Andrzej Adamczyk szef Działu Zagranicznego KK NSZZ "S": Chcą konkurencji między pracownikami nie firmami

- Pracodawcy chcą, żeby światowa konkurencja była między pracownikami, a nie firmami. Mają konkurować niską płacą. Żeby temu przeciwdziałać utrzymujemy stały kontakt z zagranicznymi związkami zawodowymi - mówi szef Działu Zagranicznego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Andrzej Adamczyk w rozmowie z Maciejem Chudkiewiczem.
Tomasz Gutry Andrzej Adamczyk szef Działu Zagranicznego KK NSZZ "S": Chcą konkurencji między pracownikami nie firmami
Tomasz Gutry / Tygodnik Solidarność
Maciej Chudkiewicz: Po co Solidarność angażuje się w działania międzynarodowe?

Andrzej Adamczyk: Nasz związek współpracuje z zagranicą nie tylko dlatego, że na zewnątrz Polski dzieje się coś ważnego dla nas, ale dlatego, że to, co się tam dzieje ma znaczenie dla całego zglobalizowanego świata. W Europie jesteśmy na zglobalizowanym rynku europejskim i to jest sprawa najważniejsza. Samo to, że prowadzimy stosunki handlowe z całym światem w ramach Międzynarodowej Organizacji Handlu wpływa na sytuację pracowników zarówno w tych krajach skąd sprowadzamy towary, jak i tych, do których towary eksportujemy. Współpraca związkowa ma na celu wypracowanie wspólnego stanowiska wobec bardzo wielu zjawisk, które w dzisiejszym świecie występują. Mają one związek zarówno z handlem, z sytuacją pracowników na całym świecie, przestrzeganiem praw pracowniczych i związkowych. Także z umacnianiem wolnych związków zawodowych, bo ich na świecie wcale nie jest wiele. W Europie to jest sytuacja bardzo szczególna, dlatego że Europa stanowi coraz bardziej jednolity organizm gospodarczy. Społeczny niestety nie bardzo. To naturalnie sprawia, że mamy wspólne interesy.

- Jest Pan członkiem Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, działającego z strukturach Unii Europejskiej. Czy działalność EKES przekłada się na prawo w Polsce? 

- EKES wydaje opinie w imieniu całości tzw. zorganizowanego społeczeństwa obywatelskiego. O tyle są to opinie istotne, że reprezentują opinię związków,  pracodawców i bardzo różnych organizacji pozarządowych.  To, co jest przyjęte w EKESie stanowi reprezentację całości opinii publicznej, ale nie politycznej. Dlatego ta opinia jest traktowana bardzo serio przez wszystkich, którzy podejmują decyzje. Nie mniejsze znaczenie ma Europejska Konfederacja Związków Zawodowych. EKZZ jest uznanym partnerem społecznym po stronie pracowniczej w Europie. Prowadzi negocjacje z konfederacjami pracodawców czy też bezpośrednio z instytucjami europejskimi: Parlamentem, Komisją czy Radą. Więc jeśli chodzi o promocję kwestii związkowych to EKZZ może mieć większy wpływ niż EKES.

- A czy my mamy realny wpływ na EKZZ?

- Osiągnięcia EKZZ zależą od jej siły. Coraz mniej pracowników w Europie należy do związków zawodowych, w  związku z tym siła uderzeniowa EKZZ nieco ucierpiała. Ale jest organizacja uznawaną, liczącą się i jedyną po stronie związkowej,   która ma tego rodzaju status. Głos EKZZ się liczy. Nasi przedstawiciele, przedstawiciele „S”, często uczestniczą bezpośrednio w negocjacjach zespołów negocjacyjnych z pracodawcami. Nasze stanowisko ma wpływ po pierwsze na stanowisko EKZZ oraz na to, z jakim efektem przebiegają negocjacje z instytucjami europejskimi. Więc niewątpliwie ten wpływ istnieje. Po drugie jest dosyć jasne, że prawo europejskie jest w Polsce wdrażane. W tym sensie EKZZ ma pośrednio wpływ na to. Wreszcie gdy dzieje się coś niepokojącego przy pomocy EKZZ interweniujemy w instytucjach europejskich, żeby polski rząd przywołać do porządku. I to się czasem udaje. Oczywiście z tym wpływem nie należy przesadzać, bo procedury są długotrwałe i nie zawsze skuteczne. Niemniej wpływ jest niewątpliwy i widoczny.

- Jak wygląda współpraca z zagranicznymi związkami zawodowymi?

- Po 1989 r. ta współpraca miała ogromne znaczenie. W Polsce w zasadzie nie istniał dialog społeczny. Kodeks pracy trzeba było reformować. Stosunki przemysłowe dopiero wypracowywać. W tym sensie „S” brała czynny udział w wypracowywaniu szkieletu praw pracowniczych i sposobu funkcjonowania partnerów społecznych w Polsce. Doświadczenia, które mogliśmy uzyskać od naszych zagranicznych partnerów były bezcenne. Nauka tego w jaki sposób się negocjuje, do czego służą związki zawodowe - to wszystko były rzeczy, których myśmy się uczyli jeszcze w czasach komunizmu. W nowych realiach nie bardzo widzieliśmy jaką politykę prowadzić. W pierwszej połowie lat 90. w Gdańsku tydzień w tydzień odbywały się kilkudniowe konferencje szkoleniowe, na których działacze związkowi uczyli się podstaw związków zawodowych. Ten stan trwał przez 4,5 lat. Potem zajął się tym nasz dział szkoleń. W tej początkowej fazie bardzo istotny był nacisk zagranicznych związków, zaprzyjaźnionych z nami, obecny zawsze, gdy byliśmy w poważnych tarapatach. Chodziło np. o zwrot majątku związkowego, o prawo do zawierania układów zbiorowych - cały szereg spraw podstawowych w których nasi partnerzy pomagali. Do roku 1995 „S” nie była członkiem EKZZ. Mieliśmy status obserwatora. Siłą rzeczy stosunki dwustronne odgrywały większą rolę. 

- A dziś?

- Dziś te kontakty także mają miejsce. Dotyczą dwóch rodzajów zagadnień. Pierwszy to wymiana informacji, dotycząca bardzo konkretnych spraw. Dosyć często dostajemy zapytania od naszych kolegów z różnych krajów, szczególnie z Europy wschodniej, np. odnośnie zbierania składki członkowskiej. Pytają czy system podatkowy przewiduje odpis od składki członkowskiej. To są konkrety. Drugi kanał -gdy mamy do czynienia z inwestorem zagranicznym w Polsce, a nasz dialog z nim nie posuwa się do przodu tak, jak byśmy chcieli. Wówczas staramy się mieć kontakt z partnerem zagranicznym, który ma organizację u tego pracodawcy.

- Czy to nie jest konkurencja?

- Czasami to jest trudne, bo może oznaczać przenoszenie miejsc pracy. Często tak jest, że prowadzimy dialog na poziomie związkowym i wówczas pracodawca nie może wykorzystywać niewiedzy organizacji związkowej w jednym czy drugim kraju, np. wmawiając im rzeczy, które nie mają miejsca. To jest niezwykle istotne, żeby związki zawodowe się w takich sytuacjach ze sobą współpracowały. Choć zdarza się, że nasze cele są rozbieżne. Zresztą to ogólnoświatowa strategia pracodawców, którzy chcą, żeby to nie firmy ze sobą konkurowały, a pracownicy np. niskimi wynagrodzeniami

Rozmawiał Maciej Chudkiewicz

Artykuł w Nr 6 Tygodnika Solidarność dostępnego również w formie cyfrowej TUTAJ

 

POLECANE
Ruszył Narodowy Marsz Papieski upamiętniający 40. rocznicę śmierci ks. Popiełuszki z ostatniej chwili
Ruszył Narodowy Marsz Papieski upamiętniający 40. rocznicę śmierci ks. Popiełuszki

Kilka tysięcy osób wyruszyło w sobotę z Placu Zamkowego w Warszawie w Narodowym Marszu Papieskim pod hasłem "Zło dobrem zwyciężaj", który jest częścią obchodów 40. rocznicy śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. Uczestnicy przejdą do sanktuarium ks. Popiełuszki na Żoliborzu, gdzie mszę św. odprawi metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.

Znana aktorka dołącza do popularnego programu TVN z ostatniej chwili
Znana aktorka dołącza do popularnego programu TVN

Julia Kamińska – aktorka znana z takich seriali jak "Brzydula", "Na wspólnej" czy "Na dobre i na złe" niebawem dołączy do śniadaniówki "Dzień Dobry TVN". 

Oto co nas czeka w najbliższych dniach. IMGW wydał komunikat z ostatniej chwili
Oto co nas czeka w najbliższych dniach. IMGW wydał komunikat

W najbliższy weekend pogoda będzie stabilna; będzie słonecznie i ciepło, a niebo będzie bezchmurne - poinformował PAP synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Michał Kowalczuk.

Elon Musk wyśmiał tekst żony Radosława Sikorskiego z ostatniej chwili
Elon Musk wyśmiał tekst żony Radosława Sikorskiego

"Nie mogę przestać się śmiać" – pisze na platformie X Elon Musk, do wpisu dołączając fragment artykułu napisanego dla "The Atlantic" przez żonę Radosława Sikorskiego, Anne Applebaum.

Dłonie jakby trzymały ten sznurek. Relacja nurka, który wyłowił ciało bł. ks. Jerzego Popiełuszki gorące
"Dłonie jakby trzymały ten sznurek". Relacja nurka, który wyłowił ciało bł. ks. Jerzego Popiełuszki

- Około godziny 17-tej – pisze Laskowski - (…) przy czwartym przęśle tamy włocławskiej wydobyłem zwłoki księdza Jerzego Popiełuszko - pisze Henryk Laskowski, płetwonurek, który brał udział w poszukiwaniach i wydobyciu ciała zamordowanego przez komunistów bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

Ukraina w NATO? Rosja zabiera głos z ostatniej chwili
Ukraina w NATO? Rosja zabiera głos

Przyjęcie Ukrainy do NATO uniemożliwi polityczne i dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu, a także doprowadzi do jego eskalacji – poinformowało w sobotę rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych, o czym donosi Reuters.

Decyzje PKW ws. sprawozdań finansowych partii. Nowe informacje z ostatniej chwili
Decyzje PKW ws. sprawozdań finansowych partii. Nowe informacje

Sędzia Sylwester Marciniak poinformował PAP, że wyznaczył termin posiedzenia Państwowej Komisji Wyborczej na poniedziałek 28 października. PKW będzie dyskutować o sprawozdaniach partii za 2023 r., jednak nie jest przesądzone, że zapadną ostateczne decyzje ws. największych ugrupowań, w tym PiS.

Nieoficjalnie: Tak doszło do tragicznego karambolu na S7 z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: Tak doszło do tragicznego karambolu na S7

W nocy z piątku na sobotę na trasie S7 pod Gdańskiem doszło do tragicznego karambolu. 4 osoby nie żyją (w tym dzieci), a kilkanaście zostało rannych. Radio Gdańsk zdradziło nieoficjalne, pierwsze ustalenia po wypadku. 

Polska nie została poinformowana o tajnych aspektach planu Zełenskiego z ostatniej chwili
Polska nie została poinformowana o tajnych aspektach planu Zełenskiego

Trwają dyskusje w związku z przedstawieniem przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego "planu zwycięstwa" w wojnie z Rosją. Niejawne załączniki do planu przedstawione zostały tylko niektórym partnerom Kijowa. Polska nie znalazła się w tym gronie.

Karambol na S7. Cztery osoby nie żyją, 12 zostało rannych z ostatniej chwili
Karambol na S7. Cztery osoby nie żyją, 12 zostało rannych

Po zderzeniu 18 samochodów osobowych i trzech ciężarowych na S7 w kierunku Gdyni został zatrzymany kierujący pojazdem ciężarowym, który najechał na tył poprzedzających pojazdów. W karambolu, do którego doszło między wjazdem Lipce a Gdańsk Południe, zginęły cztery osoby, a 12 zostało rannych.

REKLAMA

Andrzej Adamczyk szef Działu Zagranicznego KK NSZZ "S": Chcą konkurencji między pracownikami nie firmami

- Pracodawcy chcą, żeby światowa konkurencja była między pracownikami, a nie firmami. Mają konkurować niską płacą. Żeby temu przeciwdziałać utrzymujemy stały kontakt z zagranicznymi związkami zawodowymi - mówi szef Działu Zagranicznego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Andrzej Adamczyk w rozmowie z Maciejem Chudkiewiczem.
Tomasz Gutry Andrzej Adamczyk szef Działu Zagranicznego KK NSZZ "S": Chcą konkurencji między pracownikami nie firmami
Tomasz Gutry / Tygodnik Solidarność
Maciej Chudkiewicz: Po co Solidarność angażuje się w działania międzynarodowe?

Andrzej Adamczyk: Nasz związek współpracuje z zagranicą nie tylko dlatego, że na zewnątrz Polski dzieje się coś ważnego dla nas, ale dlatego, że to, co się tam dzieje ma znaczenie dla całego zglobalizowanego świata. W Europie jesteśmy na zglobalizowanym rynku europejskim i to jest sprawa najważniejsza. Samo to, że prowadzimy stosunki handlowe z całym światem w ramach Międzynarodowej Organizacji Handlu wpływa na sytuację pracowników zarówno w tych krajach skąd sprowadzamy towary, jak i tych, do których towary eksportujemy. Współpraca związkowa ma na celu wypracowanie wspólnego stanowiska wobec bardzo wielu zjawisk, które w dzisiejszym świecie występują. Mają one związek zarówno z handlem, z sytuacją pracowników na całym świecie, przestrzeganiem praw pracowniczych i związkowych. Także z umacnianiem wolnych związków zawodowych, bo ich na świecie wcale nie jest wiele. W Europie to jest sytuacja bardzo szczególna, dlatego że Europa stanowi coraz bardziej jednolity organizm gospodarczy. Społeczny niestety nie bardzo. To naturalnie sprawia, że mamy wspólne interesy.

- Jest Pan członkiem Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, działającego z strukturach Unii Europejskiej. Czy działalność EKES przekłada się na prawo w Polsce? 

- EKES wydaje opinie w imieniu całości tzw. zorganizowanego społeczeństwa obywatelskiego. O tyle są to opinie istotne, że reprezentują opinię związków,  pracodawców i bardzo różnych organizacji pozarządowych.  To, co jest przyjęte w EKESie stanowi reprezentację całości opinii publicznej, ale nie politycznej. Dlatego ta opinia jest traktowana bardzo serio przez wszystkich, którzy podejmują decyzje. Nie mniejsze znaczenie ma Europejska Konfederacja Związków Zawodowych. EKZZ jest uznanym partnerem społecznym po stronie pracowniczej w Europie. Prowadzi negocjacje z konfederacjami pracodawców czy też bezpośrednio z instytucjami europejskimi: Parlamentem, Komisją czy Radą. Więc jeśli chodzi o promocję kwestii związkowych to EKZZ może mieć większy wpływ niż EKES.

- A czy my mamy realny wpływ na EKZZ?

- Osiągnięcia EKZZ zależą od jej siły. Coraz mniej pracowników w Europie należy do związków zawodowych, w  związku z tym siła uderzeniowa EKZZ nieco ucierpiała. Ale jest organizacja uznawaną, liczącą się i jedyną po stronie związkowej,   która ma tego rodzaju status. Głos EKZZ się liczy. Nasi przedstawiciele, przedstawiciele „S”, często uczestniczą bezpośrednio w negocjacjach zespołów negocjacyjnych z pracodawcami. Nasze stanowisko ma wpływ po pierwsze na stanowisko EKZZ oraz na to, z jakim efektem przebiegają negocjacje z instytucjami europejskimi. Więc niewątpliwie ten wpływ istnieje. Po drugie jest dosyć jasne, że prawo europejskie jest w Polsce wdrażane. W tym sensie EKZZ ma pośrednio wpływ na to. Wreszcie gdy dzieje się coś niepokojącego przy pomocy EKZZ interweniujemy w instytucjach europejskich, żeby polski rząd przywołać do porządku. I to się czasem udaje. Oczywiście z tym wpływem nie należy przesadzać, bo procedury są długotrwałe i nie zawsze skuteczne. Niemniej wpływ jest niewątpliwy i widoczny.

- Jak wygląda współpraca z zagranicznymi związkami zawodowymi?

- Po 1989 r. ta współpraca miała ogromne znaczenie. W Polsce w zasadzie nie istniał dialog społeczny. Kodeks pracy trzeba było reformować. Stosunki przemysłowe dopiero wypracowywać. W tym sensie „S” brała czynny udział w wypracowywaniu szkieletu praw pracowniczych i sposobu funkcjonowania partnerów społecznych w Polsce. Doświadczenia, które mogliśmy uzyskać od naszych zagranicznych partnerów były bezcenne. Nauka tego w jaki sposób się negocjuje, do czego służą związki zawodowe - to wszystko były rzeczy, których myśmy się uczyli jeszcze w czasach komunizmu. W nowych realiach nie bardzo widzieliśmy jaką politykę prowadzić. W pierwszej połowie lat 90. w Gdańsku tydzień w tydzień odbywały się kilkudniowe konferencje szkoleniowe, na których działacze związkowi uczyli się podstaw związków zawodowych. Ten stan trwał przez 4,5 lat. Potem zajął się tym nasz dział szkoleń. W tej początkowej fazie bardzo istotny był nacisk zagranicznych związków, zaprzyjaźnionych z nami, obecny zawsze, gdy byliśmy w poważnych tarapatach. Chodziło np. o zwrot majątku związkowego, o prawo do zawierania układów zbiorowych - cały szereg spraw podstawowych w których nasi partnerzy pomagali. Do roku 1995 „S” nie była członkiem EKZZ. Mieliśmy status obserwatora. Siłą rzeczy stosunki dwustronne odgrywały większą rolę. 

- A dziś?

- Dziś te kontakty także mają miejsce. Dotyczą dwóch rodzajów zagadnień. Pierwszy to wymiana informacji, dotycząca bardzo konkretnych spraw. Dosyć często dostajemy zapytania od naszych kolegów z różnych krajów, szczególnie z Europy wschodniej, np. odnośnie zbierania składki członkowskiej. Pytają czy system podatkowy przewiduje odpis od składki członkowskiej. To są konkrety. Drugi kanał -gdy mamy do czynienia z inwestorem zagranicznym w Polsce, a nasz dialog z nim nie posuwa się do przodu tak, jak byśmy chcieli. Wówczas staramy się mieć kontakt z partnerem zagranicznym, który ma organizację u tego pracodawcy.

- Czy to nie jest konkurencja?

- Czasami to jest trudne, bo może oznaczać przenoszenie miejsc pracy. Często tak jest, że prowadzimy dialog na poziomie związkowym i wówczas pracodawca nie może wykorzystywać niewiedzy organizacji związkowej w jednym czy drugim kraju, np. wmawiając im rzeczy, które nie mają miejsca. To jest niezwykle istotne, żeby związki zawodowe się w takich sytuacjach ze sobą współpracowały. Choć zdarza się, że nasze cele są rozbieżne. Zresztą to ogólnoświatowa strategia pracodawców, którzy chcą, żeby to nie firmy ze sobą konkurowały, a pracownicy np. niskimi wynagrodzeniami

Rozmawiał Maciej Chudkiewicz

Artykuł w Nr 6 Tygodnika Solidarność dostępnego również w formie cyfrowej TUTAJ


 

Polecane
Emerytury
Stażowe