rzeka pobladłych twarzy”

- śpiewał jeden z liderów Lubelskiej Federacji Bardów Jan Kondrak w pieśni „Pożegnanie z Marią”.

Zamiast Dziennika, spacer przed komendą

Podobno na pomysł spacerów w porze „Dziennika Telewizyjnego” wpadł były trener boksu, a w 1982 roku przewodniczący świdnickiego Koła emerytów NSZZ Solidarność Jan Kazimierczak. 4 lutego z jego inicjatywy grupa emerytów o 19:30 urządziła sobie spacer jedną z ulic miasta. Następnego dnia ulicą Sławińskiego (obecnie Niepodległości) w okolicach komisariatu milicji spacerowały już całe rodziny. W następnych spacerach uczestniczyły tysiące Świdniczan. Pojawiali się o 19:30, równo o 20. wszyscy wracali do domów.

Stanisław Zieliński: - To był tłum ludzi przez który nie dało się przejść. Ulica, chodniki oba, chyba tylko poza jezdnią były wypełnione tłumem ludzi, po trawnikach też, którym się trzeba było bokiem przeciskać.

Spacerom towarzyszyły inne formy protestu przeciw zakłamaniu w państwowych środkach masowego przekazu. Ludzie wystawiali w oknach telewizory, gasili światło i zapalali świece.

Stanisław Zieliński: (…) Rzecz była genialnie pomyślana i dla wszystkich, którzy spotykali się, no wywołała śmiech i radość. Bo… już sama genialność pomysłu, po prostu wyjść na spacer, no cóż w tym takiego nagannego – nie, nic. (…) a że wszyscy jednocześnie, to trochę może dziwne, ale gdzie, co ja mogę powiedzieć sąsiadowi, żeby nie wychodził, bo ja idę na spacer? (…) To jeden z tych sposobów, który bardzo dotkliwie i wyraźnie mówi o nastrojach społeczeństwa i o tym, co społeczeństwo myśli.

Za rogiem stoją już suki

Spacery stanowiły dla władzy „niepokojące zjawisko” i spory problem. Szybko w godzinie spacerów w okolicy ul. Sławińskiego pojawiły się służby.

Urszula Radek: Obok gdzieś tam w bocznych uliczkach stały już suki, wyłapywali ludzi ze spacerów i do tych suk, ewentualnie wywozili na Północną, przetrzymywali 48 godzin, robili kolegia, jak i też mieli metodę, że wsadzali do tych suk (takie duże budy były) mieszkańców, no spacerowiczów i wywozili 10 -15 kilometrów za Lublinem, wysadzali, trzeba było wracać na piechotę do domu.
Już 7 lutego zatrzymano pierwszych spacerowiczów. „Przez zainstalowane „szczekaczki” - zewnętrzne głośniki, przez które nawoływano do rozwagi i przerwania manifestacji. W lubelskich szkołach przestrzegano uczniów ze Świdnika przed udziałem w spacerach” - opisywał na łamach portalu historycznego Świdnika Piotr R. Jankowski.

Wreszcie, wobec fiaska dotychczasowych działań, 11 lutego 1982 Wojewódzki Komitet Obrony w Lublinie przesunął w Świdniku godzinę milicyjną z 22 na 19. W porze spacerów wyłączano prąd i wodę. Przerywano łączność telefoniczną. W trakcie spacerów lub krótko po nich internowano m.in. Ryszarda Krzyżanka, Bronisława Sołka, Stanisława Wociora i Tadeusza Zimę.

Nie przewidziano, że i te restrykcje nie odstraszą uczestników protestów. Spacery przesunięto po prostu na godzinę 17, czyli porę nadawania wcześniejszego wydania dziennika.

Co więcej, w krótkim czasie o inicjatywie świdniczan dowiedziano się nie tylko w województwie lubelskim, ale w całym kraju i zwyczaj spacerowania w porze dziennika powielano z powodzeniem w wielu miejscowościach w Polsce. Jak podaje Encyklopedia Solidarności, 13-17 II spacerowali mieszkańcy Lublina (nawet ok. trzy tysiące osób), a 21-26 II – Puław. Podobne akcje od kwietnia odbyły się m.in. w Białymstoku, Bielsku-Białej, Elblągu, Garwolinie i Sochaczewie.

CZYTAJ TAKŻE: W Chocimiu stanęła kapliczka Matki Bożej z Medjugorie

Atak mógł nastąpić lada chwila

W samym Świdniku masowe spacery ustały po 14 lutego. W obawie przed dalszymi restrykcjami zaprzyjaźniony ze świdnicką „Solidarnością” ks. Jan Hryniewicz zaapelował, by zaprzestać tej formy protestu. Sam (cytowany przez Piotra R. Jankowskiego) na kartach kroniki parafialnej pisał: „Postanowiono z tym skończyć, choćby przy użyciu siły. Teraz wystarczyło zboczyć ze Sławińskiego obok pierwszego lepszego bloku a natychmiast wyrastały ukryte w cieniu nocy postacie Zomowców. Sprowadzono też oddziały zmechanizowane, gaz i armatki wodne stały w pogotowiu. Czekano na sygnał ataku. Byłem przekonany, że atak lada chwila nastąpi, będą represje i będą znowu nowe ofiary. Wobec tego w jedną z niedziel wystosowałem gorący apel o zaprzestanie >>spacerów<< i spacery ustały.”

Inicjatywa świdniczan została doceniona. Za swą postawę społeczność Świdnika otrzymała w 1982 roku symboliczną nagrodę nielegalnej Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.

Jedna ze spacerowiczek, Lucyna Matejczuk wspominała w 2007 roku na łamach „Głosu Świdnika”: - Tak wielu świdniczan zdecydowało się wziąć udział w proteście. Szły rodziny z sąsiadami, przyjaciółmi. Nawiązywały się nowe znajomości. Do dzisiaj mówimy sobie „dzień dobry”. Czasem rozmawiamy z ludźmi, których poznaliśmy na spacerach. Nawet nie wiem jak się nazywają, ale łączy nas wspomnienie wspólnej walki z komunizmem.

***

Przygotowując tekst korzystałam z materiałów zgromadzonych w serwisach: www.historia.swidnik.net oraz www.swidnickilipiec.pl Z tego drugiego pochodzą też wypowiedzi uczestników spacerów – Urszuli Radek i Stanisława Zielińskiego.


 

POLECANE
Parafianie stanęli w obronie proboszcza. Przyjechało pięć radiowozów z ostatniej chwili
Parafianie stanęli w obronie proboszcza. Przyjechało pięć radiowozów

Jak donosi lokalny gorzowski serwis gorzowianin.com, na cmentarzu komunalnym przy ul. Żwirowej w Gorzowie doszło do awantury pomiędzy policją, która zatrzymała księdza do kontroli, a żałobnikami, którzy po pogrzebie zmierzali na stypę. 

Powrót do tej polityki będzie dla Polski katastrofą tylko u nas
Powrót do tej polityki będzie dla Polski katastrofą

Co łączy spotkanie liderów czterech zachodnich państw w 2024 roku z rozmowami w Mińsku ws. Ukrainy w 2015 roku? To pokaz politycznej abdykacji Ameryki w Europie. Która zawsze prowadzi do nieszczęść dla naszej części kontynentu zwłaszcza. Ekskluzywne spotkanie Bidena z liderami Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii właśnie w Berlinie, bez udziału np. Polski, Włoch czy Ukrainy, to zapowiedź polityki, jaką prowadzić będzie w Europie Kamala Harris. Oczywiście jeśli wygra wybory prezydenckie.

Hennig-Kloska o spadku sprzedaży detalicznej. To dobrze dla klimatu z ostatniej chwili
Hennig-Kloska o spadku sprzedaży detalicznej. "To dobrze dla klimatu"

Katastrofalne dane ze sklepów o wynikach sprzedaży detalicznej we wrześniu zaskoczyły dzisiaj ekspertów w całej Polsce. Optymistycznie w sprawie wypowiedziała się jednak minister klimatu Paulina Hennig-Kloska, która stwierdziła, że spada sprzedaż produktów "takich, bez których czasami możemy się obyć", a poza tym, to "dobrze dla klimatu". 

Zbigniew Kuźmiuk: Trwają przygotowania do likwidacji „800 plus” z ostatniej chwili
Zbigniew Kuźmiuk: Trwają przygotowania do likwidacji „800 plus”

Rząd Tuska przesłał do Sejmu coroczne sprawozdanie z wykonywania ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci za rok 2023, w którym znalazły się między innymi tezy, że program 800 plus „miał ograniczony wpływ na dzietność”, oraz że „program prawdopodobnie przyczynił się do niewielkiego wzrostu urodzeń w pierwszych latach po wprowadzeniu świadczenia”. 

Karambol na S7. Adwokat oskarżonego kierowcy zabiera głos z ostatniej chwili
Karambol na S7. Adwokat oskarżonego kierowcy zabiera głos

W rozmowie z Onetem obrońca kierowcy oskarżonego o spowodowanie katastrofy lądowej na S7 mecenas Marek Wasilewski zabrał głos ws. okoliczności wypadku i stanu swojego klienta.

RPO do premiera: To założenie jest pozbawione podstaw z ostatniej chwili
RPO do premiera: To założenie jest pozbawione podstaw

Pozbawione podstaw jest przyjmowanie założenia, iż osoby powołane na stanowiska sędziowskie od 2018 r. nie są sędziami, a wydawane przez nich orzeczenia są orzeczeniami nieistniejącymi - napisał Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek w stanowisku przesłanym do premiera Donalda Tuska.

Pan bredzi!. Reporter Telewizji Republika doprowadził Agnieszkę Holland do wściekłości z ostatniej chwili
"Pan bredzi!". Reporter Telewizji Republika doprowadził Agnieszkę Holland do wściekłości

We wtorek przed Kancelarią Premiera odbyła się manifestacja przeciwko polityce migracyjnej rządu. Obecna na niej była kontrowersyjna reżyser, Agnieszka Holland, twórca filmu "Zielona Granica", który szkalował polską Straż Graniczną i jej działania w obronie granic państwowych.

Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu. Jest komentarz Rosji z ostatniej chwili
Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu. Jest komentarz Rosji

Rzecznik rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa skomentowała podczas wtorkowej konferencji prasowej decyzję Polski o zamknięciu rosyjskiego konsulatu w Poznaniu.

Rodzice ks. Olszewskiego pod Prokuraturą Krajową. To nagranie łamie serce z ostatniej chwili
Rodzice ks. Olszewskiego pod Prokuraturą Krajową. To nagranie łamie serce

We wtorek pod Prokuraturą Krajową zjawili się rodzice przetrzymywanego od miesięcy w areszcie ks. Michała Olszewskiego.

Sikorski: Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu z ostatniej chwili
Sikorski: Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu

Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował, że za ostatnimi próbami dywersji w Polsce i krajach sojuszniczych stoi Rosja, dlatego zdecydował o wycofaniu zgody na funkcjonowanie konsulatu Rosji w Poznaniu. Jego personel zostanie uznany za osoby niepożądane w Polsce.

REKLAMA

„Zamiast Dziennika – spacer”. Mija 42. rocznica Świdnickich Spacerów

Na początku lutego 1982 roku mieszkańcy Świdnika we w pełni legalny, a zarazem oryginalny sposób postanowili wyrazić swój sprzeciw wobec wszechobecnej propagandy rządowych mediów. W porze głównego wydania „Dziennika Telewizyjnego” tysiące świdniczan wychodziło na spacer.
Świdnickie Spacery „Zamiast Dziennika – spacer”. Mija 42. rocznica Świdnickich Spacerów
Świdnickie Spacery / fot. NSZZ "S" Region Środkowo-Wschodni

„Wyprowadza nas wieczór i pora dziennika.
W wąwozie ulicy, po obu chodnikach
sunie rzeka pobladłych twarzy”

- śpiewał jeden z liderów Lubelskiej Federacji Bardów Jan Kondrak w pieśni „Pożegnanie z Marią”.

Zamiast Dziennika, spacer przed komendą

Podobno na pomysł spacerów w porze „Dziennika Telewizyjnego” wpadł były trener boksu, a w 1982 roku przewodniczący świdnickiego Koła emerytów NSZZ Solidarność Jan Kazimierczak. 4 lutego z jego inicjatywy grupa emerytów o 19:30 urządziła sobie spacer jedną z ulic miasta. Następnego dnia ulicą Sławińskiego (obecnie Niepodległości) w okolicach komisariatu milicji spacerowały już całe rodziny. W następnych spacerach uczestniczyły tysiące Świdniczan. Pojawiali się o 19:30, równo o 20. wszyscy wracali do domów.

Stanisław Zieliński: - To był tłum ludzi przez który nie dało się przejść. Ulica, chodniki oba, chyba tylko poza jezdnią były wypełnione tłumem ludzi, po trawnikach też, którym się trzeba było bokiem przeciskać.

Spacerom towarzyszyły inne formy protestu przeciw zakłamaniu w państwowych środkach masowego przekazu. Ludzie wystawiali w oknach telewizory, gasili światło i zapalali świece.

Stanisław Zieliński: (…) Rzecz była genialnie pomyślana i dla wszystkich, którzy spotykali się, no wywołała śmiech i radość. Bo… już sama genialność pomysłu, po prostu wyjść na spacer, no cóż w tym takiego nagannego – nie, nic. (…) a że wszyscy jednocześnie, to trochę może dziwne, ale gdzie, co ja mogę powiedzieć sąsiadowi, żeby nie wychodził, bo ja idę na spacer? (…) To jeden z tych sposobów, który bardzo dotkliwie i wyraźnie mówi o nastrojach społeczeństwa i o tym, co społeczeństwo myśli.

Za rogiem stoją już suki

Spacery stanowiły dla władzy „niepokojące zjawisko” i spory problem. Szybko w godzinie spacerów w okolicy ul. Sławińskiego pojawiły się służby.

Urszula Radek: Obok gdzieś tam w bocznych uliczkach stały już suki, wyłapywali ludzi ze spacerów i do tych suk, ewentualnie wywozili na Północną, przetrzymywali 48 godzin, robili kolegia, jak i też mieli metodę, że wsadzali do tych suk (takie duże budy były) mieszkańców, no spacerowiczów i wywozili 10 -15 kilometrów za Lublinem, wysadzali, trzeba było wracać na piechotę do domu.
Już 7 lutego zatrzymano pierwszych spacerowiczów. „Przez zainstalowane „szczekaczki” - zewnętrzne głośniki, przez które nawoływano do rozwagi i przerwania manifestacji. W lubelskich szkołach przestrzegano uczniów ze Świdnika przed udziałem w spacerach” - opisywał na łamach portalu historycznego Świdnika Piotr R. Jankowski.

Wreszcie, wobec fiaska dotychczasowych działań, 11 lutego 1982 Wojewódzki Komitet Obrony w Lublinie przesunął w Świdniku godzinę milicyjną z 22 na 19. W porze spacerów wyłączano prąd i wodę. Przerywano łączność telefoniczną. W trakcie spacerów lub krótko po nich internowano m.in. Ryszarda Krzyżanka, Bronisława Sołka, Stanisława Wociora i Tadeusza Zimę.

Nie przewidziano, że i te restrykcje nie odstraszą uczestników protestów. Spacery przesunięto po prostu na godzinę 17, czyli porę nadawania wcześniejszego wydania dziennika.

Co więcej, w krótkim czasie o inicjatywie świdniczan dowiedziano się nie tylko w województwie lubelskim, ale w całym kraju i zwyczaj spacerowania w porze dziennika powielano z powodzeniem w wielu miejscowościach w Polsce. Jak podaje Encyklopedia Solidarności, 13-17 II spacerowali mieszkańcy Lublina (nawet ok. trzy tysiące osób), a 21-26 II – Puław. Podobne akcje od kwietnia odbyły się m.in. w Białymstoku, Bielsku-Białej, Elblągu, Garwolinie i Sochaczewie.

CZYTAJ TAKŻE: W Chocimiu stanęła kapliczka Matki Bożej z Medjugorie

Atak mógł nastąpić lada chwila

W samym Świdniku masowe spacery ustały po 14 lutego. W obawie przed dalszymi restrykcjami zaprzyjaźniony ze świdnicką „Solidarnością” ks. Jan Hryniewicz zaapelował, by zaprzestać tej formy protestu. Sam (cytowany przez Piotra R. Jankowskiego) na kartach kroniki parafialnej pisał: „Postanowiono z tym skończyć, choćby przy użyciu siły. Teraz wystarczyło zboczyć ze Sławińskiego obok pierwszego lepszego bloku a natychmiast wyrastały ukryte w cieniu nocy postacie Zomowców. Sprowadzono też oddziały zmechanizowane, gaz i armatki wodne stały w pogotowiu. Czekano na sygnał ataku. Byłem przekonany, że atak lada chwila nastąpi, będą represje i będą znowu nowe ofiary. Wobec tego w jedną z niedziel wystosowałem gorący apel o zaprzestanie >>spacerów<< i spacery ustały.”

Inicjatywa świdniczan została doceniona. Za swą postawę społeczność Świdnika otrzymała w 1982 roku symboliczną nagrodę nielegalnej Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.

Jedna ze spacerowiczek, Lucyna Matejczuk wspominała w 2007 roku na łamach „Głosu Świdnika”: - Tak wielu świdniczan zdecydowało się wziąć udział w proteście. Szły rodziny z sąsiadami, przyjaciółmi. Nawiązywały się nowe znajomości. Do dzisiaj mówimy sobie „dzień dobry”. Czasem rozmawiamy z ludźmi, których poznaliśmy na spacerach. Nawet nie wiem jak się nazywają, ale łączy nas wspomnienie wspólnej walki z komunizmem.

***

Przygotowując tekst korzystałam z materiałów zgromadzonych w serwisach: www.historia.swidnik.net oraz www.swidnickilipiec.pl Z tego drugiego pochodzą też wypowiedzi uczestników spacerów – Urszuli Radek i Stanisława Zielińskiego.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe