NAJDZIWNIEJSZA ORDYNACJA, NAJTRUDNIEJSZE WYBORY

NAJDZIWNIEJSZA ORDYNACJA, NAJTRUDNIEJSZE WYBORY

W najbliższy weekend odbędzie się konferencja programowa Prawa i Sprawiedliwości poświęcona Unii Europejskiej i stanowiącym ją traktatom( a przede wszystkim ich zmianom). Owa konferencja pokaże stanowisko PiS wobec różnych aspektów funkcjonowania UE. Wystąpią na niej przede wszystkim obecni europosłowie PiS - ci którzy jednocześnie będą  zapewne na czołowych miejscach list głównej formacji opozycyjnej w wyborach do europarlamentu , które odbędą się za nieco ponad półtora miesiąca.

 

Okręgi, ordynacja, wybory – inne niż wszystkie inne

 

Warto już dziś powiedzieć więcej o tych wyborach i bardzo specyficznej ordynacji, na podstawie której są one przeprowadzane. Warto tym bardziej ,że są to tradycyjnie najtrudniejsze wybory dla formacji Jarosława Kaczyńskiego. Wygraliśmy je tylko raz począwszy od 2004 roku. Wybory te zresztą odbywają się najrzadziej ze wszystkich, bo co pięć lat. Wyjątkiem potwierdzającym tę regułę były ostatnie wybory samorządowe, które miały miejsce po kadencji trwającej niemal sześć lat.

 

W przeciwieństwie do wielu krajów członkowskich UE, które stanowią jeden okręg wyborczy i mają tzw. listy krajowe – Polska ma aż 13 okręgów . To też różni nas od innych wielkich krajów tworzących Unię, jak Niemczy czy Włochy, których terytorium podzielone jest tylko na kilka okręgów wyborczych.

 

W naszym kraju większość województw tworzy okręgi wyborcze, ale w kilku przypadkach są one tworzone przez dwa województwa. Tak jest w przypadku wspólnego okręgu małopolsko - świętokrzyskiego, podlasko – warmińsko-mazurskiego, dolnośląsko-opolskiego, czy zachodniopomorsko – lubuskiego. Ordynacja jest niesłychanie skomplikowana i często kompletnie niezrozumiała nie tylko dla wyborców, ale też dziennikarzy, a nawet ekspertów: politologów i socjologów. Ba, z rozmów z szeregiem kandydatów w latach ubiegłych i tych potencjalnych obecnie, wynika, że nawet najbardziej zainteresowani nią politycy też jej dobrze nie znają!

 

Skomplikowana matematyka wyborcza

 

Ordynacja do wyborów europejskich jest, co ciekawe i mało znane, najbardziej proporcjonalną ordynacją wyborczą ze wszystkich wyborczych funkcjonujących w naszym kraju – znacznie bardziej niż ta samorządowa oraz do Sejmu RP (w przypadku wyborów prezydenckich i senackich decyduje po prostu zwykła większość głosów). Jednak to, co najbardziej różni naszą ordynację "europejską" od krajowej to fakt, że inaczej niż przy elekcji do izby niższej polskiego parlamentu trzynaście okręgów wyborczych do europarlamentu nie ma stałej liczby mandatów! O ile z góry wiemy, że w konkretnym okręgu wyborczym do Sejmu wybiera się liczbę „X” posłów – o tyle przy wyborach do Parlamentu w Brukseli i Strasburgu mandaty liczone są w zależności od frekwencji.

 

Polska ma obecnie 52 przedstawicieli w PE. Liczbę tą zwiększono o jeden mandat, co było efektem podziału mandatów po Brexicie. Część z nich została rozdzielona na niektóre (nie wszystkie!) kraje członkowskie. Najwięcej przypadło Francji – bo cztery. Przed Brexitem Parlament Europejski liczył 751 posłów. Po wyjściu Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej zostało 705. Teraz liczbę te zwiększono do 720. Jeden z piętnastu „dochodzących” mandatów przypadł Rzeczypospolitej. Pula brytyjska licząca 73 mandat została rozdzielona w dwóch etapach. Jednak wciąż PE liczy mniej europosłów niż przed rokiem 2020, czyli definitywnym opuszczeniem Unii przez Wielką Brytanię. Pozostała pula została „zamrożona” dla reprezentantów nowych krajów członkowskich. Ponieważ zapewne będzie ich znacznie więcej, niż początkowo się spodziewano, w grę wchodzą bowiem państwa Bałkanów Zachodnich: Serbia, Czarnogóra, Macedonia Północna i być może Albania (mowa o pierwszej fazie rozszerzenia) oraz państwa z obszaru postsowieckiego, czyli Ukraina, Gruzja i Mołdawia – można się spodziewać, że po nowej fali akcesji parlament Europejski może liczyć 800 albo nawet więcej europosłów!

 

Wracając do polskiej ordynacji, to warto przybliżyć sposób podziału mandatów – inny niż ordynacji krajowej. Przy wyborach do Sejmu RP mandaty dzieli się na poziomie okręgów. Tymczasem w wyborach europejskich czyni się to na poziomie kraju. Najpierw obecną liczbę 53 mandatów (skądinąd Polska miała kiedyś 54 mandaty, po rozszerzeniu o Bułgarię i Rumunię pulę te zmniejszono do 50, aby potem powiększać ją w trzech etapach po jednym mandacie: najpierw do 51, potem do 52 i ostatecznie do 53) podzieli się na poszczególne ugrupowania. Dopiero potem liczbę mandatów przypadających poszczególnym komitetom wyborczym rozdzieli się na poszczególne okręgi. Decydować będzie o tym bezwzględna liczba głosów – a wcale nie wynik procentowy poszczególnych ugrupowań! To w oczywisty sposób faworyzuje najbardziej zaludnione okręgi. Zapewne dla wielu osób będzie paradoksem, że większe szanse na większą liczbę mandatów dla Prawa i Sprawiedliwości będą miały okręgi nawet z gorszym, czy wyraźnie gorszym wynikiem procentowym dla PiS ,za to z większą liczbą oddanych głosów. Przykładowo poparcie dla naszej formacji na poziomie nawet 35% w województwie o wyraźnie mniejszej liczbie mieszkańców nie zrównoważy wyniku 28% głosów dla PiS, ale w województwie silniejszym demograficznie.

 

Mateczniki i bastiony

 

PiS obecnie ma 27 europosłów. Wynik ten będzie trudno powtórzyć, ale na pewno walczymy, aby liczba mandatów dla naszego ugrupowania zaczynała się od „2” z przodu. Według ostatniej symulacji, powstałej po wyborach samorządowych, można spodziewać się, że PiS ma szansę wywalczyć o jeden mandat więcej niż Koalicja Obywatelska: wygrywamy 20 do 18. Na trzecim miejscu plasuje się Trzecia Droga, która uniknęła rozłamu (przez kilka tygodni politycy PO namawiali PSL, aby poszedł z nimi na jednej liście, skoro w Parlamencie Europejskim są w tej samej grupie politycznej – Europejskiej Partii Ludowej)z 8 mandatami. Stawkę zamykają Konfederacja i Lewica z 4 i 3 mandatami.

 

Przestrzegałbym jednak przed mechanicznym przenoszeniem wyników wyborów samorządowych na wybory europejskie. Specyfika obu jest różna. W wyborach lokalnych najwyższa ze wszystkich elekcji – poza wyborami prezydenckimi – frekwencja jest w  „matecznikach” PiS, czyli na wsi i w mniejszych miejscowościach. To znamienne, że w największych aglomeracjach, stanowiących bastiony PO/KO frekwencja przy wyborach samorządowych jest niższa niż tzw. Polsce „B”, ale z kolei frekwencja ta zwiększa się w wyborach europejskich, a maleje wówczas w mniejszych miastach i na wsi. Tendencja ta jest więc niekorzystna dla PiS, a korzystna dla partii Donalda Tuska. Nasz elektorat ma też znacznie większy dystans do UE niż euroentuzjastyczni wyborcy obozu rządzącego, a więc to też przekłada się zwykle na mniejszy udział w wyborach do europarlamentu naszego elektoratu.

 

Są to więc wybory dla PiS bardzo trudne. A jednak tym bardziej trzeba je wygrać. Zwycięzca bowiem uzyskuje psychologiczną przewagę przed kluczowymi wyborami prezydenckimi Anno Domini 2025.

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (22.04.2024)


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Sensacyjne informacje z Barcelony: Xavi jednak na wylocie? z ostatniej chwili
Sensacyjne informacje z Barcelony: Xavi jednak na wylocie?

Zdaniem hiszpańskich mediów sprawa pozostania Xaviego na stanowisku trenera Barcelony nie jest jeszcze przesądzona. Zdaniem "AS" wszystko zależy od tego, czy Blaugranie uda się odzyskać drugie miejsce w tabeli.

Paweł Jędrzejewski: Nie amerykańska ambasada w Polsce, ale polska w USA powinna potępiać antysemityzm Wiadomości
Paweł Jędrzejewski: Nie amerykańska ambasada w Polsce, ale polska w USA powinna potępiać antysemityzm

Zaatakowanie synagogi Nożyków w Warszawie przez szesnastolatka koniecznie trzeba postrzegać w szerszym kontekście. Poprzedziły je dwa wydarzenia, dość mocno nagłośnione przez media. Rok temu 14-latek i 15-latek namalowali swastykę na ścianie synagogi w Gdańsku-Wrzeszczu. W roku 2018, także w Gdańsku-Wrzeszczu, chory psychicznie rzucił kamieniem w szybę tej samej synagogi. Były także sporadyczne przypadki umieszczania antyżydowskich napisów na synagogach (np. we Wrocławiu). Czyli w ciągu prawie sześciu lat w Polsce miało miejsce kilka przypadków wandalizmu i dwa ataki - jeden popełniony przez małoletniego, jeden przez chorego psychicznie. Mało? Tak - na całe szczęście, bardzo mało.

Co Luna zrobiła z polską flagą? Oburzenie w sieci z ostatniej chwili
Co Luna zrobiła z polską flagą? Oburzenie w sieci

Luna reprezentująca Polskę podczas tegorocznej Eurowizji postanowiła pojawić się podczas konkursu nie tylko z biało-czerwoną, ale także tęczową flagą.

Nie żyje znany polski muzyk z ostatniej chwili
Nie żyje znany polski muzyk

W poniedziałek zmarł Jacek Zieliński wieloletni członek krakowskiej grupy Skaldowie - podała w mediach społecznościowych Piwnica pod Baranami. Miał 77 lat.

Kaczyński i Szydło: Wybieramy się na demonstrację Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi z ostatniej chwili
Kaczyński i Szydło: Wybieramy się na demonstrację Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi

– Decyzje, które zapadają na forum europejskim, przekładają się na życie mieszkańców jako ograniczenia, podatki, drożyzna. Dlatego wybieram się na marsz 10 maja – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z Tysol.pl.

Ukraina: Nie żyje dwukrotny mistrz Europy. Zginał na wojnie z ostatniej chwili
Ukraina: Nie żyje dwukrotny mistrz Europy. Zginał na wojnie

Pełeszenko zajął czwarte miejsce w kategorii 85 kg podczas igrzysk olimpijskich w 2016 roku. W tym samym roku został mistrzem Europy, ponownie zdobywając złoto rok później. W 2018 roku został zawieszony po tym, jak nie przeszedł testu antydopingowego. "Z wielkim smutkiem informujemy, że serce zasłużonego mistrza sportu Ukrainy Ołeksandra Pełeszenki przestało dziś bić. Składamy najszczersze kondolencje rodzinie i wszystkim, którzy go znali" – można przeczytać w komunikacie UWF na Facebooku. Hołd sztangiście złożył także Ukraiński Komitet Olimpijski, dodając, że wstąpił do sił zbrojnych już w pierwszych dniach inwazji Rosji na Ukrainę. "Wojna zabiera tych najlepszych... Bohaterowie nie umierają" – powiedział trener sztangistów i członek zarządu UWF Wiktor Słobodianiuk.

Komisja Europejska kończy procedurę z art. 7 wobec Polski. Jest reakcja PiS z ostatniej chwili
Komisja Europejska kończy procedurę z art. 7 wobec Polski. Jest reakcja PiS

– Uruchomienie procedury art. 7. za rządów PiS miało wyłączenie charakter politycznej presji; stan prawny jest dokładnie taki sam, co znaczy, że byliśmy oskarżani niesłusznie o łamanie praworządności – powiedzieli PAP politycy PiS pytani o zapowiedź zakończenia tej procedury.

Francja zabiera głos ws. doniesień o wysłaniu żołnierzy na Ukrainę z ostatniej chwili
Francja zabiera głos ws. doniesień o wysłaniu żołnierzy na Ukrainę

Francja nie wysłała wojsk na Ukrainę; takie doniesienia to efekt niesłabnącej kampanii dezinformacyjnej, która ma osłabić wsparcie Paryża dla Kijowa – ogłosiło w poniedziałek MSZ Francji. Wcześniej w mediach pojawiały się informacje o wysłaniu na Ukrainę około setki żołnierzy francuskiej Legii Cudzoziemskiej.

Niemcy: Koniec z dopłatami bezpośrednimi dla rolników? z ostatniej chwili
Niemcy: Koniec z dopłatami bezpośrednimi dla rolników?

Frakcja niemieckich Zielonych uważa, że wielomiliardowe dotacje rolne z Unii Europejskiej powinny być w przyszłości inaczej dystrybuowane.

„Człowiek z bliskiego kręgu poseł Gasiuk-Pihowicz”. Nowe informacje nt. sędziego Tomasza Szmydta z ostatniej chwili
„Człowiek z bliskiego kręgu poseł Gasiuk-Pihowicz”. Nowe informacje nt. sędziego Tomasza Szmydta

Przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa Dagmara Pawełczyk-Woicka przekazała w rozmowie z dziennikiem „Rzeczpospolita”, że sędzia Tomasz Szmydt, który w poniedziałek poprosił o azyl na Białorusi, współpracował z poseł KO Kamilą Gasiuk-Pihowicz.

REKLAMA

NAJDZIWNIEJSZA ORDYNACJA, NAJTRUDNIEJSZE WYBORY

NAJDZIWNIEJSZA ORDYNACJA, NAJTRUDNIEJSZE WYBORY

W najbliższy weekend odbędzie się konferencja programowa Prawa i Sprawiedliwości poświęcona Unii Europejskiej i stanowiącym ją traktatom( a przede wszystkim ich zmianom). Owa konferencja pokaże stanowisko PiS wobec różnych aspektów funkcjonowania UE. Wystąpią na niej przede wszystkim obecni europosłowie PiS - ci którzy jednocześnie będą  zapewne na czołowych miejscach list głównej formacji opozycyjnej w wyborach do europarlamentu , które odbędą się za nieco ponad półtora miesiąca.

 

Okręgi, ordynacja, wybory – inne niż wszystkie inne

 

Warto już dziś powiedzieć więcej o tych wyborach i bardzo specyficznej ordynacji, na podstawie której są one przeprowadzane. Warto tym bardziej ,że są to tradycyjnie najtrudniejsze wybory dla formacji Jarosława Kaczyńskiego. Wygraliśmy je tylko raz począwszy od 2004 roku. Wybory te zresztą odbywają się najrzadziej ze wszystkich, bo co pięć lat. Wyjątkiem potwierdzającym tę regułę były ostatnie wybory samorządowe, które miały miejsce po kadencji trwającej niemal sześć lat.

 

W przeciwieństwie do wielu krajów członkowskich UE, które stanowią jeden okręg wyborczy i mają tzw. listy krajowe – Polska ma aż 13 okręgów . To też różni nas od innych wielkich krajów tworzących Unię, jak Niemczy czy Włochy, których terytorium podzielone jest tylko na kilka okręgów wyborczych.

 

W naszym kraju większość województw tworzy okręgi wyborcze, ale w kilku przypadkach są one tworzone przez dwa województwa. Tak jest w przypadku wspólnego okręgu małopolsko - świętokrzyskiego, podlasko – warmińsko-mazurskiego, dolnośląsko-opolskiego, czy zachodniopomorsko – lubuskiego. Ordynacja jest niesłychanie skomplikowana i często kompletnie niezrozumiała nie tylko dla wyborców, ale też dziennikarzy, a nawet ekspertów: politologów i socjologów. Ba, z rozmów z szeregiem kandydatów w latach ubiegłych i tych potencjalnych obecnie, wynika, że nawet najbardziej zainteresowani nią politycy też jej dobrze nie znają!

 

Skomplikowana matematyka wyborcza

 

Ordynacja do wyborów europejskich jest, co ciekawe i mało znane, najbardziej proporcjonalną ordynacją wyborczą ze wszystkich wyborczych funkcjonujących w naszym kraju – znacznie bardziej niż ta samorządowa oraz do Sejmu RP (w przypadku wyborów prezydenckich i senackich decyduje po prostu zwykła większość głosów). Jednak to, co najbardziej różni naszą ordynację "europejską" od krajowej to fakt, że inaczej niż przy elekcji do izby niższej polskiego parlamentu trzynaście okręgów wyborczych do europarlamentu nie ma stałej liczby mandatów! O ile z góry wiemy, że w konkretnym okręgu wyborczym do Sejmu wybiera się liczbę „X” posłów – o tyle przy wyborach do Parlamentu w Brukseli i Strasburgu mandaty liczone są w zależności od frekwencji.

 

Polska ma obecnie 52 przedstawicieli w PE. Liczbę tą zwiększono o jeden mandat, co było efektem podziału mandatów po Brexicie. Część z nich została rozdzielona na niektóre (nie wszystkie!) kraje członkowskie. Najwięcej przypadło Francji – bo cztery. Przed Brexitem Parlament Europejski liczył 751 posłów. Po wyjściu Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej zostało 705. Teraz liczbę te zwiększono do 720. Jeden z piętnastu „dochodzących” mandatów przypadł Rzeczypospolitej. Pula brytyjska licząca 73 mandat została rozdzielona w dwóch etapach. Jednak wciąż PE liczy mniej europosłów niż przed rokiem 2020, czyli definitywnym opuszczeniem Unii przez Wielką Brytanię. Pozostała pula została „zamrożona” dla reprezentantów nowych krajów członkowskich. Ponieważ zapewne będzie ich znacznie więcej, niż początkowo się spodziewano, w grę wchodzą bowiem państwa Bałkanów Zachodnich: Serbia, Czarnogóra, Macedonia Północna i być może Albania (mowa o pierwszej fazie rozszerzenia) oraz państwa z obszaru postsowieckiego, czyli Ukraina, Gruzja i Mołdawia – można się spodziewać, że po nowej fali akcesji parlament Europejski może liczyć 800 albo nawet więcej europosłów!

 

Wracając do polskiej ordynacji, to warto przybliżyć sposób podziału mandatów – inny niż ordynacji krajowej. Przy wyborach do Sejmu RP mandaty dzieli się na poziomie okręgów. Tymczasem w wyborach europejskich czyni się to na poziomie kraju. Najpierw obecną liczbę 53 mandatów (skądinąd Polska miała kiedyś 54 mandaty, po rozszerzeniu o Bułgarię i Rumunię pulę te zmniejszono do 50, aby potem powiększać ją w trzech etapach po jednym mandacie: najpierw do 51, potem do 52 i ostatecznie do 53) podzieli się na poszczególne ugrupowania. Dopiero potem liczbę mandatów przypadających poszczególnym komitetom wyborczym rozdzieli się na poszczególne okręgi. Decydować będzie o tym bezwzględna liczba głosów – a wcale nie wynik procentowy poszczególnych ugrupowań! To w oczywisty sposób faworyzuje najbardziej zaludnione okręgi. Zapewne dla wielu osób będzie paradoksem, że większe szanse na większą liczbę mandatów dla Prawa i Sprawiedliwości będą miały okręgi nawet z gorszym, czy wyraźnie gorszym wynikiem procentowym dla PiS ,za to z większą liczbą oddanych głosów. Przykładowo poparcie dla naszej formacji na poziomie nawet 35% w województwie o wyraźnie mniejszej liczbie mieszkańców nie zrównoważy wyniku 28% głosów dla PiS, ale w województwie silniejszym demograficznie.

 

Mateczniki i bastiony

 

PiS obecnie ma 27 europosłów. Wynik ten będzie trudno powtórzyć, ale na pewno walczymy, aby liczba mandatów dla naszego ugrupowania zaczynała się od „2” z przodu. Według ostatniej symulacji, powstałej po wyborach samorządowych, można spodziewać się, że PiS ma szansę wywalczyć o jeden mandat więcej niż Koalicja Obywatelska: wygrywamy 20 do 18. Na trzecim miejscu plasuje się Trzecia Droga, która uniknęła rozłamu (przez kilka tygodni politycy PO namawiali PSL, aby poszedł z nimi na jednej liście, skoro w Parlamencie Europejskim są w tej samej grupie politycznej – Europejskiej Partii Ludowej)z 8 mandatami. Stawkę zamykają Konfederacja i Lewica z 4 i 3 mandatami.

 

Przestrzegałbym jednak przed mechanicznym przenoszeniem wyników wyborów samorządowych na wybory europejskie. Specyfika obu jest różna. W wyborach lokalnych najwyższa ze wszystkich elekcji – poza wyborami prezydenckimi – frekwencja jest w  „matecznikach” PiS, czyli na wsi i w mniejszych miejscowościach. To znamienne, że w największych aglomeracjach, stanowiących bastiony PO/KO frekwencja przy wyborach samorządowych jest niższa niż tzw. Polsce „B”, ale z kolei frekwencja ta zwiększa się w wyborach europejskich, a maleje wówczas w mniejszych miastach i na wsi. Tendencja ta jest więc niekorzystna dla PiS, a korzystna dla partii Donalda Tuska. Nasz elektorat ma też znacznie większy dystans do UE niż euroentuzjastyczni wyborcy obozu rządzącego, a więc to też przekłada się zwykle na mniejszy udział w wyborach do europarlamentu naszego elektoratu.

 

Są to więc wybory dla PiS bardzo trudne. A jednak tym bardziej trzeba je wygrać. Zwycięzca bowiem uzyskuje psychologiczną przewagę przed kluczowymi wyborami prezydenckimi Anno Domini 2025.

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (22.04.2024)



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe