[Felieton „TS”] Waldemar Biniecki: Prawo do rozwoju
Ze wsi pod Rzeszowem przybył do Stanów Zjednoczonych prosty chłop – Walenty Pienkoś, aby zapoczątkować całą dynastię Pienkosiów: profesorów, doktorów medycyny i prawników rozsianych po całych Stanach. Rozwój cywilizacyjny eksplodował na wsiach i w miastach, gdzie w stodołach i garażach eksperymentowano nad rozmaitymi wynalazkami. To w garażu Steve Wozniak zbudował pierwszy komputer Apple.
„Europejski mistrz rozwoju”
10 milionów amerykańskich Polaków stanowi 3% całej populacji. To wielka siła polityczna i finansowa, po którą nie są w stanie sięgnąć polskie elity, które w wyniku swojej nieudolności stworzyły nad Wisłą narrację o skłóconej Polonii. Teraz, kiedy Polska i jej przedsiębiorcy w końcu zaczęli budować w Polsce dobrobyt – o czym pisze w celny sposób prof. Marcin Piątkowski z Waszyngtonu w swojej książce „Europe’s Growth Champion: Insights from the Economic Rise of Poland” [Europejski mistrz rozwoju: Spostrzeżenia na temat rozkwitu gospodarczego Polski] wydanej przez Oxford University Press – nowy rząd pragnie zastopować większość inwestycji rozwojowych.
„W Polsce musi zaistnieć skok cywilizacyjny”
Aby sprostać nowym wymaganiom młodego społeczeństwa o poglądach od prawa do lewa, konieczne są inwestycje rozwojowe. CPK, porty przeładunkowe, elektrownie atomowe, modernizacja armii, rozwój nauki i szkolnictwa, inwestycje w sztuczną inteligencję, komputery kwantowe, rozwój infrastruktury w najszerszym pojęciu. Wszystko po to, aby można było w kraju budować lepsze jutro dla przyszłych pokoleń. Promowanie słynnego „polskiego hydraulika” było największą hańbą polskiego państwa, które wypychało na emigrację największy polski skarb – młode, twórcze pokolenie, zamiast tworzyć im warunki dla rozwoju w Polsce. W Polsce musi zaistnieć skok cywilizacyjny, którego celem nie może być ograniczanie podstaw programów nauczania. Nie możemy porównywać się z tymi, którym nie chce się zdobywać wiedzy. Wiedzą to dobrze politycy w Chinach, Korei Południowej i innych azjatyckich krajach, gdzie edukacja młodzieży jest jednym z priorytetów. Wysyła się ich na studia do USA. Nawet małe Węgry przysyłają swoich zdolnych absolwentów na praktyki do waszyngtońskich think thanków.
Zaściankowy minimalizm
A w Polsce kolesiostwo, nepotyzm i – jak nazywa to wprost prof. Marcin Piątkowski – „zaściankowy minimalizm”. Setki instytucji zamiast realizować swoje misje spija kawki i przegląda gazety. Ograniczanie podstaw programowych w zakresie tożsamości narodowej jest kolejną hańbą i sposobem na inżynierię społeczną, która ma stworzyć nowego człowieka, uśmiechniętego, lecz pozbawionego kodu kulturowego, który spaja ten naród od tysiąca już lat. Nie stać nas na utratę tej najważniejszej części polskiego społeczeństwa i przyszłych elit Rzeczpospolitej. Ostrzegam także przed lekkomyślnymi decyzjami polityków na temat wysyłania naszej młodzieży na nie nasze wojny. Już raz straciliśmy swoje elity w II wojnie światowej, a ich odtwarzanie trwa do dziś.