[Felieton TS] Waldemar Biniecki: „Panie Ambasadorze, czekamy na Pana”
W tej chwili debata ta trwa dalej. Postawiono już prawie wszystkie diagnozy. Powiedziano wstępnie, co trzeba zrobić. I co? I nic. Dalej atakują nas Białorusini z Putinem, krytykuje nas Unia Europejska, lekceważą nas Czesi, oskarża nas Izrael, Niemcy z Amerykanami zamykają nam projekt rozwojowy zwany Trójmorzem. Czas jednak odkryć co przygotowuje dla nas administracja prezydenta Bidena. Na początku listopada w amerykańskim Kongresie rozgorzała dyskusja w Komisji ds. Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie Kongresu USA, znanej jako Amerykańska Komisja Helsińska, na temat stanu sądownictwa i praw podstawowych w Polsce i na Węgrzech. Dyskusja w Kongresie przybrała bardzo niebezpieczny kierunek. Kierunkiem tym jest dalsze dyskredytowanie Polski z zamiarem zaprzestania wspierania jej w NATO przez Waszyngton. Ataku tego dokonała była „funkcjonariuszka” Departamentu Stanu – Heather Conley, a od początku stycznia szefowa think tanku German Marshall Fund. Przekonywała ona podczas debaty, że Stany Zjednoczone powinny: „ocenić, czy siłowa postawa USA jest właściwym rozwiązaniem”. Jej zdaniem, jeśli brak niezależności sądownictwa w Polsce prowadzi do osłabienia NATO, Sojusz powinien zapytać, czy Polska powinna pozostać jego członkiem. Komisja nie wykluczyła ewentualnych sankcji wobec Polski i Węgier. Wypowiedzi w amerykańskim Kongresie wywołały dalszą krytykę rządu ze strony polskiej opozycji. Już niebawem w Waszyngtonie pojawi się nowy polski ambasador – Marek Magierowski, który jest z wykształcenia dziennikarzem i zdaje sobie sprawę, że polska dyplomacja w USA będzie miała pełne ręce roboty. Należy zbudować odpowiednią narrację i z nią docierać do amerykańskich elit, przede wszystkim tych przyjaznych Polsce. W Ameryce Polska i polski naród mają dużo przyjaciół. Oni często nic nie wiedzą o Polsce po 1989 roku. W wakacje spotkałem się w Wisconsin z grupą polityków, również polskiego pochodzenia. Oni nic nie wiedzieli o Trójmorzu i o zagrożeniach na wschodniej flance NATO. Tę wiedzę trzeba rozpowszechniać, a pomóc w tym mogą polonijne media, organizacje czy też wydarzenia kulturalne, jak to, o którym chcę wspomnieć. Otóż w Teksasie, w podobnym czasie co wspomniana konferencja, na uniwersytecie Texas A&M odbył się pokaz filmu: „Śmierć rotmistrza Pileckiego” w reżyserii Ryszarda Bugajskiego. Głównymi panelistami po filmie byli sam Marek Probosz, odtwarzający główną rolę w filmie, oraz dr Jim Mazurkiewicz, lider teksaskiej Polonii. Nikomu nie trzeba wyjaśniać, jaką rolę w polskiej narracji historycznej pełni rotmistrz Witold Pilecki. Jego promotorem i odtwórcą jest najwybitniejszy polski aktor mieszkający w USA – Marek Probosz. „Tygodnik Solidarność” przeprowadził z nim obszerny wywiad „Rotmistrz Pilecki na Broadwayu. Marek Probosz dla Tysol.pl: Chciałbym, aby powstał o nim epicki film”. Film o „jednym z największych bohaterów XX wieku”, jak napisał „New York Times”, jeszcze nie powstał. Nie powstała też polska anglojęzyczna telewizja, choć słyszymy o niej od 2016 roku. Panie Ambasadorze, czekamy na Pana w nadziei na partnerską współpracę.