Komisja zakładowa NSZZ Solidarność działająca w Castoramie walczy o 10-proc. podwyżki wynagrodzeń dla wszystkich pracowników sieci. Wojciech Kasprzyk, przewodniczący „S” w Castoramie podkreśla, że pracodawca mimo bardzo dobrej kondycji spółki, odrzuca postulaty strony związkowej.
Negocjacje w sprawie wzrostu płac w Castoramie rozpoczęły się w czerwcu tego roku. Pierwsza propozycja przedstawiona przez pracodawcę dotyczyła podwyżek średnio o 2 proc. W trakcie rozmów stawka wzrosła do średnio 3,6 proc., ale to nie zadowoliło związkowców i rozmowy zakończyły się fiaskiem. We wrześniu pracodawca jednostronnie zdecydował o wprowadzeniu podwyżek średnio o 3,6 proc., ale z zastrzeżeniem, że o kwotach indywidualnych podwyżek uznaniowo będą decydowali bezpośredni przełożeni pracowników. – W ten sposób część ludzi nie dostała nic, część po 50 zł, a niektórzy np. po 250 zł. Ocena pracowników przez bezpośrednich przełożonych nie zawsze jest obiektywna, czasem decyduje fakt, że ktoś kogoś nie lubi, czasem inne względy – mówi Wojciech Kasprzyk. W związku z tym w październiku zakładowa Solidarność wystąpiła do pracodawcy z żądaniem wprowadzenia 10-proc. podwyżki wynagrodzeń dla wszystkich pracowników. – Zarząd sieci nie odpowiedział na nasze pismo w terminie, co było jednoznaczne z rozpoczęciem sporu zbiorowego – mówi Wojciech Kasprzyk.
Spór zbiorowy wszedł już w etap rokowań. Ostatnie spotkanie strony związkowej z pracodawcą odbyło się 14 listopada i zakończyło się fiaskiem. W ocenie Solidarności propozycje przedstawiane przez pracodawcę podczas rokowań są nie do zaakceptowania. Dotyczą
głównie likwidacji tzw. czternastki i doliczenia jej do podstawowego wynagrodzenia. – To tylko techniczne przesunięcie pieniędzy, które i tak pracownikom się należą. My domagamy się realnych podwyżek płac, adekwatnych do ciężkiej pracy w sieci i możliwości finansowych Castoramy, które w naszej ocenie, są znacznie lepsze, niż to przedstawia pracodawca podczas rozmów – podkreśla przewodniczący zakładowej Solidarności. Jego zdaniem podniesienie stawki zasadniczej kosztem 14-tej pensji jest wyłącznie zabiegiem piarowskim, który ma pozwolić pracodawcy zaproponować wyższą stawkę nowo przyjmowanym pracownikom. Obecnie wynosi ona ok. 2,3 tys. zł brutto. – Na tle innych firm płace w Castoramie wyglądają mizernie. Tym bardziej że teraz mamy rynek pracownika, na co inne firmy reagują, proponując znacznie wyższe stawki swoim pracownikom. Może się niebawem okazać, że w Castoramie
nie ma kto pracować – dodaje związkowiec.
Kasprzyk zaznacza, że w sieci przez kilka lat nie było realnego wzrostu płac. Zaczęło się to zmieniać dopiero po założeniu Solidarności. – W zeszłym roku, także po rozpoczęciu sporu zbiorowego z pracodawcą, wywalczyliśmy podwyżki na poziomie 3,5 proc., ale teraz pracownicy liczą na więcej. Nas nie interesują podwyżki uznaniowe, tylko wzrost wynagrodzeń adekwatny do możliwości sieci i osiąganych wyników spółki – dodaje.
Castorama posiada w Polsce 76 sklepów i zatrudnia ok. 10 tys. pracowników. Solidarność powstała w sieci ponad 2 lata temu. Związek istnieje już w 39 sklepach, m.in. w Katowicach, Bytomiu, Żorach i Raciborzu.
więcej na:
www.solidarnosckatowice.pl