Ćśśś... premier śpi

Co musisz wiedzieć:
- Obiekt, który eksplodował w Osinach (Lubelskie), to najprawdopodobniej dron – trwa analiza, czy miał charakter militarny.
- Eksplozja uszkodziła trzy budynki, wybite zostały szyby w domach, ale nikt nie ucierpiał; służby potwierdziły brak zagrożenia i promieniowania.
- Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych przekazało, że systemy radiolokacyjne nie zarejestrowały naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej.
- Prokuratura zabezpiecza dowody i prowadzi czynności.
- Donald Tusk w żaden sposób się do sytuacji nie odniósł
Urlop Tuska
Nieobecność premiera można by jeszcze tłumaczyć – każdy potrzebuje chwili wytchnienia – gdyby nie to, że tuż przed urlopem znalazł czas, by wyprodukować wpis w mediach społecznościowych. Tam, z udawaną troską, obarczył winą prezydenta Karola Nawrockiego za brak polskiej obecności podczas rozmów Donalda Trumpa z europejskimi liderami. Problem w tym, że rok temu sam Tusk uparcie powtarzał: „za politykę zagraniczną odpowiada rząd”. Nie prezydent, nie parlament – rząd.
I teraz mamy uwierzyć, że skoro Tuska nie zaproszono do Waszyngtonu, to odpowiedzialność spada na głowę państwa? To wolta, którą można próbować sprzedać w mediach, ale coraz mniej osób daje się nabrać. Bo jak wytłumaczyć fakt, że prezydent Ukrainy publicznie dziękuje ministrowi Sikorskiemu, a nie premierowi, który w tym czasie ginie w tle wydarzeń?
Donald samochwała
Narracja o „autorytecie Tuska w Europie” zderza się boleśnie z rzeczywistością. W Berlinie, w Waszyngtonie, w Brukseli – Polska coraz częściej występuje w roli statysty, a nie aktora. A kiedy już uda się gdzieś zaistnieć, prym wiedzie nie premier, lecz jego zastępcy.
Można się śmiać z kolejnych wymówek i sprzecznych komunikatów, ale sprawa wcale nie jest zabawna. Bo kiedy w kraju eksplodują tajemnicze drony, a na świecie decydują się losy Ukrainy i bezpieczeństwa Europy, my mamy premiera na urlopie. Widać Donald Tusk znalazł swoją nową specjalność – długie weekendy. Tyle że państwo nie ma prawa brać wolnego.