[Tylko u nas] Anna Klein [The Moon] dla Tysol.pl: "Zarażamy fajną muzyką"

Zagorzałym fanom disco polo pewnie na receptory specjalnie nie zadziałamy i oczy nie wysuną im się na szypułkach, ale pozostali powinni mieć na czym ucho zawiesić – mówi Anna Klein, wokalistka zespołu The Moon.
/ Materiały prasowe
– Jaki wirus chcecie wprowadzić do polskiej muzyki rozrywkowej?

– My już go zaszczepiliśmy dwa lata temu, gdy na rynku pojawił „Nów”. Teraz czas na wersję 2.0, czyli nasz drugi album, „Pół do pełni”. Zarażamy fajną muzyką, przy której nieświadomie tupiesz nóżką, albo zaczynasz się delikatnie bujać. Wirus niegroźny i raczej przyjemny w codziennym obcowaniu.
 
– Nie obawiacie się, że wasza stylistyka muzyczna nie znajdzie wielu odbiorców?

– Ile ludzi na świecie, tyle gustów, a próba zadowolenia ich wszystkich to ślepa uliczka. W zespole jest nas piątka i już tu muszą pojawiać się kompromisy, ścierają się różne wrażliwości muzyczne. Dla nas najważniejsze jest to, że to my mamy satysfakcję z kompozycji i zabawę z grania. Jeśli efekt naszych figli z nutami przy okazji spodoba się słuchaczom, to mamy sytuację idealną. Ale kolejność jest kluczowa, najpierw ma bawić nas.
 
– Rock jest obecnie gatunkiem uśpionym?

Użyłabym stwierdzenia, że przestał być gatunkiem wiodącym na polskim rynku zakładając, że w ogóle kiedykolwiek nim był. Nadal jednak ma wielu odbiorców i cały czas ewoluuje, a pogłoski o jego odejściu w niebyt pojawiają się z różną częstotliwością od dobrych dwóch dekad, więc to raczej żywotny twór i wciąż ma się nieźle.
 
–  The Moon jest odpowiedni na współczesne czasy, nie jesteście zbyt sentymentalni i anachroniczni?

Każdy jest na swój sposób sentymentalny, jeden mniej, drugi bardziej i nie robiłabym z tego przytyku. Muza ma poruszać emocje, a te są różne. Jeśli komuś zrobiło się rzewnie słuchając części naszych kawałków, znaczy to ni mniej, ni więcej tylko tyle, że jest w podobnym stopniu sentymentalny jak my. Przy innym kawałku zrobi mu się radośnie i swawolnie, jeszcze inny wyda się banalny i frywolny, a kolejny zabrzmi w jego uszach jak protest song. Nowy album jest bardzo różnorodny i na pewno wzbudzi rożne odczucia, skojarzenia i emocje. Czy to anachroniczne, że muzyka ma do zaproponowania coś więcej, niż tylko tanią rozrywkę i płytkie doznania? Jeśli tak to owszem, jesteśmy anachroniczni i dobrze nam z tym.
 
5. Jak odnajdujecie się w wirtualnym świecie?
Wiesz, my nie jesteśmy aż tak starzy, żeby się w nim zgubić (śmiech). Korzystamy z wirtualnego świata każdego dnia, żyjemy w nim i wykorzystujemy dla własnych potrzeb. Wirtualny czy realny, żyjemy w czasach, gdy zaciera się granica pomiędzy nimi i po prostu funkcjonujemy w nich równolegle. Jeden z naszych kawałków „Haker”, w dość lekki sposób mówi właśnie o takiej sytuacji, gdy te światy się przenikają, kiedy wirtualne niebezpieczeństwo staje się rzeczywistym zagrożeniem, albo zbawieniem.
 
–  Faceci w zespole są Ci posłuszni?
(śmiech) To jest zespół muzyczny, a nie alkowa miłośników BDSM, tu nie ma Dominy i posłusznych facetów. W zespole wszyscy są równi, choć to nie oznacza to, że wszyscy decydują o wszystkim, czy wszystkim się zajmują. Płeć również nie jest jakąś funkcjonującą linią podziału, co najwyżej przy noszeniu sprzętu (śmiech). Dowodzę na froncie koncertowym, z mikrofonem w ręku i z publicznością przed sobą. Wtedy może się wydawać, że w The Moon to kobieta nosi spodnie. Ale nic bardziej mylnego, sztab generalny usadowił się bezpiecznie na tyłach, skąd ma najlepszą perspektywę do obserwacji i kierowania naszym księżycowym sterowcem.
 
– Do kogo chcecie dotrzeć z waszą twórczością?

– Nie mamy określonej grupy docelowej, nie komponujemy dla ściśle określonego targetu. Jak wspominałam wcześniej, gramy dla siebie, dla pielęgnowania własnego hobby i dla własnej przyjemności. Spotkaliśmy się w The Moon grając wcześniej na naprawdę różnych scenach i nie kalkulowaliśmy tego, co nam z tego spotkania wyjdzie. A wychodzą nam nawet dość chwytliwe numery, do tego teksty zawierają treść, a nie tylko słowa. Zagorzałym fanom disco polo pewnie na receptory specjalnie nie zadziałamy i oczy nie wysuną im się na szypułkach, ale pozostali powinni mieć na czym ucho zawiesić.
 
– Utrzymujecie się wyłącznie z muzyki?

Muzyka jest naszą pasją, ukochanym hobby, sposobem na spędzanie czasu i w dużej mierze stylem życia. Niestety nie jest jeszcze możliwe rzucenie pracy zawodowej i rozkoszowanie się życiem niebieskich ptaków. Póki co dzielimy sprawiedliwie czas na pracę zawodową i zabawę w zespole, być może będziemy mieli okazję kiedyś to połączyć. A jak taka okazja zakręci się gdzieś w pobliżu, to my ją na pewno mocno chwycimy, żeby nie uciekła (śmiech).

– Jak możecie się przedstawić ludziom, którzy o Was nigdy nie słyszeli?

Jeśli cenisz gitarowe granie, ale niekoniecznie potrzebujesz najcięższych brzmień, żeby nuty do ciebie dotarły, to jesteś na dobrym tropie. Jeśli lubisz, kiedy melodia wbijacCi się w głowę, a jednocześnie nie masz poczucia zażenowania, że jakiegoś chłamu słuchasz, to jest coraz bliżej. Jeżeli sprawiają Ci przyjemność piosenki z treścią, gitarowe solówki z duszą i przebojowe, ale nie banalne granie, to świetnie trafiłeś! Znajdź nas w sieci, włącz The Moon z CD, albo przyjdź na koncert i ciesz się po prostu muzyką.


 
– Jesteście w stanie iść z duchem czasu?

– Jesteśmy, ale nie chcemy. Postanowiliśmy zatrzymać się w czasie i obserwować, jak się świat starzeje. Wykorzystując w odpowiednich momentach tunele czasoprzestrzenne podrzucamy wam nowe piosenki, które dla was w dalekiej przyszłości, jawią się niczym niepublikowane dotychczas, historyczne nagrania pradawnych istot, zarejestrowane na dawno już nie słyszanych instrumentach. Co więcej, niezwykle nas rozbawiło, gdy dostrzegliśmy Was w tej przyszłości, gdy obsługiwaliście coś podobnego do telefonu. Powiedz nam jak to jest mieć zamiast rąk, zawieszone w stawach barkowych dwa wielki kciuki do obsługi ekranu? Jak tym grać na gitarze albo bębnach?!
 
– Nie jesteś lalką, która uszczęśliwi słuchaczy?

– Jeśli komuś nasza muzyka przypadła do gustu, to go w pewnym sensie uszczęśliwiam, ale do lalki mi daleko i o tym śpiewam w jednej z naszych piosenek, polecam „Dzień Dobry”.
 
– Jak sobie radzi kobieta w muzyce gitarowej?

W zespole najpierw jestem członkiem zespołu, później twórcą/autorem/muzykiem, a dopiero na końcu płeć zaczyna mieć znaczenie i to już w znacznie bardziej prozaicznych kwestiach. To nie jest kwestia tego, czy sobie radzę, czy nie. Współtworzę ten zespół na równi z pozostałymi jego członkami, to dużo więcej niż „radzić sobie”.
 
– Otrzymujesz intratną propozycję (duża promocja, mnóstwo występów) jako wokalistka, tylko jest jeden warunek, musisz opuścić The Moon. Co robisz?

– Jeśli ktoś zaproponowałby mi taki kontrakt i nie chciałby mieć w składzie tak fantastycznych muzyków, to byłaby to pierwsza lampka ostrzegawcza. Oczywiście, należy łapać okazje zwłaszcza, jeśli wyglądają spektakularnie, ale w tym przypadku jedno jest pewne, taka propozycja została by przedyskutowana w PEŁNYM składzie The Moon, a to mądry zespół (śmiech).

Rozmawiał: Bartosz Boruciak







 

 

POLECANE
Pentagon zerwał współpracę na szczeblu roboczym z niemieckim ministerstwem obrony z ostatniej chwili
Pentagon zerwał współpracę na szczeblu roboczym z niemieckim ministerstwem obrony

Obecny dowódca niemieckich wojsk lądowych Christian Freuding przekazał latem miesięcznikowi „Atlantic”, że Pentagon przerwał kanały komunikacji ze stroną niemiecką. O sprawie amerykański magazyn pisze w najnowszym wydaniu; nie wiadomo, czy kanały zostały przywrócone.

Nowy lek na chorobę Alzheimera. Jest opinia niemieckich ekspertów   z ostatniej chwili
Nowy lek na chorobę Alzheimera. Jest opinia niemieckich ekspertów  

Lecanemab (nazwa handlowa Leqembi), Nowy lek na chorobę Alzheimera, który wzbudzał wielkie oczekiwania, według niezależnych ekspertów nie przynosi znaczących korzyści w porównaniu do obecnie stosowanych terapii w Niemczech. Ocena Instytutu Oceny Jakości i Efektywności w Opiece Zdrowotnej w Kolonii wskazuje, że lek nie wykazuje udowodnionej przewagi ani u pacjentów z łagodnymi zaburzeniami poznawczymi, ani u osób z łagodną demencją.

Prezydent Nawrocki z wizytą w hubie Rzeszów–Jasionka. Polska wykonuje ogromny wysiłek z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki z wizytą w hubie Rzeszów–Jasionka. "Polska wykonuje ogromny wysiłek"

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Zwierzchnik Sił Zbrojnych Karol Nawrocki odwiedził dziś port lotniczy Rzeszów–Jasionka im. Rodziny Ulmów oraz centrum logistyczne POLLOGHUB. Zapoznał się z działalnością hubu i spotkał się z żołnierzami pełniącymi służbę w tym kluczowym dla bezpieczeństwa regionu centrum logistycznym.

Wyłączenia prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców Śląska z ostatniej chwili
Wyłączenia prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców Śląska

Tauron Dystrybucja opublikował najnowszy harmonogram wyłączeń energii elektrycznej w województwie śląskim. Utrudnienia dotyczą największych miast regionu, m.in Katowic, Sosnowca, Gliwic, Zabrza, Częstochowy, Dąbrowy Górniczej, powiatu częstochowskiego oraz rybnickiego. Przerwy obejmują konkretne ulice – sprawdź, czy dotyczą także Twojej okolicy.

Alarm w teatrze. Ewakuacja po znalezieniu ładunku wybuchowego z ostatniej chwili
Alarm w teatrze. Ewakuacja po znalezieniu ładunku wybuchowego

Podczas prac porządkowych w piwnicy Teatru Dramatycznego w Płocku (woj. mazowieckie) pracownicy odkryli ładunek wybuchowy oraz inne niebezpieczne przedmioty.  Służby zareagowały natychmiast. Policja zabezpieczyła znalezisko i przeprowadziła ewakuację około 30 osób.

Ropa stworzyła reżim Putina, ropa go zatopi? tylko u nas
Ropa stworzyła reżim Putina, ropa go zatopi?

Świat zmierza do rekordowej nadwyżki ropy, a jej gwałtownie spadające ceny mogą stać się dla Rosji ciosem większym niż sankcje. W 2026 r. baryłka może kosztować nawet 40 dolarów, co grozi załamaniem budżetu Kremla i powtórką kryzysu z 1998 roku — momentu, który raz już odmienił rosyjską władzę.

Niemieccy nauczyciele alarmują: Uczniowie nie potrafią nawet utrzymać ołówka Wiadomości
Niemieccy nauczyciele alarmują: Uczniowie nie potrafią nawet utrzymać ołówka

Prawie 1100 nauczycieli szkół podstawowych z Hesji w Niemczech podpisało dramatyczny list, w którym biją na alarm: uczniowie nie potrafią nawet najprostszych czynności, takich jak prawidłowe trzymanie ołówka, wycinanie, klejenie czy samodzielne korzystanie z toalety. Związek zawodowy nauczycieli GEW podkreśla, że takie deficyty stają się normą, a potrzeby dzieci szkolnych rosną z każdym rokiem.

Ocalała z Auschwitz: Nie wyobrażam sobie zgody na wypłacenie przez Polskę jakichkolwiek odszkodowań z ostatniej chwili
Ocalała z Auschwitz: Nie wyobrażam sobie zgody na wypłacenie przez Polskę jakichkolwiek odszkodowań

– Powiem w swoim imieniu: ja nie wyobrażam sobie zgodzić się na wypłacenie przez Polskę jakichkolwiek kwot odszkodowań. Przecież to nie Polacy mnie mordowali i trzymali w Oświęcimiu – mówi w rozmowie z Tysol.pl ocalała z wojny i obozu koncentracyjnego KL Auschwitz Barbara Wojnarowska-Gautier, komentując kontrowersyjne słowa premiera Donalda Tuska.

PE odrzuca sprawę azylu Marcina Romanowskiego. Joński zapowiada ponowne wnioski z ostatniej chwili
PE odrzuca sprawę azylu Marcina Romanowskiego. Joński zapowiada ponowne wnioski
Grudzień 2025 w astronomii: superksiężyc, Geminidy i inne wyjątkowe widowiska Wiadomości
Grudzień 2025 w astronomii: superksiężyc, Geminidy i inne wyjątkowe widowiska

Grudzień 2025 zapowiada się wyjątkowo dla miłośników astronomii. Czekają nas superksiężyc, jeden z najlepszych rojów meteorów w roku, rzadki przelot komety międzygwiezdnej, a także widowiskowe koniunkcje planet. Zjawiska zestawił National Geographic. Aby cieszyć się pełnią wrażeń, najlepiej obserwować nocne niebo z dala od świateł miejskich i przy bezchmurnym niebie.

REKLAMA

[Tylko u nas] Anna Klein [The Moon] dla Tysol.pl: "Zarażamy fajną muzyką"

Zagorzałym fanom disco polo pewnie na receptory specjalnie nie zadziałamy i oczy nie wysuną im się na szypułkach, ale pozostali powinni mieć na czym ucho zawiesić – mówi Anna Klein, wokalistka zespołu The Moon.
/ Materiały prasowe
– Jaki wirus chcecie wprowadzić do polskiej muzyki rozrywkowej?

– My już go zaszczepiliśmy dwa lata temu, gdy na rynku pojawił „Nów”. Teraz czas na wersję 2.0, czyli nasz drugi album, „Pół do pełni”. Zarażamy fajną muzyką, przy której nieświadomie tupiesz nóżką, albo zaczynasz się delikatnie bujać. Wirus niegroźny i raczej przyjemny w codziennym obcowaniu.
 
– Nie obawiacie się, że wasza stylistyka muzyczna nie znajdzie wielu odbiorców?

– Ile ludzi na świecie, tyle gustów, a próba zadowolenia ich wszystkich to ślepa uliczka. W zespole jest nas piątka i już tu muszą pojawiać się kompromisy, ścierają się różne wrażliwości muzyczne. Dla nas najważniejsze jest to, że to my mamy satysfakcję z kompozycji i zabawę z grania. Jeśli efekt naszych figli z nutami przy okazji spodoba się słuchaczom, to mamy sytuację idealną. Ale kolejność jest kluczowa, najpierw ma bawić nas.
 
– Rock jest obecnie gatunkiem uśpionym?

Użyłabym stwierdzenia, że przestał być gatunkiem wiodącym na polskim rynku zakładając, że w ogóle kiedykolwiek nim był. Nadal jednak ma wielu odbiorców i cały czas ewoluuje, a pogłoski o jego odejściu w niebyt pojawiają się z różną częstotliwością od dobrych dwóch dekad, więc to raczej żywotny twór i wciąż ma się nieźle.
 
–  The Moon jest odpowiedni na współczesne czasy, nie jesteście zbyt sentymentalni i anachroniczni?

Każdy jest na swój sposób sentymentalny, jeden mniej, drugi bardziej i nie robiłabym z tego przytyku. Muza ma poruszać emocje, a te są różne. Jeśli komuś zrobiło się rzewnie słuchając części naszych kawałków, znaczy to ni mniej, ni więcej tylko tyle, że jest w podobnym stopniu sentymentalny jak my. Przy innym kawałku zrobi mu się radośnie i swawolnie, jeszcze inny wyda się banalny i frywolny, a kolejny zabrzmi w jego uszach jak protest song. Nowy album jest bardzo różnorodny i na pewno wzbudzi rożne odczucia, skojarzenia i emocje. Czy to anachroniczne, że muzyka ma do zaproponowania coś więcej, niż tylko tanią rozrywkę i płytkie doznania? Jeśli tak to owszem, jesteśmy anachroniczni i dobrze nam z tym.
 
5. Jak odnajdujecie się w wirtualnym świecie?
Wiesz, my nie jesteśmy aż tak starzy, żeby się w nim zgubić (śmiech). Korzystamy z wirtualnego świata każdego dnia, żyjemy w nim i wykorzystujemy dla własnych potrzeb. Wirtualny czy realny, żyjemy w czasach, gdy zaciera się granica pomiędzy nimi i po prostu funkcjonujemy w nich równolegle. Jeden z naszych kawałków „Haker”, w dość lekki sposób mówi właśnie o takiej sytuacji, gdy te światy się przenikają, kiedy wirtualne niebezpieczeństwo staje się rzeczywistym zagrożeniem, albo zbawieniem.
 
–  Faceci w zespole są Ci posłuszni?
(śmiech) To jest zespół muzyczny, a nie alkowa miłośników BDSM, tu nie ma Dominy i posłusznych facetów. W zespole wszyscy są równi, choć to nie oznacza to, że wszyscy decydują o wszystkim, czy wszystkim się zajmują. Płeć również nie jest jakąś funkcjonującą linią podziału, co najwyżej przy noszeniu sprzętu (śmiech). Dowodzę na froncie koncertowym, z mikrofonem w ręku i z publicznością przed sobą. Wtedy może się wydawać, że w The Moon to kobieta nosi spodnie. Ale nic bardziej mylnego, sztab generalny usadowił się bezpiecznie na tyłach, skąd ma najlepszą perspektywę do obserwacji i kierowania naszym księżycowym sterowcem.
 
– Do kogo chcecie dotrzeć z waszą twórczością?

– Nie mamy określonej grupy docelowej, nie komponujemy dla ściśle określonego targetu. Jak wspominałam wcześniej, gramy dla siebie, dla pielęgnowania własnego hobby i dla własnej przyjemności. Spotkaliśmy się w The Moon grając wcześniej na naprawdę różnych scenach i nie kalkulowaliśmy tego, co nam z tego spotkania wyjdzie. A wychodzą nam nawet dość chwytliwe numery, do tego teksty zawierają treść, a nie tylko słowa. Zagorzałym fanom disco polo pewnie na receptory specjalnie nie zadziałamy i oczy nie wysuną im się na szypułkach, ale pozostali powinni mieć na czym ucho zawiesić.
 
– Utrzymujecie się wyłącznie z muzyki?

Muzyka jest naszą pasją, ukochanym hobby, sposobem na spędzanie czasu i w dużej mierze stylem życia. Niestety nie jest jeszcze możliwe rzucenie pracy zawodowej i rozkoszowanie się życiem niebieskich ptaków. Póki co dzielimy sprawiedliwie czas na pracę zawodową i zabawę w zespole, być może będziemy mieli okazję kiedyś to połączyć. A jak taka okazja zakręci się gdzieś w pobliżu, to my ją na pewno mocno chwycimy, żeby nie uciekła (śmiech).

– Jak możecie się przedstawić ludziom, którzy o Was nigdy nie słyszeli?

Jeśli cenisz gitarowe granie, ale niekoniecznie potrzebujesz najcięższych brzmień, żeby nuty do ciebie dotarły, to jesteś na dobrym tropie. Jeśli lubisz, kiedy melodia wbijacCi się w głowę, a jednocześnie nie masz poczucia zażenowania, że jakiegoś chłamu słuchasz, to jest coraz bliżej. Jeżeli sprawiają Ci przyjemność piosenki z treścią, gitarowe solówki z duszą i przebojowe, ale nie banalne granie, to świetnie trafiłeś! Znajdź nas w sieci, włącz The Moon z CD, albo przyjdź na koncert i ciesz się po prostu muzyką.


 
– Jesteście w stanie iść z duchem czasu?

– Jesteśmy, ale nie chcemy. Postanowiliśmy zatrzymać się w czasie i obserwować, jak się świat starzeje. Wykorzystując w odpowiednich momentach tunele czasoprzestrzenne podrzucamy wam nowe piosenki, które dla was w dalekiej przyszłości, jawią się niczym niepublikowane dotychczas, historyczne nagrania pradawnych istot, zarejestrowane na dawno już nie słyszanych instrumentach. Co więcej, niezwykle nas rozbawiło, gdy dostrzegliśmy Was w tej przyszłości, gdy obsługiwaliście coś podobnego do telefonu. Powiedz nam jak to jest mieć zamiast rąk, zawieszone w stawach barkowych dwa wielki kciuki do obsługi ekranu? Jak tym grać na gitarze albo bębnach?!
 
– Nie jesteś lalką, która uszczęśliwi słuchaczy?

– Jeśli komuś nasza muzyka przypadła do gustu, to go w pewnym sensie uszczęśliwiam, ale do lalki mi daleko i o tym śpiewam w jednej z naszych piosenek, polecam „Dzień Dobry”.
 
– Jak sobie radzi kobieta w muzyce gitarowej?

W zespole najpierw jestem członkiem zespołu, później twórcą/autorem/muzykiem, a dopiero na końcu płeć zaczyna mieć znaczenie i to już w znacznie bardziej prozaicznych kwestiach. To nie jest kwestia tego, czy sobie radzę, czy nie. Współtworzę ten zespół na równi z pozostałymi jego członkami, to dużo więcej niż „radzić sobie”.
 
– Otrzymujesz intratną propozycję (duża promocja, mnóstwo występów) jako wokalistka, tylko jest jeden warunek, musisz opuścić The Moon. Co robisz?

– Jeśli ktoś zaproponowałby mi taki kontrakt i nie chciałby mieć w składzie tak fantastycznych muzyków, to byłaby to pierwsza lampka ostrzegawcza. Oczywiście, należy łapać okazje zwłaszcza, jeśli wyglądają spektakularnie, ale w tym przypadku jedno jest pewne, taka propozycja została by przedyskutowana w PEŁNYM składzie The Moon, a to mądry zespół (śmiech).

Rozmawiał: Bartosz Boruciak







 


 

Polecane