Tomasz Ludwiński o obawach związanych z reformą systemu skarbowego
- Oczywiście, że nie. Porozumienie jest wynikiem kompromisu, a więc nie udało się nam zawrzeć w nim wszystkich naszych postulatów, w tym dotyczących gwarancji zatrudnienia i dotychczasowego wynagrodzenia. Z drugiej strony porozumienie daje gwarancje, że kontrowersyjne przypadki będą przekazywane do Ministerstwa Finansów, a to może zastopować samowolę i mało merytoryczne posunięcia kierowników jednostek. Czy jednak porozumienie będzie realizowane – mamy wątpliwości. Zgodnie z jego zapisami w ciągu 14 dni od podpisania Minister Finansów powinien powołać zespół ministerialno-związkowy mający się zajmować zgłaszanymi przypadkami. Termin minął kilka dni temu, a my nic nie wiemy o powołaniu zespołu...
- Zmiany niemal zawsze budzą obawy. Czy nie boicie się Państwo, że w ich wyniku znikną miejsca pracy, lub będzie miało miejsce zatrudnianie na gorszych warunkach niż do tej pory?
- Nie tyko się obawiamy, ale jesteśmy pewni, że tak w wielu przypadkach będzie. Błędy legislacyjne lub celowe działania już spowodowały, że inspektorzy kontroli skarbowej i niektórzy funkcjonariusze celno-skarbowi przebywający po 1 marca br. na zwolnieniach lekarskich czy urlopach macierzyńskich otrzymywać będą zaniżone w stosunku do poprzednich zasiłki chorobowe – jeżeli chodzi o inspektorów kontroli skarbowej zasiłki wynosić będą jedynie 40% wynagrodzenia, przy gwarantowanych ustawowo zasiłkach w wysokości co najmniej 80%. To skandal, bo resort wiedział o tym od końca grudnia ubiegłego roku i mógł temu zaradzić. Kolejna sprawa to wielokrotnie dawane obietnice, że członkowie służby cywilnej stający się funkcjonariuszami celno-skarbowymi będą mogli otrzymywać stopnie oficerskie. Okazuje się, że bez względu na długość stażu pracy, posiadane predyspozycje, dotychczasowy przebieg zatrudnienia czy posiadane wykształcenie – będą mogli otrzymać co najwyżej stopnie podoficerskie i to te niższe. To kolejny skandal, który może odbić się niekorzystnie na przyszłości Krajowej Administracji Skarbowej, gdyż oznacza w wielu przypadkach degradację zawodową doświadczonych pracowników. Nie tak miało być i przypomina mi się stare powiedzenie: „Jak władza mówi, że nie da, to nie da. Jak mówi, że da, to mówi...).
Cały wywiad ukaże się w kolejnym numerze Tygodnika Solidarność