Sosnowski: Matko, masz tu 500 i haruj w niedzielę. Mocny głos za ograniczeniem handlu
Mówiąc o argumentach przeciw ograniczeniu stwierdza, że są warte "funta kłaków" określając pomysł co drugiej niedzieli jako zasadę "Bogu świeczkę, diabłu ogarek".Druga połowa października obfitowała w piękne, słoneczne dni; w jedną z niedziel tego klasycznego babiego lata pani Marta, matka dwójki dzieci, wyszła rankiem z domu. Spiesznym krokiem udała się do tramwaju, by niebawem znaleźć się w Tesco. Nie spieszyła jednak na zakupy. Miała obsługiwać tych, którzy postanowili sobie i innym zamienić wolną niedzielę w niedzielę handlową, w niedzielę zakupów.
Przywołał również rozmowę z szefem Solidarności Piotrem DudąNie ma powodu obawiać się, że ludzie nagle będą wydawać mniej pieniędzy, a to z kolei odbije się na państwowym budżecie. Nic bardziej mylnego. Przecież w niedzielę w centrach handlowych nie spadają nam banknoty z nieba; wydajemy tylko to, co zarobimy.
Więcej w tekście "Matko, masz tu 500 zł na dziecko..." Cały tekst tutaj>>>Również Solidarność od lat walczy o uwolnienie niedziel z piętna handlu. I nic z tego nie wynika. Poprzedni układ władzy oczywiście nie był przyjazny Solidarności. Ale dwa lata temu wywalczono władzę przychylną związkowcom. Miałem możliwość kilka dni temu zagadnąć przewodniczącego Piotra Dudę, co dalej z wolnymi niedzielami, czy coś się dzieje nowego, czy jest jakiś postęp, bo cóż to za polityka rodzinna teraz obowiązuje: daje się pieniądze, ale zabiera niedziele. Tak właśnie jest, wszyscy to mówią, ale nic się nie zmienia – odpowiedział i machnął poirytowany ręką.