[Tylko u nas] Wesley dla Tysol.pl: "Wszystkie piosenki disco polo są takie same"
– Masz aspirację, żeby przywrócić muzykę disco na salony?
– Dobrze, że powiedziałeś muzyka disco. Nie chcę być wrzucany do worka z napisem disco polo. Zawsze podkreślałem, że nagrywam muzykę disco, dance. Przy nagrywaniu mojej pierwszej płyty trafił mi się rockman Marcin Grzella. Zaproponował mi popową piosenkę. Utwór „Przy tobie ja” był grany bardzo często w rozgłośniach radiowych. Chciałbym wrócić na salony dance'owe i bawić ludzi.
– Nie chciałeś wejść w disco polo?
– Wszystkie piosenki disco polo są takie same. Wytwórnie disco polo wydają taśmowo produkcje. Te kompozycje są bez wyrazu.
– Gdzie byłeś, jak ciebie nie było?
– Pracowałem na chleb. Jeździłem po Europie. Mieszkałem w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech. Bardzo ciężko pracowałem na obczyźnie.
– Kiedy nastąpił moment w twoim życiu, że stwierdziłeś, że nie jesteś w stanie utrzymać się z muzyki?
– Kiedy wiedziałem, że wydałem wszystkie pieniądze przeznaczone na nagranie płyt, na promocję. Potem zaczęły się problemy z moją drugą menedżerką Joanną. Wprowadziła duże zamieszanie w moje życie. Nie zrobiła nic. Wyciągnęła ze mnie tylko pieniądze. Nie starczyło mi pieniędzy na promocję. Jakiś czas później znalazłem chłopaka, który pokierował moim projektem. Zrobił dla mnie dużo. Zorganizował dla mnie koncerty oraz promocję medialną. Jednak nasze drogi się rozeszły.
– Nie miałeś szczęścia do menedżerów. Dlaczego nie postanowiłeś wziąć sprawy we własne ręce?
– Byłem menedżerem ale w innych branżach. Szewc bez butów wchodzi. Teraz trafiłem na odpowiednią osobę jest to Łukasz Dziedziejko, właściciel Soul Records.
– Jak odnajdujesz się w wytwórni, która wydaje głównie raperów?
– Poznając Łukasza, nie wiedziałem, że on siedzi w rapie. Kiedy wysłałem mu własne nagrania, nie liczyłem na współpracę. Jednak Łukasz odezwał się po dwóch tygodniach i powiedział, że robimy. Powiedział, że mamy robotę na dwa lata.
– Lepiej jest obecnie wydawać single, niż od razu całą płytę?
– Pierwszy producent z którym nagrywałem w Katowicach nakłaniał mnie, żebym wydał od razu całą płytę. Pomysł stał się nierealny, kiedy zobaczyłem jakie są koszty wydania płyty i ekspozycji jej w sklepach. Obecnie jeżeli moje single chwycą, to wyjdzie płyta.
– Kiedyś współpracowałeś z Papa Dance, nie odezwali się do ciebie, jak reaktywowali zespół pod szyldem Papa D.?
– Nie. Paweł Stasiak długo się nie odzywał. Potem rozpoczął karierę solową jako Mister Dance w towarzystwie braci Dolińskich. Robił wtedy świetne rzeczy, szkoda że nie szedł dalej w tym kierunku.
– Folklor nie jest ci obcy, może powinieneś iść w tym kierunku?
– Dostałem niedawno propozycję od muzyka, który współpracował z Bregovićem. Chciał nagrać ze mną płytę z rytmami bałkańskimi. Niestety do projektu nie przystąpiliśmy. Natomiast cały czas jestem otwarty na muzykę bałkańską.
Rozmawiał: Bartosz Boruciak