Ekipa Tuska gwałtownie zadłuża państwo. To pułapka na nowy rząd?

Co musisz wiedzieć?
- Prognozy MF przewidują, że w 2029 roku dług publiczny Polski sięgnie 75 proc. PKB według unijnej metodologii i znajdzie się tuż pod konstytucyjnym limitem.
- Ekonomiści ostrzegają, że przyszły rząd po wyborach w 2027 roku może „nie mieć ruchu” – odziedziczy budżet z deficytem i obowiązkowymi progami oszczędnościowymi.
- Brak zmian w koniunkturze może wymusić drastyczne decyzje finansowe, takie jak zamrożenie płac czy zawieszenie świadczeń.
Blisko konstytucyjnej granicy
O sprawie napisał portal Biznesalert.pl. Na koniec 2023 roku wskaźnik relacja długu do PKB wynosił poniżej 50 proc. Tym razem Polska może pierwszy raz stanąć tak blisko konstytucyjnej granicy zadłużenia.
- Niemieckie firmy ruszyły na Polskę
- Nie żyje Jane Goodall. Wybitna badaczka miała 91 lat
- Ekspert po decyzji Żurka ws. sędziego Jakuba Iwańca: Minister nie ma prawa
- Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia
- Nieoficjalnie: Tusk się wściekł. Są dymisje
- Linie Emirates wydały ogłoszenie dla mieszkańców Krakowa, Warszawy i Gdańska
- Papież: Nie możemy kochać Boga, gardząc jednocześnie Jego stworzeniami
- NFZ wydał pilny komunikat
- "Dezinformacja". Polskie wojsko dementuje doniesienia Ukraińców
- Były redaktor naczelny Telewizji Republika poprowadzi program w TVN
„Przyszły rząd może nie mieć ruchu”
Ekonomiści alarmują, że zwycięzca wyborów w 2027 roku odziedziczy budżet z bardzo ograniczonym polem manewru. Deficyt i progi ostrożnościowe zapisane w ustawie o finansach publicznych mogą wymusić drastyczne działania – mrożenie płac w budżetówce czy ograniczoną waloryzację emerytur.
Rząd znajdzie się w dużym kłopocie, bo ustawa nakazuje wdrożyć restrykcyjne działania. Sytuacja będzie bardzo poważna
– ostrzega poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk, cytowany przez portal Biznesalert.pl.
Piotr Bielski z Banku Santander dodaje, że nowy rząd w praktyce „nie będzie miał ruchu”, bo przejmie budżet przygotowany przez poprzedników i będzie zmuszony do kontynuacji ich założeń.
Polityka zamiast dyscypliny finansowej
Mimo niepokojących liczb w polityce brak debaty o zadłużeniu. Eksperci wskazują, że wynika to z bliskości wyborów, wiary w to, że „pieniądze zawsze się znajdą” oraz zmiany podejścia do deficytu, który przestał być traktowany jako bariera.
Deficyt i dług mogą występować, ważne, aby były po coś. Bezpieczeństwo socjalne i obronne też kosztuje
– podkreśla wiceminister Sebastian Gajewski.
Ostrzeżenia ekonomistów
Specjaliści przypominają, że szybki wzrost zadłużenia staje się szczególnie groźny przy pogorszeniu koniunktury. – Gdyby nominalny wzrost PKB spadł poniżej 5 proc., mogłyby pojawić się kłopoty – ocenia Piotr Bielski.
Według Ludwika Koteckiego z RPP w skrajnej sytuacji możliwe są nawet tak radykalne rozwiązania jak podatek wojenny czy zawieszenie świadczeń.
Minister finansów Andrzej Domański zapewnia natomiast, że rząd podejmie działania konsolidacyjne, które ograniczą wzrost długu.