Zbigniew Kuźmiuk: Po to Tuskowi była potrzebna procedura nadmiernego deficytu

Wygląda na to, że starania rządu Tuska o wyłączenie Polski z procedury nadmiernego deficytu były tylko pozorowane. Tak naprawdę sytuacja jest na rękę obecnej władzy.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i premier Donald Tusk
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i premier Donald Tusk / PAP/Adam Warżawa

Objęcie Polski procedurą nadmiernego deficytu jest Tuskowi na rękę

W czwartek na wniosek klubu Prawa i Sprawiedliwości w ramach informacji bieżącej, miała miejsce debata dotycząca objęcia Polski procedurą nadmiernego deficytu, w tym także zaakceptowania 21 stycznia 2025 roku przez Radę Unii Europejskiej polskiego planu budżetowo-strukturalnego, który zawiera propozycje cięć wydatków budżetowych w latach 2025-2028. 

Rząd reprezentowała wiceminister finansów Hanna Majszczyk i mimo jej wyjaśnień, że rząd Tuska podjął starania o wyłączenie Polski z procedury nadmiernego deficytu, to wygląda na to, że były to działania pozorowane, bo tak naprawdę, objęcie Polski tą procedurą, było mu na rękę. Wszak teraz premier może powiedzieć: chętnie podwyższyłbym kwotę wolną od podatku do 60 tys. zł w PIT, ale niestety ponieważ roczny koszt tego przedsięwzięcia, to ponad 50 mld zł, czyli około 1,5 proc. PKB, to niestety Komisja Europejska na to nie pozwoli, bo jesteśmy objęci procedurą nadmiernego deficytu, a z niej wynika konieczność corocznego zmniejszania deficytu budżetowego.

Estonia i Czechy miały wyższą siłę przekonywania niż polski rząd

Procedura nadmiernego deficytu wobec Polski została podjęta w związku ze wzrostem deficytu sektora finansów publicznych w 2023 roku, a więc ostatnim roku rządów Prawa i Sprawiedliwości, do poziomu 5,3 proc. PKB i długu publicznego do poziomu 59,6 proc. PKB. Rzeczywiście ten deficyt wzrósł do tego poziomu 5,3 proc. PKB, ale wydatki na obronę narodową wyniosły 3,3 proc. PKB, w tym twarde wydatki na zakup uzbrojenia i inwestycje z nimi związane, blisko 1,5 proc. PKB, wydatki na tarcze energetyczne związane z wojną na Ukrainie 0,6 proc. PKB, wreszcie wydatki na uchodźców wojennych z Ukrainy 0,3 proc. PKB. Co więcej wydatki na te cele w kolejnych latach rosną, co oznacza, że jest trwałe obciążenie związane z zapewnieniem bezpieczeństwa naszemu krajowi i powinno być uwzględnione przez Komisje Europejską. Gdyby rząd chciał przekonać KE do swojego stanowiska, to przecież te 3 rodzaje wydatków w 2023 roku, obniżały nasz deficyt z 5,3 proc. PKB do 2,9 proc. PKB a więc poniżej 3 proc. PKB, zawartych w pakcie Stabilności i Wzrostu. Dwa kraje będące w podobnej sytuacji jak Polska, tzn. Estonia i Czechy, także wydatkujące dodatkowe środki na zbrojenia, oraz na przyjmowanie uchodźców z Ukrainy, jak się okazało, miały wyższą siłę przekonywania, niż polski rząd i obydwa te kraje, choć znalazły się na liście krajów do objęcia procedurą nadmiernego deficytu, ostatecznie z tej listy wypadły.

Zawartość przestawionego przez polski rząd w Brukseli planu budżetowo-strukturalnego, to drastyczna redukcja deficytu sektora finansów publicznych, wynosząca od roku 2026 do roku 2028 po blisko 1 pp PKB rocznie, a to oznacza głównie cięcia wydatków, zwłaszcza, że przewiduje się w tym czasie zaledwie symboliczny wzrost dochodów budżetowych. Co więcej redukcja deficytu całego sektora finansów publicznych o około 1 pkt procentowy rocznie, oznacza znacznie głębszą redukcję deficytu budżetowego, bo tak się składa, że  ostatnio w Polsce, deficyty budżetowe są wyższe niż deficyty sektora finansów publicznych (np. na 2025 rok planowany deficyt budżetowy wynosi 7,3 proc. PKB, a całego sektora finansów publicznych 5,7 proc. PKB, czyli jest o blisko 2 pkt procentowe, niższy).

Takie redukcje deficytu w kolejnych latach wyrażone w procentach PKB niewiele mówią, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę, że 1 proc. PKB w warunkach roku 2025, to około 40 mld zł,  to oznacza, poważne ograniczenia wydatków budżetowych w kolejnych latach po wyborach prezydenckich, o kwoty znacznie wyższe niż wspomniane 40 mld zł i to w każdym kolejnym roku budżetowym. Z ogólnikowych wyjaśnień minister Majszczyk wynika także, że wspomniane redukcje wydatków budżetowych mają nie dotyczyć wydatków na obronę narodową, bo w kolejnych latach budżetowych, będą one akurat rosły, ale to oznacza cięcia w innych obszarach.

Klasyczne oszustwo wyborcze

Z konkretnych posunięć w rządowym dokumencie wpisano między innymi utrzymanie do 2028 roku dotychczasowej wysokości  progów podatkowych i kwoty wolnej w PIT,  to oznacza, że obietnica wyborcza Platformy kwoty wolnej w wysokości 60 tys. zł była klasycznym oszustwem wyborczym. Wśród tych proponowanych rozwiązań znalazły się także  coroczne podwyżki akcyzy na tytoń i alkohol, rezygnacja z tarcz energetycznych dotyczących cen prądu, gazu i ciepła systemowego, brak waloryzacji świadczeń w programach społecznych i świadczeń rodzinnych. Natomiast zaskakujący jest brak w tym dokumencie jakichkolwiek działań rządu jeżeli chodzi o wzrost wpływów z VAT i CIT w ciągu najbliższych 4 lat, wpływ tych podatków na tzw. konsolidację fiskalną w relacji do PKB  jest wręcz zerowy i tej poważnej wątpliwości minister Majszczyk, nawet nie próbowała wyjaśniać.

Minister Majszczyk tak naprawdę w swoich dwóch 10-minutowych wystąpieniach dostarczyła argumentów potwierdzających, że rządowi Tuska zależało na objęciu Polski procedurą nadmiernego deficytu, bowiem to pozwoli się uwolnić od licznych obietnic wyborczych. Co więcej, wczorajsze wystąpienie przedstawicielki rządu tylko potwierdza, że opisane w dokumencie rządowym posunięcia rządu redukujące deficyt budżetowy tak naprawdę są klasycznym mydleniem oczu Polakom, wszak w kampanii wyborczej trudno ujawniać drastyczne cięcia wydatków budżetowych. Jeżeli jednak, nie daj Boże, wybory prezydenckie wygrałby kandydat Platformy Rafał Trzaskowski, to wtedy przecież podpisze on nie tylko ustawę legalizującą to bezgraniczne bezprawie we wszystkich dziedzinach naszego życia za okres rządów obecnej koalicji, ale także na przykład ustawy likwidujące program 800 plus, czy 13. i 14. emeryturę.


 

POLECANE
CNN: Rosja wykorzystuje flotę cieni do działań szpiegowskich z ostatniej chwili
CNN: Rosja wykorzystuje flotę cieni do działań szpiegowskich

Rosja wykorzystuje flotę cieni do szpiegowania - podała w czwartek CNN, powołując się na zachodnie i ukraińskie źródła wywiadowcze. Na pokładach tankowców obecni są Rosjanie powiązani ze służbami, w tym byli najemnicy z tzw. grupy Wagnera.

Prezydent zawetował nowe prawo oświatowe: To chaos, ideologizacja i eksperymentowanie z ostatniej chwili
Prezydent zawetował nowe prawo oświatowe: "To chaos, ideologizacja i eksperymentowanie"

Po konsultacjach z nauczycielami, ekspertami i rodzicami prezydent Karol Nawrocki zdecydował o zawetowaniu nowelizacji Prawa oświatowego. Jak podkreślił, proponowane zmiany prowadziłyby do chaosu, ideologizacji szkoły i eksperymentowania na dzieciach.

Okrągły Stół opuścił dziś Pałac Prezydencki, ale decyzja zapadła lata temu pilne
Okrągły Stół opuścił dziś Pałac Prezydencki, ale decyzja zapadła lata temu

Przeniesienie Okrągłego Stołu z Pałacu Prezydenckiego wywołało falę komentarzy i politycznych emocji. Jak się jednak okazuje, nie była to decyzja obecnego prezydenta. Ustalenia w tej sprawie zapadły kilka lat temu, jeszcze za prezydentury Andrzeja Dudy.

Chcieli otwartych granic, planowali atak terrorystyczny w Sylwestra tylko u nas
Chcieli otwartych granic, planowali atak terrorystyczny w Sylwestra

Ludzie generalnie zdolni są do zła i przemocy. Przypadki kiedy te występują po prawej stronie sceny politycznej, są szeroko nagłaśniane. Wielu jednak zapomina, że podobne problemy istnieją również po lewej stronie polityki. Zapomina, albo raczej: nigdy się o wielu „postępowych” radykałach nie dowiaduje, media są bowiem bardzo wybiórcze i faworyzują lewicę.

Źródła: Podpisanie umowy UE-Mercosur opóźnione do stycznia z ostatniej chwili
Źródła: Podpisanie umowy UE-Mercosur opóźnione do stycznia

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała przywódców na szczycie w Brukseli, że podpisanie umowy UE-Mercosur zostaje opóźnione do stycznia. Sprawę nagłośniły pragnące zachować anonimowość źródła w Brukseli.

Tusk: „Umowa UE-Mercosur jest bezpieczna”. Gembicka: „Niemiecki łańcuch jest krótki” z ostatniej chwili
Tusk: „Umowa UE-Mercosur jest bezpieczna”. Gembicka: „Niemiecki łańcuch jest krótki”

„Umowa z krajami Mercosur w obecnej wersji jest bezpieczna dla polskich rolników i polskich konsumentów” - stwierdził w czwartek premier Donald Tusk. „Nie jest idealnie, ale nie jest źle” - dodał. Przekonywał, że trudno będzie zablokować umowę, ponieważ... nie ma do tego większości.

Sejm ponownie uchwalił tę samą ustawę o kryptowalutach z ostatniej chwili
Sejm ponownie uchwalił tę samą ustawę o kryptowalutach

Ten sam projekt, te same zapisy i ta sama linia sporu. Rząd ponownie przeprowadził dziś przez Sejm ustawę o rynku kryptoaktywów, mimo wcześniejszego weta prezydenta i sprzeciwu opozycji.

Zełenski rozpoczął wizytę w Polsce. Będzie podjęty temat ekshumacji na Wołyniu z ostatniej chwili
Zełenski rozpoczął wizytę w Polsce. Będzie podjęty temat ekshumacji na Wołyniu

Polityka historyczna, bezpieczeństwo i sprawy gospodarcze będą głównymi tematami rozmów prezydentów Polski i Ukrainy. Wołodymyr Zełenski po raz pierwszy spotka się z Karolem Nawrockim w Pałacu Prezydenckim.

Umowa ws. pierwszej w historii UE listy bezpiecznych krajów pochodzenia prawie na finiszu z ostatniej chwili
Umowa ws. pierwszej w historii UE listy bezpiecznych krajów pochodzenia prawie na finiszu

Negocjatorzy Parlamentu i Rady UE osiągnęli porozumienie polityczne w sprawie utworzenia unijnej listy bezpiecznych krajów pochodzenia, aby przyspieszyć rozpatrywanie wniosków o azyl.

Waszyngton stawia na Polskę. Pełny udział w szczycie G20 polityka
Waszyngton stawia na Polskę. Pełny udział w szczycie G20

Polska została zaproszona do udziału w przyszłorocznym szczycie G20 w Miami jako jedyny gość uczestniczący w obradach w pełnym zakresie. Administracja USA podkreśla, że nasz kraj zajmuje dziś należne miejsce wśród największych gospodarek świata.

REKLAMA

Zbigniew Kuźmiuk: Po to Tuskowi była potrzebna procedura nadmiernego deficytu

Wygląda na to, że starania rządu Tuska o wyłączenie Polski z procedury nadmiernego deficytu były tylko pozorowane. Tak naprawdę sytuacja jest na rękę obecnej władzy.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i premier Donald Tusk
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i premier Donald Tusk / PAP/Adam Warżawa

Objęcie Polski procedurą nadmiernego deficytu jest Tuskowi na rękę

W czwartek na wniosek klubu Prawa i Sprawiedliwości w ramach informacji bieżącej, miała miejsce debata dotycząca objęcia Polski procedurą nadmiernego deficytu, w tym także zaakceptowania 21 stycznia 2025 roku przez Radę Unii Europejskiej polskiego planu budżetowo-strukturalnego, który zawiera propozycje cięć wydatków budżetowych w latach 2025-2028. 

Rząd reprezentowała wiceminister finansów Hanna Majszczyk i mimo jej wyjaśnień, że rząd Tuska podjął starania o wyłączenie Polski z procedury nadmiernego deficytu, to wygląda na to, że były to działania pozorowane, bo tak naprawdę, objęcie Polski tą procedurą, było mu na rękę. Wszak teraz premier może powiedzieć: chętnie podwyższyłbym kwotę wolną od podatku do 60 tys. zł w PIT, ale niestety ponieważ roczny koszt tego przedsięwzięcia, to ponad 50 mld zł, czyli około 1,5 proc. PKB, to niestety Komisja Europejska na to nie pozwoli, bo jesteśmy objęci procedurą nadmiernego deficytu, a z niej wynika konieczność corocznego zmniejszania deficytu budżetowego.

Estonia i Czechy miały wyższą siłę przekonywania niż polski rząd

Procedura nadmiernego deficytu wobec Polski została podjęta w związku ze wzrostem deficytu sektora finansów publicznych w 2023 roku, a więc ostatnim roku rządów Prawa i Sprawiedliwości, do poziomu 5,3 proc. PKB i długu publicznego do poziomu 59,6 proc. PKB. Rzeczywiście ten deficyt wzrósł do tego poziomu 5,3 proc. PKB, ale wydatki na obronę narodową wyniosły 3,3 proc. PKB, w tym twarde wydatki na zakup uzbrojenia i inwestycje z nimi związane, blisko 1,5 proc. PKB, wydatki na tarcze energetyczne związane z wojną na Ukrainie 0,6 proc. PKB, wreszcie wydatki na uchodźców wojennych z Ukrainy 0,3 proc. PKB. Co więcej wydatki na te cele w kolejnych latach rosną, co oznacza, że jest trwałe obciążenie związane z zapewnieniem bezpieczeństwa naszemu krajowi i powinno być uwzględnione przez Komisje Europejską. Gdyby rząd chciał przekonać KE do swojego stanowiska, to przecież te 3 rodzaje wydatków w 2023 roku, obniżały nasz deficyt z 5,3 proc. PKB do 2,9 proc. PKB a więc poniżej 3 proc. PKB, zawartych w pakcie Stabilności i Wzrostu. Dwa kraje będące w podobnej sytuacji jak Polska, tzn. Estonia i Czechy, także wydatkujące dodatkowe środki na zbrojenia, oraz na przyjmowanie uchodźców z Ukrainy, jak się okazało, miały wyższą siłę przekonywania, niż polski rząd i obydwa te kraje, choć znalazły się na liście krajów do objęcia procedurą nadmiernego deficytu, ostatecznie z tej listy wypadły.

Zawartość przestawionego przez polski rząd w Brukseli planu budżetowo-strukturalnego, to drastyczna redukcja deficytu sektora finansów publicznych, wynosząca od roku 2026 do roku 2028 po blisko 1 pp PKB rocznie, a to oznacza głównie cięcia wydatków, zwłaszcza, że przewiduje się w tym czasie zaledwie symboliczny wzrost dochodów budżetowych. Co więcej redukcja deficytu całego sektora finansów publicznych o około 1 pkt procentowy rocznie, oznacza znacznie głębszą redukcję deficytu budżetowego, bo tak się składa, że  ostatnio w Polsce, deficyty budżetowe są wyższe niż deficyty sektora finansów publicznych (np. na 2025 rok planowany deficyt budżetowy wynosi 7,3 proc. PKB, a całego sektora finansów publicznych 5,7 proc. PKB, czyli jest o blisko 2 pkt procentowe, niższy).

Takie redukcje deficytu w kolejnych latach wyrażone w procentach PKB niewiele mówią, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę, że 1 proc. PKB w warunkach roku 2025, to około 40 mld zł,  to oznacza, poważne ograniczenia wydatków budżetowych w kolejnych latach po wyborach prezydenckich, o kwoty znacznie wyższe niż wspomniane 40 mld zł i to w każdym kolejnym roku budżetowym. Z ogólnikowych wyjaśnień minister Majszczyk wynika także, że wspomniane redukcje wydatków budżetowych mają nie dotyczyć wydatków na obronę narodową, bo w kolejnych latach budżetowych, będą one akurat rosły, ale to oznacza cięcia w innych obszarach.

Klasyczne oszustwo wyborcze

Z konkretnych posunięć w rządowym dokumencie wpisano między innymi utrzymanie do 2028 roku dotychczasowej wysokości  progów podatkowych i kwoty wolnej w PIT,  to oznacza, że obietnica wyborcza Platformy kwoty wolnej w wysokości 60 tys. zł była klasycznym oszustwem wyborczym. Wśród tych proponowanych rozwiązań znalazły się także  coroczne podwyżki akcyzy na tytoń i alkohol, rezygnacja z tarcz energetycznych dotyczących cen prądu, gazu i ciepła systemowego, brak waloryzacji świadczeń w programach społecznych i świadczeń rodzinnych. Natomiast zaskakujący jest brak w tym dokumencie jakichkolwiek działań rządu jeżeli chodzi o wzrost wpływów z VAT i CIT w ciągu najbliższych 4 lat, wpływ tych podatków na tzw. konsolidację fiskalną w relacji do PKB  jest wręcz zerowy i tej poważnej wątpliwości minister Majszczyk, nawet nie próbowała wyjaśniać.

Minister Majszczyk tak naprawdę w swoich dwóch 10-minutowych wystąpieniach dostarczyła argumentów potwierdzających, że rządowi Tuska zależało na objęciu Polski procedurą nadmiernego deficytu, bowiem to pozwoli się uwolnić od licznych obietnic wyborczych. Co więcej, wczorajsze wystąpienie przedstawicielki rządu tylko potwierdza, że opisane w dokumencie rządowym posunięcia rządu redukujące deficyt budżetowy tak naprawdę są klasycznym mydleniem oczu Polakom, wszak w kampanii wyborczej trudno ujawniać drastyczne cięcia wydatków budżetowych. Jeżeli jednak, nie daj Boże, wybory prezydenckie wygrałby kandydat Platformy Rafał Trzaskowski, to wtedy przecież podpisze on nie tylko ustawę legalizującą to bezgraniczne bezprawie we wszystkich dziedzinach naszego życia za okres rządów obecnej koalicji, ale także na przykład ustawy likwidujące program 800 plus, czy 13. i 14. emeryturę.



 

Polecane